Zaskakującym dla
tej czwórki było spotkanie tejże osoby. Dla Lucy, był to jednak spory szok.
Jako jedyna była przerażona, a jej szybki oddech, jak i bicie serca można było
usłyszeć wyraźnie, a to spowodowało, że Natsu od ruchowo wstał i zasłonił ją
swoim ciałem.
– Kaito… co ty tu
robisz? – szepnęła roztrzęsiona blondynka, jednak ten zignorował jej pytanie i zaśmiał
się na widok zdenerwowanego Dragneela:
– Co ją tak
zasłaniasz ja nie gryzę – odparł beztrosko.
– Coś ci nie wierzę.
Po co zostałeś w tym cholernym mieście? – warknął Natsu, przez co humor ich
przeciwnika również się pospuł.
– Nie twój zasrany
interes – warknął w odpowiedzi. – Nieważne po co tu zostałem, ważne jest to po
co tu wróciliście?
– Kim ty kurna
jesteś? – zapytał zdziwiony widokiem nieznajomego.
– Gościem, który
cię nie lubi. – odparł z irytacją czarnowłosy, a następnie zbliżył się do
Juvii, natomiast Erza rzekła:
– Dobrze się
składa, że jesteś, bo zaraz odpowiesz nam na nasze pytania – uśmiechnęła się do
niego niewinnie, lecz ten tego nie kupił. – Pamiętaj, że wiemy, że jesteś
magiem.
– Co z tego? –
wzruszył ramionami. – Nie macie tego jak udowodnić. Moja magia się nie
materializuje, a poza tym jest bezużyteczna, więc prawie w ogóle jej nie uży….
Zaraz! Po co ja wam to mówię?! – wściekł się, natomiast magowie wybuchli
śmiechem.
– Co za głupek! W
ogóle się nie zmienił – śmiał się Natsu, jednak po chwili oberwał w twarz od
owej osoby. – Jak śmiałeś mnie uderzyć?! – krzyknął, a jego pięści zapaliły się
instynktownie ogniem.
– No dalej uderz
mnie tą „pięścią”, ale to tylko przysporzy ci problemów.
– Uważam inaczej.
Ty również jesteś magiem i nieważne jaką magią się posługujesz, nadal masz
miano maga. Myślałem, że tamtego dnia jak opuszczałem Chandler to mięliśmy
sztamę, więc co się stało?
– To tylko gra
aktorska – zaśmiał się.
– Ty śmieciu! –
zdenerwował się Natsu i rzucił się na rudowłosego, a następnie bez opamiętania
zaczął bić go po różnych częściach ciała. Gray i Erza musieli użyć siły, aby
powstrzymać Salamandra, który za nic w świecie nie chciał zaprzestać tej
czynności, jednak opamiętał się gdy Lucy krzyknęła:
– Natsu! On
próbuję kupić dla swoich kompanów trochę czasu. Musimy wiać!
– Czemu mamy
uciekać?!
– Nie wiemy z kim
mamy do czynienia, więc…
– Więc tym
bardziej zostaniemy! Jak zrobi się niebezpiecznie to dopiero uciekniemy.
– Możemy nie mieć
okazji. Lucy ma rację, na razie musimy wiać! – poleciła Erza i spojrzała na
Natsu groźnym wzrokiem, aby mieć pewność, że odpuści.
Różowowłosy chcąc,
nie chcąc się zgodził i dlatego wziął Lucy za rękę i zaczął uciekać w las, to
samo zrobili Gray i Juvia, natomiast Erza patrzyła z jeszcze groźniejszą miną
na Kaito i powiedziała do niego spokojnie:
– Nie martw się,
nie zabiję cię… jeszcze.
– Pff taka jesteś
odważna? Pokaż co potrafisz! – w dłoni dziewczyny pojawił się miecz, a ona
szybkim ruchem znalazła się tuż obok Kaito i tylko mu szepcząc „dobranoc”
pozbawiła go przytomności, a następnie ruszyła za przyjaciółmi.
☆☆☆
– Wstawaj ty
tępaku! – krzyknęła pani kapitan, próbując ocucić swojego żołnierza. – Nie da
rady – westchnęła. – Zabrać go! – poleciła i razem ze swoim oddziałem wróciła
do obozu.
Przybywając na
miejsce nie zastała osób, które zastać chciała. Jedynie co znalazła to
nieprzytomnego chłopaka, który…
Szkoda, że nie umarł
– tak myślała.
To była szansa,
aby dorwać magów, którzy jakimś cudem przedostali się do miasta, ale niestety
nie udało się. Wysłany wcześniej żołnierz miał za zadanie kupić im trochę
czasu, ale magowie zdążyli się skapnąć i uciec.
– Dziwne, że nie
wzięli go do niewoli – odparła.
– Może uznali, że
jest tego nie wart? – zaśmiali się inni, ale pani kapitan spojrzała na nich
groźnie.
– Głupki, zejdźcie
mi z oczu i przyślijcie do mnie Kaito! – rozkazała i czekając, aż żołnierze
wyjdą opadła na fotel w swoim gabinecie.
Po kilku minutach
przyszedł oczekiwany przez nią chłopak i mruknął pod nosem:
– Przepraszam –
podrapał się po głowie.
– Tylko tyle masz
mi do powiedzenia? – zakpiła. – Raport, proszę!
– Tak jest! –
zasalutował. – Było ich pięcioro, dwóch chłopów i trzy dziewczyny.
– Jak wyglądali?
– Pani kapitan, a
pamięta pani naszych byłych przyjaciół? Natsu, Erza, Lucy?
– Pamiętam, ale co
oni mają wspólnego z tą sprawą? – zapytała zdziwiona, a jednocześnie
zainteresowana czarnowłosa.
– Oni są magami i
zabierając jeszcze dwójkę przyjaciół przywędrowali do miasta.
– Ale… oni nie
byli magami! Poza tym Lucy nie żyje! Sam tak kiedyś powiedziałeś, a jej ojciec
to potwierdził! – zdenerwowała się, wstając gwałtownie z krzesła.
– Użyli wobec mnie
magii, aby pozbawić przytomności. – dodał, czekając na reakcję pani kapitan,
ale ona milczała. – Misaki?
– Pani kapitan!
Nie życzę sobie, abyś mówił do mnie po imieniu. Nigdy cię nie lubiłam, więc
myślę, że teraz to też się nie zmieni.
– Ranisz – rzekł
udając rozpacz.
– Takie życie –
wzruszyła ramionami ignorując jego żałosne zachowanie. – Czemu twierdzisz, że
to akurat oni byli?
– Widziałem –
odpowiedział krótko i spoważniał. Po chwili namysłu Misaki westchnęła:
– Możesz się
odmeldować i wznowić ich poszukiwania. Widziałeś ich, więc opis przekaż innym i
ich szukajcie! – odpowiedziała i czekając, aż wyjdzie odetchnęła. – Jest źle – pomyślała. – A co jeśli powiedział prawdę?
☆☆☆
– No i klops –
westchnął Natsu będąc z przyjaciółmi już w bezpiecznym miejscu. – Teraz musimy
obmyślić nowy plan i znaleźć inną kryjówkę. Jakieś pomysły? – zapytał i
spojrzał na swych towarzyszy. Na twarzy każdego z nich były mieszane uczucia,
ale u Lucy było wyraźnie widać niepewność i strach.
– Ja nie jestem
pewna, ale możemy spróbować się ukryć w mym domu – powiedziała nieśmiało
Heartfilia.
– To może być
dobry pomysł, ale Kaito może też wpaść na ten pomysł i zacząć nas tam szukać,
ale przecież nie chcemy narobić kłopotów twojemu staruszkowi – odparł Gray. –
Może miałaś jakąś przyjaciółkę czy kogoś innego? Kogoś, u którego moglibyśmy
się ukryć i stamtąd prowadzić nasze działania.
– Niestety, ale
oprócz taty nie mam nikogo.
– No, a Misaki? –
zapytała Erza. – Z tego co mi wiadomo to z nią najwięcej spędzałaś czasu.
Przyjaźniłyście się przecież.
– Nigdy jej nie powiedziałam,
że jestem magiem – odpowiedziała smutno. – Nie miałam pojęcia jakby mogła
zareagować gdyby się dowiedziała, że jestem magiem. Nie można w tym mieście
nikomu ufać. Zaproponowałam, mój stary dom dlatego, że chciałam się spotkać z
tatą, ale w sumie macie rację. Mogą się domyśleć, że się tam ukryliśmy i tata
będzie miał tylko przez nas problemy – złapała się gwałtownie za głowę, gdzie
pojawił się ból. – Nic mi nie jest. To przez ten stres – odpowiedziała szybko i
próbowała wymusić pojawienie się uśmiechu, ale wyszedł jej tylko grymas. –
Zastanawiam się czy Virgo nie mogłaby nam pomóc.
– Co masz na
myśli?
– Chandler nie
jest tak wielkim miastem jak Magnolia, więc myślę, że spokojnie moglibyśmy się
poruszać w podziemiach. Wystarczy dorobić kilku korytarzy tu i tam, ale to już
zadanie Virgo. Uważam, że to nie jest głupi pomysł. Virgo wykopie nam wejście i
jak tylko opuścimy korytarze to je zasypie, aby nikt nie mógł się domyśleć, że
tu byliśmy.
– Dobre! –
krzyknął Natsu, ale po chwili się uspokoił i westchnął. – To problem poruszania
z głowy, ale jak chcemy pozbyć się tego kryzysu?
Nastała cisza. To
był najważniejszy punkt ich programu. Magowie nie mieli pojęcia jak przekonać
mieszkańców Chandler, aby zaprzestali swoich czynów w stosunku do innych magów.
– Czyli jednak
musimy odwiedzić mojego ojca – powiedziała Lucy. – Zastanowimy się jak zażegnać
tą sytuację, ale najpierw musimy się dowiedzieć co się tu działo, przez te
kilka miesięcy – towarzysze spojrzeli na nią zaskoczeni, ale blondynka nie
czekając na ich odpowiedź wstała i rzekła: – Ruszajmy, nie traćmy czasu! –
zaczęła kierować się do jednego z wejść podziemi.
– Lucy, a w ogóle
wiesz jak się dostać przez podziemia do rezydencji twojego ojca? – zapytała z
niepokojem Erza.
– Nie –
uśmiechnęła się słodko. – Jakoś to będzie.
– Świetnie –
westchnął Natsu. – Może ja i mój nos coś zdziałamy.
– Pies myśliwski –
mruknął Gray i o mało co nie wybuchnął śmiechem.
– Coś ty
powiedział?!
– Nic nie
powiedział! – zareagowała Erza. Wiedziała,
że może dojść do ich kolejnej sprzeczki dlatego powstrzymała ich od razu. –
Możecie się nie kłócić?!
– To on zaczął! –
oburzył się Natsu.
– Normalnie jak
dzieci – westchnęła Lucy, a Juvia jej przytaknęła i rzekła:
– Panicz Gray jest
dokładnie taki sam.
– Juvia! Mówiłem ci
już coś na temat tego panicza – zwrócił jej uwagę Gray, który przez przypadek
to usłyszał.
– Przepraszam –
mruknęła zawstydzona niebieskowłosa. – Juvia nie zdążyła się jeszcze
przyzwyczaić.
Gray również się
zarumienił, a po chwili podszedł i chwycił Juvię za rękę, ale nic nie
powiedział. Lucy i Erza uśmiechnęły się, a Natsu westchnął.
To nie fair, dlaczego on ma dziewczynę a ja nie? – pomyślał i spojrzał na Lucy, która szła tuż przed
nim i rozmawiała o czymś z Erzą. Widząc jej uśmiechniętą twarz, włosy lekko
tańczące na wietrze, to wtedy jego serce biło szybszym tempem, a policzki zaczęły
się rumienić. Na twarzy pojawiał się również uśmiech, a także ochota, aby
chwycić ją w swoje ręce i nigdy nie puścić. Teraz miał pewność, że jednak coś
do niej czuł, więc teraz pozostawało pytanie.
– Jak jej to
powiedzieć? – zapytał sam siebie Natsu, nie mając świadomości, że wypowiedział
to zdanie na głos.
– Co powiedzieć i
komu? – zapytał Gray idący tuż za nim.
– Nieważne. Może kiedyś
ci powiem – mruknął speszony Dragneel chcąc spławić Fullbustera. Nie miał
ochoty teraz na dyskusje z nim, biorąc pod uwagę, że znajdują się na terenie
nieprzyjaciela. Muszą mieć oczy dookoła głowy.
Pewien blondwłosy
mężczyzna dobrze po czterdziestce przesiadywał całe dnie w swoim gabinecie. To
był kolejny z tych dni, które poświęcał wyłącznie pracy, zwłaszcza w tych
ciężkich czasach, które nastały w Chandler. Mieszkańcy tego miasta
niepotrzebnie chcieli wywołać wojnę domową we Fiore. Pragnęli walczyć z magami,
ale jaki to miało sens? Magowie byli od nich dwa razy silniejsi. Co z tego, że ludzie
posiadali broń palną? Magów można było pokonać taką bronią tylko z zaskoczenia
lub jak szczęście dopisze to w walce wręcz, ale takich przypadków było niewiele.
Przekonali się o tym w poprzedniej walce, gdzie zabili w jednym miasteczku
kilkunastu magów. Sami nie ponieśli żadnych strat, bo przekonali się, że ci
magowie mieli „dobre serca”. Ci magowie nie chcieli zabijać ludzi, ale ludzie z
Chandler na odwrót. Nie oszczędzili nikogo kto posiadał magiczne zdolności.
– Heh to miasto
jest pełne potworów – mruknął do siebie, łapiąc się za głowę. Ból, który
dokuczał mu przez kilka dni znowu się nasilił. Zszedł, więc do kuchni, aby
wziąć swoje leki i miał zamiar znowu zamknąć się w swoim gabinecie jednak coś
nie dawało mu spokoju. Był to konkretnie hałas dobiegający z piwnicy.
– Czyżby pani
Spetto postanowiła posprzątać? – zapytał samego siebie i z czystej ciekawości
postanowił to sprawdzić.
Wejście do piwnicy
znajdowało się tuż pod schodami, więc podszedł do drzwi i chwycił za klamkę.
Okazało się, że w piwnicy było ciemno, więc to niemożliwe, aby pani Spetto tam
urzędowała. Zapalił światło i zszedł na dół, gdzie jak później się okazało,
ktoś zaczął się do niego dokopywać i to dosłownie. Po chwili zobaczył owego włamywacza,
na którego widok od razu się uśmiechnął. Podszedł szybkim krokiem do niego i
mocno go przytulił.
– Lucy… Tak się
cieszę, że wróciłaś – szepnął, a córka od razu odwzajemniła uścisk.
– Ja również tato –
powiedziała i pomogła przyjaciołom wyjść z tunelu.
– Na długo
zostaniesz? – zapytał nadal zaskoczony.
– Dopóki nie
przysporzymy panu kłopotu – powiedział uśmiechnięty Natsu, jednak po chwili
oberwał od Erzy.
– Jak ty coś
powiesz – westchnęła czerwonowłosa i spojrzała na Juda. – Niestety, ale ludzie
z Chandler nas ścigają i dopóki nie wypełnimy misji nie ma w tym mieście
bezpiecznego miejsca poza pana domem. Niestety może mieć pan przez to kłopoty
jeżeli nas pan tu przetrzyma.
– Dlaczego was
ścigają?
– Jesteśmy magami –
powiedziała nieśmiało Juvia.
– Tak jak ja tato
– uśmiechnęła się Lucy i dodała: – To są moi przyjaciele, których poznałam w
Magnolii. Tam również postanowiłam zamieszkać i wstąpić do gildii magów.
– Cieszę się, że sobie ułożyłaś życie, więc… –
powiedział spokojnie Jude, a następnie wybuchł. – Po co tu do cholery
przyjechałaś?! Chcesz popełnić samobójstwo?!
– Nie, w zasadzie…
– zaczęła się bronić. – Przyjechałam tu na misję zleconą mi i moim przyjaciołom
w gildii. Przybyliśmy tu, aby zapobiec dalszym działaniom tego miasta, ale niestety
nie wiemy jak to zrobić – ostatnie zdanie wypowiedziała ze smutkiem i po chwili
dodała: – Mieliśmy nadzieje, że ty nam w tym pomożesz.
– Ja? Ale co ja
mogę zrobić?
– Niech pan powie
kto to wszystko zorganizował? Kto wpadł na pomysł, aby mordować ludzi? –
wtrąciła Erza.
– Cóż… – podrapał
się ojciec Lucy po głowie, a następnie odchrząknął i rzekł: – Po tamtym wypadku
najbardziej ucierpiała rodzina mojego starego przyjaciela z pracy. Stracił cały
swój dobytek, bo dom stał najbliżej tego odcinka lasu, który się palił, a także
swoją żonę, która aktualnie tam przebywała. Postanowił się zemścić i zrobił
wszystko, aby zostać burmistrzem tego miasta. Robił wszystko, aby dobrać się do
„władzy” i zrobić z tym porządek. Jak w końcu mu się to udało zaczął
przekonywać ludzi, że magowie to zło, że to oni wywołali ten pożar, ma na to
nie podważalny dowód.
– Co było tym
dowodem?
– Tamtego dnia
starano się ugasić pożar w lesie i było kilkoro świadków, którzy widzieli jak
moja żona używała magii, aby powstrzymać ten ogień, ale nie dawała rady i
zamiast gasnąć to ogień tylko się rósł, więc sami rozumiecie. Ludzie źle
odebrali tamtą sytuację.
– Co się stało z
pańską żoną? – zapytał Gray, ale Jude nie odpowiedział. Lucy natomiast zabrała
głos:
– Zniknęła.
Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 30 "Niespodziewana wizyta"
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńNajbardziej nie mogę się doczekać spotkania Lucy i Misaki :D
Uuu Gruvia*p* i Nalu. Rozpływam się..
N: Zabierzcie ją ode mnie!
Tęskniłabyś :*
No dobra nie wiem co tu więcej napisać XD ważne, że rozdział wyszedł świetny.
Weny ^^
Dziękuję za komentarz! Cieszę, że ci się podobał ^^
UsuńNowy rozdział, nowy rozdział, nowy rozdział. Taaak, w końcu. To był KEITO, mówiłam, mówiłam, ha. A teraz zabiorę się za koniec, bo mam nowe przypuszczenia, hihi. A są one takie że matka Lucy żyje, a oni ją znajdą, oj tak. Nie zabardzo mam teraz czas na pisanie komenta więc napisze jeszcze tylko że rozdział był świetny, a ta akcja z Natsu że podoba mu się Lucy mmmmm. Rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ślę wenkę :*
To był KAITO XD jeśli popełniłam literówkę gdzieś w rozdziale to sorry, nie zauważyłam XD
UsuńDzięki za komentarz :D
Genialny rozdział :D
OdpowiedzUsuńTak się domyślałam, że to był Keito ;) Ale fajnie, że został ogłuszony przez Erze XD
Natsu zazdrosny o to, że Gray ma dziewczynie, a on nie ma >-< Wyznaj szybko miłość Lucy, to będziesz miał dziewczynę płomyczku XD
Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^
Kaito, Kaito, Kaito XD popełniłam gdzieś literówkę? Jeśli tak to przepraszam XDD Zdarza się, ale ona ma na imię KAITO XDD
UsuńOgromnie mi miło, że ci się rozdział podoba, bo starałam się, aby wyszedł jak najlepiej :D
Dziękuję za komentarz :D
Więc to dziewczyna? O.o tranwestyta? XDD
UsuńNie to nie dziewczyna XDD Tak ma na imię chłopak z Mermaid Melody, którym się inspirowałam, ale przekręciłam jego charakter zupełnie na opak XD
UsuńKinana: Wiesz, co mnie denerwuje? W tym fanfiku nie ma mnie.
OdpowiedzUsuńNapisać one-shota o tobie?
Kinana: Nie chcę twojej twórczości.
-_- Kinanuś właśnie zilustrowała, jak się dziś czuję, więc nie licz na wesoły komentarz, Natsukiś.
Gruvia i NaLu, wiiii. Fajny ten rozdział, bo się wreszcie coś dzieje. Nie mam zastrzeżeń.
To chyba tyle... A, jeszcze wenocuksy.
*podjeżdża koparką pod dom Natsuki i zasypuję ją wenocuksami*
Bye~
Oj popsuty humor? Nie martw się też mam zły dzień. Od rana źle się czuję, a do szkoły i tak musiałam iść. Jeszcze do tego dwie kartkówki... super.
UsuńDziękuję za komentarz i za wenę ;)
Super rozdział! Jestem bardzo zadowolona z akcji i przebiegu wydarzeń.
OdpowiedzUsuńGajeel: I co? Tylko tyle?!
...
Laxus: Wzięłabyś się za pisanie swojego bloga! A nie siedzisz i czytasz!
Wendy: Sądzę, że Laxus-san ma rację...
Wendy-chan ty też?!
Wendy: Gomenesai!
Natsu: Rusz swoją zadnią część ciała i pisz rozdział! Napaliłem się na akcję!
Noł koment...
Lucy: Jak dziecko...
Natsu Wendy Gray: Lucy!!! Ty żyjesz!!!
Lucy: Przecież mnie porwali, a nie zamordowali!!
Jeszcze.... muahaha...
Lucy: ;_______; HELP!
Natsu: Nawet się nie waż jej mordować! Musi być NaLu!
Dobra, dobra.... Pożyjesz.... Jeszcze...
Gajeel: Skończ już!! Pisałabyś tylko komentarze!! Żebyś tak chciała rozdziały pisać...
Sumimasen
Laxus: No już, już.... A teraz rusz tą du*ę i pisz!!
HAI!!!
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Dobra koniec koma, bo mi żyć nie dadzą T^T
Weny i pozdrawiam c:
Może wyjaśnię ci sytuację... pamiętasz jak Kaito wrzucił ją do stawu? (8 lub 9 rozdział) Lucy to przeżyła i zaraz po tym jak odebrała mu klucze to udała się do ojca, a potem uciekła (nie została porwana XD ) Kaito poinformował resztę o jej śmierci, a potem bum! Lucy jednak żyje. Jakoś tak to było, więc Misaki od tamtego momentu myśli, że Lucy nie żyje. Będzie miała niespodziankę w następnym lub innym rozdziale ^^ Ciekawe tylko czy szczęśliwą.
UsuńDziękuję za komentarz :D
Yup! Rozdział, rozdział!!!
OdpowiedzUsuńGenialny!!! Yupi supi!!! Przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego, czasu nima ;(
Ale geeeeenialny!!! Zauważyłam brak przecinków, ale nie mogę ich wypisać, iż mam inne blogi do nadrobienia!
Pozdrawiam i daje weeeeeeeeeenożenki!!!!
Nic nie szkodzi, że skomentowałaś tak późno. Ja również mam mnóstwo blogów do nadrobienia, ale brak czasu mi to uniemożliwia.
UsuńJeśli chodzi o te przecinki to jeszcze zobaczę, w których miejscach brakuje. Dzięki, że zauważyłaś ;)
Dzięki za wenę i za komentarz :D
Ciekawy rozdział
OdpowiedzUsuńDziękuję ^^
UsuńJestes super blogerką a ja twoją nową czytelniczką. Według mnie piszesz poprostu zajebiście innego słowa na określenie tego nie znalazłam. Uwielbiam twoje opowiadania i nie moge sie doczekać aż Natsu badz Lucy wyznają sobie miłość. Będe podpisywac sie "Akeno" Wiem ze dodalas ten rozdzial dawno temu ale niedawno odkryłam twojego bloga i jestem nim zachwycona! /Akeno
OdpowiedzUsuńZnaczy sie bez tego podpisu xd
UsuńDziękuję ^^ Witam nową czytelniczkę i widzę, że już połowę przeczytałaś. ^^ Bardzo się cieszę, że opowiadanie wciągnęło. Pozwolę się pochwalić, że jest to mój pierwszy blog, więc naprawdę jestem mile zaskoczona, że odnosi on taki sukces. Im więcej czytelników tym lepiej. ^^
UsuńJeszcze raz bardzo dziękuję ^^