Mistrz był najważniejszym członkiem gildii. Jako mentor i rodzic wspierał swych podopiecznych, lecz nie w najważniejszym momencie ich życia. Wiedział, że w ten sposób ich zawiódł, ale miał ku temu ważny powód. Wtedy, kiedy Lucy przybyła wraz z Natsu do gildii, by poinformować go o miejscu bytu demona, zszedł do najniższego poziomu Fairy Tail, a konkretnie do katakumb, gdzie spoczywało ciało Pierwszej. Dzięki niemu mógł ją wezwać w kryzysowych sytuacjach. I taki moment właśnie nadszedł. Liczył, że stanie się ich wsparciem w walce; że jako Wróżkowy Strateg pomoże im zwyciężyć.
– Makarov! –
zawołała promiennie, pojawiając się przed drobnym mężczyzną.
Jej uśmiech prysł
jak bańka, gdy ujrzała zaniepokojoną lub przerażoną minę starszego Dreyara. Nie
potrafiła konkretnie jej określić, ale wiedziała jedno – to nie wróżyło nic
dobrego.
– Stało się coś
złego, mam rację? – zapytała z obawą, na co ten w odpowiedzi kiwnął głową. – To
dlatego mnie wezwałeś. – Westchnęła ciężko.
– Zeref się zbliża
i już jutro będzie siać tu zniszczenie – odrzekł krótko i zwiesił głowę.
Wiedział, co miało zaraz nastąpić.