Mroźne, zimowe
powietrze okrywało wraz z nastającym zmierzchem okolice zniszczonej Magnolii, a
zwłaszcza jej centrum. Słońce powoli uchylało się ku zachodowi i przyozdabiało
niebo ciepłymi barwami, a lekki, lecz chłodny wiatr delikatnie otulał ciała
jedynych już pozostałych przy życiu ludzi zgromadzonych w tym miejscu. Ludzi,
którymi targały różne emocje: ulga, smutek, rozpacz, bezradność. Wszystkie z
wyjątkiem radości.
Całkowicie kontrastowe wydarzenie – zwycięstwo
w przegranej. Cała gildia pragnęła świętować wygraną, jednak naturalną siłą
rzeczy nie potrafili, skoro śmierć poniosła jedna z najbliższych im osób. W
ciągu tych kilku tygodni Lucy i inni zdążyli się silnie przywiązać do wesołej i
rozbrykanej Tommy, która swym muzycznym talentem każdego potrafiła zauroczyć, a
zwłaszcza Ryujiego. Do niedawna jego serce zdawało się być skamieniałe.
Pogrzeb odbył się
bez przeszkód i scen - wszyscy w milczeniu wpatrywali się w znikającą trumnę,
zakopywaną przez członków gildii. Specjalnie na tę uroczystość sprowadzono
tutejszego biskupa, a następnego dnia mogła wprowadzać się już reszta
mieszkańców.
Na pogrzebie
zjawili się wszyscy oprócz rannego Takeshiego oraz Wendy, która musiała się nim
zająć. Używając specjalnego ataku, chłopak utracił znaczną część magicznej
mocy, co poważnie pogorszyło jego stan zdrowia. Stracił wówczas przytomność i
do następnego dnia jej nie odzyskał.
Zdecydowano, że
siostra Suty zostanie pochowana od razu po walce. Czym prędzej wyruszono po
księdza i tuż przed pogrzebem zadbano o wygląd zmarłej. Inni też doprowadzili
siebie do porządku. Zdjęli zniszczone łachmany, obmyli się i założyli czyste
ubranie. Zabrano ze sobą kwiaty, świece, a także ulubiony flet Tommy. Rzeczy te
pozostawiono na jej grobie.
Po zakończeniu
uroczystości większość udała się w swoją stronę. Na grobie pozostał zrozpaczony
Suta, wraz z Sarą, która wiernie przy nim stała. Ona również nie potrafiła
powstrzymać łez. Tommy była jej najlepszą przyjaciółką, a przed spotkaniem
Heartfilii jedyną. Jej strata bardzo bolała.
– Co teraz będzie?
– zapytała cicho, zaciskając pięści trzymane tuż przy płaszczu.
Suta nie
odpowiedział od razu, mimo że wiedział doskonale, co powinni teraz zrobić. On
po prostu czuł się przez chwilę niezwykle słaby i bał się, że jeżeli odezwie
się w tej chwili, to znów może wybuchnąć płaczem.
Sara klęknęła przy
nim i przytuliła go delikatnie, chcąc dać mu trochę ciepła i wsparcia.
– To będzie trudny
okres dla nas obojga, ale musimy iść dalej. Zróbmy to dla niej – dodała.
– Oczywiście, że
to zrobię – rzekł drżącym głosem. – Wrócę do doliny Noel i dalej będę chronił
nasz dom, o którego wspólnie dbaliśmy. – Spojrzał w jej błękitne, a
jednocześnie zaczerwienione oczy i otarł je z łez. – Czy zechcesz mi
towarzyszyć? Obawiam się, że nie zniosę tej samotności i nie zniosę świata, w
którym cię nie ma.
Dziewczyna
uśmiechnęła się i pocałowała swojego ukochanego w usta. To była jej odpowiedź.
– Będę przy tobie
trwać wiecznie!
– Dziękuję –
odpowiedział i uścisnął ją jeszcze mocniej.
Oboje nie mieli
świadomości, że są obserwowani. Niewidzialna dla nikogo osoba o śnieżnych
włosach i sukience unosiła się kilka centymetrów nad ziemią, tuż za swoim
grobem i z uśmiechem przypatrywała się całej sytuacji.
☆ ☆ ☆
Spacer, który
niegdyś napawałby ich radością, teraz odbierał im chęć do życia. Nie miało to
nic wspólnego z ich wzajemnymi relacjami. Po prostu śmierć przyjaciółki
wprowadziła ich w ponury nastrój i dekadentyzm.
Trzymając się za
ręce, stykali się ramionami i w milczeniu szli przed siebie. Niebo było
bezchmurne, więc w spokojnej przechadzce towarzyszył im mroźny, ale spokojny
wiatr, drażniący ich nosy. W końcu Lucy kichnęła.
– Na zdrowie!
– Dziękuję –
odpowiedziała cicho i bardziej nasunęła na twarz szalik.
Przysunęła się
jeszcze bliżej do Natsu, chcąc poczuć jak najwięcej ciepła. Chłopak nie
protestował i objąwszy ją ramieniem, ogrzewał.
Nogi poniosły ich
aż na obrzeża Magnolii, gdzie weszli na niewielkie wzgórze, a stamtąd mieli
okazję podziwiać niesamowity zachód słońca. Za nimi zaczęły pojawiać się
pierwsze gwiazdy. Pomimo pięknego zjawiska i romantycznej chwili, nie potrafili
cieszyć się nią dostatecznie. Negatywne emocje krążyły wokół nich, plusem
jednak była ich świadomość, że nie są sami i za to też byli wdzięczni.
Po niedługiej chwili
Heartfilia odsunęła się od chłopaka i zrobiła kilka kroków wprzód. Uniosła
ręce, jakby chciała się nimi ogrzać i wpatrywała się w znikającą gwiazdę.
– Wiesz… –
przerwała długą ciszę. – Nigdy o tym nie myślałam.
– O czym? –
Zbliżył się do niej.
– Odkąd się
poznaliśmy, zmagaliśmy się z wieloma przeciwnościami. Uczestniczyliśmy w wielu
walkach i wielu próbach, ale nigdy nie sądziłam, że to się kiedyś stanie.
Kilka łez spłynęło
po jej policzkach i upadło na ziemię. Natsu objął ją od tyłu i obrócił ku
sobie.
– Nie wiń siebie
za to, co się wydarzyło. Nie miałaś na to wpływu. Można rzec, że gdyby nie ja,
Tommy nadal by żyła, ale ja również jej nie zabiłem. Moje przewinienie polega
na tym, że nie ostrzegłem was w porę przed demonem, oraz że nie zdołałem nad
nim zapanować. Jednak nie chcę z tego powodu karać ani siebie, a w dodatku
ciebie. Nie zniósłbym ponownej rozłąki.
– Nie chcę, żebyś
mnie opuszczał – załkała. – Nie zniosłabym tego! Wiesz, co ja przeżyłam, kiedy
zamiast ciebie zastałam bezwzględną, żądną śmierci bestię?! Bałam się, że
straciłam cię na zawsze! – krzyczała, trzymając go mocno, jakby bała się, że
zaraz zniknie.
– Już nigdzie nie
pójdę – zapewnił.
Pogłaskał ją
delikatnie po policzku i powoli zaczął zbliżać się do niej. Ich usta złączyły
się ze sobą i wtem cały świat się zatrzymał. Wszystko przestało istnieć,
wszystko utraciło swoje znaczenie. W tej chwili liczyli się oni. Para
kochanków, która po wielu zmaganiach nareszcie się połączyła.
Po długiej chwili
odsunęli się powoli od siebie, ale nadal pozostawali blisko. Tym razem na ich
twarzach pojawiły się uśmiechy. Oboje czuli niepohamowane szczęście, które w
mig przyćmiło nadal towarzyszący im głęboki smutek.
– Kocham cię do
szaleństwa i nigdy nie przestanę – powiedział poważnie i ponownie obdarzył Lucy
pocałunkiem.
– Czuję to samo –
uśmiechnęła się szczerze, a po jej policzku ponownie spłynęła łza.
Łza szczęścia.
Wkrótce do ich
uszu dotarła melodia, którą ich pamięć starała się rozpoznać. Rozejrzeli się
niespokojnie, szukając wzrokiem osoby, która mogłaby grać ten utwór. W pobliżu
nikogo jednak nie było.
Tę samą melodię
mogli usłyszeć i pozostali. Piosenka dotarła do członków Fairy Tail, do Suty i
Sary, a także do nieprzytomnego Ryu, który śnił o niej. Wszyscy zamilkli i
zaprzestali czynności, które przed chwilą wykonywali. Wsłuchali się w muzykę,
która była podziękowaniem i jednocześnie pożegnaniem od samej Muzycznej Smoczej
Zabójczyni. Kiedy dźwięk zamilkł, nie wiadomo było czy należało płakać, czy
śmiać się. Nie zamierzali całego wieczoru spędzić na wypłakiwaniu sobie oczu,
lecz na świętowaniu zwycięstwa.
Jej przekaz był
jasny.
Ryuji miał
dodatkową niespodziankę, gdyż we śnie Tommy osobiście złożyła mu wizytę. Ujrzawszy
ją, rzucił się ze łzami w jej stronę i mocno przytulił, gdy tylko znalazł się
blisko niej. Oboje wtulili się w siebie zapłakani i przez dłuższą chwilę nie
potrafili odsunąć się od siebie.
– Przepraszam, że
cię opuściłam.
– To nie twoja
wina – uspokajał, ale nie wiedział, czy ją, czy siebie.
– Nie wiń za to
Natsu.
– Nie zamierzam –
odpowiedział posłusznie.
Nadal trwali w
uścisku, starając się czerpać z tej chwili jak najwięcej radości. Błagali
również o to, by ta chwila mogła trwać jak najdłużej, ale jak wiadomo – nie
mogła.
– Mam do ciebie
ostatnią prośbę. – Odsunęła się do niego i spojrzała prosto w oczy, zachowując
powagę. – Chcę, żebyś żył pełnią życia. Ja zaczekam na ciebie.
– Tommy… – odezwał
się wzruszony.
Oni również
dopełnili swą miłość za pomocą pierwszego i ostatniego pocałunku. Po tym ciało
dziewczyny zaczęło znikać. Ryu już wtedy nie krzyczał ani nie płakał, lecz z
uśmiechem wpatrywał się w ukochaną, chcąc zapamiętać jej twarz na całe życie.
– Kocham cię –
powiedzieli równocześnie.
☆ ☆ ☆
Świat po kilku
dniach zaczął powracać na właściwe tory i normalnie funkcjonować. Mieszkańcy
wrócili do swoich domostw i starali się kontynuować swoje dotychczasowe,
spokojne życie. Szkody wyrządzone podczas walk miały zostać naprawione w ciągu
najbliższego tygodnia.
Sara wraz z Sutą
wrócili do doliny Noel, by dalej strzec tam porządku, tym samym obiecali
odwiedzać Fairy Tail i pogrzebaną tu Tommy. Pożegnania nie uchodzą za pożądane,
więc i tu nie zabrakło łez, mimo towarzyszącej im świadomości o ponownym
spotkaniu.
Podobna sytuacja,
lecz już bez tkliwości, dotyczyła Bliźniaczych Smoków, którzy również wybrali
się w drogę powrotną do Sabertooth.
Życie w gildii
także wróciło do normalności, jeżeli za normalność można było uznać ciągłą
zabawę i zdolność do wypicia kilku litrów alkoholu na osobę w ciągu jednego
dnia. Jednak mimo wielu dziwactw, które za sobą niosła ta gildia, była dla Lucy
i wielu jej członków niezastąpionym domem, a zwłaszcza dla Ryujiego, który nie
chcąc stać się samotną duszą, postanowił dołączyć do tego rozbrykanego
towarzystwa i tak, jak chciała tego Tommy, czerpać z życia jak najwięcej
przyjemności.
☆ ☆ ☆
Lata mijały, świat
się zmieniał, ludzie nie mniej. Jedni przychodzili, drudzy odchodzili, a
jeszcze inni zostawali. Pomimo upływu szesnastu lat od tamtego zdarzenia, gildia
nadal była taka sama. Jedynie przybyło nowych członków, a zwłaszcza tych
małoletnich.
Fairy Tail
należało teraz do nowego pokolenia, a całą tą grupką przewodziła różowowłosa
piękność.
– Nashi, pomóż w
wyborze misji! – zawołał do niej Silver.
Nieco starszy od
przyjaciółki chłopak był synem Graya oraz Juvii, którzy wzięli krótko po walkach
ślub. Podobnie jak pozostali. W tamtym okresie miłość kwitła, a śmierć Tommy
jakby ich wszystkich zbliżyła do siebie. Szczęście w nieszczęściu.
Dragneel
zeskoczyła z baru i z uśmiechem na twarzy podreptała w kierunku swojej
młodzieńczej miłości, który stał przy tablicy zleceń i zastanawiał się nad
wybraniem jednej z wielu propozycji. Nie mógł się zdecydować, a w ich sytuacji
należało wybrać rozważnie, gdyż to miała być ich pierwsza samodzielna misja.
Oprócz niego i
Nashi w paczce znaleźli się Nova Dreyar, Reiki Fernanders i jego młodsza
siostra Rosemary, a także najstarsza z nich wszystkich – Grace Redfox. W szóstkę tworzyli zgrany
zespół.
Jednak to nie były
jedyne dzieci. Do nowego pokolenia zaliczali się także Rin i Sylvia Fullbuster
oraz Luke Dragneel i bliźniaki Redfox, którzy byli w drodze.
Wszystko układało
się tak, jak należało, a przynajmniej tak im się wydawało.
Pokonane dawniej zło
nadal żyło. Jakimś cudem zdołało w porę uniknąć ostatecznego ataku, co ocaliło
mu życie, lecz wyrządziło poważne szkody. Pomimo tego, że był nieśmiertelny,
istniały zaklęcia, które potrafiły go zniszczyć, a „Sacrum” zaliczało się do
nich. Rany goiły się wolno, a on i tak nie miał sił, by zaatakować, lecz do
czasu, gdy dowiedział się o zmianach w życiu jego wrogów, postanowił wcielić
swój nowy plan w życie. Czemu miałby nie wykorzystać małej Nashi w swej
zemście?
Jego czerwone oczy
znów zalśniły czerwonym blaskiem jak niegdyś, a usta wykrzywiły się w złośliwym
uśmiechu.
Zło nigdy nie
zostanie pokonane przez dobro, podobnie jak dobro nigdy nie zostanie zniszczone
przez zło. Te dwie siły muszą się równoważyć, gdyż bez tego świat nie mógłby
funkcjonować. Gdyby któreś z nich zwyciężyło, wszystko przestałoby istnieć.
Moje pierwsze opowiadanie uważam za zakończone!
Naprawdę jestem przeszczęśliwa, ale jednocześnie smutna. Miałam pomysły na nowe
wątki i przygody, ale chciałabym się dalej rozwijać za pomocą innych gatunków
niż fanfiction. Może to być dla niektórych szokujące, ale powoli zaczynałam się
nudzić, pisząc to. No, ale nie psujmy sobie humoru! Czekam na dalsze komentarze
i liczę, że po zakończeniu tej historii nie opuścicie mnie szybko.
Chciałabym tutaj wyróżnić kilka osób, które pomagały i
wspierały mnie podczas tej całej dwuletniej przygody. Zacznę od Oli Ri, która
była od samego początku moją inspiracją, i której blogi zawsze napawały mnie
weną. Dziękuję moim najbliższym przyjaciółkom, które służyły pomocą w
poszukiwaniu nowych pomysłów, a także Kayo Shin, która pod koniec bardzo mi
pomogła z korektą rozdziałów. Bardzo wam wszystkim dziękuję!
Ten moment, kiedy zaczynasz się dziwnie uśmiechać, czytając o dzieciach bohaterów i nowym pokoleniu. To było świetne, zresztą tak jak całe opowiadanie. Dziękuję ci za te wszystkie emocje jakie towarzyszyły mi przy czytaniu twojej twórczości. Wytrwałaś w tym i zakończyłaś w wielkim stylu ;) Nie martw się, na pewno będę wyczekiwać innych historii.
OdpowiedzUsuńTo ja powinnam podziękować, bo bez czytelników pisarz jest nikim :*
UsuńBardzo się cieszę, że ci się podobało.
Pozdrawiam ^^
Boże, to już naprawdę koniec... Prawie się popłakałam, serio. To opowiadanie jest godne polecenia i mimo, że już dobiegło końca, będę je polecać innym czytelnikom. Masz moje słowo. Na koniec powiem jeszcze jedno. Choć zawitałam pod koniec opowiadania, to niezmiernie się cieszę, że tutaj trafiłam. BYŁO WARTO. Wspaniała autorka, wielki talent, nie co ukrywać. Tylko czekać na inne opowieści. Sama tutejsza historia wciągająca, płynnie przeprowadzona, PRZEMYŚLANA i od początku do końca trzymająca (przynajmniej mnie) w napięciu. Momentami nawet grałaś na moich emocjach, moja droga :P ale to nic, to niezbity dowód na to, iż świetnie oddałaś charakter scen i zawarte w nich emocje. Do samego końca wytrwałaś i gratuluję Ci. Nie wielu autorom udaje się dokończyć swoje opowieści. Tobie udało się to w wielkim stylu. BRAWA!!!
OdpowiedzUsuńJej, wzruszyłam się T^T Naprawdę dziękuję. Ja mogę powiedzieć, że widzę dużo błędów i niedogodności, jednak jeżeli czytelnikowi się podoba, to chyba dobrze, prawda? Ja się bardzo cieszę, że je skończyłam i mam świadomość, że niewielu osobom się to udaje, ale ja naprawdę chciałam. Postawiłam sobie cel i go spełniłam. Jestem z tego bardzo zadowolona, a epilog mi się naprawdę przyjemnie pisało :D
UsuńBardzo dziękuję za wszystko! <3
Przepraszam!!Przepraszam,że przy tych ostatnich rozdziałach nie pisałam komentarzy.Naprawdę przepraszam!!Niestety jestem teraz tak zajęta,że naprawdę nie mam czasu na nic i aż cud,że teraz to piszę.Ale do rzeczy.To opowiadanie było genialne.JEST genialne i myślę,że jeszcze wiele razy tu
OdpowiedzUsuńzajrzę.Dziękuje ci za to,że mogłam tu być,czytać i komentować.Dziękuje ci za to,że dałaś mi możliwość wzruszenia się i cieszenia w czasie czytania twojej historii.Mam nadzieję,że będę miała jeszcze możliwość przeczytania którejś z twoich przyszłych historii.
Jeszcze raz przepraszam i wybacz jeśli ten komentarz nie ma ładu i składu ale piszę w pośpiechu.
Jeszcze raz dziękuje i pozdrawiam ciepło.:*
Nie przepraszaj! Ja bardzo dziękuję za komentarz! <3 Bardzo dziękuję za te ciepłe słowa! <3 Naprawdę bardzo się cieszę! ^^
UsuńPozdrawiam i życzę wesołych świąt!
Jejku, ja dopiero teraz zobaczyłam ten wpis i naprawdę, aż się łezka w oku zakręciła. Cieszę sie, że zachęciłam cię do stworzenia bloga. Teraz cię zachęcam do dalszego pisania. Wiem, że masz maturę, prawo jazdy i normalne życie, ale pisać warto, sama się o tym przekonałam. Wydaje się, ze pisanie nic nie daje, ale człowiek się ciągle rozwija, uczy się na błędach, poznaje nowych ludzi i przy okazji ćwiczy pisanie tekstów (do pisania pracy licencjackiej - idealne).
OdpowiedzUsuńJa ci życzę dalszych sukcesów, czasu, byś mogła pisac te blogi, motywacji i zawziętości, bo człowiek może wiele jeśli chce, i sprawnego komputera, bo bez niego pisanie na pewno nie wypisali!!!
Wszystkiego najlepszego w nowym roku!!!!!
Ja nie zamierzam kończyć na tym swojej "kariery" :D Mam pomysły na kolejne, jednak najpierw chciałabym się skupić na nauce i powoli coś sobie pisać, na razie tego nie publikując. Bardzo dziękuję za opinię i docenię twoje rady.
UsuńTobie również życzę wszystkiego najlepszego i szczęśliwego Nowego Roku. Powodzenia na studiach!
Pozdrawiam :*
Ślicznie!!!! Szkoda, że nie ma ciągu dalszego...
OdpowiedzUsuńDziękuję, niestety ciągu dalszego nie będzie, a przynajmniej tak zakładam, chociaż kto wie? :P
UsuńA nie myślałaś o one-shotach???? Opowiadanie jak zawsze bomba nieraz wchodzę na tego bloga i czytam go od początku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCześć, bardzo dziękuję za komentarz! Niestety nie będzie już więcej one-shotów ani innych rozdziałów na tym blogów. Chciałabym napisać coś, co będzie zawierało stworzone przeze mnie uniwersum. Zobaczymy jak studia mi na to pozwolą ;) Jeszcze raz dziękuję <3 Pozdrawiam ciepło!
Usuń