Po tym jak Natsu opuścił gildię, Lucy siedziała przygnębiona przy barze chcąc znaleźć jakiekolwiek rozwiązanie z tej beznadziejnej sytuacji, którą była kłótnia Natsu z Lokim. Inni członkowie starali się bawić dalej. Nie chcieli pozwolić, by złość Dragneela wpłynęła na ich humor. Każdemu się zdarza mieć zły dzień, także i pewnej dziewczynie, która właśnie obserwowała członków gildii z ukrycia. Dokładnie co chciała widzieć były dwie osoby siedzące przy barze.
– Heh, co ja mam
teraz zrobić? – jęknęła cicho Lucy, a siedzący obok niej chłopak wydawał się w
świetnym humorze. Przykre czyny Natsu nie zdołały go przełamać.
– Według mnie nie
powinnaś się martwić takim idiotą jak on – zaśmiał się Loki. – Nie musi być o
ciebie tak zazdrosny, przecież jeszcze ze sobą nie chodzimy.
– Nie będziemy ze
sobą chodzić – burknęła, gdy zauważyła, że ten prowadzi grę słów. – Wiem co
planujesz, ale to nie wyjdzie – odwróciła od niego głowę.
– Rozumiem –
westchnął urażony jej słowami. Poprawiając okulary odparł ze zrezygnowaniem: –
Potrafię się przyznać do porażki, więc nie musisz się o mnie martwić. Z resztą
już mam dziewczynę – wzruszył ramionami.
– No to tym
bardziej powinniśmy zostać w relacjach TYLKO przyjacielskich – podkreślając to zaśmiała
się.
– Jeżeli chcesz w
ogóle się ze mną przyjaźnić.
– Oczywiście, że
chcę. Jesteśmy członkami tej samej gildii, więc nie widzę żadnego problemu –
uśmiechnęła się szeroko.
– No to witaj
przyjaciółko. – zaśmiał się.
– No dobrze skoro
jesteśmy przyjaciółmi to pomóż mi. Jak mam wygrzebać się z tej całej sytuacji?
– Wiesz, tak
szczerze to nic nie zrobiłaś. Zatańczyliśmy sobie, a ten się nagle wkurzył. To
on powinien cię przeprosić – powiedział. – A skoro go tu nie ma to może dasz
się namówić na taniec?
– Nie tym razem – westchnęła,
a po chwili wstała. – Będę się zbierać. Muszę pomyśleć jak to odkręcić –
pożegnała się z Lokim, jak i z resztą swoich przyjaciół, po czym wyszła z
gildii.
Szpieg, który obserwował
ich z ukrycia zniknął, nim Lucy zdążyła opuścić budynek i
Skierować swe
kroki do domu. Po drodze, jak zawsze towarzyszył jej Plue, natomiast w domu zawitała
jak zwykle zirytowana Aquarius.
– Jak ty sobie
radzisz z zazdrosnym chłopakiem? – zapytała troszkę zestresowana. – Był taki
zakład, że musiałam zatańczyć z Lokim, a Natsu się potem wkurzył, mało co
Lokiego nie pobił i wyszedł z gildii krzycząc coś tam do mnie – westchnęła,
lecz nie z ulgą.
Syrena patrzyła
się poważnym wzrokiem na blondynkę, a potem westchnęła:
– Gorszych
problemów to ty nie masz? Oczywiście, że chłopcy są zazdrośni jak jego
dziewczyna tańczy lub rozmawia z innym facetem.
– Nie jestem jego
dziewczyną!
– To powiedz mi,
skąd w nim takie zachowanie? Może już myśli, że należysz do niego, ale jest po
prostu zbyt nieśmiały, żeby ci o tym powiedzieć? Pewnie boi się odrzucenia, jak
i również upokorzenia. Mam chłopaka, więc wiem…. W przeciwieństwie do ciebie –
mruknęła cicho, nie chcąc urazić swej właścicielki. Wystarczy, że i w tym
momencie była przygnębiona, lecz po części powinna coś sama zrobić. – Na co tu
jeszcze sterczysz?! Idź do niego i z nim porozmawiaj! – rozkazała zdecydowanie,
lecz nie ostro.
– Tak jest! –
odpowiedziała niczym żołnierz i już pełna energii wybiegła z mieszkania.
– Tss, co za
dziewczyna, żeby z własnym facetem sobie nie poradzić – burknęła Aquarius, lecz
uśmiechnęła się pod nosem. Była zadowolona, że okazała się pomocna nie tylko w
walce. Po tym wróciła do świata duchów.
☆☆☆
– Dlaczego ja mam
do niego iść? – oburzył się Gray, gdy Juvia nakazała mu to zrobić. Natsu opuścił
gildię z wielkim krzykiem, bo pokłócił się z Lokim, lecz to nie był jego
interes, więc dlaczego miał się trącać?
– Ponieważ to twój
najlepszy przyjaciel i tylko z tobą będzie szczery! – powiedziała poważnie
Juvia.
– To nie jest mój
przyjaciel! – upierał się.
– Tylko tak mówisz
– rzuciła obojętnie, a oboje wiedzieli, że ma rację.
Para zmierzała
właśnie do domu różowowłosego. Nie mieli ochoty się bawić po tej całej aferze,
która do reszty zepsuła im humor. Natsu musiał mieć ważny powód, żeby się
rozzłościć, a wiedzieli, że tym powodem była zazdrość. Gdy dotarli na miejsce
Gray zapukał kilka razy w drzwi, w których po chwili znalazł się chłopak.
– Po co
przyszliście? – burknął wyraźnie przymulony, jak i zły.
– Cześć – mruknął
Gray i gdyby Juvia go wcześniej nie trąciła to by zapewne go ochrzanił. –
Możemy pogadać?
– Jeśli chodzi o
mokrą podłogę i zgniłe deski w gildii to wszystko wina Lucy i Aquarius – rzucił
wymijająco i zaprosił swych gości do środka. Wszyscy starali się nie zwracać
uwagi
– WIESZ, ŻE NIE O
TYM MÓWIĘ! – zdenerwował się, lecz Natsu ze stoickim spokojem mruknął:
– Wiem. Tak sobie
tylko zażartowałem.
– Nie na miejscu
ten żart – burknął w odpowiedzi, a wtedy zapadła między nimi cisza. Oboje drapali
się po głowie zastanawiając się co powiedzieć, a Juvia zerkała na nich co
chwilę. W końcu się odezwała:
– Juvia uważa, że
powinieneś przeprosić Lucy. To my ją namówiłyśmy na ten taniec i randkę –
powiedziała z wyrzutem.
– CO?! Jaką znowu
randkę?! – oboje byli zaskoczeni. Przestraszona odskoczyła w tył i szybko
wytłumaczyła:
– To akurat Cana
zaproponowała! – broniła się. – To był głupi pomysł dlatego Lucy zgodziła się
tylko i wyłącznie na taniec. Nic więcej – zapewniała, lecz gdy zauważyła, że
Natsu nie chciał jej uwierzyć, spróbowała się mu odgryźć: – Po prostu jesteś
zazdrosny – skrzyżowała ręce.
– NIEPRAWDA! – krzyknął
czerwieniąc się przy tym. – Co ty możesz o tym wiedzieć? – mruknął
niezadowolony z jej sugestii, która była oczywistą oczywistością.
– Akurat w tej
sprawie bardzo dużo – zerknęła ukradkiem na Graya i się uśmiechnęła – Juvia ma
w tej sprawie doświadczenie.
Po chwili
niebieskowłosa stwierdziła, że lepiej będzie jak Natsu to przemyśli i sam
podejmie decyzje tak jak ona to zrobiła.
– Gray– sama
chodźmy już.
– Dobrze i mów po
prostu Gray.
– Tak, tak – nie
przejęła się tym i wskazała na Dragneela palcem. – A ty… – popatrzyła na niego
groźnie. – Masz Lucy przeprosić! – po ty słowach rozmowę uznała za zakończoną.
Pożegnali się z
różowowłosym i ruszyli w swoją stronę, nie wiadomo było czy do gildii czy do
domu, któregoś z magów. Natomiast Natsu chwilę wpatrywał się w zakochaną parę i
westchnął.
– To nie fair.
Dziewczyna sama wyznała mu miłość… – mruknął i po chwili zorientował się, że
gada sam do siebie, bo Happy był jeszcze w gildii. – Jak ja mam jej to
powiedzieć? – jęknął do siebie i wsadzając ręce w kieszeń wyszedł na zewnątrz.
Słońce zdążyło już
zajść, a niebo zostało przyozdobione milionem maleńkich święcących punkcików,
określanych mianem gwiazd. To one znów przywróciły w jego głowie Jej obraz.
Posmutniał, bo
czuł się po części winny. Nie powinien na Lokiego tak się zdenerwować. Skąd ten
mógł wiedzieć, że Lucy należy do niego? Na dziewczynę też nakrzyczał, a gdy
sobie o tym przypomniał poczuł, że jego serce się skurczyło. Ten ból…
Był całkowicie
pochłonięty przez swoje myśli. Nie wiedział już co go otacza. Przez co nie mógł
usłyszeć kroków osoby, zbliżającej się do niego szybko. Dopiero gdy usłyszał
swe imię zdołał się wybudzić.
– NATSU!!! – ktoś
zawołał i wtedy Natsu zdołał się otrząsnąć. Odwrócił się zaskoczony i wpatrywał
się jak zaczarowany w osobę, która właśnie biegła w jego stronę.
– Lucy? – szepnął
niepewnie, jakby nie mógł poznać wściekłej dziewczyny.
– TAK IDOTO TO JA!
– krzyknęła zdenerwowana i jednocześnie smutna, a po chwili dała mu w twarz,
przez co wylądował na ziemi. – To za tamto uderzenie Lokiego, który nie był
winny – oburzyła się, ale chłopak zobaczył w jej oczach smutek. – Nie gniewaj
się na niego – powiedziała tym razem przepraszającym tonem. Nie chciała by
chłopak znajdował sobie wrogów. Ten na jej słowa wstał, otrzepał się i w końcu
wydusił ze zrezygnowaniem:
– Nie gniewam się,
tak szczerze to mi strasznie głupio, że go uderzyłem. Po prostu się wkurzyłem i
tyle. Sam nawet nie wiem do końca dlaczego – podrapał się po głowie i chcąc
usunąć napięcie rosnące między nimi, zapytał: – Przyszłaś tylko, aby mnie walnąć
w twarz? – zaśmiał się.
– Nie, chciałam wyjaśnić
całą tą sytuację i tyle – uśmiechnęła się lekko i zmieniła temat – A to
niespodzianka… Gray i Juvia… Dobrze, że w końcu są razem.
– Może i dobrze,
ale i tak jest frajerem, bo to dziewczyna wyznała mu miłość.
– Co w tym złego? –
zdziwiła ją jego wypowiedź, ale po chwili uśmiechnęła się złośliwie i zapytała:
– A gdyby to tobie dziewczyna wyznała miłość, to co byś zrobił? – już myślała,
że wygrała, ale ten spokojnie odpowiedział:
– To zależy.
– Od czego? – zapytała
zdziwiona, a Natsu odchrząknął i łapiąc się za bródkę, udawał, że myśli. Po chwili dał Lucy odpowiedź:
– Gdybyś to ty
poprosiła mnie o chodzenie to bym się zgodził, ale gdyby była to jakaś inna to
nie – mówiąc to zarumienił się, ale nie chciał po sobie poznać, że się tym
podenerwował.
Lucy zatkało. W
tej chwili nie była pewna czy różowowłosy żartuje czy mówi poważnie, a nawet
jeśli nie żartuje to co miała powiedzieć?
– Co masz przez to
na myśli? – zapytała niepewnie, gdy jej myśli wibrowały szaleńczo. Chłopak w
tym czasie wziął oddech i rzekł:
– Chodzi mi o to,
że… – nie dane mu było dokończyć, bo w tym momencie obok nich pojawił się jeden
z duchów Lucy. Natsu przeklął w myślach ducha za to co zrobił. Już był tak
blisko! Tak blisko i co z tego wyszło?! No właśnie nic.
Lucy jakby
zapomniała o tym co chłopak chciał jej powiedzieć i skupiła się na tym co miał
do powiedzenia jej duch.
– Capricorn! Coś
się stało? – zapytała blondynka, a duch jak to miał w swoim zwyczaju ukłonił
się i odpowiedział:
– Chciałem
panienkę poinformować, że wyczułem aktywność dwóch gwiezdnych duchów.
Najprawdopodobniej są to jedne z zaginionych zodiaków.
– Aż dwóch?! –
zamyśliła się na moment i westchnęła: – Trzeba je jak najszybciej odnaleźć.
Natsu i ja zajmiemy się tym jutro. Dziękuję, że mnie o tym poinformowałeś.
– Zawsze do usług –
ukłonił się ponownie i zniknął w złotej poświacie.
Natsu kipiał nadal
ze złości, bo przerwano mu w TYM. W końcu
kiedy odważył się to powiedzieć, jak zwykle musi mu ktoś przerwać.
Następnym razem się uda – pomyślał już spokojniej. Tymczasem Lucy już była
gotowa do działania.
– Natsu, jutro o
dziesiątej w gildii. Rozpoczynamy misję: Duchy! – zawołała stanowczo.
– Tak jest! –
odpowiedział niczym żołnierz i oboje wybuchli śmiechem.
– Jakiś czas temu
poprosiłam Capricorna, aby mnie powiadamiał jeśli wyczuje jakiegoś
poszukiwanego ducha. Świetnie się spisuje i jestem mu za to bardzo wdzięczna.
– Nie wątpię.
– To... o czym
mówiliśmy przed chwilą? – przypomniało jej się i stres wrócił.
– Już zapomniałem
– odparł beznamiętnie, przez co dziewczyna się trochę zawiodła. No cóż… kiedy
indziej dokończą.
Zrezygnowana Heartfilia
postanowiła wrócić już do swojego domu i się położyć spać, gdyż jutro czekać
ich będzie oboje pracowity dzień. Dwa duchy pojawiły się w mieście i mają ich
tuż pod nosem. Teraz trzeba będzie ich wytropić, ale wieczorem zmęczeni nic nie
zdziałają.
Natsu obserwował
blondynkę dopóki ta nie zniknęła mu z oczu, potem wrócił do domu i położył się
na hamaku.
– Dlaczego zawsze
mi ktoś przerywa?! – krzyknął zdenerwowany. – Tak dobrze temat zaczęty…
wszystko na nic, a potem sam stchórzyłem – westchnął.
Dokładnie w tym
samym czasie Lucy nadal rozmyślała nad tym co Natsu chciał jej powiedzieć.
Czyżby on chciał mi wyznać miłość?! – zastanawiała się zarumieniona Heartfilia. Gdyby nie
zaczął tego tematu to zapewne sama również by go nie zaczęła, ale w końcu gdy
mogła się TEGO dowiedzieć to Capricorn musiał im przerwać.
– Heh,
przynajmniej byłoby po kłopocie, a tak to nadal muszę żyć w niepewności – westchnęła,
lecz zaraz wzięła się w garść. Powinna teraz się skupić na odszukaniu duchów, a
jej sprawy sercowe odłożyć jak na razie na bok.
Następnego dnia w
gildii panowały porządki po imprezie. Ci, którzy zostali do końca właśnie
budzili się ze snu z wielkim bólem głowy, po czym byli zaciągani do roboty
przez Mirajane. Jednym z nich był Loki, który właśnie kończył układanie krzeseł
oraz stolików. Gdy skończył nic nie komu nie mówiąc, wyszedł z gildii i
postanowił wrócić na swoją opustoszałą farmę, gdzie czekała na niego Aries.
Coś mi się zdaję, że będzie zła – pomyślał, a jego ciało przeszedł dreszcz.
Jego dziewczyna
będzie zła z powodu tego, że znowu wraca do domu dopiero nad ranem. Zdenerwuje się
jeszcze bardziej jeśli się dowie, że przez całą noc się bawił zamiast wziąć
jakąś misję.
Po jakiś
dwudziestu minutach w końcu dotarł na miejsce. Niepewnie otworzył drzwi i
wszedł do niewielkiego holu.
– Aries, wróciłem!
– krzyknął, ale nie uzyskał żadnej odpowiedzi.
W sercu miał cichą
nadzieje, że dziewczyna wyszła do miasta i będzie miał trochę czasu na drzemkę.
Podłoga w gildii nie była zbyt wygodna i nie szło się na niej wyspać.
– Chyba jej nie ma
– szepnął odetchnąwszy z ulgą, a następnie zamarł.
Usłyszał czyjeś
kroki i po chwili mógł ujrzeć różowowłosą w niecodziennym stroju. Aries miała
na sobie białą sukienkę, którą obwiązała łańcuchami, a na głowie widniała opaska
z rogami. Po jej minie można było stwierdzić, że nie jest zła tylko wściekła.
– Po co tu
przyszedłeś? – warknęła przez zęby.
– Wróciłem do
domu. O co chodzi skarbie? – spojrzał na dziewczynę zmartwionym wzrokiem.
– Widziałam cię
ZNOWU z jakąś dziewczyną! Ile razy mnie jeszcze będziesz zdradzać?! – krzyknęła
pokazując tym samym, że jej cierpliwość się skończyła. – Tyle razy ci
wybaczałam, bo cię kocham, ale to już koniec!
Różowowłosa
zaczęła biec w stronę Lokiego, niczym wściekły baran. Przez chwilę chłopak
myślał, że ona sobie tylko żartuje, ale gdy wylądował kilka metrów dalej rozumiał,
że Aries ma zamiar zakończyć ich znajomość poprzez walkę.
– Nie zamierzam z
tobą zrywać i cię zostawiać – powiedział stanowczo i wstał szybko z ziemi
otrzepując się.
– Ty może nie, ale
ja tak. Nie zamierzam być częścią twojej kolekcji! – krzyknęła oskarżycielsko,
a następnie zaczęła atakować Lokiego wełną, która okazała się być zatruta.
Od kiedy ona to potrafi? – zapytał samego siebie, bo wiedział, że dziewczyna
mu raczej nie odpowie. On jednak nie starał się robić uników. Chciał pokazać,
że naprawdę ją kocha, a te podrywanie innych dziewczyn to była tylko zabawa lub
uzależnienie, z którym stara się walczyć.
– Dlaczego się nie
bronisz, co? Myślisz, że mnie oszukasz tą swoją grą aktorską? – zakpiła, jednak
tym razem zmniejszyła liczbę ataków.
– Aries! Nie mam
żadnej dziewczyny oprócz ciebie! Nigdy cię nie zdradziłem! Z żadną poznaną dziewczyną nie sypiałem! To Ciebie kocham! – wycedził, a po chwili osłabiony
upadł na ziemie.
Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 25 "Koniec tułaczki"
Woooooooow.....!
OdpowiedzUsuńNatsu chciał wyznać jej miłość?! Wow!
Buzi buzi ><
Laxus: Kończ
Bo co?!
Gajeel: No bo nie umiesz pisać komentów....
Natsu: *Kiwa głową*
W bydlaki! Do kuchni! Myć talerze! Zrozumiano!?
Natsu, Laxus, Gajeel: Yhy ;-;
No dobra!
Rozdział wspaniały jak zwykle ;3
Tylko, że króciutki ;_;
Ukarać cię za to ;-;
Virgo: Czas na karę, księżniczko?
A ty co tu robisz?!
Virgo: Przyszłam dostać karę.
Laxus, zajmij się nią.
Laxus: Kur*** każesz mi zająć się jakąś dzi*ką?!
Virgo: Czas na karę?
Nie. Dobra! Laxus, do roboty ! Gajeel !
G: Tak...?
Zajmij się Virgo.
G: Różowa palmo, ubieraj się w strój króliczka!
V: Czas na karę!
Dobra, kom, bezsensu ;-; Ale czekam na ciąg dalszy!
NaLu...! <3
Pozdrawiam!
Cieszę się, że ci się podobało ;)
UsuńRozdział może trochę krótki, ale wszystkie takie są :P
Dzięki za komentarz :D
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńCapricorn musiałeś się pojawić, a było tak blisko, żeby Natsu wyznał jej miłość >-<
Aries zła na Lokiego, ale co się jej dziwić XD
Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^
Dziękuję za komentarz :D :*
UsuńGajeel: Ej, już drugiej osobie pomagam w komentarzach.
OdpowiedzUsuńGrell: Skończyłem walentynkę dla Sebcia!
Tomoe: Ja muszę zacząć moją dla Nanami...
Kaneki: *wpatruje się w okno*
Shizuo: *pali już drugiego papierosa mimo mojego zakazu*
Oto moja dzisiejsza walentynkowa gromadka ^^ Niestety Tomoe chce wyjść, Kaneki jest głodny, Gajeela musiałam zaciągnąć siłą, a Grell jest teraz zajęty walentynką dla Sebastiana... Shizuo przyszedł tu tylko z grzeczności, więc...
Nooo, jak mogłaś! Już prawie wyznał jej miłość! Tyle brakowało no! Znowu mnie zawiodłaś!
Gajeel: Tch. Jakby ten debil umiał wyznawać uczucia.
A ty to niby umiesz? Levy musiała robić to za ciebie.
Grell: NOW KISS!
C-c-c-co ty wyprawiasz?!
Gajeel: *wywala Grella w kosmos*
No i coś ty zrobił?! Wywaliłeś mi jedynego zdolnego do pomocy w komentach!
Kaneki: *próbuje wyjść przez okno*
Shizu-chan, plis, zrób porządek z Kanekim.
Shizuo: No dobra, i tak nie mam nic innego do roboty.
Tylko mi domu nie rozwal! Lokiś jest taki kochany, nie wiem czemu Aries jest taka na niego wściekła.
Tomoe: Ja też bym się wkurzył, jakby Nanami flirtowała z innymi mężczyznami...
Gajeel: Tch. Muszę przyznać rację. A ten laluś wcale nie jest "kochany". To zdradziecki lis.
Tomoe: Ej! To miało być wyzwanie?!
Gajeel: Dajesz! Zostanie z ciebie proch!
Ehhh, kochani chłopcy. Ja chcę związku Natsu i Lucy! Ma być!
Grell: *puka w okno*
Grell! Wpadłeś w krzaki? Jesteś cały podrapany! *otwieram mu okno i szybko zamykam, żeby Kaneki się nie wydostał, chociaż Shizuo go trzyma*
Grell: Już koniec komentarza?
Niestety tak T^T *Tomoe przelatuje mi przed oczami*
Gajeel! Nie wykopuj mi kolejnego skłonnego do pomocy!
Gajeel: Wkurzył mnie!
To nie powód, żeby celować nim w Grella!
Grell: *jęk spod podnoszącego się Tomoe*
Dobra, bo ja tu zapomnę o Natsuki! Wybacz, Natsuki-chan, ja tu mam urwanie głowy z tymi facetami.
W każdym razie ślę wiadro weny i do następnego rozdziału!
No nie! Kaneki się wyrwał!
Oooo dziękuję za taki duży i piękny komentarz ;)
UsuńWzięłaś moich ulubionych bohaterów z TYCH anime XD nie liczę Gajeela, bo wolę Natsu :P XD Co za szczerość z mojej strony.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam
Gajeel: Jak można woleć tą zapałkę ode mnie?!
UsuńCicho bądź, Narcyzie jeden. Hmm, fajnie że są wszyscy twoi ulubieńcy ^^ Ja też ich kocham, ale podzielimy się, nie? xD
Oczywiście :D
UsuńChyba przez Ciebie nie lubię Capricorna...
OdpowiedzUsuńW takim momencie... No wstyd!
No ale cóż!
Aries jaka wkurzona. Nie dziwię jej się...
Wsumie to ja nigdy nie lubiłam Lokiego...
Heh!xD
Rozdział świetny i wenki!;)
No cóż ja tam lubię Lokiego, dlatego nie zrobiłam z niego takiego.... fałszywego przyjaciela, że tak to ujmę.
UsuńDzięki za komentarz :D
Pozdrawiam
"... tak juz chodzą lata długie. Jedno chce to nie chce drugie. Chodzą wciąż tą samą drogą ale pobrać się nie mogą. ."
OdpowiedzUsuńLevy: Bravo dla Hachi cytujacej wierszyk dla dzieci
Nooo czyli akurat dla ciebie i Eda :-)
Edward: Kogo nazywasz karłem?!
Nic takiego nie mówiłam ;-) Tak mi się ten wierszyk przypomniał jak czytałam jak Natsu z Lucy nie mogą sobie jakoś powiedzieć co czują
A Lucynka mu przywalila gihi
" lucy? - no a kto idioto? "
Cytuje z pamięci to może być nniee dokładnie no ale cóż :-)
Levy : No jak się ma skleroze to tak jest
phi!
Natsuki czekaj czekaj! Czyli nie będzie nic żadnego LoLu??
Edward : To ja was zostawiam. Dobranoc
Nic? Lolu? NiC?
Levy: ogarnij się
no coooo liczyłam troszkę na to nooo
Ale dobrze! wiecej lokiego dla mnie! :-)
Levy : Jak cie Aries usłyszy to będziesz biedna
oj ona i tak chce zerwać z lewkiem
a szkoda w sumie fajna parka
jestem jeszcze za loki x virgo
llevy: nie wymyśla mi tu teraz kobieto idz spać
sama idz!
Levy: Ed mi sie wpieprzyl na łóżko!
Możesz spać w szafie! Albo idz do Gajeela!
Levy: Ide i tak szybko nie wrócę
No i focha strzelila. A trudno
nie rozdzielaj mi aries i lokiego tyle powiem a teraz Spaaaaaac po 1.30 i mi się oczy kleja
wenyyyy dużo weeenyyy
bye bye Oyasumi