– Zniknęła? – Natsu zamarł na chwilę po tym co usłyszał od Lucy. Nie miał pojęcia co miała na myśli mówiąc, że jej mama zniknęła. Czy to znaczyło, że wyparowała? Niemożliwe, żeby ślad po niej zaginął tak po prostu. Musiało być jakieś logiczne wytłumaczenie, ale skoro istniała magia no to logika nie ma tu nic do rzeczy. Westchnął i ponownie zapytał: – Co masz na myśli?
– Cóż to trochę
bardziej skomplikowane, ale postaram się wam to w skrócie wytłumaczyć –
odpowiedziała lekko speszona, a następnie biorąc głęboki oddech zaczęła
opowiadać dzień, w którym zmarła jej mama.
Nie był to
pochmurny dzień, wręcz przeciwnie. Słońce wisiało wysoko na niebie i nic nie
wskazywało, aby ten dzień miał się skończyć tragicznie, a jednak. Podczas
rodzinnego pikniku niespodziewanie obudziły się jej moce. Nastąpił wybuch,
który o mało co nie sprzątnął pół miasta z powierzchni ziemi. Mama Lucy
próbowała powstrzymać ogień, który z każdą minutą się rozprzestrzeniał. Ludzie
ją zauważyli i myśląc, że chce, aby ogień rozprzestrzeniał się jeszcze szybciej
próbowali ją zabić. Ona zorientowała się w jakiej jest sytuacji, uciekła z
miejsca zdarzenia i ukryła się w domu, ale nie na długo. Mieszkańcy Chandler wiedzieli
gdzie może być, ale w domu jej nie zastali. Ojciec wcisnął im, że zabił własną
żonę i ją pochował. Dowodem był nóż, którym została ugodzona i faktycznie tak
było, ale nie to było powodem jej śmierci.
– Więc jak
zginęła?
– Nie mam pojęcia.
Nawet mój tato nie wie dokładnie jak to się stało – odpowiedziała Lucy, ale
miała wrażenie, że coś w tej historii jest nie tak, a dokładnie sposób w jaki
umarła jej mama.
– Jak zniknęła?
– Tego też nie
wiem.
– Może pan nam
wyjaśni? – zwróciła się Erza do Jude, lecz ten zaprzeczył.
– Nie chcę wam
mówić o tym w jaki sposób umarła moja żona. Uważam, że to nietaktowne wypytywać
się o czyjąś śmierć. Poza tym jest to dla mnie dość bolesny temat –
odpowiedział starając się zachować spokój, a następnie zaczął wchodzić po
schodach i machnął ręką do magów na znak, że mają się za nim udać.
Nie mówiąc ani
słowa, pokazał magom ich pokoje, a następnie udał się do swojego gabinetu i
zamknął drzwi od środka. Lucy widząc to głośno westchnęła i mruknęła:
– Nic się nie
zmienił. Mój ojciec jest bardzo zapracowanym człowiekiem i dla niego liczy się
tylko praca. W dzieciństwie po śmierci mamy mało poświęcał mi czasu. Pochłonęła
go praca.
– Rozumiem, więc
miałaś dość ciężko – Scarlet spojrzała na przyjaciółkę współczującym wzrokiem.
– Nie wiem czy
mogłam narzekać. Miałam wszystko czego dusza zapragnie, ale dokuczała mi
samotność. Owszem miałam moją nianię i innych służących, których zatrudnił
tato, ale oni musieli się zająć pracą.
Po to tu byli.
– Ja nadal czegoś
nie rozumiem! – krzyknął niespodziewanie Natsu. – Nie chcę, aby ci to sprawiło
przykrości Lucy, ale muszę cię o to spytać. Jak to możliwe, że twoja mama
zniknęła?
– Nie mam pojęcia,
ale ojciec powiedział, że jak zbiorę dwanaście kluczy będę mogła użyć
platynowego klucza smoka i wtedy poznam odpowiedzi na pytania, które mnie
gnębią – spojrzała na swoje klucze i uśmiechnęła się. – Wierzę, że uda mi się
to zrobić.
– No to może
najpierw odnajdźmy ten ostatni klucz, a potem rozwiążmy sprawy związane z tym
miastem? – zaproponował Natsu, ale reszta udała, że tego nie słyszała.
– Sytuacja jest
zbyt poważna, żeby teraz opuszczać miasto. Mieszkańcy zrobili krok w stronę
wojny, a to już powód, aby zacząć działać i im przeszkodzić – zirytowała się
Erza. – Może zacznijmy od porozmawiania z burmistrzem.
– Jak chcesz to
zrobić?
– Udajmy
dziennikarzy! – uśmiechnęła się Lucy. – Ja, Erza i Juvia możemy iść do ratusza
miasta przebrane za dziennikarki i przeprowadzić wywiad z burmistrzem. Dowiemy
się dlaczego zaczął walczyć z magami i za pomocą tych informacji postaramy się
rozwiązać problem – wytłumaczyła, jednak Natsu pokręcił głową. – O co ci
chodzi?
– A co jeśli ktoś
was rozpozna? Ty Lucy możesz być znana jako córka biznesmena, a Erza jako, że
była tu ze mną wcześniej również może być rozpoznana nawet przez jakiegoś
ucznia. Uważam, że na ten wywiad powinien udać się Gray z Juvią.
– Ale… – blondynka
chciała zaprzeczyć, lecz Erza ją powstrzymała.
– Myślę, że w tej
sytuacji Natsu może mieć rację. To spotkanie z burmistrzem, więc nie można
ryzykować. – powiedziała spokojnie czerwonowłosa, a następnie dodała: – Jednak
uważam, że powinnam pójść. Jestem obeznana w terenie, a także wiem jak
odpowiednio dobrać pytania.
– Twierdzisz, że
ja tego nie umiem? – oburzył się Gray.
– Tak – walnęła
prosto z mostu. – A Juvia niestety może się biedna zestresować przy tym.
– Spokojnie, Juvia
by dała rade!
– Dobrze, to pójdę
jako osoba towarzysząca, może być? – para zgodziła się.
– No to w drogę.
– Zaraz, a ja?! –
spytała zaskoczona blondynka.
– Zostaniesz z
Natsu czekając w pogotowiu.
– Mamy siedzieć
bezczynnie?! – oburzył się różowowłosy.
– Można tak to
ująć. Macie na nas zaczekać i nie zrobić niczego głupiego – ostrzegła ich Erza.
– Łatwo ci mówić
przecież wiesz, że nie należę do osób cierpliwych.
– To teraz będziesz
musiał jakoś wytrzymać – odparła, a następnie zwróciła się do blondynki. –
Lucy, przypilnuj go.
– Postaram się –
odparła zawiedziona.
– A i w razie
problemów skontaktujemy się za pomocą tej lacrimy – wręczyła małą kule
różowowłosemu. – Nie zgub – rzekła i skierowali się do wyjścia.
Trójka magów udała
się do ratusza w celu przeprowadzenia wywiadu z burmistrzem Chandler.
Przygotowali się do tego idealnie. Mieli gotowe pytania, które zadają
burmistrzowi, argumentacje w razie gdyby ten chciał o coś zapytać, a także
przebrania, które wcześniej pożyczyła im Lucy. Te przyda się Erzie, która miała
pewne obawy, że ktoś może ją rozpoznać.
– Jesteście pewni,
że się nie skapnie? – zapytał Gray.
– Nie, ale zawsze
trzeba mieć nadzieje, że się uda – odpowiedziała entuzjastycznie
szkarłatnowłosa i poprawiła swoje okulary, które były częścią przebrania. Miała
na sobie damski garnitur, elegancką czapkę i okulary. Juvia była ubrana
podobnie tylko, że zamiast spodni miała spódnice, a Gray był bez marynarki.
– Dobrze, że
ostała się ta koszula – westchnęła niebieskowłosa. – Gray, Juvia prosi, abyś
się nie rozbierał dopóki nie wrócimy do rezydencji Lucy, dobrze?
– No dobrze, tylko
wiesz, że to nie zależy ode mnie?
– Proszę się
postarać. – odpowiedziała zbyt oficjalnie.
Zbliżali się do
ratusza i gdy ujrzeli budynek, bicie ich serc przyspieszyło. Erza szła dumnym
krokiem dalej przed siebie, natomiast Juvia nie ukrywała podenerwowania.
Ścisnęła mocniej dłoń Graya mając nadzieje, że to doda jej otuchy, jak i jemu.
Tuż przed drzwiami
„założyli swe maski” i wkroczyli do akcji.
Czas zacząć przedstawienie – pomyślała Scarlet i zdecydowanym krokiem weszła do
ratusza, a pozostała dwójka za nią.
Skierowali swe
kroki do sekretariatu, gdzie przy biurku siedziała dość szczupła rudowłosa
kobieta.
– Słucham? –
odezwała się dość oschle i spojrzała znudzonym wzrokiem na tą trójkę, piłując
przy okazji swoje zaniedbane paznokcie.
– Dzień dobry,
jesteśmy dziennikarzami i przyszliśmy przeprowadzić wywiad z burmistrzem.
– Państwo umówieni?
– odłożyła pilnik.
– Niestety nie. Nasz
szef wysłał do was prośbę o spotkanie, ale nie dostał potwierdzenia – grała
świetnie Scarlet.
– Dziwne, bo my
nie dostaliśmy żadnej prośby – spojrzała na nich podejrzliwie.
– Możliwe, że
pomyliliśmy adresy, ale nadal chcemy przeprowadzić wywiad z panem burmistrzem –
odezwał się entuzjastycznie Gray.
– Nie jestem
przekonana, ale nie szkodzi się zapytać. Proszę tu poczekać – wstała i wyszła z
pomieszczenia. Magowie odetchnęli z ulgą, ale nie mogli jeszcze zaznać spokoju.
Przecież najgorsze dopiero przed nimi. Juvia i Erza usiadły na dwóch krzesłach,
natomiast Gray niespokojnie chodził w jedną i drugą stronę. Widać było, że jest
nieco podenerwowany z resztą nie tylko on.
Po jakiś
dziesięciu minutach kobieta z powrotem wróciła do sekretariatu. Pełnym niechęci
wzrokiem ponownie przeszyła trójkę „dziennikarzy” i syknęła:
– Proszę tędy –
wskazała im drogę do gabinetu burmistrza, a następnie ponownie zamknęła się w
biurze. Nie wiadomo było skąd w niej tyle niechęci i wrogości. Doszli do
jednego wniosku, że z każdą chwilą jest tu coraz dziwniej. Teraz zobaczą jaki
jest burmistrz.
Erza zapukała do
właściwych drzwi i cierpliwie czekała na standardowe „proszę”. Po chwili je
usłyszała dlatego, razem ze swoimi przyjaciółmi weszła do gabinetu.
– Dzień dobry, w
czym mogę służyć – uśmiechnął się życzliwie burmistrz, a był to mężczyzna
dobrze po pięćdziesiątce. Jego włosy były siwe tak samo jak wąsy. Ubrany w
czarny garnitur nie wyglądał na zbyt serdeczną osobę.
– Witam, jesteśmy
dziennikarzami gazety dość popularnej na zachodzie Fiore. Chcielibyśmy
przeprowadzić z panem wywiad – przywitała się promiennie czerwonowłosa.
– Ze mną wywiad? –
odparł zaskoczony. – Zależy na jaki temat.
– Na przykład, jak
udało się panu doprowadzić to miasto do takiego stanu? – burmistrz
podejrzliwie, jak i pytająco na nią spojrzał dlatego, dodała: – Mam na myśli,
że miasto jest bardzo dobrze chronione. Nawet w Crocus nie ma takiej straży. Co
pan chciał przez to osiągnąć?
– Oczywiście
bezpieczeństwo mojego miasta! – krzyknął oburzony, nie wiadomo dlaczego. –
Wszystkie moje działania mają na celu ochronę mojego miasta i nie pozwolę, aby
ktoś miał naruszyć bezpieczeństwo mieszkańców.
– Któż chciałby
zagrozić mieszkańcom? – zapytała Juvia notując wszystko co powie burmistrz.
– Na przykład
magowie – odparł tajemniczo.
– Magowie?
– Tak, mieliśmy
drobny spór z nimi przez pożar, który jeden z nich wywołał. Zginęło wtedy dużo
ludzi, a wiele z nich straciło swój dobytek. Jednym z poszkodowanych jestem ja,
straciłem wtedy syna – pociągnął nosem.
– Przykro nam z
powodu pańskiej straty – zabrał głos Gray i również zadał pytanie. – Jakie
działania pan wprowadził?
– Niestety to już
tajemnica. Wszelkie działania wojskowe pozostawiam swojemu zaufanemu kapitanowi
– odparł z dumą.
– Czy będziemy
mogli z nim również porozmawiać? Byliśmy przekonani, że to pan wszystkim
kieruje.
– Nie wiem czy
kapitan będzie chciał z wami rozmawiać, ale można spróbować. Jest dość skromną
osobą. Nie lubi się chwalić swoimi osiągnieciami, ale jest strasznie
zasadniczy. To chyba jego jedyna wada – opowiedział kilka słów o swojej dumie,
przy okazji bawiąc się swoimi wąsami, a następnie poprosił „dziennikarzy”, aby już
kończyli. Cała trójka podziękowała za rozmowę, dopytała się o miejsce pobytu
kapitana i wyszła.
Ustalili, że od
razu pójdą do niego, czegoś się od niego dowiedzieć, a dopiero potem wrócą do
tzw. schronu. Myśleli, że mogli odetchnąć z ulgą, ale nie wiedzieli, że
najgorsze dopiero przed nimi.
☆☆☆
W rezydencji
Heartfiliów, a dokładnie w jednym z pokoi gościnnych przebywała dwójka magów.
Lucy czytając jedną z książek spoczywała w wielkim fotelu, natomiast Natsu
leżał na łóżku i wpatrywał się w sufit. Miał złe przeczucia co do dzisiejszego
dnia. Zdarzy się coś… Przez to ‘coś’ będą problemy. I to wielkie. Tylko, co to
było? Zmrużył oczy, próbując dostrzec jakąś podpowiedź w suficie. Niby nie
pomoże, ale warto się łudzić, nie? Westchnął przeciągle, zaciskając powieki.
– Co się stało? –
zapytała Lucy odrywając się w końcu od lektury.
– Mam dziwne przeczucie,
że coś pójdzie nie tak – mruknął. – Może mi się tylko wydaje, ale musimy
działać naprawdę ostrożnie. Mistrz źle wybrał, że cała nasza trójka pojechała.
Równie dobrze mogła tu przyjechać drużyna Laxusa i…
– Zbyt się
wyróżniają – przerwała mu, ale przyznała mu rację. Również uważała, że to zły
pomysł był sprowadzać tu całą ich trójkę, a zwłaszcza ją. Erza i Natsu się tak
nie wyróżniali, nie mówiąc już o Juvii i Grayu, ale ona była tu znana
wszystkim. Mieszkała tu od urodzenia, więc nie można się temu dziwić.
Spojrzała
niechętnie na dość nudną książkę i odłożyła ją na stolik. Nie chcąc siedzieć
bezczynnie postanowiła, że pójdzie zrobić coś do jedzenia, bo podejrzewała, że
jak jej przyjaciele wrócą to zgłodnieją. Powiedziała różowowłosemu, że zaraz
wróci i zeszła wolnym krokiem do kuchni. Zaczęła przygotowywać kanapki, bo w
lodówce nie było produktów na jakieś specjalne danie. Przerwała swą czynność
gdy usłyszała dzwonek do drzwi.
– Już wrócili? –
szepnęła, jednak przypomniała sobie, że to nie muszą być wcale oni. Szybko
podbiegła do gabinetu taty, lecz jego nie było. – Natsu! – zawołała, a chłopak
po chwili był już przy niej.
– Słyszałem dzwonek,
ale nie wiem czy to dobry pomysł otwierać – powiedział.
– A co jeśli to
oni?
– To nie oni, ja
to czuję.
– No to w takim
razie kto? – zapytała, jednak odpowiedzi nie uzyskała. Osoba stojąca za
drzwiami była chyba niecierpliwa, bo po chwili można było usłyszeć nie pukanie
tylko walenie. – Pójdę otworzyć.
– Nie! Czy ty
oszalałaś? Przecież każdy cię tu zna, a podobno nie żyjesz! – warknął do niej,
przez co Lucy się zdenerwowała i również wybuchał.
– To wytłumacz mi
po co tu przyjechałam?! Nie zamierzam siedzieć i nic nie… – nie było dane jej
dokończyć, gdyż w tym samym momencie drzwi wyjściowe zostały wyważone. Natsu
razem z Lucy odskoczyli przestraszeni tym niespodziewanym wkroczeniem do
rezydencji. Byli również zaskoczeni widząc w progu…
– Misaki?
Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 31 "Odwrót"
O, Misaki? Spodziewałam się Kaita, a tu taka niespodzianka. Rozdział bardzo ciekawy. Gray, Juvia i Erza robią za dziennikarzy, nie no fajnie. Coś czuje że to oni spotkają Kaita. Czekam na więcej, bo zaczyna się robić interesująco.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Już go spotkali i myślę, że będą musieli się z nim użerać za jakieś 3 rozdziały :P
UsuńDziękuję za komentarz :D
Mam pytanko...
OdpowiedzUsuńCzemu nie wplotłaś jakiegoś NaLu, kiedy byli sami?
Kinana: Może nie lubi.
No wiesz? Natsuki kocha NaLu! Tylko coś ostatnio brak pomysłów, nie?
A tak ogólnie rozdział fajny. Natsu szukający podpowiedzi w suficie mnie rozwalił xD
Dzisiaj komentarz krótki, bo... tak szczerze to nie wiem co jeszcze napisać.
Paczka weny dotrze za jakieś trzy dni.
Nie martw się! Nalu jeszcze będzie! Dużo Nalu <3 :D
UsuńDzięki za komentarz i za wenę :*
Pozdrawiam
Genialny rozdział *-*
OdpowiedzUsuńGray, Juvia oraz Erza jako dziennikarze...nieźle XD Dziwiłam się, że Gray u burmistrza ciuchów nie zgubił XD
Natsu...w suficie nie szuka się podpowiedzi, ale to Natsu po nim wszystkiego można się spodziewać XD
Kurcze nie spodziewałam się Misaki 0-0 Coś czuję, że w przyszły rozdział będzie ciekawy :D
Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^
Ten rozdział pojawi się szybciej o ile wena mi dopisze ;)
UsuńDziękuję za wenę i komentarz :*
Pozdrawiam
Uhuhu boze tak kocham twojego bloga ze przeczytanie jednego rozdzialu zajmuje mi zaledwie 2 miniuty PS. Rozdzial jak zwykle nie do opisania ✌😘
OdpowiedzUsuńDziękuję ^^
Usuń