– Nasza blondyneczka się wkurzyła? –
rudowłosy chłopak wybuchł niepohamowanym śmiechem i napawając się tą chwilą, szedł
za nią.
Podenerwowana dziewczyna kroczyła z oburzeniem
szkolnym korytarzem, mając nadzieję, że jej tępiciel zostawi ją w końcu samą.
Błagała w myślach o dzwonek, który by ją uratował z tej beznadziejnej
sytuacji.
Ten niewzruszony odparł:
– Porozmawiać – rzekł spokojnie, lecz jego
mina zdradzała wszystko. Uśmiechnął się zadziornie i zbliżył się niebezpiecznie
do dziewczyny. Ta wykonała krok w tył, lecz nie chciała pokazywać tego, że się
boi. Musiała być silna. – Co powiesz na małą zabawę? Chcę poprawić nasze
relacje. Wiem, że ostatnio byłem dla ciebie nie miły, ale może powinniśmy to
puścić w niepamięć, co? – Dziewczyna zrobiła kolejny krok w tył i poczuła za
swoimi plecami ścianę.
– Niby co chciałbyś zmienić? Nie byłam z
tobą szczęśliwa – rzekła zdecydowanie, lecz ten nie ustępował.
– A jeśli sprawię, że będzie ci dobrze?
– Odczep się! Zniknij z mego życia, potworze!
– pisnęła na cały korytarz i panicznie wyrwała się z jego objęć, ale tylko na
chwilę.
Chłopak szybko ją schwytał i zamknął w
swych ramionach. Lucy się bała. Nie wiedziała co ten może dla niej szykować, a
gdy poczuła jego rękę na klatce piersiowej, wiedziała, że może to się dla niej
źle skończyć.
☆☆☆
–AAA!!! – krzyknęła panicznie, spadając z
łóżka.
Lucy potrzebowała kilku minut, by dojść do
siebie po tym okropnym śnie. Rozejrzała się nerwowo po ciemnym pokoju, a
następnie odetchnęła.
–
To tylko sen. To był tylko sen – powtarzała sobie, a potem podniosła się powoli
z podłogi i poszła do łazienki, by obmyć twarz.
W lustrze zobaczyła swoje odbicie – blada
skóra i zaczerwienione oczy od płaczu. Wyglądała żałośnie. Jeszcze raz obmyła
twarz i wróciła do pokoju. Spojrzała na zegarek – czwarta nad ranem, a słońce
dopiero pojawiało się na linii horyzontu. Kładąc się znów do łóżka, nie
próbowała zasypiać, bo wiedziała, że nic z tego nie wyjdzie.
Skuliła się i starała się pomyśleć o czymś
przyjemnym. W jej umyśle pojawiła się twarz pewnego chłopaka, który jeszcze
wczoraj ją pocieszał.
Uśmiechnęła się na jego wspomnienie. Miły
był z niego kolega. Czuła, że może mu zaufać. Miała nadzieję, że Natsu okaże
się jej jedynym oparciem w tym całym zamieszaniu.
– Pamiętaj to tylko przyjaciel! – skarciła
siebie i nie chcąc sobie czegoś wmówić, chwyciła prędko za swoją lekturę. Zapaliła
lampkę i zaczęła czytać.
Nowe sekrety budziły w niej coraz większą
ciekawość i fascynację wobec świata magów. Ponownie przeczytała tekst, w którym
dowiedziała się, że każdy mag Gwiezdnej Energii ma unikatową umiejętność.
Zazwyczaj to były jakieś słabe triki, lecz magowie, którzy posiadali złote
klucze mieli o wiele potężniejszą moc.
– Tylko jak ją odkryć? – zapytała samą
siebie i wróciła do książki po jakieś wskazówki. Niestety nic na ten temat już
nie znalazła. – Mówi się trudno – westchnęła i odłożyła książkę na stolik
nocny.
Przez chwilę leżała na łóżku. Przymknęła
oczy i próbując wyobrazić sobie jakby wyglądało jej życie gdyby nie mieszkała w
Chandler. Na pewno stałaby się magiem. Dołączyłaby do jakieś gildii, znalazła
przyjaciół, przeżywała przygody, może by odnalazła miłość życia?
–
Zawsze można pomarzyć – zaśmiała się, ale to co mówiła było tym, czego pragnęła
z całego serca. Chciała, aby ludzie znowu ją lubili, kumplowali się z nią. Nie
chciała, aby była dla nich obiektem, który można podręczyć. Mogła jej w tym
pomóc tylko jedna osoba – Misaki – szepnęła do siebie i posmutniała. Ona i
Misaki oddaliły się od siebie. – Muszę to naprawić! – rzekła zdecydowanie i gdy
wybiła stosowna godzina, by zadzwonić, Lucy sięgnęła po lacrimę i wystukała
numer swojej przyjaciółki.
☆☆☆
Ayuzawa zgodziła się na małą wycieczkę z
przyjaciółką, dlatego Lucy sprawnie załatwiła transport. Pożyczając jeden z
samochodów taty ruszyły, mając nadzieję, że po drodze się nie rozbiją.
– Umiesz to prowadzić? – zapytała
niepewnie Misaki.
– Potrafię – uśmiechnęła się. – W sekrecie
ćwiczyłam trochę z jednym ze służących taty. Uznałam, że może mi się to kiedyś
przydać, a ojciec i tak nie zauważy, że jego auto zniknęło.
Wsiadły obie do pojazdu i ruszyły kierując
się prosto do Oak. Ta wielka miejscowość była jednym z najbliżej położonych
miast, posiadających gildię magów. Tutaj znajdowało się Phantom Lord.
Na miejscu szybko znalazły parking, aby
zostawić auto i ruszyły alejką w stronę głównego placu. Po drodze mijały
sklepy, do których co chwilę wchodziły. Nieważne czy to była
"ciuchlandia", księgarnia czy też "spożywczak". Liczyło się
to, że miło spędziły ze sobą czas.
W pewnym momencie rozstały się na moment,
udając się do dwóch różnych sklepów. Lucy ukradkiem weszła do sklepu z
magicznymi gadżetami, bowiem tylko to miejsce ją interesowało. Przeglądając różne przedmioty w końcu znalazła
to czego chciała.
– Srebrny klucz Horologium – szepnęła
zachwycona, widząc wyryty znak zegara. Bez wahania podeszła do kasy kupując
dany przedmiot.
– Dziękuję za zakupy i zapraszam ponownie –
uśmiechnął się sprzedawca i wrócił do swoich zajęć.
Wychodząc
ze sklepu cieszyła się swoim zakupem i weszła do następnego butiku, w którym
przebywała Misaki.
– Po co Ci ten klucz? – zapytała, widząc
na co jej przyjaciółka wydała pieniądze.
– Taki drobiazg – zaśmiała się Lucy, nie
chcąc zdradzać szczegółów.
Jeszcze cztery godziny spacerowały i
chodziły po sklepach. W końcu odczuły zmęczenie i stwierdziły, że czas wracać.
Po drodze mijały wielu ludzi, aż w końcu rzuciły im się w oczy dwie dziewczyny.
Gdyby nie to, że od stóp do głów były ubrane na czarno, a także emanowała od
nich dziwna energia, Lucy w ogóle by nie zwróciła na nie uwagi, ale przeczucie,
które jej towarzyszyło wyraźnie jej mówiło, żeby na nie uważać.
Nieznane dziewczyny zmierzyły wzrokiem
Lucy i Misaki, lecz potem odwróciły się i poszły w swoją stronę. Blondynka
dostrzegła tylko, że na ich ramionach spoczywały takie same tatuaże.
Pewnie
są członkiniami tutejszej gildii magów – pomyślała
blondynka i jeszcze raz przyjrzała się dziewczynom. Biła od nich dziwnie
mroczna aura. Szybko odwróciła od nich wzrok i skupiła się na rozmowie z
przyjaciółką.
Zaczęło się ściemniać, więc obie
postanowiły, że czas już wracać. Księżyc był już wtedy wysoko na niebie i
oświetlał las, który mijały. Podróż mijała im spokojnie do czasu, gdy nagle coś
huknęło i Lucy ledwo zapanowała nad kierownicą auta.
– Co jest? – zaniepokoiła się czarnowłosa.
– Nie wiem, ale zaraz sprawdzę –
powiedziała Heartfilia, starając się nie wpadać w niepotrzebną panikę i
wysiadła z auta.
Przeszła się dookoła samochodu, by upewnić
się, że wszystko gra i zauważyła, że przebito oponę. W gumie tkwiła strzała.
– Co się stało?– zapytała jej przyjaciółka
i też wysiadła z auta.
– Opona się przedziurawiła, albo raczej
ktoś jej w tym pomógł – westchnęła.
– CO?! Jak to pomógł? Kto to zrobił,
przecież jesteśmy po środku niczego?! Nikt
tu nie mieszka – wskazała na ciemny las.
– Nie wiem, ale nie panikujmy. Mamy
przecież zapasową.
Zanim doszła do bagażnika mało brakowało,
a zostałaby trafiona kolejną strzałą. Odwróciła się w kierunku, z którego
przyleciała, a wtedy zauważyła dziewczynę siedzącą na jednej z gałęzi. Ta miała
na sobie skórzaną kurtkę. Jej czarne jak smoła włosy powiewały niespokojnie na
wietrze.
– Kim jesteś? – zapytała Lucy
– Mikasa – odparła krótko i oschle. W
milczeniu się wpatrywała w dziewczyny, dopóki jedna z nich nie zapytała:
– Czego chcesz?!
– Zabawić się – zaśmiała się i poderwała
się z miejsca. Wyjęła swój łuk i bez ostrzeżenia zaczęła strzelać.
Lucy otworzyła szerzej oczy. Na początku
nie zrozumiała jej słów, ale po chwili i bez wahania chwyciła swoją
przyjaciółkę i pociągnęła ją w las. Biegły przez chwilę mając nadzieję, że
zgubią nieznajomą, lecz gdy wybiegły na jakąś polanę, ta znów pojawiła się
kilka metrów przed nimi.
– Ponowię pytanie? Czego ty od nas
chcesz?! – krzyknęła Lucy.
– Już wam powiedziałam. Zabawić się chcę.
Potrzebuję jakiejś akcji.
– Ale my nie jesteśmy magami! – krzyknęła
panicznie Misaki.
– To nie istotne, ale nie podoba mi się
to, że mnie okłamujecie. Wyraźnie od was czuję magie! Jedna z was jest na
pewno.
– Niby która?!
– Ta blondyneczka – uśmiechnęła się
złośliwie. Lucy myślała, że za chwilę zemdleje. Ta baba ją wkopała w niezłe
błoto. Wolała sama poinformować Misaki, że jest magiem, niż żeby ktoś inny ją
wyręczał. Wystrzeliła kolejna strzałę w kierunku Lucy. Ta na szczęście zdołała
jej uniknąć.
Heartfilia się wkurzyła. Mimo, że Ayuzawa
była obecna to i tak pokaże co potrafi! Nie była pewna czy będzie w stanie z
nią wygrać, bo przecież dopiero się uczyła, ale spróbować nie zaszkodzi. Lucy
na chwilę straciła czujność przez co Mikasa zdołała wystrzelić kolejną strzałę,
a ta drasnęła jej przyjaciółkę.
– Misaki! – krzyknęła Lucy i podbiegła do przyjaciółki,
która miała całą rękę we krwi.
– Nic... mi nie jest. Małe draśnięcie –
uśmiechnęła się krzywo, lecz było widać, że jest przerażona. Szok jaki przeżyła
sprawił, że straciła przytomność.
– Teraz to mnie wkurzyłaś – warknęła
Heartfilia do nieznajomej.
Lucy odeszła parę kroków od nieprzytomnej
Misaki i popatrzyła groźnie na czarnowłosą. Dookoła niej pojawiła się złota
poświata. Włosy jej się lekko uniosły. Starając skupić się, w końcu wyciągnęła
jeden z kluczy i krzyknęła:
– Otwórz się bramo panny! Virgo!
– O! Mag Gwiezdnych Duchów? Fajnie, będzie
łatwiej niż myślałam – uśmiechnęła się, ale zaraz jej uśmiech znikł z twarzy.
Ku zaskoczeniu nieznajomej żaden duch się nie pojawił, bo to Lucy zmieniła swój
wygląd. Była ubrana podobnie jak Virgo. Miała na sobie strój pokojówki, a z rąk
zwisały dwa łańcuchy. Natomiast jej włosy zachowały swój kolor i zostały upięte
w dwa kucyki.
– Co to jest? – warknęła obca.
– Moja nowa moc – uśmiechnęła się
triumfująco i lekko podskoczyła, aby zapaść się pod ziemie. Teraz posiadała
taką samą moc jak Virgo.
Wyskoczyła z ziemi tuż za przeciwniczką i
szybko się odwracając kopnęła ją tak mocno, że poleciała kilka metrów do tyłu.
Lucy, aż się zdziwiła, że ma taką siłę. Nim przeciwniczka zdążyła się podnieść,
blondynka mocno tupnęła w ziemie i tym samym sprawiła, że pod czarnowłosą
wyrosła skała, która ją uniosła albo raczej sprawiła, że ta wyskoczyła zadając
jej tym samym ból.
– Poddajesz się? – spojrzała na nieznajomą
wrogim wzrokiem.
– Ja się nigdy nie poddaję. Tym razem miałaś
szczęście, ale ja cię znajdę i wtedy nie pójdzie ci tak łatwo. Pożałujesz, że
zadarłaś z Phantom Lord – odpowiedziała i zniknęła w czarnej mgle, dzięki
której się teleportowała.
– Raczej wątpię – szepnęła do siebie i
uśmiechnęła się.
W końcu przypomniało jej się o
nieprzytomnej przyjaciółce. Szybko do niej podeszła i starając się ją utrzymać
na rękach, zaprowadziła ją do auta. Wracając do swej postaci, poczuła się
trochę słaba, jednak miała na tyle sił by spokojnie wrócić do domu. Zdążyła
zabandażować rękę swej przyjaciółki i trudząc się, by zmienić oponę wróciły do
Chandler.
Mam
nadzieję, że nie będzie nic pamiętać – pomyślała z nadzieją.
Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 4 "Łzy na klifie"
Rozdział bardzo mi się podobał. Moc którą odkryła Lucy jest super :D.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i powodzenia ;)
Natsuki ide to czytać dopiero ale potem na komie mi komentarzy nie dodaje nie wiem czemu. Ok wiem z pewnie będzie super narka!
OdpowiedzUsuńSuperowo-ektremowo!!!
OdpowiedzUsuńTa nowa moc jest zajebista :3
Tylko czy Lucy będzie teraz ciągle tą używała,czy będzie zmieniać?
Spoczko rozdzial, przyjemnie sie go czytało.Lucy.Nowa.Moc.Zajebiscie.Obys miała duużo weny i chęci do pisania rozdziałów.Pozdrowionka. (Sorki za krótki komentarz,ale z fona pisac długie to tragedia)
OdpowiedzUsuńJa tak czytam i się dziwię, że Ty się nie wstydzisz wstawiać tych rozdziałów xD Ja bym się wstydziła. Osobiście piszę cztery opowieści (jedna też jest pośrednio o Fairy Tail) i myślę nad blogiem, ale chyba jeszcze sobie pomyślę :D
OdpowiedzUsuńHistoria jest świetna. Ten pomysł, żeby Lucy mogła korzystać z mocy Virgo jest super. Podoba mi się też mieszanie bohaterów z różnych anim: Mikasa z SnK jako bezlitosny łucznik, którego strzały dosięgają nawet najzdolniejszych magów, rozwaliła system xDD
+16 haha....zaczyna sie ciekawie haha xDDD
OdpowiedzUsuńa...to sen...wuut XD Ooo..wycieczka :D Lel...breloczek XDD Niee...samochod! Tata sie wkurzy XDD Onie! Misaki nie umieraj! Usui na cb czeka nie mozesz umrzec XDD Ooooo...fajna ma moc Lucka O.o A teraz obie zemdlaly..ciekawe czy ktos je zabierze stamtad..moze do gildii :3 Sie zobaczy XD
Niestety Usui nie pojawi się w tym opowiadaniu :( Szkoda, ale tak to musiałabym wszystko zmieniać, więc trochę za dużo z tym roboty, a poza tym wprowadziłabym wiele osób. :/
UsuńPozdrawiam