niedziela, 18 grudnia 2016

Epilog

Mroźne, zimowe powietrze okrywało wraz z nastającym zmierzchem okolice zniszczonej Magnolii, a zwłaszcza jej centrum. Słońce powoli uchylało się ku zachodowi i przyozdabiało niebo ciepłymi barwami, a lekki, lecz chłodny wiatr delikatnie otulał ciała jedynych już pozostałych przy życiu ludzi zgromadzonych w tym miejscu. Ludzi, którymi targały różne emocje: ulga, smutek, rozpacz, bezradność. Wszystkie z wyjątkiem radości.
 Całkowicie kontrastowe wydarzenie – zwycięstwo w przegranej. Cała gildia pragnęła świętować wygraną, jednak naturalną siłą rzeczy nie potrafili, skoro śmierć poniosła jedna z najbliższych im osób. W ciągu tych kilku tygodni Lucy i inni zdążyli się silnie przywiązać do wesołej i rozbrykanej Tommy, która swym muzycznym talentem każdego potrafiła zauroczyć, a zwłaszcza Ryujiego. Do niedawna jego serce zdawało się być skamieniałe.
Pogrzeb odbył się bez przeszkód i scen - wszyscy w milczeniu wpatrywali się w znikającą trumnę, zakopywaną przez członków gildii. Specjalnie na tę uroczystość sprowadzono tutejszego biskupa, a następnego dnia mogła wprowadzać się już reszta mieszkańców.
Na pogrzebie zjawili się wszyscy oprócz rannego Takeshiego oraz Wendy, która musiała się nim zająć. Używając specjalnego ataku, chłopak utracił znaczną część magicznej mocy, co poważnie pogorszyło jego stan zdrowia. Stracił wówczas przytomność i do następnego dnia jej nie odzyskał.
Zdecydowano, że siostra Suty zostanie pochowana od razu po walce. Czym prędzej wyruszono po księdza i tuż przed pogrzebem zadbano o wygląd zmarłej. Inni też doprowadzili siebie do porządku. Zdjęli zniszczone łachmany, obmyli się i założyli czyste ubranie. Zabrano ze sobą kwiaty, świece, a także ulubiony flet Tommy. Rzeczy te pozostawiono na jej grobie.
Po zakończeniu uroczystości większość udała się w swoją stronę. Na grobie pozostał zrozpaczony Suta, wraz z Sarą, która wiernie przy nim stała. Ona również nie potrafiła powstrzymać łez. Tommy była jej najlepszą przyjaciółką, a przed spotkaniem Heartfilii jedyną. Jej strata bardzo bolała.
– Co teraz będzie? – zapytała cicho, zaciskając pięści trzymane tuż przy płaszczu.
Suta nie odpowiedział od razu, mimo że wiedział doskonale, co powinni teraz zrobić. On po prostu czuł się przez chwilę niezwykle słaby i bał się, że jeżeli odezwie się w tej chwili, to znów może wybuchnąć płaczem.
Sara klęknęła przy nim i przytuliła go delikatnie, chcąc dać mu trochę ciepła i wsparcia.
– To będzie trudny okres dla nas obojga, ale musimy iść dalej. Zróbmy to dla niej – dodała.
– Oczywiście, że to zrobię – rzekł drżącym głosem. – Wrócę do doliny Noel i dalej będę chronił nasz dom, o którego wspólnie dbaliśmy. – Spojrzał w jej błękitne, a jednocześnie zaczerwienione oczy i otarł je z łez. – Czy zechcesz mi towarzyszyć? Obawiam się, że nie zniosę tej samotności i nie zniosę świata, w którym cię nie ma.
Dziewczyna uśmiechnęła się i pocałowała swojego ukochanego w usta. To była jej odpowiedź.
– Będę przy tobie trwać wiecznie!
– Dziękuję – odpowiedział i uścisnął ją jeszcze mocniej.
Oboje nie mieli świadomości, że są obserwowani. Niewidzialna dla nikogo osoba o śnieżnych włosach i sukience unosiła się kilka centymetrów nad ziemią, tuż za swoim grobem i z uśmiechem przypatrywała się całej sytuacji.

Spacer, który niegdyś napawałby ich radością, teraz odbierał im chęć do życia. Nie miało to nic wspólnego z ich wzajemnymi relacjami. Po prostu śmierć przyjaciółki wprowadziła ich w ponury nastrój i dekadentyzm.
Trzymając się za ręce, stykali się ramionami i w milczeniu szli przed siebie. Niebo było bezchmurne, więc w spokojnej przechadzce towarzyszył im mroźny, ale spokojny wiatr, drażniący ich nosy. W końcu Lucy kichnęła.
– Na zdrowie!
– Dziękuję – odpowiedziała cicho i bardziej nasunęła na twarz szalik.
Przysunęła się jeszcze bliżej do Natsu, chcąc poczuć jak najwięcej ciepła. Chłopak nie protestował i objąwszy ją ramieniem, ogrzewał.
Nogi poniosły ich aż na obrzeża Magnolii, gdzie weszli na niewielkie wzgórze, a stamtąd mieli okazję podziwiać niesamowity zachód słońca. Za nimi zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy. Pomimo pięknego zjawiska i romantycznej chwili, nie potrafili cieszyć się nią dostatecznie. Negatywne emocje krążyły wokół nich, plusem jednak była ich świadomość, że nie są sami i za to też byli wdzięczni.
Po niedługiej chwili Heartfilia odsunęła się od chłopaka i zrobiła kilka kroków wprzód. Uniosła ręce, jakby chciała się nimi ogrzać i wpatrywała się w znikającą gwiazdę.
– Wiesz… – przerwała długą ciszę. – Nigdy o tym nie myślałam.
– O czym? – Zbliżył się do niej.
– Odkąd się poznaliśmy, zmagaliśmy się z wieloma przeciwnościami. Uczestniczyliśmy w wielu walkach i wielu próbach, ale nigdy nie sądziłam, że to się kiedyś stanie.
Kilka łez spłynęło po jej policzkach i upadło na ziemię. Natsu objął ją od tyłu i obrócił ku sobie.
– Nie wiń siebie za to, co się wydarzyło. Nie miałaś na to wpływu. Można rzec, że gdyby nie ja, Tommy nadal by żyła, ale ja również jej nie zabiłem. Moje przewinienie polega na tym, że nie ostrzegłem was w porę przed demonem, oraz że nie zdołałem nad nim zapanować. Jednak nie chcę z tego powodu karać ani siebie, a w dodatku ciebie. Nie zniósłbym ponownej rozłąki.
– Nie chcę, żebyś mnie opuszczał – załkała. – Nie zniosłabym tego! Wiesz, co ja przeżyłam, kiedy zamiast ciebie zastałam bezwzględną, żądną śmierci bestię?! Bałam się, że straciłam cię na zawsze! – krzyczała, trzymając go mocno, jakby bała się, że zaraz zniknie.
– Już nigdzie nie pójdę – zapewnił.
Pogłaskał ją delikatnie po policzku i powoli zaczął zbliżać się do niej. Ich usta złączyły się ze sobą i wtem cały świat się zatrzymał. Wszystko przestało istnieć, wszystko utraciło swoje znaczenie. W tej chwili liczyli się oni. Para kochanków, która po wielu zmaganiach nareszcie się połączyła.
Po długiej chwili odsunęli się powoli od siebie, ale nadal pozostawali blisko. Tym razem na ich twarzach pojawiły się uśmiechy. Oboje czuli niepohamowane szczęście, które w mig przyćmiło nadal towarzyszący im głęboki smutek.
– Kocham cię do szaleństwa i nigdy nie przestanę – powiedział poważnie i ponownie obdarzył Lucy pocałunkiem.
– Czuję to samo – uśmiechnęła się szczerze, a po jej policzku ponownie spłynęła łza.
Łza szczęścia.
Wkrótce do ich uszu dotarła melodia, którą ich pamięć starała się rozpoznać. Rozejrzeli się niespokojnie, szukając wzrokiem osoby, która mogłaby grać ten utwór. W pobliżu nikogo jednak nie było.
Tę samą melodię mogli usłyszeć i pozostali. Piosenka dotarła do członków Fairy Tail, do Suty i Sary, a także do nieprzytomnego Ryu, który śnił o niej. Wszyscy zamilkli i zaprzestali czynności, które przed chwilą wykonywali. Wsłuchali się w muzykę, która była podziękowaniem i jednocześnie pożegnaniem od samej Muzycznej Smoczej Zabójczyni. Kiedy dźwięk zamilkł, nie wiadomo było czy należało płakać, czy śmiać się. Nie zamierzali całego wieczoru spędzić na wypłakiwaniu sobie oczu, lecz na świętowaniu zwycięstwa.
Jej przekaz był jasny.
Ryuji miał dodatkową niespodziankę, gdyż we śnie Tommy osobiście złożyła mu wizytę. Ujrzawszy ją, rzucił się ze łzami w jej stronę i mocno przytulił, gdy tylko znalazł się blisko niej. Oboje wtulili się w siebie zapłakani i przez dłuższą chwilę nie potrafili odsunąć się od siebie.
– Przepraszam, że cię opuściłam.
– To nie twoja wina – uspokajał, ale nie wiedział, czy ją, czy siebie.
– Nie wiń za to Natsu.
– Nie zamierzam – odpowiedział posłusznie.
Nadal trwali w uścisku, starając się czerpać z tej chwili jak najwięcej radości. Błagali również o to, by ta chwila mogła trwać jak najdłużej, ale jak wiadomo – nie mogła.
– Mam do ciebie ostatnią prośbę. – Odsunęła się do niego i spojrzała prosto w oczy, zachowując powagę. – Chcę, żebyś żył pełnią życia. Ja zaczekam na ciebie.
– Tommy… – odezwał się wzruszony.
Oni również dopełnili swą miłość za pomocą pierwszego i ostatniego pocałunku. Po tym ciało dziewczyny zaczęło znikać. Ryu już wtedy nie krzyczał ani nie płakał, lecz z uśmiechem wpatrywał się w ukochaną, chcąc zapamiętać jej twarz na całe życie.
– Kocham cię – powiedzieli równocześnie.

Świat po kilku dniach zaczął powracać na właściwe tory i normalnie funkcjonować. Mieszkańcy wrócili do swoich domostw i starali się kontynuować swoje dotychczasowe, spokojne życie. Szkody wyrządzone podczas walk miały zostać naprawione w ciągu najbliższego tygodnia.
Sara wraz z Sutą wrócili do doliny Noel, by dalej strzec tam porządku, tym samym obiecali odwiedzać Fairy Tail i pogrzebaną tu Tommy. Pożegnania nie uchodzą za pożądane, więc i tu nie zabrakło łez, mimo towarzyszącej im świadomości o ponownym spotkaniu.
Podobna sytuacja, lecz już bez tkliwości, dotyczyła Bliźniaczych Smoków, którzy również wybrali się w drogę powrotną do Sabertooth.
Życie w gildii także wróciło do normalności, jeżeli za normalność można było uznać ciągłą zabawę i zdolność do wypicia kilku litrów alkoholu na osobę w ciągu jednego dnia. Jednak mimo wielu dziwactw, które za sobą niosła ta gildia, była dla Lucy i wielu jej członków niezastąpionym domem, a zwłaszcza dla Ryujiego, który nie chcąc stać się samotną duszą, postanowił dołączyć do tego rozbrykanego towarzystwa i tak, jak chciała tego Tommy, czerpać z życia jak najwięcej przyjemności.

Lata mijały, świat się zmieniał, ludzie nie mniej. Jedni przychodzili, drudzy odchodzili, a jeszcze inni zostawali. Pomimo upływu szesnastu lat od tamtego zdarzenia, gildia nadal była taka sama. Jedynie przybyło nowych członków, a zwłaszcza tych małoletnich.
Fairy Tail należało teraz do nowego pokolenia, a całą tą grupką przewodziła różowowłosa piękność.
– Nashi, pomóż w wyborze misji! – zawołał do niej Silver.
Nieco starszy od przyjaciółki chłopak był synem Graya oraz Juvii, którzy wzięli krótko po walkach ślub. Podobnie jak pozostali. W tamtym okresie miłość kwitła, a śmierć Tommy jakby ich wszystkich zbliżyła do siebie. Szczęście w nieszczęściu.
Dragneel zeskoczyła z baru i z uśmiechem na twarzy podreptała w kierunku swojej młodzieńczej miłości, który stał przy tablicy zleceń i zastanawiał się nad wybraniem jednej z wielu propozycji. Nie mógł się zdecydować, a w ich sytuacji należało wybrać rozważnie, gdyż to miała być ich pierwsza samodzielna misja.
Oprócz niego i Nashi w paczce znaleźli się Nova Dreyar, Reiki Fernanders i jego młodsza siostra Rosemary, a także najstarsza z nich wszystkich –  Grace Redfox. W szóstkę tworzyli zgrany zespół.
Jednak to nie były jedyne dzieci. Do nowego pokolenia zaliczali się także Rin i Sylvia Fullbuster oraz Luke Dragneel i bliźniaki Redfox, którzy byli w drodze.
Wszystko układało się tak, jak należało, a przynajmniej tak im się wydawało.
Pokonane dawniej zło nadal żyło. Jakimś cudem zdołało w porę uniknąć ostatecznego ataku, co ocaliło mu życie, lecz wyrządziło poważne szkody. Pomimo tego, że był nieśmiertelny, istniały zaklęcia, które potrafiły go zniszczyć, a „Sacrum” zaliczało się do nich. Rany goiły się wolno, a on i tak nie miał sił, by zaatakować, lecz do czasu, gdy dowiedział się o zmianach w życiu jego wrogów, postanowił wcielić swój nowy plan w życie. Czemu miałby nie wykorzystać małej Nashi w swej zemście?
Jego czerwone oczy znów zalśniły czerwonym blaskiem jak niegdyś, a usta wykrzywiły się w złośliwym uśmiechu.

Zło nigdy nie zostanie pokonane przez dobro, podobnie jak dobro nigdy nie zostanie zniszczone przez zło. Te dwie siły muszą się równoważyć, gdyż bez tego świat nie mógłby funkcjonować. Gdyby któreś z nich zwyciężyło, wszystko przestałoby istnieć.


 Podziękowania
Moje pierwsze opowiadanie uważam za zakończone! Naprawdę jestem przeszczęśliwa, ale jednocześnie smutna. Miałam pomysły na nowe wątki i przygody, ale chciałabym się dalej rozwijać za pomocą innych gatunków niż fanfiction. Może to być dla niektórych szokujące, ale powoli zaczynałam się nudzić, pisząc to. No, ale nie psujmy sobie humoru! Czekam na dalsze komentarze i liczę, że po zakończeniu tej historii nie opuścicie mnie szybko.
Chciałabym tutaj wyróżnić kilka osób, które pomagały i wspierały mnie podczas tej całej dwuletniej przygody. Zacznę od Oli Ri, która była od samego początku moją inspiracją, i której blogi zawsze napawały mnie weną. Dziękuję moim najbliższym przyjaciółkom, które służyły pomocą w poszukiwaniu nowych pomysłów, a także Kayo Shin, która pod koniec bardzo mi pomogła z korektą rozdziałów. Bardzo wam wszystkim dziękuję! 

12 komentarzy:

  1. Ten moment, kiedy zaczynasz się dziwnie uśmiechać, czytając o dzieciach bohaterów i nowym pokoleniu. To było świetne, zresztą tak jak całe opowiadanie. Dziękuję ci za te wszystkie emocje jakie towarzyszyły mi przy czytaniu twojej twórczości. Wytrwałaś w tym i zakończyłaś w wielkim stylu ;) Nie martw się, na pewno będę wyczekiwać innych historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja powinnam podziękować, bo bez czytelników pisarz jest nikim :*
      Bardzo się cieszę, że ci się podobało.
      Pozdrawiam ^^

      Usuń
  2. Boże, to już naprawdę koniec... Prawie się popłakałam, serio. To opowiadanie jest godne polecenia i mimo, że już dobiegło końca, będę je polecać innym czytelnikom. Masz moje słowo. Na koniec powiem jeszcze jedno. Choć zawitałam pod koniec opowiadania, to niezmiernie się cieszę, że tutaj trafiłam. BYŁO WARTO. Wspaniała autorka, wielki talent, nie co ukrywać. Tylko czekać na inne opowieści. Sama tutejsza historia wciągająca, płynnie przeprowadzona, PRZEMYŚLANA i od początku do końca trzymająca (przynajmniej mnie) w napięciu. Momentami nawet grałaś na moich emocjach, moja droga :P ale to nic, to niezbity dowód na to, iż świetnie oddałaś charakter scen i zawarte w nich emocje. Do samego końca wytrwałaś i gratuluję Ci. Nie wielu autorom udaje się dokończyć swoje opowieści. Tobie udało się to w wielkim stylu. BRAWA!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, wzruszyłam się T^T Naprawdę dziękuję. Ja mogę powiedzieć, że widzę dużo błędów i niedogodności, jednak jeżeli czytelnikowi się podoba, to chyba dobrze, prawda? Ja się bardzo cieszę, że je skończyłam i mam świadomość, że niewielu osobom się to udaje, ale ja naprawdę chciałam. Postawiłam sobie cel i go spełniłam. Jestem z tego bardzo zadowolona, a epilog mi się naprawdę przyjemnie pisało :D
      Bardzo dziękuję za wszystko! <3

      Usuń
  3. Przepraszam!!Przepraszam,że przy tych ostatnich rozdziałach nie pisałam komentarzy.Naprawdę przepraszam!!Niestety jestem teraz tak zajęta,że naprawdę nie mam czasu na nic i aż cud,że teraz to piszę.Ale do rzeczy.To opowiadanie było genialne.JEST genialne i myślę,że jeszcze wiele razy tu
    zajrzę.Dziękuje ci za to,że mogłam tu być,czytać i komentować.Dziękuje ci za to,że dałaś mi możliwość wzruszenia się i cieszenia w czasie czytania twojej historii.Mam nadzieję,że będę miała jeszcze możliwość przeczytania którejś z twoich przyszłych historii.
    Jeszcze raz przepraszam i wybacz jeśli ten komentarz nie ma ładu i składu ale piszę w pośpiechu.
    Jeszcze raz dziękuje i pozdrawiam ciepło.:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj! Ja bardzo dziękuję za komentarz! <3 Bardzo dziękuję za te ciepłe słowa! <3 Naprawdę bardzo się cieszę! ^^
      Pozdrawiam i życzę wesołych świąt!

      Usuń
  4. Jejku, ja dopiero teraz zobaczyłam ten wpis i naprawdę, aż się łezka w oku zakręciła. Cieszę sie, że zachęciłam cię do stworzenia bloga. Teraz cię zachęcam do dalszego pisania. Wiem, że masz maturę, prawo jazdy i normalne życie, ale pisać warto, sama się o tym przekonałam. Wydaje się, ze pisanie nic nie daje, ale człowiek się ciągle rozwija, uczy się na błędach, poznaje nowych ludzi i przy okazji ćwiczy pisanie tekstów (do pisania pracy licencjackiej - idealne).
    Ja ci życzę dalszych sukcesów, czasu, byś mogła pisac te blogi, motywacji i zawziętości, bo człowiek może wiele jeśli chce, i sprawnego komputera, bo bez niego pisanie na pewno nie wypisali!!!
    Wszystkiego najlepszego w nowym roku!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie zamierzam kończyć na tym swojej "kariery" :D Mam pomysły na kolejne, jednak najpierw chciałabym się skupić na nauce i powoli coś sobie pisać, na razie tego nie publikując. Bardzo dziękuję za opinię i docenię twoje rady.
      Tobie również życzę wszystkiego najlepszego i szczęśliwego Nowego Roku. Powodzenia na studiach!
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Ślicznie!!!! Szkoda, że nie ma ciągu dalszego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, niestety ciągu dalszego nie będzie, a przynajmniej tak zakładam, chociaż kto wie? :P

      Usuń
  6. A nie myślałaś o one-shotach???? Opowiadanie jak zawsze bomba nieraz wchodzę na tego bloga i czytam go od początku. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, bardzo dziękuję za komentarz! Niestety nie będzie już więcej one-shotów ani innych rozdziałów na tym blogów. Chciałabym napisać coś, co będzie zawierało stworzone przeze mnie uniwersum. Zobaczymy jak studia mi na to pozwolą ;) Jeszcze raz dziękuję <3 Pozdrawiam ciepło!

      Usuń