sobota, 16 maja 2015

Rozdział 30 – Niespodziewana wizyta



   – Zniknęła? – Natsu zamarł na chwilę po tym co usłyszał od Lucy. Nie miał pojęcia co miała na myśli mówiąc, że jej mama zniknęła. Czy to znaczyło, że wyparowała? Niemożliwe, żeby ślad po niej zaginął tak po prostu. Musiało być jakieś logiczne wytłumaczenie, ale skoro istniała magia no to logika nie ma tu nic do rzeczy. Westchnął i ponownie zapytał: – Co masz na myśli?
– Cóż to trochę bardziej skomplikowane, ale postaram się wam to w skrócie wytłumaczyć – odpowiedziała lekko speszona, a następnie biorąc głęboki oddech zaczęła opowiadać dzień, w którym zmarła jej mama.
Nie był to pochmurny dzień, wręcz przeciwnie. Słońce wisiało wysoko na niebie i nic nie wskazywało, aby ten dzień miał się skończyć tragicznie, a jednak. Podczas rodzinnego pikniku niespodziewanie obudziły się jej moce. Nastąpił wybuch, który o mało co nie sprzątnął pół miasta z powierzchni ziemi. Mama Lucy próbowała powstrzymać ogień, który z każdą minutą się rozprzestrzeniał. Ludzie ją zauważyli i myśląc, że chce, aby ogień rozprzestrzeniał się jeszcze szybciej próbowali ją zabić. Ona zorientowała się w jakiej jest sytuacji, uciekła z miejsca zdarzenia i ukryła się w domu, ale nie na długo. Mieszkańcy Chandler wiedzieli gdzie może być, ale w domu jej nie zastali. Ojciec wcisnął im, że zabił własną żonę i ją pochował. Dowodem był nóż, którym została ugodzona i faktycznie tak było, ale nie to było powodem jej śmierci.
– Więc jak zginęła?
– Nie mam pojęcia. Nawet mój tato nie wie dokładnie jak to się stało – odpowiedziała Lucy, ale miała wrażenie, że coś w tej historii jest nie tak, a dokładnie sposób w jaki umarła jej mama.
– Jak zniknęła?
– Tego też nie wiem.
– Może pan nam wyjaśni? – zwróciła się Erza do Jude, lecz ten zaprzeczył.
– Nie chcę wam mówić o tym w jaki sposób umarła moja żona. Uważam, że to nietaktowne wypytywać się o czyjąś śmierć. Poza tym jest to dla mnie dość bolesny temat – odpowiedział starając się zachować spokój, a następnie zaczął wchodzić po schodach i machnął ręką do magów na znak, że mają się za nim udać.
Nie mówiąc ani słowa, pokazał magom ich pokoje, a następnie udał się do swojego gabinetu i zamknął drzwi od środka. Lucy widząc to głośno westchnęła i mruknęła:
– Nic się nie zmienił. Mój ojciec jest bardzo zapracowanym człowiekiem i dla niego liczy się tylko praca. W dzieciństwie po śmierci mamy mało poświęcał mi czasu. Pochłonęła go praca.
– Rozumiem, więc miałaś dość ciężko – Scarlet spojrzała na przyjaciółkę współczującym wzrokiem.
– Nie wiem czy mogłam narzekać. Miałam wszystko czego dusza zapragnie, ale dokuczała mi samotność. Owszem miałam moją nianię i innych służących, których zatrudnił tato, ale oni  musieli się zająć pracą. Po to tu byli.
– Ja nadal czegoś nie rozumiem! – krzyknął niespodziewanie Natsu. – Nie chcę, aby ci to sprawiło przykrości Lucy, ale muszę cię o to spytać. Jak to możliwe, że twoja mama zniknęła?
– Nie mam pojęcia, ale ojciec powiedział, że jak zbiorę dwanaście kluczy będę mogła użyć platynowego klucza smoka i wtedy poznam odpowiedzi na pytania, które mnie gnębią – spojrzała na swoje klucze i uśmiechnęła się. – Wierzę, że uda mi się to zrobić.
– No to może najpierw odnajdźmy ten ostatni klucz, a potem rozwiążmy sprawy związane z tym miastem? – zaproponował Natsu, ale reszta udała, że tego nie słyszała.
– Sytuacja jest zbyt poważna, żeby teraz opuszczać miasto. Mieszkańcy zrobili krok w stronę wojny, a to już powód, aby zacząć działać i im przeszkodzić – zirytowała się Erza. – Może zacznijmy od porozmawiania z burmistrzem.
– Jak chcesz to zrobić?
– Udajmy dziennikarzy! – uśmiechnęła się Lucy. – Ja, Erza i Juvia możemy iść do ratusza miasta przebrane za dziennikarki i przeprowadzić wywiad z burmistrzem. Dowiemy się dlaczego zaczął walczyć z magami i za pomocą tych informacji postaramy się rozwiązać problem – wytłumaczyła, jednak Natsu pokręcił głową. – O co ci chodzi?
– A co jeśli ktoś was rozpozna? Ty Lucy możesz być znana jako córka biznesmena, a Erza jako, że była tu ze mną wcześniej również może być rozpoznana nawet przez jakiegoś ucznia. Uważam, że na ten wywiad powinien udać się Gray z Juvią.
– Ale… – blondynka chciała zaprzeczyć, lecz Erza ją powstrzymała.
– Myślę, że w tej sytuacji Natsu może mieć rację. To spotkanie z burmistrzem, więc nie można ryzykować. – powiedziała spokojnie czerwonowłosa, a następnie dodała: – Jednak uważam, że powinnam pójść. Jestem obeznana w terenie, a także wiem jak odpowiednio dobrać pytania.
– Twierdzisz, że ja tego nie umiem? – oburzył się Gray.
– Tak – walnęła prosto z mostu. – A Juvia niestety może się biedna zestresować przy tym.
– Spokojnie, Juvia by dała rade!
– Dobrze, to pójdę jako osoba towarzysząca, może być? – para zgodziła się.
– No to w drogę.
– Zaraz, a ja?! – spytała zaskoczona blondynka.
– Zostaniesz z Natsu czekając w pogotowiu.
– Mamy siedzieć bezczynnie?! – oburzył się różowowłosy.
– Można tak to ująć. Macie na nas zaczekać i nie zrobić niczego głupiego – ostrzegła ich Erza.
– Łatwo ci mówić przecież wiesz, że nie należę do osób cierpliwych.
– To teraz będziesz musiał jakoś wytrzymać – odparła, a następnie zwróciła się do blondynki. – Lucy, przypilnuj go.
– Postaram się – odparła zawiedziona.
– A i w razie problemów skontaktujemy się za pomocą tej lacrimy – wręczyła małą kule różowowłosemu. – Nie zgub – rzekła i skierowali się do wyjścia.
Trójka magów udała się do ratusza w celu przeprowadzenia wywiadu z burmistrzem Chandler. Przygotowali się do tego idealnie. Mieli gotowe pytania, które zadają burmistrzowi, argumentacje w razie gdyby ten chciał o coś zapytać, a także przebrania, które wcześniej pożyczyła im Lucy. Te przyda się Erzie, która miała pewne obawy, że ktoś może ją rozpoznać.
– Jesteście pewni, że się nie skapnie? – zapytał Gray.
– Nie, ale zawsze trzeba mieć nadzieje, że się uda – odpowiedziała entuzjastycznie szkarłatnowłosa i poprawiła swoje okulary, które były częścią przebrania. Miała na sobie damski garnitur, elegancką czapkę i okulary. Juvia była ubrana podobnie tylko, że zamiast spodni miała spódnice, a Gray był bez marynarki.
– Dobrze, że ostała się ta koszula – westchnęła niebieskowłosa. – Gray, Juvia prosi, abyś się nie rozbierał dopóki nie wrócimy do rezydencji Lucy, dobrze?
– No dobrze, tylko wiesz, że to nie zależy ode mnie?
– Proszę się postarać. – odpowiedziała zbyt oficjalnie.
Zbliżali się do ratusza i gdy ujrzeli budynek, bicie ich serc przyspieszyło. Erza szła dumnym krokiem dalej przed siebie, natomiast Juvia nie ukrywała podenerwowania. Ścisnęła mocniej dłoń Graya mając nadzieje, że to doda jej otuchy, jak i jemu.
Tuż przed drzwiami „założyli swe maski” i wkroczyli do akcji.
Czas zacząć przedstawienie – pomyślała Scarlet i zdecydowanym krokiem weszła do ratusza, a pozostała dwójka za nią.
Skierowali swe kroki do sekretariatu, gdzie przy biurku siedziała dość szczupła rudowłosa kobieta.
– Słucham? – odezwała się dość oschle i spojrzała znudzonym wzrokiem na tą trójkę, piłując przy okazji swoje zaniedbane paznokcie.
– Dzień dobry, jesteśmy dziennikarzami i przyszliśmy przeprowadzić wywiad z burmistrzem.
– Państwo umówieni? – odłożyła pilnik.
– Niestety nie. Nasz szef wysłał do was prośbę o spotkanie, ale nie dostał potwierdzenia – grała świetnie Scarlet.
– Dziwne, bo my nie dostaliśmy żadnej prośby – spojrzała na nich podejrzliwie.
– Możliwe, że pomyliliśmy adresy, ale nadal chcemy przeprowadzić wywiad z panem burmistrzem – odezwał się entuzjastycznie Gray.
– Nie jestem przekonana, ale nie szkodzi się zapytać. Proszę tu poczekać – wstała i wyszła z pomieszczenia. Magowie odetchnęli z ulgą, ale nie mogli jeszcze zaznać spokoju. Przecież najgorsze dopiero przed nimi. Juvia i Erza usiadły na dwóch krzesłach, natomiast Gray niespokojnie chodził w jedną i drugą stronę. Widać było, że jest nieco podenerwowany z resztą nie tylko on.
Po jakiś dziesięciu minutach kobieta z powrotem wróciła do sekretariatu. Pełnym niechęci wzrokiem ponownie przeszyła trójkę „dziennikarzy” i syknęła:
– Proszę tędy – wskazała im drogę do gabinetu burmistrza, a następnie ponownie zamknęła się w biurze. Nie wiadomo było skąd w niej tyle niechęci i wrogości. Doszli do jednego wniosku, że z każdą chwilą jest tu coraz dziwniej. Teraz zobaczą jaki jest burmistrz.
Erza zapukała do właściwych drzwi i cierpliwie czekała na standardowe „proszę”. Po chwili je usłyszała dlatego, razem ze swoimi przyjaciółmi weszła do gabinetu.
– Dzień dobry, w czym mogę służyć – uśmiechnął się życzliwie burmistrz, a był to mężczyzna dobrze po pięćdziesiątce. Jego włosy były siwe tak samo jak wąsy. Ubrany w czarny garnitur nie wyglądał na zbyt serdeczną osobę.
– Witam, jesteśmy dziennikarzami gazety dość popularnej na zachodzie Fiore. Chcielibyśmy przeprowadzić z panem wywiad – przywitała się promiennie czerwonowłosa.
– Ze mną wywiad? – odparł zaskoczony. – Zależy na jaki temat.
– Na przykład, jak udało się panu doprowadzić to miasto do takiego stanu? – burmistrz podejrzliwie, jak i pytająco na nią spojrzał dlatego, dodała: – Mam na myśli, że miasto jest bardzo dobrze chronione. Nawet w Crocus nie ma takiej straży. Co pan chciał przez to osiągnąć?
– Oczywiście bezpieczeństwo mojego miasta! – krzyknął oburzony, nie wiadomo dlaczego. – Wszystkie moje działania mają na celu ochronę mojego miasta i nie pozwolę, aby ktoś miał naruszyć bezpieczeństwo mieszkańców.
– Któż chciałby zagrozić mieszkańcom? – zapytała Juvia notując wszystko co powie burmistrz.
– Na przykład magowie – odparł tajemniczo.
– Magowie?
– Tak, mieliśmy drobny spór z nimi przez pożar, który jeden z nich wywołał. Zginęło wtedy dużo ludzi, a wiele z nich straciło swój dobytek. Jednym z poszkodowanych jestem ja, straciłem wtedy syna – pociągnął nosem.
– Przykro nam z powodu pańskiej straty – zabrał głos Gray i również zadał pytanie. – Jakie działania pan wprowadził?
– Niestety to już tajemnica. Wszelkie działania wojskowe pozostawiam swojemu zaufanemu kapitanowi – odparł z dumą.
– Czy będziemy mogli z nim również porozmawiać? Byliśmy przekonani, że to pan wszystkim kieruje.
– Nie wiem czy kapitan będzie chciał z wami rozmawiać, ale można spróbować. Jest dość skromną osobą. Nie lubi się chwalić swoimi osiągnieciami, ale jest strasznie zasadniczy. To chyba jego jedyna wada – opowiedział kilka słów o swojej dumie, przy okazji bawiąc się swoimi wąsami, a następnie poprosił „dziennikarzy”, aby już kończyli. Cała trójka podziękowała za rozmowę, dopytała się o miejsce pobytu kapitana i wyszła.
Ustalili, że od razu pójdą do niego, czegoś się od niego dowiedzieć, a dopiero potem wrócą do tzw. schronu. Myśleli, że mogli odetchnąć z ulgą, ale nie wiedzieli, że najgorsze dopiero przed nimi.

☆☆☆

W rezydencji Heartfiliów, a dokładnie w jednym z pokoi gościnnych przebywała dwójka magów. Lucy czytając jedną z książek spoczywała w wielkim fotelu, natomiast Natsu leżał na łóżku i wpatrywał się w sufit. Miał złe przeczucia co do dzisiejszego dnia. Zdarzy się coś… Przez to ‘coś’ będą problemy. I to wielkie. Tylko, co to było? Zmrużył oczy, próbując dostrzec jakąś podpowiedź w suficie. Niby nie pomoże, ale warto się łudzić, nie? Westchnął przeciągle, zaciskając powieki.
– Co się stało? – zapytała Lucy odrywając się w końcu od lektury.
– Mam dziwne przeczucie, że coś pójdzie nie tak – mruknął. – Może mi się tylko wydaje, ale musimy działać naprawdę ostrożnie. Mistrz źle wybrał, że cała nasza trójka pojechała. Równie dobrze mogła tu przyjechać drużyna Laxusa i…
– Zbyt się wyróżniają – przerwała mu, ale przyznała mu rację. Również uważała, że to zły pomysł był sprowadzać tu całą ich trójkę, a zwłaszcza ją. Erza i Natsu się tak nie wyróżniali, nie mówiąc już o Juvii i Grayu, ale ona była tu znana wszystkim. Mieszkała tu od urodzenia, więc nie można się temu dziwić.
Spojrzała niechętnie na dość nudną książkę i odłożyła ją na stolik. Nie chcąc siedzieć bezczynnie postanowiła, że pójdzie zrobić coś do jedzenia, bo podejrzewała, że jak jej przyjaciele wrócą to zgłodnieją. Powiedziała różowowłosemu, że zaraz wróci i zeszła wolnym krokiem do kuchni. Zaczęła przygotowywać kanapki, bo w lodówce nie było produktów na jakieś specjalne danie. Przerwała swą czynność gdy usłyszała dzwonek do drzwi.
– Już wrócili? – szepnęła, jednak przypomniała sobie, że to nie muszą być wcale oni. Szybko podbiegła do gabinetu taty, lecz jego nie było. – Natsu! – zawołała, a chłopak po chwili był już przy niej.
– Słyszałem dzwonek, ale nie wiem czy to dobry pomysł otwierać – powiedział.
– A co jeśli to oni?
– To nie oni, ja to czuję.
– No to w takim razie kto? – zapytała, jednak odpowiedzi nie uzyskała. Osoba stojąca za drzwiami była chyba niecierpliwa, bo po chwili można było usłyszeć nie pukanie tylko walenie. – Pójdę otworzyć.
– Nie! Czy ty oszalałaś? Przecież każdy cię tu zna, a podobno nie żyjesz! – warknął do niej, przez co Lucy się zdenerwowała i również wybuchał.
– To wytłumacz mi po co tu przyjechałam?! Nie zamierzam siedzieć i nic nie… – nie było dane jej dokończyć, gdyż w tym samym momencie drzwi wyjściowe zostały wyważone. Natsu razem z Lucy odskoczyli przestraszeni tym niespodziewanym wkroczeniem do rezydencji. Byli również zaskoczeni widząc w progu…
– Misaki?


Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 31 "Odwrót"

8 komentarzy:

  1. O, Misaki? Spodziewałam się Kaita, a tu taka niespodzianka. Rozdział bardzo ciekawy. Gray, Juvia i Erza robią za dziennikarzy, nie no fajnie. Coś czuje że to oni spotkają Kaita. Czekam na więcej, bo zaczyna się robić interesująco.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już go spotkali i myślę, że będą musieli się z nim użerać za jakieś 3 rozdziały :P
      Dziękuję za komentarz :D

      Usuń
  2. Mam pytanko...
    Czemu nie wplotłaś jakiegoś NaLu, kiedy byli sami?
    Kinana: Może nie lubi.
    No wiesz? Natsuki kocha NaLu! Tylko coś ostatnio brak pomysłów, nie?
    A tak ogólnie rozdział fajny. Natsu szukający podpowiedzi w suficie mnie rozwalił xD
    Dzisiaj komentarz krótki, bo... tak szczerze to nie wiem co jeszcze napisać.
    Paczka weny dotrze za jakieś trzy dni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się! Nalu jeszcze będzie! Dużo Nalu <3 :D
      Dzięki za komentarz i za wenę :*
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Genialny rozdział *-*
    Gray, Juvia oraz Erza jako dziennikarze...nieźle XD Dziwiłam się, że Gray u burmistrza ciuchów nie zgubił XD
    Natsu...w suficie nie szuka się podpowiedzi, ale to Natsu po nim wszystkiego można się spodziewać XD
    Kurcze nie spodziewałam się Misaki 0-0 Coś czuję, że w przyszły rozdział będzie ciekawy :D
    Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten rozdział pojawi się szybciej o ile wena mi dopisze ;)
      Dziękuję za wenę i komentarz :*
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Uhuhu boze tak kocham twojego bloga ze przeczytanie jednego rozdzialu zajmuje mi zaledwie 2 miniuty PS. Rozdzial jak zwykle nie do opisania ✌😘

    OdpowiedzUsuń