środa, 4 marca 2015

Rozdział 26 – Wyprawa na pustynie


Tuż po rozmowie z Aries i Lokim, którzy okazali się dwoma kolejnymi duchami, Lucy wraz z Happym i Natsu wróciła do domu. Zakupy, które wcześniej zrobiła wypakowała i przy okazji zaparzyła herbaty dla swych przyjaciół. Przy tych czynnościach uśmiech z twarzy jej nie schodził. Była rada, że zdobyła dwóch kolejnych przyjaciół, więc teraz jęsli dobrze policzyła zostało jej do odnalezienia trzy klucze. Była coraz bliżej osiągnięcia swojego celu.
Wraz z odnajdywaniem kolejnych kluczy była także bliżej użycia platynowego klucza smoka, który pomoże jej odpowiedzieć na kilka pytań związku ze śmiercią jej mamy. Nie była pewna co do historii opowiedzianej w Chandler przez jej ojca.
Ciekawe co się u niego dzieje? – pomyślała, ale nie pozwoliła, aby na jej twarzy zagościł smutek. Owszem, tęskniła za nim, ale nie chciała wracać już do Chandler… przynajmniej na razie.
Z rozmyślań wyrwał ją głos Natsu.
– Więc od czego powinniśmy zacząć? Jak mamy odnaleźć kolejnego ducha? – zapytał. Lucy chwilę pomyślała i już po chwili wiedziała co robić. Capricorn miał ją ostrzegać, jeśli w pobliżu pojawi się jakiś duch, jednak z kolejnymi nie musi pójść tak łatwo. Muszą się znajdować poza Magnolią.
– Może zapytamy Lokiego? On musi coś wiedzieć o pozostałych duchach – oboje się z nią zgodzili, a ta posłusznie wyciągnęła z kieszeni złoty klucz Lwa i zawołała: – Otwórz się bramo Lwa! Leo! – duch po chwili pojawił się, lecz tym razem ubrany był w czarny garnitur.
– Świetnie wyglądasz! – pochwalił go Happy, który zamiast popijać herbatkę wolał konsumować jedną ze swoich rybek.
– Dzięki – odparł Loki i zwrócił się do swej nowej właścicielki: – Cześć Lucy! Tak jak zwykle pięknie wyglądasz – przywitał się czarująco. Natsu prychnął pod nosem, ale blondynka zignorowała obie uwagi i przeszła do konkretów:
– Mam do ciebie kilka pytań w sprawie trzech pozostałych duchów – zaczęła niepewnie. – Powiedz mi co wiesz o Wadze, Strzelcu i Skorpionie?
– Więc teraz te duchy musisz odnaleźć – westchnął. Nie był zachwycony tą informacją. – Będzie z nimi trochę kłopotów.
– Co? Czemu? – zapytał zdziwiony różowowłosy. Loki odchrząknął i wytłumaczył:
– Oni uważają, że jeżeli mają być czyjąś „własnością” to ten ktoś musisz przejść ich zadania. Będą poddawali kandydatów różnych prób, więc trzeba będzie działać ostrożnie. Myślę, że najlepiej zacząć od Skorpiona. Z tego co się orientuję, znajduje się on najbliżej z całej trójki.
– Gdzie dokładnie możemy go znaleźć?
– Na pustyni rzecz jasna. Skorpion jest pustelnikiem, woli samotność i gorące klimaty, więc tam najprawdopodobniej się zaszył – zmusił się na uśmiech. Miał na dzieję, że okazał się pomocny, a po tym zniknął.
Lucy jeszcze przez chwilę siedziała w zamyśleniu, lecz w końcu wstała z łóżka i zaciskając pięść, zawołała:
– Natsu! Pakuj się! Jedziemy na pustynię! – krzyknęła pełna werwy.
– Co?! Tak zaraz?! Od razu?! – mało co się nie udławił herbatą.
– Tak! Nie ma co się obijać! – uśmiechnęła się promiennie.
Po niecałej godzinie wszystko było gotowe. Lucy zdążyła spakować najpotrzebniejsze rzeczy w mały plecak i poszła do gildii, chcąc zawiadomić Mirę o opuszczeniu Magnolii. Ta wyprawa był jak misja, więc należało powiadomić kogokolwiek o swej nieobecności. Natsu i Happy w tym czasie podreptali do siebie, by również się przygotować. Mieli się spotkać dopiero na dworcu o wskazanej godzinie.
Gdy już nadeszła ta pora Natsu i jego mały przyjaciel już czekali, a nie długo dołączyła do nich Lucy wraz z niespodziewanymi gośćmi.
Podróż pociągiem trwała z jakieś dwie godziny co było zaskoczeniem dla samej Lucy, która nie była zbyt dobrze obeznana z klimatem Fiore. Magnolia – klimat umiarkowany, a jakieś 200 km dalej już klimat tzw. zwrotnikowy, jednak na nim się nie znajdowali. Nie było na to logicznego wytłumaczenie – po prostu cud.
Po wyjściu z pociągu musieli przejść jeszcze kilka kilometrów by znaleźć się na pustyni. Natsu, który podczas jazdy był ledwo przytomny teraz szedł energicznie przed siebie wraz z resztą grupy, ale jednego nie rozumiał.
– Dlaczego idziemy na misję z tym gołodubcem?! – krzyknął oburzony, patrząc złowrogo na czarnowłosego.
– Dlaczego zgodziłem się na misję z tą zapałką?! – odpowiedział pytaniem, przez co tylko zirytował Dragneela.
– Jak mnie nazwałeś lodówko?!
– Mam ci to przeliterować?!
– Ciekawe czy potrafisz!
– JUVIA WRACAMY! – zawołał Gray stanowczo, na co Natsu poszedł jego śladem:
– LUCY PRZYSPIESZMY!
– NIE! – odpowiedziały równocześnie zdenerwowane dziewczyny, które miały już dość kłótni tych dwojga.
– Aye! Moglibyście już dać sobie spokój – zgodził się z dziewczynami Happy.
Lucy postanowiła zabrać na misję Graya oraz Juvię. Dawno z nimi nie rozmawiała, a nie chciała zaniedbywać przyjaźni dlatego poprosiła ich o pójście razem na misję. Poza tym miała nadzieje, że ich umiejętności magiczne mogą się im przydać na suchym lądzię.
Juvii nie przeszkadzało, że idzie z nimi Natsu, ale dla Graya wręcz przeciwnie. Ich wędrówka trwała już ponad godzinę, a chłopcy przez cały czas się kłócili. Było to bardzo denerwujące.
– Nie wiem czy dobrze zrobiłyśmy biorąc ich ze sobą – mruknęła Lucy.
– Juvia też się z tym zgadza. Można oszaleć.
– A co ja mam powiedzieć? Robi się coraz gorąco – jęknął kotek i usiadł na ramieniu blondynki.
Dziewczyny cierpliwie szły dalej prostą drogą przez las, ale w pewnym momencie jak chłopcy wznowili bójkę, musiały się zatrzymać i ich powstrzymać.
– Nie umiecie chociaż przez chwilę iść w milczeniu? – zapytała zirytowana blondynka, na co kotek się z nią zgodził.
– To nie takie proste – mruknęli zakłopotani.
– Macie się uspokoić, bo jak nie to będziecie zmuszeni wrócić do Magnolii – zagroziła.
– Dobra, niech będzie – zgodzili się. Nie chcieli stracić tej jakże interesującej wyprawy czy też zostawiać dziewczyny same.
Po kolejnych minutach wędrówki ich krajobraz zaczął się zmieniać. Zamiast lasu otaczała ich łąka, a powietrze stawało się coraz bardziej suche. Zrozumieli, że docierają do celu.

☆☆☆

Na starej kamiennej posadzce poruszał się dość szybko mały, czarny skorpion, który zmierzał do pewnej osoby w celu przekazania informacji. Wdrapał się zwinnie na ramię swego pana i wyszeptał. Pustelnik z każdym słowem szerzej się uśmiechał.
– O! Czyżby ktoś zamierzał mnie odwiedzić? To świetnie! Zaczynałem się już nudzić. – zaśmiał się, przez co skorpion spojrzał na niego zdziwionym wzrokiem. Mężczyzna westchnął. – Mam już dość grania w karty ze skorpionami! – widząc, że pajęczak nie rozumie to wyjaśnił: – Nie zrozum mnie źle przyjacielu, ale z wami da się łatwo wygrać. Potrzebuję jakieś akcji, a ta czwórka i kot idealnie się nadaje do tej gry. Może by się tak z nimi o coś założyć? Tylko o co? – zamyślił się, a po chwili wpadł na genialny pomysł: – HA! Już mam!

☆☆☆

– Lucy… gorąco! – jęknął Gray, gdy już szli przez wydmy. Dziewczyna tylko kiwnęła na znak głową, a dopiero po chwili dodała:
– Wiem, przecież to pustynia. Jak wam mówiłam, że mam misję na pustyni to na pewno nie miałam na myśli wilgotny las tropikalny tylko gorącą, suchą pustynię. Pamiętajcie, że się na to zgodziliście – przypomniała i zerknęła ukradkiem na różowowłosego, który z uśmiechem i energicznie kroczył przed siebie.
– A mi tam nic nie jest! – zaśmiał się Natsu.
– Bo ty jesteś chodzącym piekarnikiem, więc tobie to bez różnicy, jaka jest temperatura – zaśmiała się blondynka i rozejrzała się, szukając wzrokiem jakiegoś budynku.
– Jesteś w ogóle pewna, że to tutaj?– rozejrzał się niepewnie po pustyni. Oprócz piasku nic nie można było dostrzec.
– Tak, Loki mi powiedział, że to gdzieś na pustyni.
– Czyli nie wiesz gdzie dokładnie?
– Nie – zaśmiała się nerwowo.
– Świetnie – jęknęli pozostali.
Chwilę później mogli ujrzeć w oddali jakieś stare ruiny, więc bez namysłu skierowali się w ich stronę, a następnie zeszli schodami do pewnego pomieszczenia, po którym zaczęli się rozglądać. Lucy wiodła wzrokiem szukając jakiś wskazówek dotyczących gwiezdnego ducha, ale się zawiodła. Nic nie było. Inni odetchnęli z ulgą gdy poczuli chłodniejsze powietrze.
Po chwili bezsensownego szukania zapytała:
– I co teraz? – zwróciła się do przyjaciół, ale gdy się odwróciła ich nie było – Gdzie oni są? – rozejrzała się po pomieszczeniu w celu odnalezienia jakiegoś korytarza lub ukrytego pokoju, ale bez skutku. Jej przyjaciele zapadli się pod ziemie.
– Co ja mam teraz zrobić?! – krzyknęła zdenerwowana i nagle przed jej oczami zaczęły się schodzić skorpiony. – AAA! – pisnęła przerażona, jednak przestała gdy zauważyła, że skorpiony układają swe ciała w litery i tak powstało zdanie: „Szukaj komnaty”.
Po chwili te małe pajęczaki zaczęły się rozchodzić, a ściana za blondynką przesuwać. Pojawił się korytarz.
– Jeżeli pójdę tym korytarzem to może odnajdę Natsu i resztę – powiedziała do siebie z nadzieją i ruszyła biegiem przed siebie.

☆☆☆

– Myślicie, że Lucy nas znajdzie? – zapytała Juvia.
– Oczywiście! Lucy da radę! Fakt, że jesteśmy tutaj uwięzieni i nasze życia zależą od niej, dodaje jej sił – odpowiedział Dragneel.
– Masz rację – zgodził się z nim wyjątkowo mag lodu. – Ale nadal nie mogę zrozumieć jak mogliśmy wpaść w tą pułapkę?
– Nie mam pojęcia. Jak wchodziliśmy do pomieszczenia niczego nie wyczułem.
– Czyli, że ten ktoś się nas spodziewał?
– Możliwe – odezwała się Juvia i głośno przełknęła ślinę. – Juvia ma chyba lęk wysokości. – mówiąc to spojrzała z góry na ogromną platformę. – Do czego ona służy?
– Pewnie ten ktoś szykuje dla nas jakąś „zabawę”.

☆☆☆

Już od ponad kwadransa biegała skomplikowanymi korytarzami, a jedyne co spotykała na swojej drodze to starożytne hieroglify, pająki, pajęczyny, skarabeusze, skorpiony, nierówności, o które to ciągle się potykała.
– I jak ja mam niby ich odnaleźć w tym przeklętym labiryncie? – zbulwersowała się. Przystanęła na chwilę i postanowiła przyjrzeć się starożytnym malowidłom.
Na każdej ścianie malowała się inna historia. Zauważyła też malunki przedstawiające smoki i ludzi walczących z nimi. Widziała też takie, na których człowiek przytula się do smoka. Od razu w jej głowie pojawił się obraz wszystkich Smoczych Zabójców, tulących się do smoczych rodziców. Uśmiechnęła się pod nosem na to wyobrażenie.
– „Ciekawe jak to jest mieć rodzica jako smoka?” – pomyślała, jednak to malowidło przypomniało jej o czekających na nią przyjaciół i od razu wznowiła bieg. W końcu udało jej się odnaleźć drzwi, a za nimi znajdywała się ogromna platforma.
– Halo? Jest tu kto? – zawołała i od razu otrzymała odpowiedź:
– Lucy! Jesteśmy na górze! – usłyszała i od razu podniosła głowę. Wtedy i ujrzała.
– Natsu?! Co wy tam robicie?! – głupie pytanie zadała.
– A co my możemy tutaj robić?! Wisimy i czekamy, aż uwolnisz nas z tej dziwnej klatki! Nie możemy w niej używać swoich mocy. Gdyby nie to, to byśmy już dawno stąd zwiali – mruknął Gray.
Tą miłą pogawędkę przerwał im głośny śmiech. Wszyscy skierowali oczy w stronę mnicha, który znikąd pojawił się na platformie.
– Kim jesteś?! Dlaczego ich uwięziłeś?! – krzyknęła podenerwowana blondynka.
– To interesujące pytania! – odchrząknął. – Nazywam się Scorpio i jestem gwiezdnym duchem. Uwięziłem ich dlatego, abyś ty przyłożyła się do mojej gry!
– Jakiej znowu gry?! Wypuść ich! – rozkazała, jednak ten nic sobie z tego nie robił.
– Nie, bo wtedy nie będziesz chciała zagrać – odpowiedział i gestem dłoni „uruchomił” swoją „scenę”, która zajaśniała niebieskim blaskiem.
Lucy weszła niepewnie na platformę i wtedy odkryła, że będą grać w szachy! Figury Scorpio przedstawiały dwanaście zodiakalnych duchów, które miały na ręku czarne bransolety z wyrytą figurą. Jej pionki były członkami Fairy tail, które miały natomiast białe bransolety.
– Lucy dasz radę! Wierzymy w ciebie! – krzyknął Natsu, chcąc dodać jej otuchy. Sam się o nią martwił.
– Postaram się! – odpowiedziała i uśmiechnęła się nerwowo. Nie grała w szachy za często, więc bała się, że w tym starciu przegra.
– Pozwól, że wyjaśnię ci reguły – odrzekł Scorpio. – Gramy w „zwykłą” partyjkę szachów. Naszymi pionkami są nasi przyjaciele, którymi grami. Jak zauważyłaś my również tam jesteśmy. Mam nadzieje, że wiesz jak się gra w szachy, prawda?
– Oczywiście, że wiem!
– Białe zaczynają – odparł i cierpliwie czekał na ruch dziewczyny, która potrzebowała chwili na obmyślenie strategii.
– Dobrze, więc…. Happy (pionek) dwa pola do przodu! – wydała niepewnie rozkaz, a ten posłusznie się poruszył. Scorpio dość szybko wydał rozkaz:
– Taurus! (pionek) Również dwa pola do przodu!
– Carla (pionek) dwa pola do przodu! Odsłoń wieżę!
– Ooo, czyli chcesz do akcji włączyć wieże? Ja również uwolnię mocnego pionka. Pisces, Black (goniec), na sam środek planszy!
Pół godziny później połowa pionków Lucy, jak i Skorpiona została wyeliminowana. Do końca gry niewiele zostało, a znaczną przewagę miał duch.
– Lucy, nie poddawaj się spróbuj mną ruszyć! – krzyknął Natsu obserwując rozgrywkę z góry. Sama gra wydawała się mu nudna, jednak tą rundę musiał uważnie obserwować.
– Nie ma mowy! Jeśli się ruszę to jest zagrożenie, że zbiją króla!
– Dziadziunio to przeżyje – uśmiechnął się do niej.
– Ale to jest tylko gra! Czyj ruch? – zwróciła się do gwiezdnego ducha.
– Twój – odpowiedział spokojnie i obserwował ruch blondynki. Ta westchnęła i nerwowo zaczęła krążyć wzrokiem. Widziała, że jest na przegranej pozycji, ale przecież musiał istnieć jakiś sposób na pokonanie Skorpiona.
Nagle zauważyła, że Wężownik (królowa) stoi w równym polu z Królem gwiezdnych duchów. Miała okazję wykonać szacha, a jeśli Scorpio będzie nieostrożny to może to nawet wygrać.
– Gildarts (królowa) na G7! – krzyknęła Lucy i z wielkim uśmiechem powiedziała. – SZACH MAT! Wygrałam!
– Gratuluję – szepnął Scorpio i lekko się uśmiechnął. – Zgodnie z obietnicą wypuszczę twoich przyjaciół.
Jej przyjaciele posłusznie zostali wypuszczeni z klatki, lecz mieli niezbyt miękkie spotkanie z podłogą. Ku ich zdziwieniu Scorpion mówił dalej:
– Chcesz znaleźć mój klucz, prawda? – kiwnęła głową. – Pokonałaś mnie w mojej ulubionej grze, więc go dostaniesz. Mogę tylko wiedzieć po co je zbierasz?
– Skąd o wiesz, że je zbieram?
– Ja zadałem pytanie pierwszy – zwrócił na to uwagę, na co ta posłusznie udzieliła poprawnej odpowiedzi.
– Otrzymałam w spadku platynowy klucz smoka, ale żeby go użyć muszę zebrać wszystkie dwanaście złotych kluczy.
– Rozumiem, więc teraz ja odpowiem na twoje pytanie. Libra, Capricorn, Sagittarius i ja odnaleźliśmy drogę z powrotem do naszego świata, ale zostaliśmy z niego wyproszeni. Poproszono nas, abyśmy zaczekali na maga gwiezdnej energii, który musi nas odszukać, w jakimś tam celu. Nie powiedziano nam dlaczego nas szukasz.
– Rozumiem, ale cieszę się, że niedługo koniec.
– Wiesz, w sumie to dopiero początek. Nie wiesz kim jest duch smoka, więc…
– Poradzę sobie – zapewniła Lucy. Musiała dać radę. Innego wyjścia nie miała.
– Powodzenia w dalszych poszukiwaniach – dodał Skorpion i przepraszając za problemy, ukłonił się i powrócił do swojego świata, a magowie znaleźli się ponownie na pustyni.
– To jak wracamy do domu? – zapytała zadowolona blondynka chowając nowo zdobyty klucz.


Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 27 "Jazda konna"

13 komentarzy:

  1. Gildarts królowa.
    Padłam i gryzę dywan XD
    Fajny rozdział, ale mi NaLu albo chociaż Gruvii no...
    Kinana: Dango~dango~dango...
    URUSAI! Musisz to wyśpiewywać?! Strasznie mnie to wkurza.
    Kinana: Będę śpiewać co mi się podoba.
    Wracając... Nie mam zastrzeżeń, ale mnie się rozdział wydawał trochę nudny.
    Kinana: Może dlatego, że ciągle oglądasz anime typu action/science fiction?
    Może xD
    No to bye. I weny na scenki NaLu!
    Kinana: Dango~dango~dango~dango, dango dai kazoku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edit *Fajny rozdział, ale mi brakuje NaLu itd.

      Usuń
    2. Wiem, wiem, ale to jeszcze nie teraz... Myślę, że jeszcze jeden rozdział nudy, a potem zaczynam akcję! Na serio rozdział ci się wydawał nudny? Mnie przyjemnie się pisało, więc nie miałam do niego żadnych zastrzeżeń, no ale ty tu jesteś czytelnik ;) Postaram się dodawać więcej wątków miłosnych, ale tak jak mówiłam będzie on dopiero przy akcji z Librą ... chyba XD

      Usuń
  2. Jej ^_^ Rozdział mi się podobał i przyjemnie mi się go czytało :D Było kilka błędów ale nie chce mi się ich znowu szukać ;_;
    N: Leń...
    Sama jesteś leń! Mam za sobą bardzo męczący dzień i ledwo żyję więc daj mi spokój -_-
    N: Okej... O.o
    Ciekawie. Rozgrywka szachów... nie skomentuje tego bo kompletnie się na tym nie znam xd
    Czyli jeszcze 2 duchy i platynowy smok? :D Nie mogę się doczekać ^w^
    Życzę weny i czekam na nexta :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie błędy ?! Powiedz! Proszę... nie chcę ich potem znowu popełnić. XD
      Cieszę się, że ci się podobało :D A mogę wiedzieć czemu nie chciałaś skomentować rozgrywki szachów? Ja uwielbiam szachy, gram w nie z tatą, z siostrą, chłopakiem... i prawie zawsze przegrywam XD ale nie poddaje się. Już w jednym z opowiadań miałam z nimi motyw. Każdy bohater miał swoją własną charakteryzującą figurę :D Niezły pomysł, prawda? Tylko problem w tym, że miałam awarię w komputerze i usunęło mi się :'( Nadal nad tym ubolewam, bo to opowiadanie miało ponad 100 stron T^T
      Dziękuję za komentarz :D

      Usuń
  3. Hym...
    Rozdział bardzo chaotyczny, mało opisów itd...
    Był błąd: ,,Gołodubcem" piszemy ,,Gołodupcem" xd
    Błąd: ,,AAAAAAAAAAAA!" A nie wystarczy ,,Aaaa!" ? Lub jak wolisz: ,,Aaaaaa!!!"
    Czasami się gubiłam i nie wiedziała kto co mówi. ;_;
    Ale rozdział bardzo ciekawy i chętnie czytałam. Pomysł z szachami też niezły, no ale właśnie:
    "- Gildarts (królowa) na G7! – krzyknęła Lucy i z wielkim uśmiechem powiedziała. – SZACH MAT! Wygrałam! " - Nie najlepiej to wyszło, bo mało opisane to zdarzenie ,,- Gildarts (królowa) na G7! – krzyknęła Lucy, Clive wykonał swój ruch i jednym ruchem zgładził Króla. Za to Lucy z wielkim uśmiechem powiedziała: SZACH MAT! Wygrałam !"
    No cóż, to tylko przykład. :)
    Nie dziwię się, jesteś chora nie? To by usprawiedliwiało sprawę. Bo kiedy się jest chorym ;_;
    No dobrze, życzę zdrówka, mnóstwo weny i...

    Czekam na następny !!! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie jestem chora. Czuję się świetnie :D Dzięki, że chciałaś napisać mi jakie błędy dostrzegłaś. Nie lubię opisów, ale mimo to staram się je pisać najlepiej jak mogę. W nie których momentach nie ma, bo nie wiedziałam jak je napisać... nie miej mi tego za złe.
      Dzięki za komentarz :D

      Usuń
    2. Pozwolisz, że poprawię błąd, który zauważyłaś i użyję twojego opisu w rozdziale?

      Usuń
    3. Oczywiście :D Jak ci się podobał to bierz :3

      Usuń
  4. Super rozdział :3
    Gildarts w pionkach jako królowa XD Padłam ze śmiechu XD
    Ciekawy pomysł na te próby gwiezdnych duchów ;) Chociaż muszę przyznać, że kiedyś się już spotkałam z takim motywem, ale jestem bardzo ciekawa jak ty to wymyślisz :D
    Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również się kiedyś spotkałam z takim motywem, dlatego też postanowiłam użyć go i tutaj. Na innym blogu, który czytałam wszystkie duchy miały jakąś próbę, ja natomiast nie dałam we wszystkich.
      Cieszę się, że ci się podobało i dzięki za komentarz :D

      Usuń
  5. Hej, no muszę przyznać że blog mi się podoba. Gild jako królowa rozwala system....Daj takiemu różową sukienkę, pomalun twarz, może jeszcze jakieś kucyki.... Natsu też nie najgorszy,,, on chyba nie wie co to są szachy. ciekawie piszesz. Nie są to te same realia co w oryginalnym Ft ale i tak udane ... Do czego by tu i się przyczepić ... a no mogłabyś bardziej opisywać sytuacje i miejsca by czytelnikowi łatwiej było sobie wyobrazić co przedstawiasz.

    Zapraszam też do siebie - http://fairy-tail-eien-no-senso.blog.onet.pl/
    Ostrzegam - totalny graficzny armagedon na nim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blog dodany do zakładek :D Chętnie odwiedzę, ale nie wiem kiedy. Mam mało czasu na naukę, na oglądanie anime, a szczególnie na pisanie i czytanie innych blogów, ale i tak dziękuję za zaproszenie.
      Chyba na serio jest coś nie tak z tymi opisami, bo nie ty jedna się o to przyczepiłaś. Hmm... spróbuję nad nimi popracować, aby rozdział był jeszcze lepszy.
      Dziękuję za komentarz :D

      Usuń