W podziemiach ratusza Chandler ciągnięto przez dwóch strażników nieprzytomnego Natsu, który niestety nie zdołał pokonać swego przeciwnika, a przez to został schwytany. Został zamknięty w celi nr 778, a było to pomieszczenie naprzeciwko celi gdzie byli uwięzieni jego przyjaciele. Jego cela nie posiadała drzwi odpornych na magię, lecz kraty, a przez nie o wiele łatwiej było się wydostać. Niestety różowowłosy nie miał siły, by wstać, po tym jak się ocknął. Błagał Boga, aby tylko Lucy nie stała się żadna krzywda.
– Natsu! –
usłyszał po chwili. Podparł się na łokciach, aby chociaż usiąść i wtedy
zobaczył twarz Erzy wystającą za okienko w drzwiach jej celi. – Natsu, żyjesz?
– Żyję jak
widzisz, ale nie mam siły wstać. To cud, że usiadłem. Co się dzieje?
– Podali ci
zapewne środek paraliżujący. My również go na początku dostaliśmy, ale na
szczęście nie trwał długo.
– Jak was złapali
i dlaczego jeszcze nie uciekliście?
– Wiesz, ciężko
rozwalić drzwi, na które nic nie działa – burknął Gray. – Nie tylko mnie, Juvie
i Erzę złapali, ale jeszcze ojca Lucy, który siedzi z nami w tej celi.
– Co? Dlaczego?!
– Jestem przynętą,
aby Lucy się poddała. Jeśli tego nie zrobi, ja zginę – odpowiedział mu stary
Heartfilia. – Jestem przygotowany na śmierć i zrobię wszystko co w mojej mocy,
aby Lucy przetrwała. A ty jak tu trafiłeś?
– To nie jest w
tym momencie ważne – odparł zawstydzony i zamilkł. Czekał cierpliwie, aż
trucizna przestanie działać, a następnie zamierzał uwolnić siebie, przyjaciół i
biec na ratunek Lucy, lecz na razie musiał w nią uwierzyć.
☆☆☆
Blondynka biegła
czym prędzej przed siebie, a konkretnie w kierunku ratusza. Coś mówiło jej, aby
właśnie tam się udała. Nie zwracała już uwagi na to, że nie ma przebrania. To
już nie miało znaczenia, bo i tak wiedzieli, że tu jest, więc pewnie każdą
podejrzaną czy nieznaną osobę dokładnie sprawdzali.
Wybiegła na plac
tuż przed ratuszem, gdzie zastała kilkunastu żołnierzy patrzących i na nią
zaskoczonym wzrokiem.
– Ej czy to nie
jest Lucy? – zapytała jedna z dziewcząt w mundurze rozpoznając dawną koleżankę
z klasy.
– Niemożliwe,
przecież ona nie… – nie dokończyli, bo wystraszona blondynka chwyciła za klucz
Libry, a następnie ją przywołała.
– Wiem co mam
robić – powiedziała nim jej właścicielka zdążyła się odezwać. – Zmiana
Grawitacji! – tak nazywał się jej atak, dzięki któremu powaliła na kolana
wszystkich przebywających na placu żołnierzy i ich unieruchomiła.
– Jesteś magiem?!
– krzyknął ktoś z tłumu.
– Przepraszam was,
ale muszę uratować przyjaciół – powiedziała i miała zamiar pobiec dalej, lecz
pewna osoba nadal potrafiła stać na nogach. – Jak to możliwe?
– Dzięki mej broni
jestem odporna, na niektóre rodzaje magii. Widać ta twoja służka nie wiele może
mi zrobić – prychnęła stojąca przed Lucy pani kapitan.
– Libra nie jest
moją służką, tylko przyjaciółką… tak jak ty – odpowiedziała spokojnie Lucy.
– Nie jestem już
twoją przyjaciółką, więc dobrze to zapamiętaj. Jesteśmy wrogami, bez wahania
cię zabiję, a potem przyjdzie kolej na twoich przyjaciół.
– Nie waż się ich
tknąć! – krzyknęła blondynka zdenerwowana tymi słowami, a następnie chwyciła
złoty klucz i zawołała: – Otwórz się bramo ryb! Pisces!
Tuż obok Libry
pojawiły się dwie ogromne ryby, które zaraz zmieniły się w ludzi, a wtedy
przechodziły w tryb zniszczenia. Stanęły tuż przed blondynką i wpatrywały się
gniewnie w czarnowłosą, a ta już gotowa była ich zaatakować.
– Jeżeli przyzwano
nas w tej formie to oznacza… – zaczął syn.
– Czas na
anihilacje wroga, synku – dokończyła matka.
– Do dzieła
Pisces! – zawołała Lucy i z bólem w sercu wskazała na swoją dawną przyjaciółkę.
Rybi duet szybko
znalazł się tuż przy zaskoczonej dziewczynie i oboje powalili ją na kolana
słabym strumieniem wody. Nie chodziło o to, aby ją wykończyć, ale pozbawić sił
na dalsze działania. Zdezorientowana Misaki oberwała wodą i odleciała kilka
metrów dalej, a następnie chwiejnie się podniosła.
– Nieźle jak na rybki
– odchrząknęła i uniosła do góry swoją włócznie. – Nie poddam się! Przerobię
was na sushi!– krzyknęła, a jej włócznia zmieniła się w coś rodzaju pistoletu i
wystrzeliła z niego kulę ognia. – A o to nowy wygląd mej broni. Mogę strzelać
nie tylko ogniem, ale także i wodą, więc nie macie szans.
– Mamo, czyżby
odkryła nasz słaby punkt? – zapytał się chłopak matki, a ta odpowiedziała:
– Możliwe, ale nie
wolno nam się poddać i uciec spod kulonym ogonem Do dzieła synu!
Oboje złączyli swe
ręce, gdzie po chwili pojawiło się niebieskie światło, z którego zaraz zaczęły
strzelać pojedyncze strumienie wody. Celowali w dziewczynę, lecz ta patrzyła na
nich pewnie i również zaczęła strzelać, ale ogniem. Każdy jej strzał trafiał w
strumienie, więc zostali otoczeni przez parę wodną, która utrudniała
widoczność. Misaki uśmiechnęła się triumfującą i szybko naciskając coś w broni
strzeliła tym razem kilka razy strumieniem wody. Niestety dwa z tych strzałów
trafiły Pisces i wtedy ich pojedynek dobiegł końca, gdyż oboje wróciły do swej
poprzedniej, znacznie słabszej formy.
– Jak to się mówi?
Ogień zwalczaj ogniem, a wodę wodą? – zaśmiała się czarnowłosa, a ryby wróciły
do swojego świata. – Kogo tym razem wezwiesz?
– Otwórz się bramo
Lwa! Leo! – krzyknęła Lucy mając w ręce klucz Lokiego. Ten po chwili pojawił
się tuż obok Lucy i był gotowy do swojego ataku.
– Nie sądziłem, że
nasz wróg okaże się taką pięknością – powiedział seksownie rudowłosy. – Może po
tej całej walce dasz się zaprosić na kawę?
– Nie umawiam się
z rudymi – odparła oschle, a przez to złamała serduszko biednemu Lokiemu.
– Jeszcze nigdy
nie zostałem w ten sposób odtrącony – odpowiedział rozpaczliwie, lecz zaraz
wziął się w garść.
– Nienawidzę
kobieciarzy. Bardzo przypominasz mi jednego gościa, a konkretnie porucznika
Domoto. Też taki zarozumiały, kobieciarz i te rude włosy.
– Kaito?! Loki
nigdy nie będzie taki jak on! – wtrąciła się Lucy. – Nie słuchaj jej!
– Tak jest Lucy.
Zatańczmy! – powiedział czarującą, a jego dłoń zaświeciła jasnym blaskiem.
Przygotował się do ataku i wykrzyknął: – Regulus Impact!
Promień zdołał
trafić czarnowłosą, która nie potrafiła się przed nim obronić. Została powalona
na ziemie, lecz nie mogli się zbyt długo cieszyć zwycięstwem gdyż pojawił się
przed nimi nowy przeciwnik.
– Znalazłem cię
blondyneczko.
– Kaito! –
krzyknęła zszokowana Lucy. – „Aż tak szybko się obudził?”
– Auć… Dobrze mi
przyłożyłaś, ale uciec to ci się raczej nie udało – odparł.
– Libra! – Lucy
miała nadzieje, że pod czar Libry wpadnie również rudowłosy, lecz ten szybkim
krokiem znalazł się tuż koło Libry i zagroził, że jeśli ta cokolwiek zrobi to
skróci ją o głowę. Dziewczyna zamarła słysząc go.
– Czego chcesz? –
zapytała niepewnie.
– Może zanim to
powiem mam do ciebie pytanie.
– Jakie?
– Co osiągniesz
jeśli nas pokonasz? Nie sądzisz, że to tylko wzmocni naszą nienawiść do magów?
Nawet jeśli zdołasz uratować swoich przyjaciół to tak naprawdę nic nie
zdziałasz.
– To jak mam was
przekonać, że nie wszyscy magowie są źli?
– Chodzi o to, że
się nie da.
– Nawet nie
próbowaliście się dogadać! Od razu przeszliście do zabijania! Nawet nie wiecie
co tak naprawdę się stało dziesięć lat temu!
– Wiemy. To ty
spowodowałaś ten pożar – odpowiedział ktoś z tłumu.
Lucy wzięła
głęboki oddech i pokiwała głową. Po chwili znowu zabrała głos:
– Tak to prawda,
nie poniosłam za to odpowiedzialności, ale ja naprawdę nie chciałam! Nie miałam
na to żadnego wpływu! Poza tym ktoś tam był, aby ten pożar powstrzymać, a wy
nie daliście tej osobie wam pomóc.
– Masz na myśli tą
kobietę, która podsycała ogień? – zapytał Kaito.
– Moja matka
chciała ugasić ogień! Niestety nie udało jej się, gdyż potem musiała uciec, aby
się uratować, lecz to na nic się zdało – wycedziła. – To przez was stała się
gwiezdnym duchem!
– To nie została
zabita przez twojego ojca?
– Zgłupiałeś! Mój
ojciec kochał ją ponad życie, dlatego zgodził się, aby zmieniła się w ducha, bo
dzięki temu mogła żyć, aby potem się ze mną zobaczyć. To przez was cierpiałam
tyle lat! Poniżaliście mnie w szkole, śmialiście się ze mnie, a ty… – wskazała
na Kaito. – Próbowałeś mnie nawet zgwałcić! Nie wybaczę wam nigdy, ale nie
zamierzam was zabijać, bo nie jestem potworem jak wy wszyscy! – krzyczała
rozpaczliwie, a wokół niej zaczęło lśnić jasne światło. Gwiezdne duchy patrzyły
na nią z przerażeniem, aż stracili czujność i wszyscy żołnierze na placu
uwolnili się spod zaklęcia Libry, jednak nie odważyli się podejść do Lucy,
która traciła nad sobą panowanie.
– Lucy,
powstrzymaj to! – krzyknął Loki, a tuż po nim odezwała się Libra:
– Panienko Lucy
nie używaj tej mocy!
– Przepraszam was,
ale to chyba jedyne wyjście, aby powstrzymać dalszą walkę – uśmiechnęła się
delikatnie w ich kierunku, a następnie ich odesłała, a przywołała innego ducha.
– Otwórz się bramo
smoka! Layla!
Tuż za nią w
niezwykle jasnej poświacie powoli pojawiała się postać, raz człowieka a raz
smoka, niestety duch nie mógł przybrać jednej formy, a co tu mówić o
materializacji, gdyż wtedy pochłonął by całą magiczną moc właścicielki. Wiadomo
było, że magiczna moc dla maga była także jego życiową esencją, więc gdyby
stracił ją całą to miałby małe szanse na przeżycie.
– Lucy, co zamierzasz zrobić? – usłyszała
w głowie duch mamy.
– Miałam nadzieje,
że będziesz w stanie mi pomóc zmienić ich nastawienie do magów. Masz jakiś
pomysł? – zapytała z nadzieją.
– Wiesz ciężko powiedzieć…
– Żartowałam.
Chciałam cię prosić, abyś użyczyła mi mocy i pomogła w zaklęciu „Pamięć”.
– Chcesz go użyć?
– Tak, bo myślę,
że to jedyne wyjście.
– Masz świadomość, że to jedno z zaklęć
specjalnych?
– Wiem, mam
również świadomość co się stanie jeśli go użyję, ale muszę to zrobić dla dobra
moich przyjaciół, mieszkańców Chandler i innych – odparła zdecydowanym głosem.
– Jeśli tak uważasz… Pamiętaj, że jestem z
ciebie dumna – odpowiedziała Layla, a jej duch dosłownie wszedł w ciało
Lucy. Dzięki temu efektowi miały większe szanse na powodzenie, gdyż to zaklęcie
należało do jednych z najtrudniejszych i mało magów co o nim pamięta.
Blondynka poczuła
nagły przypływ mocy i teraz wiedziała, że na pewno jej się uda. Zaczęła
recytować treść skomplikowanego zaklęcia i po chwili z jej ust wydobył się
złoty pył, który niesiony przez wiatr pozbawiał każdego kogo spotkał na swej drodze
przytomności. Po jakiś kilku minutach całe miasto spało, a Lucy mogła odetchnąć
z ulgą.
Nie chcąc tracić
więcej czasu pobiegła w stronę ratusza i po jakimś czasie znalazła się w
podziemiach. Tam ludzie również byli pogrążeni we śnie, więc spokojnie mogła
się rozejrzeć. Zaglądała prawie do każdej celi, aby odnaleźć swych przyjaciół i
znalazła ich dopiero w celi 777 i 778.
– Naprawdę nie mogli
ich gdzieś bliżej położyć – westchnęła.
– Ważne, że ich znalazłaś, a teraz połóż palec
na czole jednego z nich, a następnie powiedz zaklęcie odwracające i tak z
każdym – poleciła jej mama, która nadal była z nią połączona. – Ale nadal nie jestem pewna czy dobrze
postąpiłaś.
– Możliwe, ale
uważam, że to będzie najlepsze nie tylko dla nich, ale dla innych również.
Chcę, aby zaczęli normalnie żyć.
– Naród, który traci pamięć, traci też
sumienie. Nie wolno o tym zapominać.
– Cicho, bo zaraz
mnie zacznie gryźć sumienie. Mamo, naprawdę uważam, że to było jedyne wyjście –
jęknęła Lucy.
– A jak ty się z tym czujesz? Znasz
konsekwencje swojego działania, prawda?
– Tak –
westchnęła. – Wiem co się teraz zacznie dziać, lecz nie żałuję tego. Jeśli
dzięki temu uratowałam przyjaciół, nie mam czego żałować.
– I to jest moja córeczka –
odpowiedziała dumnie Layla i zamilkła, aby Lucy mogła w spokoju swoich
przyjaciół i ojca odczarować.
Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 38 "Metamorfoza"
*o* Rozdział jest mega, super no i po prostu BOSKI!
OdpowiedzUsuńCzekałam na niego, a kiedy już się doczekałam to czytałam go z zapartym tchem.
Nie spodziewałam się, że Lucy użyje klucza Smoka ;-;
Praktycznie niczego w tym rozdziale się nie spodziewałam...
Oczywiście to jest jak najbardziej na wielki i ogromny PLUS! ☻
Przesyłam bardzo dużo weny jak i pozdrawiam Lu ♥
Bardzo się cieszę, że rozdział ci się podobał, gdyż jest to jeden z najważniejszych. Jest to punkt, gdzie cała akcja się kończy... może nie cała akcja, ale pewna część tej historii. Tak to już lepiej brzmi.
UsuńDziękuję za ciepłe słowa, oczywiście za sam komentarz i za wenę również.
Dziekuję i pozdrawiam ^^
Świetny rozdział, nie mogłąm się doczekać aż go dodasz! Z resztą jak z każdym rozdziałem. :D Jak zwykle jest super i mogłabym czytać całe dnie. :3 Naprawdę jestem ciekawa co Natsu będzie o tym wszystkim myślał. Poza tym, to nie wiem czy zapomniałam, czy dopiero będzie wyjaśnione co się stanie Lucy przez to zaklęcie. Straci moc? Coś mi się tak wydaje. Muszę przejrzeć ostatnie rozdziały, bo wypadło mi z głowy. :) Bardzo się cieszę, że już kolejny rozdział dodasz 31-szego, bo nie wiesz jak się ucieszyłam, że jest już kolejny. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny,
Kiri Chi
nalu-fairytail.blogspot.co.uk
prawda-o-fairy-tail.blogspot.co.uk
Dziękuję za twoją opinię. ^^ Cieszę się, że rozdział przyjęto tak ciepło, bo był on jednym z najważniejszych. w nim kończyła się największa akcja związana z sagą Chandler.
UsuńA jeśli chodzi o blogi to chyba jeden z nich czytam, a drugi związku z tym, że jest pewnie o Graylu to chyba nie skorzystam :P Ale luknąć mogę - jak będę miała czas ;)
Dziękuję za komentarz i wenę.
Pozdrawiam ^^
Rozdział wyszedł ci swietnie. Ciekawi mnie jakie skutki przyniesie uzycie takiego czaru przez lucy. No nic, zostało nam czekać na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next
Dziękuję za komentarz. O tym co się stanie z Lucy będzie opisane w 4 sadze, ale było już wspominane o tym w jednym z poprzednich rozdziałów. Może trochę naprowadzę. -> Aby zaklęcie zadziałało Lucy musiała użyć mocy smoczego zabójcy, a co powoduje użycie tej mocy? XD Za dużo chyba napisałam. Już nic nie mówię.
UsuńPozdrawiam
Genialny rozdział *-*
OdpowiedzUsuńLucy użyła nowego zaklęcia...yey! XD Oj, coś czuje, że coś jej się stanie, bo użyła tego zaklęcia :3
Szkoda mi Lokiego, tak brutalnie odrzucony przez dziewczynę XD
Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^
Przepraszam, że tak późno odpisuję, ale dopiero teraz udało mi się złapać neta. Cieszę się, że ci się podobał i mam nadzieje jeszcze bardziej zrobi na tobie wrażenie. Jak widzisz kończymy sagę 3 i mam wrażenie, że następna ci się spodoba ;)
UsuńDziękuję za wenę i komentarz :D
Pozdrawiam i życzę udanych wakacji ^^
Nawet ciekawy rozdział, choć mogłaś trochę bardziej rozbudować scenę walki, ale i tak nie było źle... Fajnie się czyta, mam nadzieję, że szybko zdążę nadrobić rozdziały. Ty jestem niczym Flash, ledwo się odwrócę, a już wstawione 10 rozdziałów i kiedy?
OdpowiedzUsuńWeny, czasu i sprawnego kompa
Pozdrawiam
Hahaha w wakacje to pisanie i wstawianie szybko idzie, ale jak rok szkolny się zaczął to nie wiem w co mam włożyć ręce.
UsuńDziękuję za komentarz ^^
Pozdrawiam