– Misaki… –
szepnęła Lucy, nie wiedząc czy się cieszyć, że widzi przyjaciółkę czy też
płakać. Zachowała, jednak powagę.
– A więc to prawda
– odezwała się czarnowłosa z powagą. – Ty żyjesz.
– Ja żyję i nigdy
nie umarłam. Uciekłam stąd – odpowiedziała niepewnie, bojąc się reakcji
przyjaciółki. Zauważyła, że wyraz jej twarzy się zmienił. Całe szczęście z
powrotu blondynki uleciało.
– Po co wróciłaś?
– Co to za
pytanie? Nie cieszysz się, że mnie widzisz? – blondynkę zaskoczyło to pytanie.
– Nie –
odpowiedziała oschle, patrząc na dwójkę złowrogo i przygotowała się do ataku.
Lucy nie
spodziewała się takiego powitania ze strony dawnej przyjaciółki. W ogóle jej nie
poznaje i zastanawia się, skąd w niej tyle wrogości. Natsu szturchnął blondynkę
i szepnął do niej:
– Więc Erza też tu
jest. No ciekawe – zaśmiała się Misaki, słysząc różowowłsosego. – Czyli to
jednak prawda.
– O co ci chodzi?
– Jesteście
magami.
– I co z tego? –
zapytał zirytowany.
– Nie znasz praw
Chandler? Madzy nie mają tutaj wstępu.
– Znasz prawo
Boga? Nie zabijaj! – syknął i nie czekając na reakcję Ayuzawy, chwycił Lucy za
rękę i pobiegli w głąb domu szukając tylnego wyjścia. Natsu szybko je odnalazł
i wyszli do ogrodu, ale tam już na nich czekali…
– Żołnierze –
powiedziała przerażona blondynka.
– Z drogi –
warknął Natsu podpalając swoją dłoń.
– Nic z tego –
zaśmiała się Ayuzawa. – A teraz puść Lucy. Ciebie możemy puścić wolno, ale ona
odpowie za swoje czyny – wskazała na blondynkę i od razu wyjaśniła, że ma na
myśli sytuacje sprzed 10 lat.
– Skąd to wiesz?
– Nieważne skąd,
po prostu to wiem – machnęła ręką, a żołnierze przygotowali się do ataku.
Było ich może z
dziesięciu, więc mogli spokojnie sobie z nimi poradzić, ale nie chcieli ich
krzywdzić. Lucy popatrzyła na Natsu zdeterminowanym wzrokiem, a ten od razu
zrozumiał co ma robić. Salamander wykonał smoczy ryk tylko, że zamiast ognia
pojawił się dym. Żołnierze byli całkowicie zdezorientowani, więc nawet nie widzieli
jak koło nich przemknęły „różowe kosmyki włosów”. Zauważyli gdzie mają atakować
dopiero jak coś zajaśniało żółtym blaskiem.
Gdy dym opadł,
Misaki bardzo się zdziwiła, bo obiekt, który pochwycili był ich celem.
– Jednak ten
tchórz cię nie kocha – zaśmiała się patrząc na twarz Lucy.
– Dlaczego się tak
zmieniłaś? – zignorowała jej wypowiedź.
– Czas zmienia
ludzi, ale ja zawsze byłam oschła.
– A teraz jesteś
jeszcze gorsza – burknęła Heartfilia przez co wściekła Ayuzawa kopnęła ją w
brzuch. – On tu wróci – jęknęła.
– Raczej wątpię,
jest już daleko stąd, więc nie ma sensu go nawet gonić.
– Naprawdę?
– Tak.
– To dobrze –
uśmiechnęła się tajemniczo blondwłosa.
– Co? –
czarnowłosą zamurowało.
– On i Lucy są
bezpieczni – uśmiechnęła się blondynka, która zajaśniała złotym blaskiem i po
chwili stała się: – Jesteśmy Gemini! – powiedziały dwa niebieskie ludziki i się
kłaniając zniknęły.
Misaki zacisnęła
pięść i krzyknęła, chcąc się uspokoić. Była wściekła. Jak mogła się dać się
nabrać! To był oczywiste, że ten różowy gnojek jej nie zostawi.
– Ale jestem
głupia! – rzekła i zerkając na zdezorientowanych żołnierzy krzyknęła: – Gonić
ich!
Po kilkunastu
minutach sprintu, Natsu i Lucy byli już dobre kilka kilometrów od rezydencji
Heartfiliów, więc mogli spokojnie usiąść na trawie i chwilę odpocząć.
Różowowłosy wyciągnął lacrimę, którą otrzymał od Erzy i skontaktował się z
resztą zespołu.
– Nastu? Coś się
stało? – zapytała czerwonowłosa.
– Gorzej, Pani
kapitan się pojawiła i zaatakowała nas w rezydencji. Jesteśmy w tej chwili na
drodze w kierunku Shirotsume. Lepiej się stamtąd zwijajcie, bo Misaki wie, że
tam jesteście.
– Zaraz u was
będziemy – odpowiedziała Erza i się rozłączyła.
Lucy siedziała
skulona koło Natsu i cała się trzęsła. Nie mogła pojąć co się stało z jej
niegdyś najlepszą przyjaciółką. Zmieniła się nie do poznania, a właściwie nie
była już sobą. Chęć zemsty ją pochłonęła i nie wiadomo czy osoba, którą kiedyś
była, wróci. Blondynka wiedziała, że w tamtym pożarze zginął jej brat i gdy się
dowiedziała, że to przez nią to nie mogła sobie wybaczyć. Nadal nie potrafi. Dragneel
widząc zmartwienie, a następnie pojawiające się łzy w oczach Lucy, podszedł do
niej i ją przytulił. Dziewczyna zaskoczona, nie mogąc już wytrzymać, wybuchła
płaczem, a następnie wtuliła się w jego umięśniony tors i pozwoliła płynąć
swoim emocjom wraz ze łzami. Po jakimś czasie zasnęła ze zmęczenia dlatego,
chłopak położył jej głowę na swoich kolanach i pozwolił jej się zdrzemnąć.
Po kilku minutach
pojawili się również ich przyjaciele i bardzo się zdziwili na widok jaki
zastali.
– Ani słowa na ten
temat – powiedział zarumieniony Natsu. Dziewczyny z Grayem się zaśmiali i
zmienili temat.
– Kto was
zaatakował?
– Pani kapitan.
– Więc to jednak
dziewczyna – mruknął zamyślony czarnowłosy. – Kto to dokładnie był.
– To była Misaki
Ayuzawa. – gdy Erza usłyszała to imię bardzo się zdziwiła, ale nie dała po
sobie tego poznać. – To była jej najlepsza przyjaciółka, więc Lucy była w
wielkim szoku. Jakoś udało nam się uciec, ale uważam, że powinniśmy wrócić do
Magnolii i porozmawiać z dziadziusiem.
– Jesteś pewien?
– Tak!
– Dobrze –
westchnęła czerwonowłosa i zarządziła odwrót.
Magowie ruszyli w
kierunku swojej gildii z wielkim dołem. Byli zawiedzeni, że nie potrafią
wypełnić tej misji, ale muszą zdobyć jakieś wskazówki. Wierzyli, że dziadziunio
im pomoże. Natsu trzymał na rękach śpiącą Lucy, która według niego wyglądała
uroczo gdy spała, jednak tą myślą z nikim się nie podzielił.
☆☆☆
– Jestem
zawiedziony – odparł burmistrz.
– Ja również
jestem zawiedziona… sobą. Nie zdołałam jej złapać. Nie zdołałam pomścić brata –
powiedziała smutna Misaki, która przebywała aktualnie w gabinecie burmistrza.
Dostawała niezły ochrzan za to, że nie złapała tej blondyny.
Na początku nie
mogła uwierzyć, że jej brat zginął przez Lucy, ale gdy się dowiedziała, że jest
magiem to wszystko inne nie miało znaczenia. Lucy okłamywała ją przez tyle lat,
że niby jest jej przyjaciółką, a tak naprawdę była morderczynią i nie poniosła
za to żadnej kary.
– Nie martw się
tato. Wytropię ją i zabiję – uśmiechnęła się i cała niepewność minęła.
– Mam nadzieje, a
najlepiej gdybyś przyprowadziła ją do miasta. To byłaby również pociecha dla
reszty mieszkańców.
– Dobrze, tak też
zrobię – ukłoniła się i wyszła z ratusza, a swe kroki skierowała do posiadłości
Heartfiliów. Miała do posprzątania bałagan, który sama zrobiła próbując
schwytać Lucy, ale teraz zajmie się kimś innym. – Jej ojciec będzie dobrym
wabikiem – szepnęła uśmiechając się chytrze.
☆☆☆
Słońce w Magnolii
powoli chyliło się ku zachodowi, oznajmiając koniec jakże długiego dnia. Mistrz
Makarov bardzo się zdziwił, gdy do jego gabinetu o dość późnej porze zawitała piątka
magów. Erza wyjaśniła wszystko co się działo w Chandler, czyli nie za wiele.
Nie spędzili tam nawet jednego dnia, a już byli zmuszeni wrócić do Magnolii.
– Z tego co mi
powiedziałaś Erzo, mogę wywnioskować, że to nie wina jednej osoby, ale całego
miasta. To co innego i myślę, że zanim znowu tam wyruszycie to będę się musiał
skontaktować z radą.
– Mistrzu, jest
nam bardzo przykro, że nie spełniliśmy twoich oczekiwań – wtrąciła się
zawiedziona Lucy, jednak mistrz ją za to skarcił:
– To nie jest
wasza wina! Nawet ja nie wiedziałbym co zrobić na waszym miejscu. Koniecznie
się skontaktuje z radą i potem wam powiem co dalej. Nie zawracajcie sobie głowy
tą misją, za kilka dni dostaniecie informacje, a teraz wypoczywajcie.
Magowie pożegnali
się z mistrzem i rozdzielili się do swoich mieszkań. Natsu rozglądał się po
gildii w poszukiwaniu swojego małego przyjaciela, jednak ten wyruszył z Charlą
i Wendy na misję.
– Mam siedzieć sam
w domu? – westchnął i postanowił sprawdzić jak się czuję Lucy.Spotkanie z dawną
przyjaciółką mogło sprawić, że dziewczyna zamknie się w sobie, a tego by nie
chciał. Idąc wolnym krokiem między ciemnymi ulicami Magnolii, zastanawiał się
czy blondynka może do niego czuć coś więcej niż tylko przyjaźń. Jednak zanim
wyzna jej miłość musi mieć pewność, że nie zniszczy tym samym ich relacji, ale
to było dość trudne do przejrzenia.
– Na razie się z
tym wstrzymam – rzekł i docierając do domu dziewczyny, wspiął się do okna i
wszedł do mieszkania. W pokoju panowały egipskie ciemności, jednak dzięki
świetnemu wzrokowi Dragneela udało mu się odnaleźć blondynkę, która leżała na
swoim łóżku. Widać, że spała, jednak nie śniły jej się chyba miłe sny.
– Natsu –
powiedziała przez sen, a z jej oczu zaczęły lecieć sny. – Nie zostawiaj mnie.
– Niby dlaczego
miałbym to uczynić? – zapytał się jej wiedząc, że i tak na to nie odpowie.
Podszedł do jej łóżka i chwycił ją za rękę. – Nigdy cię nie zostawię. Już
zawsze będę cię bronił – szepnął i złożył na jej ustach delikatny pocałunek
tak, aby się nie obudziła. Zarumieniona dziewczyna uśmiechnęła się, jednak to
nie spowodowało, że sen się skończył. Zmienił się, a przez to już spała
spokojnie, więc także i on mógł poczuć ulgę wiedząc, że z jego ukochaną
wszystko w porządku. Przykrył ją delikatnie kocem i wyskoczył przez okno chcąc,
wrócić tym samym do swojego przytułku.
– Salamander! –
zawołał chłopaka przechodzący koło domu blondynki.
– Gajeel? Co ty tu
o tej porze robisz? – zdziwił się na widok żelaznego smoczego zabójcy Natsu.
– Odprowadzałem
Levy do domu, a ty?
– Sprawdzałem czy
z Lucy wszystko w porządku. Po powrocie z tej nie udanej misji jest załamana.
– Wystarczy, że
będziesz przy niej to od razu jej się polepszy – mruknął.
– Ja wiem o tym,
ale myślę, że to nadal za mało.
Czarnowłosy
westchnął, a następnie głośno się zaśmiał. Dragneela popatrzył na niego
pytającym wzrokiem i cierpliwie czekał na wyjaśnienie jego zachowania.
– Kiedy
zamierzacie zostać parą?
– CO?! – krzyknął
Natsu na całą ulice. – O co ci chodzi?!
– O nic, tak po
prostu się zapytałem – nie mógł się powstrzymać od śmiechu. – Gdybyś zobaczył
swoją minę.
– Ha ha ha –
odparł oschle. – Bawisz się w swatkę jak Mira?
– Tak –
zażartował.
– To zrób coś ze
swoim związkiem, a nie wtryniasz się mój – odpowiedział mu różowowłosy i
ignorując krzyki Gajeela skierował swe kroki do domu.
☆☆☆
Lucy budząc się z
samego rana, szybko się wyszykowała, spakowała najpotrzebniejsze rzeczy do
plecaka i zabierając swe klucze wyszła z domu. Kierowała się w stronę głównej
ulicy, która prowadziła na obrzeża oraz do lasu. Postanowiła odnaleźć ostatni
klucz bez pomocy Natsu czy kogokolwiek innego. Chciała pokazać im, a
szczególnie sobie, że sama sobie poradzi.
Czy na pewno dobrze postępuję, nic mu nie mówiąc? – pomyślała, a przez to miała małe wyrzuty sumienia,
jednak gdyby mu powiedziała, ten nigdy by się nie zgodził, aby poszła sama. Nie
mając już wątpliwości, ruszyła szybkim krokiem przed siebie, chcąc jak
najszybciej opuścić Magnolię.
Nie wiedziała, w
którą stronę się udać, gdzie znajdował się duch wagi. Wzywając Sagittariusa
poprosiła go o pomoc.
– Gdzie mogę
znaleźć Ducha Wagi?
– Moshi Moshi Jesteś
pewna, że chcesz ją odnaleźć?
– Przecież, aby
użyć klucza smoka, muszę posiadać wszystkie dwanaście kluczy. Co innego mogę
zrobić?
– Nie wiem czy
ktoś ci wyjaśniał, ale jeżeli użyjesz klucza smoka może zajść w tobie wielka
zmiana. Nikt wcześniej go nie używał, więc nie wiem co się stanie. Nadal jesteś
tego pewna?
– Chcę poznać
odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Pragnę też, aby Chandler nie wywołało
wojny domowej w kraju i nie zabijało magów dlatego, muszę użyć tego klucza.
Spróbuj mnie zrozumieć – odpowiedziała spokojnie. – Jeśli wiesz gdzie jest Waga
to proszę, powiedz mi.
– No dobrze –
westchnął. – Libra znajduje się gdzieś w zachodnim lesie.
– Czekaj, czy on
przypadkiem nie znajduje się niedaleko Chandler?
– Dokładnie.
– Czemu wybrała
tak niebezpieczne miejsce?
– Nie doceniasz
jej – uśmiechnął się tajemniczo i dokończył: – Pamiętaj, że ona Cię podda
próbie i myślę, że jest najsilniejsza z naszej dwunastki, gdyż może zmieniać
rzeczywistość.
– Co masz na myśli?
– Na miejscu się
dowiesz. Powodzenia! – rzekł, a następnie zniknął w złotej postaci. Lucy
westchnęła i biorąc głęboki oddech ruszyła w podróż.
Tymczasem w gildii
powoli zaczęli się schodzić magowie, a jednym z nich był mag ognia, który od
rana mając znakomity humor wypatrywał swojej przyjaciółki.
– Gdzie Lucy? –
spytał się Miry, która chodziła z tacą pełną filiżanek z kawą zamiast sake.
– Nie mam pojęcia.
Widocznie jeszcze nie przyszła – odpowiedziała i wróciła do swojego zajęcia.
Happy nie wrócił
jeszcze z misji, a na ryby sam nie pójdzie, więc pomyślał, że zabierze Lucy.
Może humor, jak i samopoczucie jej się poprawi. Jak zwykle wspiął się do jej okna
jednak zdziwiło go to, że było zamknięte. Z powrotem zszedł na dół i postanowił
tym razem jak cywilizowany człowiek wejść przez drzwi. Zapukał, a drzwi
otworzyła mu właścicielka domu, u której Lucy wynajmowała pokój.
– Dzień dobry,
zastałem Lucy?
– Wyszła rano i
nie pytaj gdzie, bo nie mam pojęcia – odpowiedziała mu szybko i zatrzasnęła
drzwi.
Natsu zignorował dziwne zachowanie właścicielki i zastanowił się gdzie
mogła się udać Lucy, a zwłaszcza dlaczego bez niego? Wiedział, że nie jest jej
niańką, jednak on po prostu się martwił. Bał się, że jej się coś stanie, a tego
by sobie nie wybaczył. Spróbował ją wyczuć i udało mu się, jednak jej zapach
już stawał się coraz mniej wyczuwalny. Nie czekając na nic zaczął biec we
wskazanym kierunku, jednak gdy dotarł do obrzeży jej zapach rozchodził się w trzech kierunkach.
Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 32 "Pościg"
Jesteś genialna !
OdpowiedzUsuńPrzenigdy nie czytałam aż tak dobrego bloga ! A w tej sprawie z handlem to moglo byc tak że ktos porawal Lucy gdy ona szukala klucza ( sama bylaby w lesie) i potem Natsu ją szuka i jej zapach zaprowadzil go do Chaldlu i on ją ratuje ( ocztwiscie jakies strzelaninki bijatyki bo to wojna nie ? XD ) i Natsu zostaje ciezko ranny czy cos podobnego ( ale on nie ma umrzec xD ) i potem on czuje ze zara umrze ( Wendy jest w drodze zeby go uratowac) i potem on mowi Lucy ze ją lubii ... ( to nie za szybko ? XD to nie...) NIE WIEM.. Ja tylko podalam przyklad xD ALE TO TWÓJ BLOG ( ON JEST ZAJEBISTY *-*) i mam nadzieje że on wkrótce "WKRÓTCE" wyzna Lucy miłosc <3 heh doczekac sie nie moge..
Podsumowanie xDD
RODZIAŁ: ZARĄBISTY (byle tak dalej xD)
Bardzo ciekawie opowiadasz i rozwijasz zdania ( to mnie cieszy xD )
No to... Pierwszy raz pisze taki długi komentarz xD
Życze weny i dużo wyświetleń i komentarzy ( ba kto by tego nie przeczytał ? XD to jest zbyt piekne )
Życze dalszych osiągniec i (Sory jak są jakies błedy w komentarzu xDDd )
Pozdrowienia ;3
Bardzo się cieszę, że ci się podoba! <3 Jednak nie powiem czy twoje przypuszczenia dotyczące akcji są prawdziwe czy też nie XD Wolę trzymać w napięciu, a gdybym ci powiedziała to nie byłoby już tak emocjonalnie XDD
UsuńDziękuję za komentarz, łapię wenę i pozdrawiam :*
A i zapraszam na mojego drugiego bloga pt. "Death School" (u góry jest link do niego - drugi rozdział w ten piątek, więc proszę nie zraź się tym pierwszym, bo po prostu mi nie wyszedł - oczywiście jeżeli zamierzasz to czytać ;) )
32 rozdział myślę, że się pojawi za tydzień :)
Rozdział zarąbisty i nawet nie próbuj kończyć teraz bo dowiesz sie co to jest PIEKŁO :-D przesyłam jak najwięcej weny
OdpowiedzUsuńNajwiększa akcja się dopiero rozkręca :D
UsuńDziękuję za komentarz :*
Bardzo mi się podobało! Mam dziwne przeczucie, że dwa ptaki miłości są co raz bliżej by być ze sobą. Choć nie pokoi mnie fakt, że jedno z nich może umrzeć. Błagam nie rób mi tego. Tyle razy jedno z nich zginęło podczas pojedynków i wojen. Moje biedne serduszko tego nie zniesie!
OdpowiedzUsuńSwoja drogą czekam na next i życzę weny!
To nie dramat, więc nie martw się, ale chociaż... XD To nie jest wcale taki zły pomysł.
UsuńDziękuję za komentarz :)
Wooooow!
OdpowiedzUsuńNieźle się po zmieniało od kiedy mnie nie było! Widzę, że robisz teraz blogi dosyć długie, co iest z całą pewnością świetne! :D
Oprócz tego rozdziały są baardzo interesujące i wciągają. Twojego bloga można by czytać nonstop, bez przerwy! No, ale wiadomo, że żeby zrobić taki rozdział, to trzeba dużo pracy w to włożyć. Ale pomimo tego i tak szybko piszesz!
Także same pozytywy!
Pozdrawiam bardzo serdecznie! WEEENY!!!
P.S Przepraszam za moją dosyć długą nieobecność na Twoim blogu. Poprostu mi się telefon zepsuł i nie miałam jak komentować!
:D
Masz prawo czytać coś co si się podoba kiedy chcesz, a czy chce ci się komentować czy nie to już twoja sprawa :D Chociaż ja się cieszę, jak czytelnicy piszą komentarze pod rozdziałami, to nie mogę ich do tego zmusić :)
UsuńCieszę, że ci się podoba, co mnie bardzo uszczęśliwia.
Dziękuję za wenę, komentarz i pozdrawiam ;)
Rozdział genialny ^-^
OdpowiedzUsuńNalu było i jest fajnie :D
Biedna Lucy, taki szok przeżyła ;-; Ale co jej się dziwić, w końcu ona była jej przyjaciółką.
Lucy wyruszyła sama odnaleźć klucz, bez Natsu...ciekawie XD Ale zastanawiam się czemu jej zapach rozchodził się w trzech kierunkach. Jestem również ciekawa co z nią się stanie po użyciu klucza smoka. Ciekawi mnie również jak przetestuję ją Libra. Tyle rzeczy mnie ciekawi, że aż nie mogę się doczekać następnych rozdziałów :D
Przesyłam dużo weny, czekam na następny rozdział i pozdrawiam ^-^
Nie długo wszystkie tajemnice zostaną wyjaśnione :3 Myślę, że tobie i innym czytelnikom to się spodoba. :)
UsuńDzięki za wenę, komentarz i pozdrawiam :D
Ho, widzę że NaLu coraz więcej i to jak słodkiego. Głupia Misaki w anime ją lubie ale w opowiadaniu od początku miałam co do niej złe przeczucia. Ładny rozdział, ciekawe jak Lucy poradzi sobie z Librą. Pięknie wyszło i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Ja też uwielbiam Misaki <3 Oglądałam Kaichou wa maid sama już chyba z trzy razy, a nawet zbieram mangę :D Niestety koleżanka i tak zespojlerowała mi co będzie na końcu :'( Zabiję ją XD
UsuńDziękuję za komentarz :D
Super rozdział. Natsuuuuu taaaaaki sloooodziasny!!! ♡.♡
OdpowiedzUsuńMisaki, Ty okropna kurwo, jedna! Jak mogłaś?? ㅠ.ㅠ a bylas taka supi!=(
Kaito to jej brat! Tera są podobni! Haha ¬_¬
Przyjemnie sie czytalo ^_*
Najlepszy bylo buzi-buzi... XD
Weny (~.^)
Hahaha, ja tam lubię Misaki :3 ale to dlatego, że mam zamiar jeszcze zrobić z niej tą dobrą ;)
UsuńAle to wszystko wyjaśni się dopiero po jakimś czasie ;)
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;)
Samaś się zapędziła w kozi róg z tym Chandler, to teraz masz zastój weny. No bo co tu zrobić, zimna wojna. Magowie są wszędzie na świecie, podczas gdy jest jedno małe miasto, które chce tych magów wyplenić, bo był pożar.
OdpowiedzUsuńEj, może zróbmy tak. Stanie się coś podobnego do tego pożaru i Chandler będzie miał pretekst to podburzenia państewka przeciwko magom. Będzie to już poważne zagrożenie i rozpęta się wojna ^^
Przynajmniej taką mam koncepcję xd
Kinana: Nie słuchaj jej, przed chwilą grała w Minecrafta na Survival Games. Pomysł z rzyci.
A cicho tam.
NALU NALU NALU NALU NALU NALU NALU NALU NALU NALU NALU!!!!!!
Nareszcieeeeeeeeeeeeeeeeeee
Pocałuneeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeek
Co z tego że Lucka spała, był pocałuneeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeek
Kinana: Przestań spamić. I przestań równocześnie pisać komentarz i chatować.
A kto mi zabroni? Na pewno nie ty.
Kinana: Jeszcze się przekonamy.
Kurcze no, na nowo pokochałam twoje opko! Właśnie dla takich scen żyję, pisz ich więcej!
Kinana: Widać po twojej szufladzie, że żyjesz takimi scenami... Omygy, i po twoich mangach.
Zostaw! Nie rusz! Nowa jest!
Kinana: Plus 18. Ty niegrzeczna. Ukrywało się okładkę przed mamusią.
Cicho być! Plus 18 są najlepsze!
Natsukiś na pewno przyznaje mi rację!
Kinana: Taa... A ja jestem Cubeliosem.
Przecież jesteś.
Kinana: Byłam.
Phi. Dobra, kończmy ten bezsensowny komentarz. Wątek z Chandler ma być dokończony, choćbym miała cię znaleźć i stanąć przed łóżkiem z nożem w ręku!
Kinana: To się da załatwić...
No i więcej NaLu, robisz to świetnie! Na serio powinnaś pomyśleć o napisaniu jakiegoś opko romans/shoujo/komedia/szkolne, bo widać, że te klimaty są ci najbliższe.
Kinana: Walnij prosto z mostu: ona nie umie pisać scen walki. Ani creepy scen.
Nie to że nie umie, tylko jej nie idzie. Serio, bądźże milsza.
Jak nie będziesz miała weny, ja mam jej mnóstwo. Więc jeśli się zgodzisz, mogłybyśmy razem napisać shoujo opko ^^
Mój skype: Nishizono-senpai
Mój facebook: Asia Kasuki Jermak
No. To tyle. Żegnam i wyczekuję kolejnego rozdziału.
Kinana: O wenie zapomniałaś.
Moja wena wystarczy ;)
Może i masz rację z tym kozim rogiem, ale myślę, że jest okej. Pożar, który pochłonął połowę miasta i nie mam na myśli tylko budynków i dobytku, ale także i ludzi. Jakoś z tego wybrnę ;)
UsuńWydało się XD Wiem, że nie umiem pisać scen walki Xd to moja słaba strona. Staram się i to ćwiczę i myślę, że są jakieś poprawy. Planuję napisać jak na razie jeszcze dwie historie, ale nie o Fairy tail tylko o moich własnych bohaterach :) Jeżeli będziesz miała ochotę to jakoś w wakacje się zmówimy i coś napiszemy ;)
Dziękuję za bardzo długi komentarz i pozdrawiam :D
Hej ! Wracam na bloga i przy okazji odwiedzam innych, dawno mnie u Ciebie nie było ! Ale do rzeczy rozdział jak zawsze świetny i długi co uwielbiam! Znalazłam jeden błąd w momencie kiedy Natsu idzie do domu Lucy i ona mówi przez sen jakby "- Natsu – powiedziała przez sen, a z jej oczu zaczęły lecieć sny. – Nie zostawiaj mnie." wydaje mi się, że miało być łzy nie ? :D to taka drobna poprawka :* zmykam nadrabiać resztę twoich rozdziałów!
OdpowiedzUsuńCuuudoooo ! 👌👌
OdpowiedzUsuńDziękuję ^^
Usuń