Zasapana Heartfilia
biegła przez las już od pół godziny, przez co zmęczenie powoli zaczęło jej dawać
się we znaki. Nie była przyzwyczajona do bezustannego biegu, a kondycji również
nie miała najlepszej, jednak pragnęła od niego uciec jak najszybciej. Coś
czuła, że ruszył za nią w pogoń dlatego, więc musiała zrobić wszystko, aby go
spłoszyć.
– Myślisz, że ten
pomysł z duchami się uda? – zapytała blondynka Lokiego, który dotrzymywał jej
kroku.
– Oczywiście! Jego
nos nie jest doskonały, więc może się pomylić, a w razie co zawsze masz mnie –
uśmiechnął się do niej, a następnie powiedział: – Ja nadal nie rozumiem
dlaczego nie mógł iść z nami.
– Chcę tą misję
wypełnić sama. Chcę im, a także sobie udowodnić, że nie jestem słaba oraz, że
potrafię sobie radzić z niebezpieczeństwem.
– Ale wiesz Natsu
się po prostu o ciebie martwi?
– Wiem i dlatego
chcę mu pokazać, że nie musi! – była przekonana, że to co robi jest słuszne,
ale nie wiedziała, że sprawiłaby tym przykrość Dragneelowi. Lucy nie miała
świadomości, że on to wszystko robi, bo ją kocha. Natomiast on nie wiedział, że
Heartfilia to robi, aby go móc w przyszłości obronić. Loki już nic się nie
odezwał na ten temat. Miał świadomość uczuć różowowłosego do swojej pani, ale
wolał jej o tym nie wspominać, bo przecież wtedy by zniszczyłby wielkie
wyznanie.
Lucy powoli
opadała z sił, a jej bieg przeradzał się w szybki trucht, ale to nie
powodowało, że wracały jej siły. Rudowłosy to zauważył dlatego, szybkim ruchem i
bez zastanowienia uniósł ją i pobiegł dalej.
– Co ty robisz?! –
zapytała zaskoczona blondynka.
– Pomagam ci.
– Sama mogę biec.
– Ale przez to
tracisz o wiele szybciej siły – odpowiedział szybko i skupił się dalszej
podróży. Lucy niechętnie przystanęła na regenerację sił, ale ostrzegła, że jak
tylko odzyska siły to sama biegnie.
Czasu było coraz
mniej, a odkryli to po upływie kilku minut kiedy to Virgo oraz Aries powróciły
z zakończonej, nie powodzeniem misji. Ich miny wskazywały, że sytuacja w jakiej
mogą się znaleźć, nie będzie należała do najlepszych. Natsu je pokonał i ruszył
w stronę Gemini, więc Lucy miała jeszcze szanse na ucieczkę.
– Ale to naprawdę
niewiele – powiedziała smutno Aries, która o mało nie wybuchła płaczem. Było
jej przykro, że nie potrafiła pokonać Dragneela, ale to nie była jej wina. Lucy
nawet nie oczekiwała tego od niej, po prostu chciała zyskać na czasie.
– Dziękuję wam –
powiedziała dziewczynom, które zaraz zniknęły i zwróciła się do Lokiego. –
Jeżeli Natsu nas dogoni to proszę zatrzymaj go. Zdobycie Libry samej –
podkreśliła to słowo – jest dla mnie ważne.
– Dobrze, zrobię
co w mojej mocy, ale nie wiem czy uda mi się go pokonać – odparł z niepewnością,
a Lucy kiwnęła głową.
– Nie oczekuję
tego od ciebie. Tak jak mówiłam, chcę zyskać na czasie – mówiąc to, wróciła na
ziemie i wznowiła bieg.
Dziewczyna dała mu
znak, a Loki od razu zrozumiał co ma robić. Zatrzymał się gwałtownie i odwrócił
się w przeciwnym kierunku, niż ten, w którym biegła Lucy. Zaczął oddychać
spokojnie i czekał cierpliwie na przeciwnika, z którym zaraz miał się
zmierzyć.
☆☆☆
Zdezorientowany
Natsu zatrzymał się na rozdrożu zapachu Lucy. Zastanawiał się jak to możliwe,
że jej zapach rozchodził się w trzech kierunkach, no ale, któryś w końcu musiał
wybrać. Jeszcze raz się zaciągnął i nie mogąc stwierdzić różnicy, wybrał
pierwszą lepszą drogę. Nic nie wskazywało na to, że miedzy drzewami mógł się
czaić wróg, a wręcz przeciwnie.
– Kurde, co jest!
– krzyknął, gdy poczuł, że zapach Lucy jest wszędzie. – „Coś jest nie tak” –
pomyślał i w ostatniej chwili, dzięki swojej szybkiej reakcji, zdążył uniknąć
ataku dwóch kobiet.
– Virgo? Aries? –
patrzył na nie z niedowierzaniem. Na początku myślał, że to jakiś dobry kawał,
ale ich miny tego nie mówiły. Były śmiertelne poważne, nawet jeśli na ich
twarzach był cień smutku. – Gdzie jest Lucy?! – zapytał się, zdając sobie
sprawę, że to one wydzielały jej zapach. Miały na sobie jej ubrania, więc nic
dziwnego, że czuł swoją ukochaną, a nie je.
– To nie jest
ważne – odpowiedziała Virgo.
– Wybacz Natsu – przeprosiła
smutno Aries, a następnie bez wahania, obie zaatakowały różowowłosego.
Natsu dzielnie
unikał ich kopniaków, uderzeń itp., ale sam nie próbował ich skrzywdzić, gdyż
wiedział, że to były przyjaciółki Lucy. W międzyczasie cały czas zadawał im pytanie:
„Gdzie jest Lucy?”, jednak duchy nie chciały odpowiadać. Ich ataki były coraz
bardziej zażarte i widać było, że nie chciały odpuszczać. Natsu zirytowany nie
mógł już dłużej wytrzymać, więc w końcu odpalił swą pięść i kilkoma zwinnymi
ruchami powalił dziewczyny na ziemie, a następnie nie czekając, aż się podniosą
i ruszył w dalszą drogę.
Zostały mu jeszcze
dwie drogi, którymi mogła udać się Lucy, a na jednej z nich zapewne czekał
kolejny duch.
– Lucy, dlaczego?
– zapytał, zastanawiając się dlaczego blondynka opuściła Magnolię i nic nikomu
nie powiedziała. To prawda, że ostatnio wiele przykrych rzeczy ją spotkało
związku z Chandler, ale przecież w Magnolii miała rodzinę, przyjaciół, no i
oczywiście jego. Na niego mogła zawsze liczyć. Obiecał sobie, że będzie ją
ochraniał, nie pozwoli, aby stała jej się krzywda. – Lucy, gdzie jesteś?! –
krzyknął i wtedy usłyszał śmiech. JEJ śmiech dlatego, od razu pobiegł w
kierunku, z którego usłyszał jej głos. Czuł jej zapach, była blisko. Na pewno
ją znajdzie. Między drzewami widział już czyjąś sylwetkę i to na pewno była
ona.
– Lucy! – krzyknął
najgłośniej jak się dało.
Dziewczyna
odwróciła się i widząc biegnącego w jej stronę Salamandra, zaśmiała się i sama
zaczęła uciekać. Chłopak przyspieszył bieg i na szczęście zdążył ją dosięgnąć,
ale niestety oboje wylądowali na ziemie.
– Czemu uciekłaś!
– krzyknął, ale dziewczyna go zignorowała i śmiała się w najlepsze. – Odpowiedz
– powiedział oschle, ale Lucy wystawiła mu język i niechętnie odpowiedziała:
– Nie uciekłam,
tylko poszłam na spacer.
– To w takim razie
czemu twoje duchy mnie zaatakowały?
– To był mały
trening dla ciebie – mrugnęła i podnosząc się z ziemi, otrzepała się, a
następnie ruszyła dalej.
– Gdzie się
wybierasz?
– Nigdzie, tak
sobie spaceruję. Zabraniasz mi? – spojrzała na niego groźnie.
– Nie, ale mogłaś
mi powiedzieć to bym z tobą poszedł – powiedział, unosząc ręce w geście
obronnym.
– Chciałam pobyć
sama i nic ci do tego – nie zdążyła ugryźć się w język. Dragneelowi zrobiło się
smutno słysząc to, ale nie oznaczało to, że zamierzał ją teraz opuścić. Nie
spodobało mu się, że Lucy tak do niego powiedziała. Zaraz… Czy to, aby na pewno
ONA sama to powiedziała czy…
– Gemini? –
zapytał, a blondynka odwróciła się do niego i wybuchła śmiechem, a następnie
zmieniła się w bliźniaki. – Gdzie jest Lucy?! – krzyknął.
– Cześć Natsu!
Podobało ci się nasze przedstawienie?
– Gdzie jest Lucy?
– ponowił pytanie starając się okiełznać swój narastający gniew. Gdyby ten duch
nie był przyjacielem Lucy, to wtedy chętnie by się na niego rzucił.
Nienawidził takich
żartów, ale wątpił, żeby duchy sobie ot tak go atakowały i z niego żartowały.
Lucy musiała maczać w tym palcem, tylko pytanie dlaczego to robiła?
Gemini nie odpowiedziały na jego pytanie,
tylko się zaśmiały, a następnie zniknęły, tak jak się spodziewał różowowłosy.
Nie czekając ani chwili dłużej, pobiegł w kolejnym kierunku, z którego dobiegał
zapach Lucy.
– Jeżeli pójdę tą
drogą to na pewno ją spotkam – powiedział, mając nadzieje, że dziewczyna nie
zrobi mu znowu niespodzianki, jednak się mylił. Gdy wybiegł na łąkę, nie ujrzał
Lucy tylko rudowłosego mężczyznę. – No nie! – krzyknął na całą okolice. Loki
machnął do Natsu na przywitanie, a następnie przyjął postawę obronną. Był to
znak oznajmujący, że nie ma zamiaru puścić Dragneela dalej, zamierzał sprawić,
aby Lucy jak najszybciej się od niego oddaliła.
☆☆☆
Po kilkunastu
minutach znalazła się w nieznanych jej dotąd ruinach. Wiedziała tylko, że
znajdują się one w połowie drogi między Magnolią a Chandler, ale nie znała ich
historii. Oklapła zmęczona na jedną z płyt i pozwoliła sobie na krótką przerwę.
Natsu był strasznie uparty, zmusił ją do biegu przez ponad dobrą godzinę.
Dzięki Lokiemu jeszcze szybciej udało jej się tu dostać. Była wdzięczna swoim
duchom za ucieczkę i miała nadzieje, że Lokiemu uda się zawrócić Natsu lub
chociaż, że kupi jej trochę czasu.
Miała świadomość
tego, że jak wróci do Magnolii to dostanie niezły wykład od niego, ale naprawdę
chciała zdobyć ten ostatni klucz sama, a on musiał to jakoś przeżyć. Po chwili
odpoczynku wstała i nie chcąc tracić ani chwili, zaczęła szukać jakiegoś
tajnego przejścia, gdyż była pewna, że to tu może się skrywać Libra.
Samotne chodzenie
bezbronnej dziewczyny bez towarzystwa mężczyzny może być niebezpieczne i w tym
przypadku także się sprawdziło. Lucy niczego nieświadoma dalej szukała
przejścia w ruinach, jednak nim się zorientowała było już za późno i straciła
przytomność.
Blondwłosa
otworzyła oczy dopiero po jakimś czasie i zauważyła, że znajduje się w jakimś ciemnym
pomieszczeniu. Najprawdopodobniej był to loch ze względu na kraty i niezadbany
wygląd. Dziewczyna była związana i ciężko było jej się poruszać, więc nie
pozostało jej nic innego jak czekać. Nie musiała długo oczekiwać nadejścia
wroga, bo po chwili pojawił się on za kratami. Była do młoda kobieta, o pięknych
seledynowych włosach. Ubrana była w białą suknię, ale twarz miała zasłoniętą
– Kim jesteś? –
zapytała Lucy, jednak nieznajoma zignorowała jej pytanie i rzekła:
– Pewnie czujesz
się tu samotna – powiedziała spokojnie. – Nie martw się, niedługo pojawią się
tu twoi pozostali przyjaciele. Chyba, że wolisz
tylko towarzystwo swojego ukochanego.
– Nie waż się go
ruszyć! – zaczęła się szargać, a nieznajoma wybuchła głośnym śmiechem, którego
echo słychać było zapewne w całym budynku. – Co cię tak bawi?
– Twoja bezsilność
– odpowiedziała i odchodząc, dodała: – Jestem potężna, więc radzę ci się
poddać, bo nikt cię nie uratuje.
– Natsu mnie
znajdzie!
– Jesteś tego
pewna? – zaśmiała się i pokazała blondynce, kto leży w pomieszczeniu obok.
– NATSU! –
krzyknęła zrozpaczona dziewczyna. – Co mu zrobiłaś?!
– Tak dla
pewności, to najpierw nim się zajęłam, a następnie rozprawiłam się z tobą. W
przeciwieństwie do niego, nie byłaś dla mnie żadnym przeciwnikiem.
– Dlaczego to
robisz?
– To już mój
interes – odpowiedziała i wyszła.
Lucy co chwilę
wołała chłopaka, lecz ten się nie odzywał. Nie pokazywał żadnych oznak życia.
– Natsu!
☆☆☆
– Loki! – krzyknął
zdenerwowany Natsu, który już nie miał ochoty bawić się w podchody. – Gadaj
gdzie jest Lucy!
– Niestety nie
mogę ci powiedzieć, nawet gdybym chciał.
– Dlaczego?!
– Ponieważ jej to
obiecałem – odpowiedział smutno i przygotował się na wypadek gdyby Natsu postanowił
go zaatakować.
Salamander z dużą
wściekłością zaczął biec w stronę Lokiego, jednak nie zaatakował go, tylko
ominął i pobiegł dalej. Nie zależało mu na pokonaniu duchów dziewczyny, tylko
na odnalezieniu jej samej.
– Nie pozwolę ci!
– krzyknął Loki, który szybko dogonił Dragneela i zaatakował go swoją magią. Różowowłosy
sprawnie uniknął ataku, skręcając w prawo, a następnie uderzył ducha pięścią,
jednak nie zamierzał użyć magii.
– Powiedz,
dlaczego Lucy wysłała was, aby mnie zatrzymać? Co takiego zrobiłem, że ode mnie
ucieka? – zapytał smutno.
– Nie powinienem
tego mówić, ale Lucy nie ucieka od ciebie. Ona chce coś sobie udowodnić i nie
chce, aby ktokolwiek jej przeszkadzał. Nie chciała również nikomu, a zwłaszcza
tobie mówić, bo wiedziała, że nie pozwolisz jej samej pójść.
– I miała rację,
ale ona nie rozumie, że ja chcę ją tylko chronić.
– Ty za to nie
rozumiesz, że ona nie potrzebuje niańki. Dobrze, że się o nią troszczysz, ale
ona potrafi o siebie zadbać – powiedział z nutką oskarżenia.
– Ja to rozumiem,
ale…
– Żadne ALE! –
Natsu zamilkł. – Powiedz jej, że coś do niej czujesz, a nie zachowujesz się jak
jakiś prześladowca! Przemyśl co do niej czujesz i jej to powiedz, a potem się o
nią martw!
– Ty nic nie
rozumiesz. Jeżeli coś jej się stanie, ja sobie tego nie wybaczę.
– To ty chyba nic
nie rozumiesz – westchnął Loki. – Lucy ma duchy, które za wszelką cenę będą
chronić swoją panią. Nie martw się, jeżeli będzie trzeba to oddamy za nią swoje
życie – uśmiechnął się delikatnie, widząc, że jego tłumaczenia przyniosły jakiś
efekt. – Wracaj do Magnolii. Do jutra tam wrócimy.
– Obiecaj mi, że
ją przypilnujesz.
– Obiecuję, ale
nie tobie, tylko sobie.
☆☆☆
– Natsu! –
krzyknęła zrozpaczona Lucy, widząc, że jej ukochany w ogóle się nie rusza i
nawet nie była w stanie stwierdzić czy oddychał. Starając się poluźnić ręce,
wyjęła jeden ze swoich kluczy i spróbowała przywołać Virgo, jednak ta się nie
zjawiła. Widocznie miała ograniczoną moc, jednak nie poddawała się i spróbowała
zbliżyć się do krat, za którymi leżał nieprzytomny Dragneel. – Natsu! –
nawoływała co chwilę. Poskutkowało, bo chłopak drgnął i szepnął:
– Lucy…
– Natsu! –
rozpłakała się. Chciała jakoś się uwolnić, szarpała się tak długo, aż w końcu
liny poluzowały się i była w stanie się uwolnić. Szybko znalazła się przy
kratach i próbowała dosięgnąć różowowłosego, jednak ten był za daleko, a
wezwanie duchów okazało się niemożliwe. – Co tu się dzieje?! – zapytała, ale
nikt jej nie odpowiedział.
Po jakimś czasie
kobieta, która ją tu uwięziła przyszła, ale nie po nią tylko po Dragneela. Lucy
nie chciała na to pozwolić, ale kraty uniemożliwiły jej ratunek ukochanego.
– Nie martw się,
bo niedługo nadejdzie i twoja kolej.
– Co chcesz z nim
zrobić?! – krzyknęła zrozpaczona.
– Dowiesz się w
swoim czasie.
– Nie pozwolę ci
go skrzywdzić! – krzyczała dalej, ale kobieta nie chciała już nic więcej
powiedzieć, więc tylko zabrała Natsu i wyszła z nim nie mówiąc, gdzie się
udaje.
☆☆☆
Wykład Lokiego dał
mu do zrozumienia Dragneelowi, że zachowuje się jak prześladowca, jednak
naprawdę martwił się o dziewczynę, więc postanowił tylko się upewnić, że
wszystko z nią w porządku.
– Loki chodź ze
mną do Lucy. Upewnię się, że wszystko w porządku i wracam do Magnolii – powiedział,
nadal będąc przy swoim zdaniu.
– Heh, jesteś
uparty – westchnął Loki. – No dobra, ale dasz radę ją wyczuć? Jestem tu i
używam swoją moc, więc nie jestem w stanie stwierdzić gdzie jest.
– No dobrze, ale
kiedy dokładnie się rozdzieliliście?
– Niecałe pół
godziny temu, a co?
Natsu zamarł.
– To niemożliwe,
ale nie ma nigdzie jej zapachu! A powinien być, przecież zapach znika po kilku
godzinach!
– Co?
– W którą stronę
pobiegła? – Loki wskazał kierunek, w którym udała się Lucy, a Natsu bez wahania
ruszył w tamtym kierunku.
– Powiesz mi co
się stało? Nie zrozumiałem co masz na myśli.
– Co ty tu
człowieku nie rozumiesz? Zapachy żywych istot znikają dopiero po ok. dwóch
godzinach, przecież wy się widzieliście niecałe pół godziny temu! Nie ma jej
zapachu, a to oznacza, że coś jest nie tak!
– Chyba wiem co
się stało.
– Co takiego?
– Lucy natrafiła
na swój cel i chyba jednak nie było mądrym pomysłem, aby wysyłać ją do tych
ruin samą. Libra jest bezlitosna.
Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 33 "Wybór życia"
Pierwsza. ;3
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział. ;p
UsuńLucy dosyć typowa, no, bo zamiast walczy to krzyczy i płacze, smutno mi q.q
Natsu g w a ł c i c i e l ! XD Taka moja pierwsza myśl po słowie ,,...prześladowca'' xD
Gajeel: LEVY! GDZIE MOJE GACIE?!
Levy: W dupie! Odpierdol się wreszcie!
Znowu się kłócą. *stuka miotłą w podłogę* CISZEJ MI TAM!
Gajeel: Wiedźma!
Levy: Zamknij się, jędzo!
TO WY, KURWA, ZAMKNIJCIE RYJE! I, KURWA, MARSZ DO ŁÓŻKA!
Gajeel: Pf.
Levy: ...h-hai...
Pozdrawiam. ;333
Prześladowca, zboczony kosmita jak Usui <3 XD
UsuńCzwarty wers od dołu (twojego komentarz) "Marsz do łóżka" - skojarzenia XDD
Dziękuję za komentarz :D
Pozdrawiam
Super rozdział! :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobał. Jak ja uwielbiam tą nadopiekuńczość Natsu <3 <3
Ale Lucy rzeczywiście wykazała się głupotą :/ nie pomyślała nawet o tym jak Natsu się martwił.
Życzę weny i czekam na kolejny rozdział :D
Natsu boski, a Lucy głupiutka jak zawsze ;)
UsuńDziękuję za wenę i komentarz :)
Pozdrawiam
Ojejuuuuu ! :3
OdpowiedzUsuńRozdział GENIALNYYY !!!
Nie moge sie juz doczekac nastepnego ;33
Życze weny i wiecej pomyslow na rozdzialy !
Ale tak sie spytam... Ten Natsu w lochu to klon ? Bo nie wiem... Tak czytałam i właśnie sie nad tym zamyśliłam ... Jprdll ZARĄBISTY ROZDZIAŁ XD .. Tu masz dużo właśnie takich momentów gdzie sprawiasz ze te rzeczy rozne robią sie tajemnicze... Wiesz o co mi chodzi prawda ? XD i jak tak sie robi coraz bardziej tajemniczo.. To... Czytelnicy chcą to dalej czytac... Bo to takie yymm.. Ukryte :D
(Pierwsza myśl-Ukryta prawda xDD)
Bedzie przecudnie jak Natsu powie jej co czuje.. Ojej... :3 Wszystko w swoim czasie XD
Natsuki jesteś wspaniałą,inteligentną i wesołą pisarką. Dziekuje za takie piękne rozdziały.. Jesteś Niesamowita...życze wiecej osiągnięć w pisaniu blogów..
POWODZENIA !
~Pozdrawiam
Ojej, schlebiasz mi. Dziękuję :) Wszystkie tajemnice się rozwiążą, więc nie martw się. Dowiesz się w następnym rozdziale :D Już mniej więcej zaplanowałam co będzie się działo w następnych rozdziałach. Opracowałam taki plan wydarzeń i doszłam aż do 48 rozdziału. Akcja w 4 sadze będzie dramatyczna i jestem przez to na siebie zła, bo tam tylko problemy xD Ale nie będę spojlerować :3
UsuńDziękuję za komentarz i jestem naprawdę wdzięczna, bo mnie zmotywowałaś do pracy :D
Pozdrawiam :DDDD
Genialny rozdział :3
OdpowiedzUsuńLibra cwana, chyba stworzyła drugiego Natsu, żeby sprawdzić Lucy. Ciekawie będzie jak oryginał i podróba staną koło siebie, ale znając Salamandra, gdy by miał tylko okazję zrobił by sztuczkę z lustrem XD
Czasami wydaje mi się, że Lucy jest głupiutka >-< Ale to dodaje jej tylko uroku XD
Nadopiekuńczy Natsu jest taki słodki >///<
Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^
Nadopiekuńczy Natsu jest najlepszy ^^ Takiego go uwielbiam i takiego go tworzę ^^
UsuńDziękuję za wenę i komentarz. <3
Pozdrawiam
Niesamowity rozdział! Zaczęłam czytać twojego bloga od niedawna, ale już mi się podoba, no i jestem strasznie ciekawa co Libra zrobi Natsu. Nie mogę się doczekać dalszego rozwinięcia całej sprawy z ostatnim kluczem. Życzę ci z całego serducha weny i do zobaczenia w następnych rozdziałach. (=^.^=)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że ci się spodobało. Ja sama naprawdę się bałam, że będzie dużo krytyki, bo błędy itp., a to mój pierwszy blog :)
UsuńDziękuję ci za wenę, komentarz i pozdrawiam ^^
Dziękuję ^^
OdpowiedzUsuńJej, ile akcji jestem pod wrażeniem. Super ciekawy rozdział, Natsu ma jednak dar przekonywania. Pięknie wszystko opisałaś, a szczególnie walkę. Tak mnie zaintrygowałaś że w miejscu wysiedzieć nie mogę. Co się teraz stanie? Czekam na dalszy ciąg.
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam i życzę dużo wenki.
Buziaczki: *
Czyli nie jest źle :D Właśnie w opisywaniu, najtrudniejsze są dla mnie walki, ale jeśli mówisz, że fajnie opisałam walkę to mogę odetchnąć z ulgą ^^ Cieszę się, że się tobie podobało i zapraszam do przeczytania kolejnego rozdziału, który nie długo się pojawi ;)
UsuńPozdrawiam
Kocham Cię.
OdpowiedzUsuńCholera, chyba pierwszy raz mówię to szczerze. Ale tak, kocham Cię, Natsukiś.
Kinana: *węszy zamknięta w szafie* Coś mi tu zalatuje yuri...
*wyskakuje mi żyłka* Ignoruj ją, ignoruj ją, ignoruj ją...
Boże, ten rozdział był nieziemski. Początek był taki... no, zwyczajny. Ale potem... Jezu, jakie to było piękne. Albo poprawiłaś styl pisania (bo wciągnęło mnie jak jakieś ruchome piaski), albo po prostu akcja się rozkręca.
Fenomenalna próba Libry (Iluzja Natsu... Aj, Lucka, weź się w garść! To nie jest prawdziwy Dragneel!), zwrot akcji z brakiem zapachu Lucy (Run, Natsu! Ruuuuun! XD) i ogólna eksplozja uczuć.
Kochaaam. Będę to powtarzać do bólu.
Kinana: Ostatnio kochasz tak wszystkie blogi...
Bo wszystkie są niesamowite! Chyba dlatego je czytam, nie?
Właśnie na to cały czas k***a czekałam! Lucy, pójdź w Natsu ramiona!
Niech żyje NaLu! Niech żyje wena! I... niech żyje Chandler! (Chcę tam mieszkać *-*)
PS: Sorry, że tak późno. Na nowym telefonie nie mam menedżera stron, więc mi nie przychodzą powiadomienia. Nie wiedziałam, że już jest nowy rozdział.
Powiem, że dużo straciłam. Ślę weny wiadrami.
I duuużo żółto-różowych żelków NaLu! XD