Gdy Loki, jak i Aries próbowali dojść do jakiegokolwiek porozumienia, w tym samym czasie dwójka magów i Happy postanowiła rozpocząć poszukiwania dwóch gwiezdnych duchów, które znajdowały się aktualnie na terenie Magnolii. Nie wiedzieli jakie to są zodiaki, jak wyglądają, jaką posiadają moc, więc mieli tym samym spore utrudnienie.
– Od czego
zaczniemy? – zapytała Lucy, lecz Natsu wzruszając ramionami rzekł:
– W sumie to nie
mam pojęcia. Mogą być dosłownie wszędzie, a nawet nie mamy pojęcia jak
wyglądają – dziewczyna jęknęła zrezygnowanie.
– Masz rację, ale wszystkie
duchy, które jak dotąd znaleźliśmy były pod postaciami zwykłych ludzi. To
znaczy, że te również muszą być ludźmi. Najprawdopodobniej przybyli, aby się tu
zatrzymać czy coś takiego – zamyśliła się.
– Coś w tym jest,
ale powinniśmy wykluczyć centrum miasta – dodał Happy, lecąc obok nich. – Nowo
przybyli zazwyczaj nie mają dużo pieniędzy, więc nie są w stanie znaleźć sobie
mieszkania w centrum miasta. Musimy szukać na obrzeżach, a ja postaram się ich
wypatrywać z góry.
– Dobra, ale skąd
będziesz wiedział, że to oni? – zapytał chłopak.
– Musi zaufać
swojej intuicji – uśmiechnęła się do niego Lucy i przyspieszyli.
Po drodze starali
się wypytywać ludzi o dziwnie wyglądających podróżników czy też magów, którzy
właśnie przybyli do miasta, ale nikt nic nie widział ani nie słyszał. Czas
bardzo szybko płynął, więc nim się zorientowali to dochodziła już szesnasta.
– Lucy głodni jesteśmy!
– jęczeli Natsu i Happy. Cały dzień zleciał im na poszukiwaniach, które w końcu
nie przyniosły żadnego efektu, a także nie zdążyli nic przekąsić.
– Ja też
zgłodniałam, ale nie możemy przerwać poszukiwań.
– Proszę o małą
przerwę. Chodźmy do pobliskiego baru i zjedzmy coś, a potem wrócimy tu i dalej
będziemy szukać – zaproponował Dragneel.
– Natsu przecież
szukanie tych duchów to jak szukanie igły w stogu siana – westchnął kotek, a
Lucy słysząc to posmutniała.
Zdawała sobie
sprawę, że znalezienie tych duchów będzie trudne, ale wciąż miała nadzieje, że
zdarzy się cud i uda się jej je znaleźć, ale z każdą minutą w to wątpiła.
Nie! Nie mogę się poddać! – pomyślała karcąc samą siebie. Odwróciła się do
przyjaciół i znów zdeterminowana powiedziała: – Happy, Natsu jak chcecie to
możecie już wracać. Ja jeszcze chwilę się porozglądam i do was wrócę –
uśmiechnęła się i pobiegła dalej ulicą.
– Zostawimy ją? –
zapytał kotek.
– Oczywiście, że
nie! – krzyknął Natsu. – Lucy! Zaczekaj! – chłopcy szybko dogonili blondynkę.
Nie chcieli jej zostawiać, w końcu przyrzekli, że jej pomogą.
– Za pomoc w
poszukiwaniach domagamy się kolacji. – zaśmiał się Natsu.
– Tak, tak.
Obiecuję, że kiedyś coś wam przygotuję – uśmiechnęła się dziękując za wsparcie.
– A kiedy to
będzie?
– Jak odnajdziemy
wszystkie duchy – uśmiechnęła się tym razem złośliwie, lecz po chwili parsknęła
śmiechem, gdy zobaczyła ich zaskoczone miny. – Żartuję, dzisiaj wieczorem
przyjdźcie, a ja wam coś ugotuję.
– Co będziemy
chcieli? – zapytali z nadzieją.
– Co tylko
będziecie chcieli – zaśmiała się – Oczywiście tylko takie rzeczy, które jestem
w stanie zrobić.
– Nam to pasuje.
Nie zaprzestając
poszukiwań zwiedzili znaczną część obrzeży Magnolii, ale nie udało się im natrafić
na żaden ślad podpowiadający, gdzie mogą znajdować się duchy. Słońce powoli
zachodziło i robiło się coraz ciemniej. Magowie zaczęli powoli kierować się do
domów.
– Lucy, nie martw
się. Jutro obiecuję, że będzie lepiej – powiedział pocieszająco Natsu, widząc
przygnębienie na twarzy swej przyjaciółki. Ta w odpowiedzi zapytała kpiąco, lecz
łagodnie:
– Skąd wiesz? Nie
natrafiliśmy na żaden ślad, który może wskazywać położenie chociaż jednego
ducha – opuściła ręce.
– Może pójdziemy
jutro do gildii i poprosimy o pomoc?
– Wolałabym sama
ich szukać – rzekła zniechęcona. Nie mieszać w swe problemy większej grupy
ludzi.
– Ale jeśli
pójdziemy większą grupą i się rozdzielimy to możemy w ten sposób oszczędzić na
czasie – przekonywał ją dalej. – Możesz nawet poprosić swoje duchy o pomoc. One
na pewno wiedzą kim są i jak mogą wyglądać duchy.
– To jest to! One
na pewno mogą ich wyczuć!
– Ale to dopiero
jutro – przypomniał jej o swoim brzuchu: –Głodny jestem!
– Chciałeś
powiedzieć „jesteśmy” – dodał Happy.
– Tak, jesteśmy.
– Hihi, no dobrze
– zgodziła się Lucy, więc cała trójka wróciła do domu blondynki, a poszukiwania
postanowili wznowić następnego dnia.
☆☆☆
Robiło się późno,
a pewna para nadal ze sobą walczyła. Gdy Loki upadł prawie mdlejąc Aries
wystraszyła się i zaprzestała dalszych ataków. Poczekała, aż ten pozbiera się
do kupy i staną do równej walki. Ona tego chciała, a on nie miał nic do
gadania.
Niestety, nie była
to już walka magiczna tylko po prostu na pięści. Tym osobą już dawno skończyła
się magiczna moc.
– Aries, może to
zakończymy?
– Ja… ja chcę byś
był lojalny – wyszeptała zmęczona, ale pod żadnym pozorem nie chciała po sobie
tego poznać, natomiast było widać, że chłopak ma już dość.
– Odpowiesz mi?
– Nigdy tego nie
zakończymy jeżeli nie będziesz szczery i wierny! – krzyknęła zdenerwowana, lecz
tym razem odpuściła sobie kolejny atak. Już wystarczająco dużo straciła przez
niego magicznej mocy, a on wyraźnie prosił się o więcej. Postanowiła
przystopować.
Rudowłosy zamilkł
i spuścił wzrok w ziemię. Doskonale wiedział, że jego ukochana ma rację. Mimo,
że żadnej dziewczyny do tej pory nie przeleciał, to nie można było powiedzieć,
że był bez skazy. Już wiele razy podrywał, flirtował z innymi. Jego zachowanie
można porównać do zwykłej zdrady, ale miał tak naprawdę powód. Szukał pewnej
dziewczyny, która pomoże im wrócić do domu.
– Aries… chcesz TAM
wrócić? – zapytał spokojnie nie spuszczając wzroku z ziemi. Nie ośmielał się na
nią spojrzeć. Nie zasłużył na to.
– Co? Oczywiście,
że chcę! Szukałam kogoś kto nam pomoże, ale nic to nie dało.
– Ja chyba
znalazłem taką osobę. Nie spytałem się o jej magię, ale mogłem to wyczuć.
Proszę, zapomnijmy o tym co było i wspólnie poprośmy tą osobę o pomoc.
– Leo… – szepnęła
i niepewnym wzrokiem patrzyła na niego.
Wahała się i on to rozumiał, lecz różowowłosa nie mogąc wytrzymać napięcia,
które między nimi trwało, wybuchła płaczem.
Loki podszedł do
niej i przytulił zapłakaną dziewczynę. Jemu samemu również spłynęła łezka. Mieli
już od dziesięciu lat ten sam problem. Nie byli w stanie samodzielnie wrócić do
domu. Szukali tej właściwej osoby, która by im pomogła, lecz na żadną nie
natrafili, aż do teraz.
– Aries, obiecuję
ci, że tym razem uda nam się wrócić – uśmiechnął się lekko.
– Mam nadzieje –
szepnęła i odwzajemniła uścisk chłopaka, a następnie się odsunęła. – Powiedz mi
co to była za dziewczyna w twojej gildii?
– To jedna z magów
Fairy tail. To tylko przyjaciółka.
– Na pewno? –
zmierzyła go podejrzliwym wzrokiem.
– Tak, na pewno.
Prosiła mnie o radę w sprawie jej chłopaka. Ten głupek był o nią zazdrosny i
uderzył mnie, a przecież ja z nią tylko tańczyłem.
– Tańczyłeś z
nią?!
– Tia, bo mnie o
to poprosiła. Założyła się z koleżankami o to i tyle. Nie masz się czym martwić
– wytłumaczył jej spokojnie.
– Powiedzmy, że ci
wierzę. Wracajmy już – wstała łapiąc chłopaka za rękę i zaprowadziła go do ich
chatki. – A powiesz mi jak nazywa się ta dziewczyna i kim jest osoba, która
może nam pomóc?
– To dokładnie ta
sama osoba.
– Jak się nazywa?
– spytała poważnym tonem.
– Lucy Heartfilia.
☆☆☆
– APSIK! – kichnęła
blondynka stojąc w kuchni, gdyż przygotowywała obiecaną kolację dla Natsu i
Happiego.
– Wszystko gra?
Nie mów, że się przeziębiłaś – zaniepokoił się Natsu, lecz odetchnął z ulgą
widząc, że wszystko w porządku.
– Nie, tylko
zakręciło mi się w nosie. Pewnie mnie ktoś obgaduje – zażartowała sobie, nie
wiedząc ile prawdy się w tym kryje. Kończąc podała chłopakom kolację.
– Co to jest? –
zapytał Natsu, wpatrując się w talerz, na którym była jajecznica. – Tylko tyle?
– Wybacz, ale nie
zdążyłam zrobić zakupów i tylko tyle mogłam wam zrobić. Jutro zanim wznowimy
poszukiwania będziemy musieli udać się do sklepu.
– To jest pewne –
zgodził się z nią chłopak, jak i kotek. – No, ale grymasić nie będziemy i zjemy
– uśmiechnął się i zaczął jeść swój posiłek.
Gdy już skończyli jeść,
zapytał się Lucy czy mogą z Happym u niej zanocować. Blondynka westchnęła i z
niechęcią się zgodziła.
– Niech ci będzie,
ale od razu informuję, że śpisz na kanapie! – rozchmurzyła się, na co Natsu
spojrzał na nią przygnębiająco:
– Jesteś okrutna.
– mruknął i poczłapał w stronę swojego nowego legowiska wraz z kotem.
Następnego dnia
dwie osoby zdążyły opuścić swoją opuszczoną farmę i byli aktualnie w czasie
drogi do gildii Lokiego – Fairy tail. Nie można powiedzieć, że humory im nie
dopisywały, jednak oboje byli zaniepokojeni całą sytuacją.
– Nadal nie jestem
pewna – powiedziała Aries, ściskając coraz mocniej dłoń swego ukochanego. – A
co jeśli ona także nie będzie w stanie nam pomóc?
– One są jak dwie krople
wody! Musisz mi uwierzyć – uśmiechnął się zachęcająco Loki.
Po ich wczorajszej
dyskusji na temat pomocy, którą mogli otrzymać od Lucy, postanowili się udać do
gildii. Oboje weszli do budynku rozglądając się za dziewczyną.
– Loki! Kim jest
ta piękność? – zapytał jeden z członków.
– Moją dziewczyną
– odparł chłopak i przeszedł do konkretów: – Gdzie jest Lucy?
– Od wczoraj
poszukuje dwóch duchów, które pojawiły się w Magnolii – odpowiedział Gray,
siedząc wraz z Juvią przy jednym ze stolików.
– Co? Jakich
duchów?
– Wiesz, ona jest
magiem Gwiezdnej Energii i ich poszukuje. Nie wiem dlaczego ani po co.
Musielibyście się jej zapytać.
– Można
powiedzieć, że my akurat w tej sprawie. W każdym razie gdzie ona jest?
– Nie wiemy,
dzisiaj jej tu nie było – odpowiedział popijając swój napój.
– Aries idziemy! –
odparł zdecydowanie Loki i chwytając ponownie swoją ukochaną za rękę wybiegli z
gildii.
Postanowili udać
się do domu Heartfilii mając nadzieje, że jeszcze tam jest. Jeżeli z samego
rana udała się na poszukiwania to mieli problem. Musieliby wtedy przeszukać
całą Magnolię, aby ją odnaleźć. Gdy już dotarli, Loki zapukał kilka razy do
drzwi, ale zamiast Lucy, drzwi otworzył im zaspany Natsu.
– Loki? Po co tu
przylazłeś? – zapytał różowowłosy zniesmaczony jego widokiem, lecz gdy ujrzał
za nim jakąś dziewczynę uspokoił się.
– Gdzie jest Lucy?
Muszę ją prosić o pomoc – powiedział błagalnie.
– Właśnie sam się
nad tym zastanawiałem. Rano jak wstałem jej już nie było – odparł
zdezorientowany Natsu i wykorzystując obecność rudowłosego, przeprosił go za
zamieszanie jakie spowodował. Loki przyjął przeprosiny, lecz nie to było dla
niego ważne. Musiał wiedzieć gdzie była Lucy! Natsu westchnął: – Pewnie udała
się na poszukiwania duchów.
– My właśnie w tej
sprawie! Wiemy gdzie one są! – krzyknęła różowowłosa dziewczyna. Dragneel
popatrzył na nią pytająco, a ta szybko się przedstawiła: – Jestem Aries,
dziewczyna Lokiego – odparła zdecydowanie, lecz była w tym ukryta nutka
nieśmiałości. – Wiemy gdzie są, jak się nazywają, jak wyglądają te duchy!
– Ja jestem Natsu
– przedstawił się i miał zapytać o szczegóły, lecz mu przerwano.
– Chłopak Lucy –
dodał rudowłosy i wybuchł śmiechem na widok miny Dragneela.
– Nie jestem jej
chłopakiem – mruknął zawstydzony.
– Czyżby? To
dlaczego wtedy mnie pobiłeś?
– Jeszcze raz sorry za tamto – podrapał się
nerwowo po głowie, po czym odparł: – Nieważne! Chodźmy poszukać Lucy. Na pewno
się ucieszy jak to usłyszy.
Różowowłosy wrócił
się jeszcze po swoją kamizelkę i łapiąc śpiącego Happiego pod pachę ruszył z parą
na poszukiwania Lucy. Tym razem łatwo było ją odszukać, bo Natsu znał jej
zapach, więc bez problemu ją po dziesięciu minutach znaleźli.
– Lucy! – krzyknął
Natsu, a dziewczyna słysząc swoje imię odwróciła się i ujrzała swych
przyjaciół.
– O Natsu, już nie
śpisz? – zaśmiała się nerwowo, lecz gdy zobaczyła Lokiego zdziwiła się: – Co ty
tu robisz?
– Ja chciałem… –
nie dokończył, bo mu przerwano.
– Dlaczego mnie
nie obudziłaś?! Przecież miałem z Happym ci pomóc w tych poszukiwaniach! –
rzucił z wyrzutem.
– No wiem, ale tak
słodko spaliście, że nie chciałam was budzić. Z resztą byłam tylko w sklepie –
mruknęła pokazując torbę z zakupami. – Co mi chciałeś powiedzieć Loki? –
zwróciła się do chłopaka, a ten odrzekł poważnie.
– Wiemy kim są te
duchy.
– NAPRAWDĘ?! Kim,
gdzie są, co o nich wiecie? – zaczęła zadawać pytania z niecierpliwością.
Chciała jak najszybciej je odnaleźć i poznać. Loki zamiast odpowiedzieć sam
zadał pytanie:
– Najpierw mi
powiedz co duchy muszą zrobić, aby mogły wrócić do swojego świata? – Lucy po
chwili namysły udzieliła mu cennej odpowiedzi:
– Według mnie
powinny odnaleźć jakiegoś maga gwiezdnych duchów, aby stał się ich „właścicielem”,
można tak powiedzieć, a wtedy duchy same wracają do świata duchów zostawiając
po sobie klucz, dzięki któremu mag może je znowu przyzwać. Po co wam to
wiedzieć? – zdziwiła się, bo nie wiedziała czemu miała służyć im ta informacja.
Dopiero gdy Ci wyjawili prawdę zrozumiała.
– My jesteśmy tymi
duchami – odezwała się nieśmiało Aries.
Lucy nic nie
odpowiedziała, tylko ze zdziwieniem wpatrywała się w różowowłosą, którą dopiero
teraz zauważyła. Mina blondynki wskazywała na to, że analizuje słowa, które
wypowiedziała dziewczyna Lokiego i dopiero teraz do niej dotarło.
– Jesteście
duchami?!
– Tak – pokiwali
oboje głową – Pozwól, że jeszcze raz ci się przedstawię. Nazywam się Leo i
jestem gwiezdnym duchem Lwa.
– Ja nazywam się
Aries i jestem gwiezdnym duchem Barana. – odpowiedziała dziewczyna i po chwili
dodała: – Proszę, pomóż nam. Pragniemy wrócić do domu, ale nie wiemy jak – była
zaniepokojona tym wszystkim, lecz na szczęście blondynka wiedziała co robić.
– Podpiszecie ze
mną kontrakt? Podpisuję go z każdym nowym duchem. Dzięki niemu wrócicie do
swojego świata – uśmiechnęła się promiennie. Duchy mogły odetchnąć z ulgą. Ich
tułaczka się tu kończy.
Różowowłosa
niespodziewanie wybuchła płaczem i powiedziała:
– Dziękuję! –
krzyknęła zapłakana Aries i przytuliła znienacka zaskoczoną dziewczynę –
Dziękuję! Już od dziesięciu lat staramy się wrócić, ale nie wiedzieliśmy jak. Nikt
nie był w stanie nam pomóc! Dziękuję – odetchnęła z ulgą.
Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 26 "Wyprawa na pustynie"
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że Lucy zdobyła klucz barana i lwa bez walki ;)
Nie wieże, Lu pozwoliła Natsu spać u siebie XD
Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^
Wiesz... przyznam, że mam pomysł by wyjaśnić tą sagę o zabójcach magów.
OdpowiedzUsuńJak masz GG możemy razem coś wymyślić :D. Rozdział przyjemnie się czytało... to pierwsze duchy które same z siebie chciały wrócić do domu xd
Życzę weny i czekam na kolejny rozdział.
Niestety nie mam GG, ale może przez facebooka da się jakoś skontaktować, prawda? Lub na google... widziałam tam opcje rozmów ;)
UsuńWszystko słodko... Kolacja u Lucynki... Tylko czegoś mi tu brakuje...
OdpowiedzUsuńHmm... A tak! Akcji!
Kinana: Ty to byś tylko chciała, żeby się bili i całowali.
Cicho siedź! Serio, po co ja cię wypuszczałam...
Kinana: Bo zaraz po Walentynkach chłopcy uciekli w popłochu?
Ej, nie kłam! Tylko Tomoe i Shizuo tak zrobili!
Mam nadzieję, że razem z Misią coś wymyślisz z tymi zabójcami magów, Natsukuś. Dla mnie to fajny wątek i warto byłoby go rozwinąć.
A tak między nami... To obejrzałam Strike the Blood! Minamiya Natsuki to świetna postać ^^ Ale i tak najbardziej lubiłam Kojou <3
Kinana: Przymknij się i pisz rozdział.
A cicho, jest już ćwierć. Poza tym mam całe ferie.
Kinana: Wcześniej też miałaś dwa tygodnie i jakoś przełożyłaś rozdział. Bo ja sobie w te Walentynki wolne zrobiłam, więc ty musiałaś się lenić.
Dobra, dobra, jestem leniem. W każdym razie chyba jako jedyna nie jestem ciekawa tego platynowego klucza xD Fajnie jest tak, jak jest teraz. Ale i tak pragnę więcej NaLu *^*
No to oyasumi. Ślę weny koparkami i do następnego rozdziału!
Kinana: Jakie oyasumi, jest za 15 siódma. Chodźmy na InuYashę.
Wiem, wiem, więcej momentów Nalu by się przydało XD Ja to robię chyba po złości sobie i moim czytelnikom. Cieszę, że ci się podobało Strike the Blood :D Masz rację Kojou był boski, ale najbardziej urzekła mnie Natsuki <33
UsuńPS. Dzięki za komentarz :*
Bardzo dziwne... Natsu mógł ot tak nocować u Lucynki ;o! Dziwne rzeczy na tych internetach xD
OdpowiedzUsuńDuchy same chciały wrócić do domku? Coś nowego!:D
Rozdział super.
Zaczyna się nowa saga, więc może troooszkę dużo NaLu?
Weny i Pozdrawiam ;D
W internecie tylko same dziwne rzeczy XD
UsuńA jeżeli chodzi o duchy to myślę, że wszystkie chciały wrócić do domu, ale minęło przecież 10 lat, a one nadal pozostawały w świecie ludzi. Można powiedzieć, że nadzieja powoli wygasła i trzeba było się z tym pogodzić. Musiały zacząć nowe życie. Przynajmniej ja sobie to tak tłumaczyłam :D
W nowej sadze będzie Nalu, dużo Nalu, bo przecież to ostatnia saga XD Tak mi się wydaje ;)
PS. Dziękuję za komentarz.
Spróbuję napisać taki komentarz byś się nie bała go czytać ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż.... kolejna saga za mną. Najciekawsze jest jednak to, że mam wrażenie jakbym czytała dwa różne blogi (chodzi mi o sagę 1 i 2 ). Naprawdę. Nie wiem, czy to źle czy dobrze, bo to jest twój pomysł,. tak to wszystko poprowadziłaś. I choć ja osobiście wolałabym bardziej pociągnąć wątki pod 1 sagę, to ty jesteś panem tego bloga, ty tak zdecydowałaś.
Przyjemnie się czyta, lekko. uważam, że trochę za dużo tego romansu jest, bo ja osobiście jestem zwolenniczką późno rozwijającego się romansu (a przynajmniej od niedawna, patrząc na moje blogi ;) ). No cóż... Sam pomysł z poszukiwaniem duchów, przygodami członków jest ciekawy, więc to dobrze.
Weny i pozdrawiam ;)
Sezon 2 potraktowałam to jako filler, chyba tak mogę o tym powiedzieć, gdyż jest to przerwa od głównej akcji, natomiast sezon 3 to już dokończenie sagi o Chandler. Mam problem z dwoma ostatnimi rozdziałami 3 sezonu, bo chcę, aby jak najlepiej wyszły, a ja się boję, że wszystko zepsuję xD Czasami tak bywa, a ostatnio nawet wpadł mi pomysł na sezon 5! XD Moja głowa skrywa mnóstwo pomysłów, których z każdą chwilą jest coraz więcej, a czasu brak xD Help...
UsuńDziękuję i pozdrawiam :D
I ty mnie to mówisz? Jakbyś zobaczyła moje notatki na PACa to byś osiwiała, kochana. Na samym początku planowałam, że to będzie w 90% komedia, potem wychodzi na to, że bardziej tajemnica i dramat. Pierwotnie myślałam, że z 50 rozdziałów wyjdzie po 5 stron i chyba 10 wątków (takich głównych). Obecnie chyba jest tych wątków 25 i nie wiem, ile wyjdzie rozdziałów, bo sądziłam, że 2 sezon będzie najdłuższy, a planując mniej więcej trzeci odkryłam, że ten może mieć nawet 2 razy więcej rozdziałów niż 2,
UsuńCo do strachu, że nie wyjdzie... Chyba zawsze tak jest, a przynajmniej u mnie. Przy praktycznie każdym rozdziale mam wrażenie, że jednak coś mi wyjdzie i będzie klapa.
Więc oba te zjawiska to norma, więc się nie przejmuj. Zawsze tak jest i ciesz się, ze te pomysły jednak są i chęć na pisanie jest, bo i na Detektywa i na Nowe Zycie pomysły były, ale chęci zabrakło i skończyły się w 1/2 co planowałam, a NŻ w 1/5 co planowałam :
Pozdrawiam
Masz rację XD Ale mam nadzieje, że na Detektywie i na Nowe Życie spełnisz pomysły, które nie wyszły przy pierwszym pisaniu. Mam nadzieje, że nie długo wstawisz pierwszy rozdział na odnowionym NŻ ;)
UsuńPozdrawiam