Tuż po rozmowie z
Aries i Lokim, którzy okazali się dwoma kolejnymi duchami, Lucy wraz z Happym i
Natsu wróciła do domu. Zakupy, które wcześniej zrobiła wypakowała i przy okazji
zaparzyła herbaty dla swych przyjaciół. Przy tych czynnościach uśmiech z twarzy
jej nie schodził. Była rada, że zdobyła dwóch kolejnych przyjaciół, więc teraz
jęsli dobrze policzyła zostało jej do odnalezienia trzy klucze. Była coraz
bliżej osiągnięcia swojego celu.
Wraz z
odnajdywaniem kolejnych kluczy była także bliżej użycia platynowego klucza
smoka, który pomoże jej odpowiedzieć na kilka pytań związku ze śmiercią jej
mamy. Nie była pewna co do historii opowiedzianej w Chandler przez jej ojca.
Ciekawe co się u niego dzieje? – pomyślała, ale nie pozwoliła, aby na jej twarzy
zagościł smutek. Owszem, tęskniła za nim, ale nie chciała wracać już do
Chandler… przynajmniej na razie.
– Więc od czego
powinniśmy zacząć? Jak mamy odnaleźć kolejnego ducha? – zapytał. Lucy chwilę
pomyślała i już po chwili wiedziała co robić. Capricorn miał ją ostrzegać,
jeśli w pobliżu pojawi się jakiś duch, jednak z kolejnymi nie musi pójść tak
łatwo. Muszą się znajdować poza Magnolią.
– Może zapytamy
Lokiego? On musi coś wiedzieć o pozostałych duchach – oboje się z nią zgodzili,
a ta posłusznie wyciągnęła z kieszeni złoty klucz Lwa i zawołała: – Otwórz się
bramo Lwa! Leo! – duch po chwili pojawił się, lecz tym razem ubrany był w
czarny garnitur.
– Świetnie
wyglądasz! – pochwalił go Happy, który zamiast popijać herbatkę wolał
konsumować jedną ze swoich rybek.
– Dzięki – odparł
Loki i zwrócił się do swej nowej właścicielki: – Cześć Lucy! Tak jak zwykle
pięknie wyglądasz – przywitał się czarująco. Natsu prychnął pod nosem, ale
blondynka zignorowała obie uwagi i przeszła do konkretów:
– Mam do ciebie
kilka pytań w sprawie trzech pozostałych duchów – zaczęła niepewnie. – Powiedz
mi co wiesz o Wadze, Strzelcu i Skorpionie?
– Więc teraz te
duchy musisz odnaleźć – westchnął. Nie był zachwycony tą informacją. – Będzie z
nimi trochę kłopotów.
– Co? Czemu? –
zapytał zdziwiony różowowłosy. Loki odchrząknął i wytłumaczył:
– Oni uważają, że
jeżeli mają być czyjąś „własnością” to ten ktoś musisz przejść ich zadania.
Będą poddawali kandydatów różnych prób, więc trzeba będzie działać ostrożnie.
Myślę, że najlepiej zacząć od Skorpiona. Z tego co się orientuję, znajduje się
on najbliżej z całej trójki.
– Gdzie dokładnie
możemy go znaleźć?
– Na pustyni rzecz
jasna. Skorpion jest pustelnikiem, woli samotność i gorące klimaty, więc tam
najprawdopodobniej się zaszył – zmusił się na uśmiech. Miał na dzieję, że
okazał się pomocny, a po tym zniknął.
Lucy jeszcze przez
chwilę siedziała w zamyśleniu, lecz w końcu wstała z łóżka i zaciskając pięść,
zawołała:
– Natsu! Pakuj
się! Jedziemy na pustynię! – krzyknęła pełna werwy.
– Co?! Tak zaraz?!
Od razu?! – mało co się nie udławił herbatą.
– Tak! Nie ma co
się obijać! – uśmiechnęła się promiennie.
Po niecałej
godzinie wszystko było gotowe. Lucy zdążyła spakować najpotrzebniejsze rzeczy w
mały plecak i poszła do gildii, chcąc zawiadomić Mirę o opuszczeniu Magnolii.
Ta wyprawa był jak misja, więc należało powiadomić kogokolwiek o swej
nieobecności. Natsu i Happy w tym czasie podreptali do siebie, by również się
przygotować. Mieli się spotkać dopiero na dworcu o wskazanej godzinie.
Gdy już nadeszła
ta pora Natsu i jego mały przyjaciel już czekali, a nie długo dołączyła do nich
Lucy wraz z niespodziewanymi gośćmi.
Podróż pociągiem
trwała z jakieś dwie godziny co było zaskoczeniem dla samej Lucy, która nie
była zbyt dobrze obeznana z klimatem Fiore. Magnolia – klimat umiarkowany, a
jakieś 200 km dalej już klimat tzw. zwrotnikowy, jednak na nim się nie
znajdowali. Nie było na to logicznego wytłumaczenie – po prostu cud.
Po wyjściu z
pociągu musieli przejść jeszcze kilka kilometrów by znaleźć się na pustyni.
Natsu, który podczas jazdy był ledwo przytomny teraz szedł energicznie przed
siebie wraz z resztą grupy, ale jednego nie rozumiał.
– Dlaczego idziemy
na misję z tym gołodubcem?! – krzyknął oburzony, patrząc złowrogo na
czarnowłosego.
– Dlaczego
zgodziłem się na misję z tą zapałką?! – odpowiedział pytaniem, przez co tylko
zirytował Dragneela.
– Jak mnie
nazwałeś lodówko?!
– Mam ci to
przeliterować?!
– Ciekawe czy
potrafisz!
– JUVIA WRACAMY! –
zawołał Gray stanowczo, na co Natsu poszedł jego śladem:
– LUCY
PRZYSPIESZMY!
– NIE! –
odpowiedziały równocześnie zdenerwowane dziewczyny, które miały już dość kłótni
tych dwojga.
– Aye! Moglibyście
już dać sobie spokój – zgodził się z dziewczynami Happy.
Lucy postanowiła zabrać
na misję Graya oraz Juvię. Dawno z nimi nie rozmawiała, a nie chciała
zaniedbywać przyjaźni dlatego poprosiła ich o pójście razem na misję. Poza tym
miała nadzieje, że ich umiejętności magiczne mogą się im przydać na suchym
lądzię.
Juvii nie
przeszkadzało, że idzie z nimi Natsu, ale dla Graya wręcz przeciwnie. Ich
wędrówka trwała już ponad godzinę, a chłopcy przez cały czas się kłócili. Było
to bardzo denerwujące.
– Nie wiem czy
dobrze zrobiłyśmy biorąc ich ze sobą – mruknęła Lucy.
– Juvia też się z
tym zgadza. Można oszaleć.
– A co ja mam
powiedzieć? Robi się coraz gorąco – jęknął kotek i usiadł na ramieniu
blondynki.
Dziewczyny
cierpliwie szły dalej prostą drogą przez las, ale w pewnym momencie jak chłopcy
wznowili bójkę, musiały się zatrzymać i ich powstrzymać.
– Nie umiecie
chociaż przez chwilę iść w milczeniu? – zapytała zirytowana blondynka, na co
kotek się z nią zgodził.
– To nie takie
proste – mruknęli zakłopotani.
– Macie się
uspokoić, bo jak nie to będziecie zmuszeni wrócić do Magnolii – zagroziła.
– Dobra, niech
będzie – zgodzili się. Nie chcieli stracić tej jakże interesującej wyprawy czy
też zostawiać dziewczyny same.
Po kolejnych
minutach wędrówki ich krajobraz zaczął się zmieniać. Zamiast lasu otaczała ich
łąka, a powietrze stawało się coraz bardziej suche. Zrozumieli, że docierają do
celu.
☆☆☆
Na starej
kamiennej posadzce poruszał się dość szybko mały, czarny skorpion, który
zmierzał do pewnej osoby w celu przekazania informacji. Wdrapał się zwinnie na
ramię swego pana i wyszeptał. Pustelnik z każdym słowem szerzej się uśmiechał.
– O! Czyżby ktoś
zamierzał mnie odwiedzić? To świetnie! Zaczynałem się już nudzić. – zaśmiał się,
przez co skorpion spojrzał na niego zdziwionym wzrokiem. Mężczyzna westchnął. –
Mam już dość grania w karty ze skorpionami! – widząc, że pajęczak nie rozumie
to wyjaśnił: – Nie zrozum mnie źle przyjacielu, ale z wami da się łatwo wygrać.
Potrzebuję jakieś akcji, a ta czwórka i kot idealnie się nadaje do tej gry.
Może by się tak z nimi o coś założyć? Tylko o co? – zamyślił się, a po chwili
wpadł na genialny pomysł: – HA! Już mam!
☆☆☆
– Lucy… gorąco! –
jęknął Gray, gdy już szli przez wydmy. Dziewczyna tylko kiwnęła na znak głową,
a dopiero po chwili dodała:
– Wiem, przecież
to pustynia. Jak wam mówiłam, że mam misję na pustyni to na pewno nie miałam na
myśli wilgotny las tropikalny tylko gorącą, suchą pustynię. Pamiętajcie, że się
na to zgodziliście – przypomniała i zerknęła ukradkiem na różowowłosego, który
z uśmiechem i energicznie kroczył przed siebie.
– A mi tam nic nie
jest! – zaśmiał się Natsu.
– Bo ty jesteś
chodzącym piekarnikiem, więc tobie to bez różnicy, jaka jest temperatura –
zaśmiała się blondynka i rozejrzała się, szukając wzrokiem jakiegoś budynku.
– Jesteś w ogóle
pewna, że to tutaj?– rozejrzał się niepewnie po pustyni. Oprócz piasku nic nie
można było dostrzec.
– Tak, Loki mi
powiedział, że to gdzieś na pustyni.
– Czyli nie wiesz
gdzie dokładnie?
– Nie – zaśmiała
się nerwowo.
– Świetnie – jęknęli
pozostali.
Chwilę później
mogli ujrzeć w oddali jakieś stare ruiny, więc bez namysłu skierowali się w ich
stronę, a następnie zeszli schodami do pewnego pomieszczenia, po którym zaczęli
się rozglądać. Lucy wiodła wzrokiem szukając jakiś wskazówek dotyczących
gwiezdnego ducha, ale się zawiodła. Nic nie było. Inni odetchnęli z ulgą gdy
poczuli chłodniejsze powietrze.
Po chwili
bezsensownego szukania zapytała:
– I co teraz? –
zwróciła się do przyjaciół, ale gdy się odwróciła ich nie było – Gdzie oni są? –
rozejrzała się po pomieszczeniu w celu odnalezienia jakiegoś korytarza lub
ukrytego pokoju, ale bez skutku. Jej przyjaciele zapadli się pod ziemie.
– Co ja mam teraz
zrobić?! – krzyknęła zdenerwowana i nagle przed jej oczami zaczęły się schodzić
skorpiony. – AAA! – pisnęła przerażona, jednak przestała gdy zauważyła, że
skorpiony układają swe ciała w litery i tak powstało zdanie: „Szukaj komnaty”.
Po chwili te małe
pajęczaki zaczęły się rozchodzić, a ściana za blondynką przesuwać. Pojawił się
korytarz.
– Jeżeli pójdę tym
korytarzem to może odnajdę Natsu i resztę – powiedziała do siebie z nadzieją i
ruszyła biegiem przed siebie.
☆☆☆
– Myślicie, że
Lucy nas znajdzie? – zapytała Juvia.
– Oczywiście! Lucy
da radę! Fakt, że jesteśmy tutaj uwięzieni i nasze życia zależą od niej, dodaje
jej sił – odpowiedział Dragneel.
– Masz rację –
zgodził się z nim wyjątkowo mag lodu. – Ale nadal nie mogę zrozumieć jak
mogliśmy wpaść w tą pułapkę?
– Nie mam pojęcia.
Jak wchodziliśmy do pomieszczenia niczego nie wyczułem.
– Czyli, że ten
ktoś się nas spodziewał?
– Możliwe –
odezwała się Juvia i głośno przełknęła ślinę. – Juvia ma chyba lęk wysokości. –
mówiąc to spojrzała z góry na ogromną platformę. – Do czego ona służy?
– Pewnie ten ktoś
szykuje dla nas jakąś „zabawę”.
☆☆☆
Już od ponad
kwadransa biegała skomplikowanymi korytarzami, a jedyne co spotykała na swojej
drodze to starożytne hieroglify, pająki, pajęczyny, skarabeusze, skorpiony,
nierówności, o które to ciągle się potykała.
– I jak ja mam
niby ich odnaleźć w tym przeklętym labiryncie? – zbulwersowała się. Przystanęła
na chwilę i postanowiła przyjrzeć się starożytnym malowidłom.
Na każdej ścianie
malowała się inna historia. Zauważyła też malunki przedstawiające smoki i ludzi
walczących z nimi. Widziała też takie, na których człowiek przytula się do
smoka. Od razu w jej głowie pojawił się obraz wszystkich Smoczych Zabójców,
tulących się do smoczych rodziców. Uśmiechnęła się pod nosem na to wyobrażenie.
– „Ciekawe jak to
jest mieć rodzica jako smoka?” – pomyślała, jednak to malowidło przypomniało
jej o czekających na nią przyjaciół i od razu wznowiła bieg. W końcu udało jej
się odnaleźć drzwi, a za nimi znajdywała się ogromna platforma.
– Halo? Jest tu
kto? – zawołała i od razu otrzymała odpowiedź:
– Lucy! Jesteśmy
na górze! – usłyszała i od razu podniosła głowę. Wtedy i ujrzała.
– Natsu?! Co wy
tam robicie?! – głupie pytanie zadała.
– A co my możemy
tutaj robić?! Wisimy i czekamy, aż uwolnisz nas z tej dziwnej klatki! Nie
możemy w niej używać swoich mocy. Gdyby nie to, to byśmy już dawno stąd zwiali –
mruknął Gray.
Tą miłą pogawędkę
przerwał im głośny śmiech. Wszyscy skierowali oczy w stronę mnicha, który
znikąd pojawił się na platformie.
– Kim jesteś?!
Dlaczego ich uwięziłeś?! – krzyknęła podenerwowana blondynka.
– To interesujące
pytania! – odchrząknął. – Nazywam się Scorpio i jestem gwiezdnym duchem.
Uwięziłem ich dlatego, abyś ty przyłożyła się do mojej gry!
– Jakiej znowu
gry?! Wypuść ich! – rozkazała, jednak ten nic sobie z tego nie robił.
– Nie, bo wtedy
nie będziesz chciała zagrać – odpowiedział i gestem dłoni „uruchomił” swoją
„scenę”, która zajaśniała niebieskim blaskiem.
Lucy weszła niepewnie
na platformę i wtedy odkryła, że będą grać w szachy! Figury Scorpio
przedstawiały dwanaście zodiakalnych duchów, które miały na ręku czarne
bransolety z wyrytą figurą. Jej pionki były członkami Fairy tail, które miały
natomiast białe bransolety.
– Lucy dasz radę!
Wierzymy w ciebie! – krzyknął Natsu, chcąc dodać jej otuchy. Sam się o nią
martwił.
– Postaram się! –
odpowiedziała i uśmiechnęła się nerwowo. Nie grała w szachy za często, więc
bała się, że w tym starciu przegra.
– Pozwól, że
wyjaśnię ci reguły – odrzekł Scorpio. – Gramy w „zwykłą” partyjkę szachów. Naszymi
pionkami są nasi przyjaciele, którymi grami. Jak zauważyłaś my również tam
jesteśmy. Mam nadzieje, że wiesz jak się gra w szachy, prawda?
– Oczywiście, że
wiem!
– Białe zaczynają
– odparł i cierpliwie czekał na ruch dziewczyny, która potrzebowała chwili na
obmyślenie strategii.
– Dobrze, więc…. Happy
(pionek) dwa pola do przodu! – wydała niepewnie rozkaz, a ten posłusznie się
poruszył. Scorpio dość szybko wydał rozkaz:
– Taurus! (pionek)
Również dwa pola do przodu!
– Carla (pionek)
dwa pola do przodu! Odsłoń wieżę!
– Ooo, czyli
chcesz do akcji włączyć wieże? Ja również uwolnię mocnego pionka. Pisces, Black
(goniec), na sam środek planszy!
Pół godziny
później połowa pionków Lucy, jak i Skorpiona została wyeliminowana. Do końca
gry niewiele zostało, a znaczną przewagę miał duch.
– Lucy, nie
poddawaj się spróbuj mną ruszyć! – krzyknął Natsu obserwując rozgrywkę z góry.
Sama gra wydawała się mu nudna, jednak tą rundę musiał uważnie obserwować.
– Nie ma mowy!
Jeśli się ruszę to jest zagrożenie, że zbiją króla!
– Dziadziunio to
przeżyje – uśmiechnął się do niej.
– Ale to jest
tylko gra! Czyj ruch? – zwróciła się do gwiezdnego ducha.
– Twój –
odpowiedział spokojnie i obserwował ruch blondynki. Ta westchnęła i nerwowo
zaczęła krążyć wzrokiem. Widziała, że jest na przegranej pozycji, ale przecież
musiał istnieć jakiś sposób na pokonanie Skorpiona.
Nagle zauważyła,
że Wężownik (królowa) stoi w równym polu z Królem gwiezdnych duchów. Miała
okazję wykonać szacha, a jeśli Scorpio będzie nieostrożny to może to nawet
wygrać.
– Gildarts
(królowa) na G7! – krzyknęła Lucy i z wielkim uśmiechem powiedziała. – SZACH
MAT! Wygrałam!
– Gratuluję –
szepnął Scorpio i lekko się uśmiechnął. – Zgodnie z obietnicą wypuszczę twoich
przyjaciół.
Jej przyjaciele
posłusznie zostali wypuszczeni z klatki, lecz mieli niezbyt miękkie spotkanie z
podłogą. Ku ich zdziwieniu Scorpion mówił dalej:
– Chcesz znaleźć
mój klucz, prawda? – kiwnęła głową. – Pokonałaś mnie w mojej ulubionej grze,
więc go dostaniesz. Mogę tylko wiedzieć po co je zbierasz?
– Skąd o wiesz, że
je zbieram?
– Ja zadałem
pytanie pierwszy – zwrócił na to uwagę, na co ta posłusznie udzieliła poprawnej
odpowiedzi.
– Otrzymałam w
spadku platynowy klucz smoka, ale żeby go użyć muszę zebrać wszystkie dwanaście
złotych kluczy.
– Rozumiem, więc
teraz ja odpowiem na twoje pytanie. Libra, Capricorn, Sagittarius i ja
odnaleźliśmy drogę z powrotem do naszego świata, ale zostaliśmy z niego
wyproszeni. Poproszono nas, abyśmy zaczekali na maga gwiezdnej energii, który
musi nas odszukać, w jakimś tam celu. Nie powiedziano nam dlaczego nas szukasz.
– Rozumiem, ale
cieszę się, że niedługo koniec.
– Wiesz, w sumie
to dopiero początek. Nie wiesz kim jest duch smoka, więc…
– Poradzę sobie –
zapewniła Lucy. Musiała dać radę. Innego wyjścia nie miała.
– Powodzenia w
dalszych poszukiwaniach – dodał Skorpion i przepraszając za problemy, ukłonił
się i powrócił do swojego świata, a magowie znaleźli się ponownie na pustyni.
– To jak wracamy
do domu? – zapytała zadowolona blondynka chowając nowo zdobyty klucz.
Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 27 "Jazda konna"
Gildarts królowa.
OdpowiedzUsuńPadłam i gryzę dywan XD
Fajny rozdział, ale mi NaLu albo chociaż Gruvii no...
Kinana: Dango~dango~dango...
URUSAI! Musisz to wyśpiewywać?! Strasznie mnie to wkurza.
Kinana: Będę śpiewać co mi się podoba.
Wracając... Nie mam zastrzeżeń, ale mnie się rozdział wydawał trochę nudny.
Kinana: Może dlatego, że ciągle oglądasz anime typu action/science fiction?
Może xD
No to bye. I weny na scenki NaLu!
Kinana: Dango~dango~dango~dango, dango dai kazoku!
Edit *Fajny rozdział, ale mi brakuje NaLu itd.
UsuńWiem, wiem, ale to jeszcze nie teraz... Myślę, że jeszcze jeden rozdział nudy, a potem zaczynam akcję! Na serio rozdział ci się wydawał nudny? Mnie przyjemnie się pisało, więc nie miałam do niego żadnych zastrzeżeń, no ale ty tu jesteś czytelnik ;) Postaram się dodawać więcej wątków miłosnych, ale tak jak mówiłam będzie on dopiero przy akcji z Librą ... chyba XD
UsuńJej ^_^ Rozdział mi się podobał i przyjemnie mi się go czytało :D Było kilka błędów ale nie chce mi się ich znowu szukać ;_;
OdpowiedzUsuńN: Leń...
Sama jesteś leń! Mam za sobą bardzo męczący dzień i ledwo żyję więc daj mi spokój -_-
N: Okej... O.o
Ciekawie. Rozgrywka szachów... nie skomentuje tego bo kompletnie się na tym nie znam xd
Czyli jeszcze 2 duchy i platynowy smok? :D Nie mogę się doczekać ^w^
Życzę weny i czekam na nexta :3
Jakie błędy ?! Powiedz! Proszę... nie chcę ich potem znowu popełnić. XD
UsuńCieszę się, że ci się podobało :D A mogę wiedzieć czemu nie chciałaś skomentować rozgrywki szachów? Ja uwielbiam szachy, gram w nie z tatą, z siostrą, chłopakiem... i prawie zawsze przegrywam XD ale nie poddaje się. Już w jednym z opowiadań miałam z nimi motyw. Każdy bohater miał swoją własną charakteryzującą figurę :D Niezły pomysł, prawda? Tylko problem w tym, że miałam awarię w komputerze i usunęło mi się :'( Nadal nad tym ubolewam, bo to opowiadanie miało ponad 100 stron T^T
Dziękuję za komentarz :D
Hym...
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo chaotyczny, mało opisów itd...
Był błąd: ,,Gołodubcem" piszemy ,,Gołodupcem" xd
Błąd: ,,AAAAAAAAAAAA!" A nie wystarczy ,,Aaaa!" ? Lub jak wolisz: ,,Aaaaaa!!!"
Czasami się gubiłam i nie wiedziała kto co mówi. ;_;
Ale rozdział bardzo ciekawy i chętnie czytałam. Pomysł z szachami też niezły, no ale właśnie:
"- Gildarts (królowa) na G7! – krzyknęła Lucy i z wielkim uśmiechem powiedziała. – SZACH MAT! Wygrałam! " - Nie najlepiej to wyszło, bo mało opisane to zdarzenie ,,- Gildarts (królowa) na G7! – krzyknęła Lucy, Clive wykonał swój ruch i jednym ruchem zgładził Króla. Za to Lucy z wielkim uśmiechem powiedziała: SZACH MAT! Wygrałam !"
No cóż, to tylko przykład. :)
Nie dziwię się, jesteś chora nie? To by usprawiedliwiało sprawę. Bo kiedy się jest chorym ;_;
No dobrze, życzę zdrówka, mnóstwo weny i...
Czekam na następny !!! :3
Nie, nie jestem chora. Czuję się świetnie :D Dzięki, że chciałaś napisać mi jakie błędy dostrzegłaś. Nie lubię opisów, ale mimo to staram się je pisać najlepiej jak mogę. W nie których momentach nie ma, bo nie wiedziałam jak je napisać... nie miej mi tego za złe.
UsuńDzięki za komentarz :D
Pozwolisz, że poprawię błąd, który zauważyłaś i użyję twojego opisu w rozdziale?
UsuńOczywiście :D Jak ci się podobał to bierz :3
UsuńSuper rozdział :3
OdpowiedzUsuńGildarts w pionkach jako królowa XD Padłam ze śmiechu XD
Ciekawy pomysł na te próby gwiezdnych duchów ;) Chociaż muszę przyznać, że kiedyś się już spotkałam z takim motywem, ale jestem bardzo ciekawa jak ty to wymyślisz :D
Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^
Ja również się kiedyś spotkałam z takim motywem, dlatego też postanowiłam użyć go i tutaj. Na innym blogu, który czytałam wszystkie duchy miały jakąś próbę, ja natomiast nie dałam we wszystkich.
UsuńCieszę się, że ci się podobało i dzięki za komentarz :D
Hej, no muszę przyznać że blog mi się podoba. Gild jako królowa rozwala system....Daj takiemu różową sukienkę, pomalun twarz, może jeszcze jakieś kucyki.... Natsu też nie najgorszy,,, on chyba nie wie co to są szachy. ciekawie piszesz. Nie są to te same realia co w oryginalnym Ft ale i tak udane ... Do czego by tu i się przyczepić ... a no mogłabyś bardziej opisywać sytuacje i miejsca by czytelnikowi łatwiej było sobie wyobrazić co przedstawiasz.
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie - http://fairy-tail-eien-no-senso.blog.onet.pl/
Ostrzegam - totalny graficzny armagedon na nim.
Blog dodany do zakładek :D Chętnie odwiedzę, ale nie wiem kiedy. Mam mało czasu na naukę, na oglądanie anime, a szczególnie na pisanie i czytanie innych blogów, ale i tak dziękuję za zaproszenie.
UsuńChyba na serio jest coś nie tak z tymi opisami, bo nie ty jedna się o to przyczepiłaś. Hmm... spróbuję nad nimi popracować, aby rozdział był jeszcze lepszy.
Dziękuję za komentarz :D