Po spokojnej nocy
nad Magnolią znów zawitało piękne słońce, które swymi promieniami budziło
miasto do życia. Członkowie gildii powoli zbierali się w budynku, aby
posprzątać po wczorajszej zabawie, a także rozpocząć kolejny dzień. Nadal kilku
osób brakowało, a jedną z nich była
Lucy, która dopiero co otworzyła swe brązowe oczęta.
Siadając na łóżko,
leniwie się przeciągnęła ziewając przy tym. Mimo, że dzień zapowiadał się
świetnie to mimo to, ranek nie należał do jej ulubionej pory dnia. Szybko
wstała, umyła się, ubrała i zaczęła szykować śniadanie dla siebie i Natsu,
który postanowił u niej przenocować. Gdy wszystko było gotowe na posiłek, to
podeszła do chłopaka, który smacznie spał na kanapie i zaczęła go delikatnie
szturchać. Jeśli to nic nie dawało to zazwyczaj zrzucała go z kanapy. Tym razem
było inaczej.
– Nie śpię –
mruknął od razu jak blondynka go dotknęła.
– Nie wygodnie ci
było? – zdziwiła się.
– Nie to nie to.
Śnił mi się dziwny sen.
– Tak? O czym był?
– zapytała i przy okazji oznajmiła, że śniadanie już czeka.
– Dziękuję, a sen
był o tym, że ty stałaś się zabójcą smoków – zaśmiał się.
– Co w tym
śmiesznego? Byłabym wtedy taka jak ty.
– No tak, ale
jakoś nie wydaje mi się, żeby ta moc do ciebie pasowała – powiedział niepewnie
bojąc się, że zdenerwuję tym blondynkę, jednak ta tylko pokręciła głową
chowając swój smutek i zaczęła jeść swój posiłek. Natsu również to zrobił
tylko, że z większym entuzjazmem i widać było, że mu smakowało. Ucieszyło to
Lucy.
Po skończonym
śniadaniu dwójka magów ogarnęła się i poszli do gildii, gdzie odbywały się
porządki. Oni również się do tego przyłączyli, a następnie oklapli na krzesła
przy jednym ze stolików. Magowie wychodzili na misje, wracali z nich do gildii,
a jednym z nich był Happy, który powrócił do Fairy tail razem z Charlą i Wendy.
– Natsu! Lucy! –
krzyknął Happy, który widać, że się stęsknił podleciał do nich, ale omijając
różowowłosego wtulił się w blondynkę.
– Ej! – jęknął
Natsu. – A co ze mną?
– Za tobą też się
stęskniłem! – zaśmiał się Happy i przytulił Dragneela.
– Jak było na
misji? – zapytała Lucy, a Happy od razu zabrał się do opowieści.
Jego misja
polegała na pokonaniu jakiegoś złodzieja grasującego niedaleko miasta
portowego. Dość szybko się go pozbyli, bo gdy go znaleźli to zakpił z ich, więc
Wendy pokazała jaką jest zabójczynią smoków. Użyła swej magii, aby go pokonać i
mieli go przetransportować do pobliskiego więzienia. Nieźle się wystraszył, gdy
znalazł się dzięki Happiemu w powietrzu.
– Krzyczał cały
czas: „Puśćcie mnie! Mam lęk wysokości! Ja chcę do mamusi!” – nabijał się kotek
ze złodzieja. – Odstawiliśmy go na miejsce, a gdy dostaliśmy wynagrodzenie to
wróciliśmy do gildii.
– Coś długo wam
zeszła ta misja – mruknął Natsu.
– Cicho bądź! Samo
dotarcie tam zajęło nam trochę czasu, a jeszcze odnalezienie tego zbója –
jęknął Happy.
– No dobra, nie
wnikam.
Do południa Lucy
przesiadywała w gildii i rozmawiała ze swoimi przyjaciółmi, lecz później
postanowiła wybrać się na trening ze swoimi duchami, by przygotować się na ich
niedokończoną misję. Natsu zaproponował, że będzie jej towarzyszyć, lecz ona
oznajmiła, że nie potrzebuje towarzystwa, poza tym Dragneel by ją tylko
rozpraszał. Niechętnie na to przystanął i z powrotem opadł na krzesło.
Blondynka zdecydowanym krokiem wyszła z gildii i skierowała się na polanę
znajdującą się tuż za miastem. Na miejscu zdecydowała się wezwać nową
przyjaciółkę.
– Otwórz się bramo
Wagi! Libra! – zawołała, a po wypowiedzianych słowach w złotej poświacie
pojawiła się jej przyjaciółka w nowym stroju, który składał się z żabotu i
paska u góry bikini wraz z dwoma długimi pasami materiału, które zwisały jej z
talii, oraz pokrywały przednie, tylne i dolne części ciała. Na jej
nadgarstkach, przedramionach, udach i kostkach założone były długie, grube
bransolety z segmentami. Pięknie wyglądała, aż blondynce słów zabrakło. Zdołała
jedynie wydukać: – Pięknie wyglądasz.
– Dziękuję pani,
po cóż mnie przywołałaś?
– Nie pani, a
Lucy. Pamiętaj, że jesteś moją przyjaciółką a nie jakimś sługą. Przywołałam
cię, bo potrzebuję rady – powiedziała niepewnie, a następnie wytłumaczyła, że
chodzi jej o klucz smoka. Udało jej się w końcu zebrać dwanaście kluczy, więc
chciała spróbować użyć tego platynowego, ale nie była pewna co się stanie.
– Ja też tego nie
jestem pewna. Powinnaś wiedzieć, że użycie tego klucza może być niebezpieczne
ze względu na swoją moc. Może być tak, że stracisz moc na krótki okres, na
zawsze lub może się ona w jakiś sposób zmienić. Nie mam pojęcia co się stanie,
bo nie wiem czy znam tego ducha – wyjaśniła Waga i cierpliwie czekała na
odpowiedź Lucy. Ta jednak biła się z myślami. Użyć go czy nie użyć o to jest
pytanie.
Głównym celem
użycia tego klucza było uzyskanie odpowiedzi na dręczące Lucy pytania, a także
pomoc w rozwiązaniu sprawy Chandler, lecz dzisiaj po prostu zżerała ją
ciekawość, jednak nie zachwyciła ją wiadomość o możliwości stracenia mocy.
Postanowiła, że spróbuje, a jeśli straci moc to będzie oznaczać, że w ogóle
była za słaba by być magiem.
– Lucy, a co z
twoimi przyjaciółmi? Co im powiesz jeżeli stracisz moc? – zapytała z obawą
Libra. – Nie chodzi mi tylko o ludzi z gildii, ale co się stanie z nami?
– Czemu musimy od
razu zakładać, że stracę moce? Pamiętaj, co mnie nie zabije to mnie wzmocni –
zaśmiała się blondynka, ale rozumiała co jej przyjaciółka ma na myśli. Gdyby
naprawdę straciła moc straciłaby wszystko co tak bardzo kochała. – Muszę podjąć
ryzyko – odparła spokojnie i niepewnie chwyciła platynowy klucz. – Co mam
zrobić?
– Wyjmij wszystkie
złote klucze i rozłóż je koło siebie, jak użyjesz klucza smoka, my zostaniemy
przywołani, aby uwolnić moc – wyjaśniła spokojnie Libra, ale widać było, że nie
jest zadowolona z wyboru Lucy. Czuła, że ten klucz przysporzy blondynce wielu kłopotów.
– Na pewno chcesz to zrobić?
– Tak – oznajmiła
zdecydowanym głosem i tak jak powiedziała przed chwilą jej przyjaciółka,
rozstawiła złote klucze wokół siebie, a platynowy trzymała w ręku. Z każdą
chwilą napływały do niej złe przeczucia. Czy na pewno dobrze robiła? – „Nie!
Nie mogę się teraz wycofać!” – skarciła siebie w myślach i zdecydowanym ruchem
ręki zrobiła kluczem koło, jakby tworzyła portal i krzyknęła:
– Otwórz się bramo
smoka! – naraz wszystkie klucze zaświeciły złotym blaskiem i po chwili koło
niej pojawili się jej przyjaciele, którzy z obawą obserwowali co Lucy chce
zrobić, ale to była jej decyzja, więc od razu skupili się na swojej mocy i
otworzyli dla niej portal.
Niestety coś
poszło nie tak, jakby się tego spodziewali. Niby zobaczyli, jak Lucy przekracza
portal, ale ten po chwili się zamknął, a ciało dziewczyny bezwładnie opadło na
ziemie.
– Lucy! – krzyknął
Loki, który tak jak reszta duchów od razu się przy niej znaleźli. – Co jest?!
Nie budzi się!
– Musimy zabrać ją
do Fairy tail! – powiedziała stanowczo Aguarius i nakazała Lokiemu zaprowadzić
ją do gildii.
– Razem tam się
udamy! Ja nie będę się tylko tłumaczyć!
– Ja pójdę –
oznajmiła Libra. – W końcu to mnie pierwszą przywołała.
– To czemu nic nie
zrobiłaś?! – wkurzyła się syrena. – Przecież dobrze wiedziałaś, że użycie tego
klucza może być dla niej zbyt niebezpieczne.
– Odradzałam jej
tego, ale mnie nie posłuchała. A jeśli… – zacięła się chcąc dobrze ubrać w słowa to co ma do
powiedzenia – Nie nic. Lepiej chodźmy, zabiorę klucze.
Wszyscy kiwnęli
głowami i zniknęli zostawiając Librę i Lokiego z nieprzytomną Lucy. Ci nie
czekając ani chwili dłużej chwycili Lucy i przez całą Magnolię biegli mając
tylko jeden cel. Jak najszybciej się dostać do Fairy tail. Po drodze napotykali
spojrzenia mieszkańców, którzy ze zdziwieniem patrzyli w ich stronę.
– Wyglądamy jak
jacyś porywacze – zaśmiał się Loki.
– Niech sobie
myślą co chcą, mam to gdzieś. Przyspiesz! – nakazała.
Po niecałym
kwadransie znaleźli się u bram Fairy tail i bez wahania wkroczyli do środka.
Cała gildia skierowała na nich wzrok i z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy
podbiegli do nich.
– Co się stało?! –
krzyknął przerażony Natsu, widząc nieprzytomną Lucy. – Wendy! – zawołał
niebieskowłosą, która nakazała im położyć blondynkę w łóżku na piętrze. Tak też
zrobili, a w pomieszczeniu została tylko ona, Natsu i duchy, a po chwili
dołączył do nich mistrz.
– Co się stało? –
zapytała Marvell domagając się od duchów odpowiedzi.
– No, więc nie
przypilnowałam jej – powiedziała z wyrzutem Libra i od razu wyjaśniła, że
Heartfilia użyła platynowego klucza smoka i chyba coś poszło nie tak. – Błagam
pomóż jej.
– Zobaczę co da
się zrobić – odpowiedziała niebieskowłosa i zbadała nieprzytomną dziewczynę, a
z każdą chwilą narastał w niej dziwny niepokój. Niby wszystko wyglądało w
porządku, a jednocześnie nie. – Nie ma żadnych fizycznych obrażeń, ale od
środka wydaje się taka pusta.
– Co masz przez to
na myśli? – zaniepokoił się Natsu.
– Czyżby ci
chodziło o to, że to ciało to tylko pusta skorupa? – zapytał mistrz, a
dziewczynka pokiwała głową.
– Co robić? –
zapytała smutno.
– Na razie
zostawić ją w spokoju. Myślę, że portal, który stworzyliście nie miał za
zadanie zabrać jej całej, ale tylko jej duszę, bo kto powiedział, że klucz ten
przyzywa smoka?
– Nikt nie
wiedział co z tym kluczem należy zrobić. Działaliśmy instynktownie –
wytłumaczyła Libra i jeszcze raz przepraszając z Lokim za przysporzone problemy
wrócili do swojego świata, ale przed tym zostawili przy blondynce jej klucze.
☆☆☆
Blondwłosa
piękność odziana w szaty jak u kapłanki, była otoczona przez wodę. Lekko
niesiona przez strumień, wyglądała jakby zapadła w głęboki sen i dopiero co
miała się z niego wybudzić. Otworzyła powoli oczy, a następnie przestraszona
gwałtownie się podniosła.
– Gdzie ja jestem?
– spytała podenerwowana i nagle odpowiedział dobrze znany jej głos:
– Nie musisz się
bać. Jesteś w bezpiecznym miejscu.
– Kto mówi? –
zapytała doskonale wiedząc kim jest osoba, która przemawia. – Pokaż się!
Nagle z wody
zaczęła się wyłaniać pewna postać. Można było pomyśleć, że jest to odbicie
wodne Lucy, jednak pewne różnice na to nie wskazywały. Młoda Heartfilia nie
mogąc uwierzyć w to co widzi zaniemówiła. Dobrze znana jej osoba lekko się
uśmiechnęła i wyciągnęła ręce ku niej chcąc ją przytulić. Blondynka be wahania
podbiegła do kobiety i przytuliła ją z całej siły, a z jej oczu zaczęły spływać
łzy.
– Mamo... –
szepnęła szczęśliwa Lucy. – Jak to możliwe, że tu jesteś? Przecież uma… – nie
dokończyła, bo Layla ją uciszyła.
– Nigdy nie
umarłam. Użyłam pewnego zaklęcia, które zmieniło mnie w gwiezdnego ducha –
wytłumaczyła i odsunęła się trochę od córki. – Użyłaś klucza, a to oznacza, że
zebrałaś dwanaście kluczy.
– Tak, odnalazłam
wszystkie duchy i udało mi się z nimi zaprzyjaźnić. Są takie wspaniałe –
zaśmiała się, ale jej mama spojrzała na nią smutnym wzrokiem. – Co się dzieje?
– Przykro mi, ale
one były tylko potrzebne, aby otworzyć portal. Tak naprawdę miałaś się spotkać
ze mną, aby odziedziczyć moc, którą otrzymałam po swojej przyrodniej matce.
– Jak to? Czyli,
że mam się ich teraz pozbyć?! – Lucy niedowierzała.
– Nie musisz, ale
użycie tego klucza miało wpłynąć na twoją moc, a to niestety nie był już mój
wybór tylko Króla gwiezdnych duchów. Niestety, ale po jakimś czasie twoja moc
gwiezdnych duchów zacznie zanikać, jeśli po powrocie użyjesz tej mocy, którą
pragnę ci przekazać.
– Co to za moc?
– Może zacznę od
wyjaśnienia tego kim była moja przybrana mama – zaśmiała się, a Lucy nie
wiedząc co ją tak bawi spojrzała na nią zaniepokojona. – Moja przybrana mama
nazywała się Selena i była gwiezdnym smokiem.
Blondwłosa
ponownie zaniemówiła, ale po chwili się opamiętała i zaczęła wypytywać swoją
mamę o więcej szczegółów. Okazało się, że Layla gdy jeszcze żyła to była
gwiezdnym zabójcą smoków i pragnęła, aby jej córka również nauczyła się tej
magii. Zaklęcie, które starsza Heartfilia użyła, aby stać się duchem nauczyła
ją Selena i było to zaklęcie bardzo zaawansowane, które ratowało życie osobie,
która go użyje.
– Więc to tak
zniknęłaś wtedy w Chandler.
– Tak, ale nie
mówmy na razie o tym. Do tematu miasta jeszcze wrócimy, a tymczasem mamy jakieś
trzy dni, abym nauczyła cię magii smoczych zabójców. Przecież nie chcesz, aby
przyjaciele na ciebie czekali, prawda? – Lucy pokiwała głową.
– Gdzie się
znajduje Selena?
– Tam gdzie
wszystkie smoki, w ciałach smoczych zabójców. Chronią ich, aby tak jak
Acnologia nie przemieniły się w smoki, ale nie lepiej o tym nikomu nie mów –
mrugnęła do swojej córeczki i wyjaśniła jej jeszcze kilka kwestii dotyczących
mocy, którą niedługo posiądzie.
Lucy ukrywała to,
że tak naprawdę nie chce posiąść tej mocy, ale nie chciała się też sprzeciwiać się
mamie, którą w końcu spotkała po prawie dziesięciu latach. Po prostu podjęła
decyzje, że owszem nauczy się kontrolować magię smoczych zabójców, ale nigdy
jej nie użyje. Przecież nie chciała rozstać się ze swoimi przyjaciółmi, a tym
bardziej z mamą o ile jeszcze kiedykolwiek będzie mogła się z nią spotkać.
Blondynka
westchnęła i pokazując swój szczery uśmiech rzekła:
– Zaczynajmy!
☆☆☆
Tydzień już mijał,
a blondynka za nic nie chciała się wybudzić. Mimo zapewnień Wendy, że wszystko
z nią w porządku to Natsu i tak się martwił. Najgorsze dla niego było to
czekanie i niepewność o nadchodzące jutro. Pragnął, aby Lucy jak najszybciej
się obudziła, aby wreszcie mógł odetchnąć z ulgą.
– Wendy na pewno
wszystko z nią w porządku? – zapytał różowowłosy po raz kolejny tego dnia.
– Natsu–san
przecież już nie raz mówiłam, że wszystko jest tak należy, a przynajmniej
prawie. Ja nic nie mogę zdziałać, bo Lucy–san nie ma żadnych ran fizycznych.
Ona musi walczyć sama i to przezwyciężyć.
– Dobrze, dziękuję
ci za opiekę nad nią. Nawet nie wierz ile to dla mnie znaczy – uśmiechnął się
do niebieskowłosej delikatnie, a ta odpowiedziała, że to nic takiego. Kolejne
godziny wolno mu mijały i nic nie wskazywało na to, aby dziewczyna miała się
obudzić. Natsu z nadzieją pomyślał: – Lucy
wróć do mnie.
Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 35 "Kolejne podejście"
Ej, to było cudowne! :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się bardzo. Czasami nie było przecinków, ale byłam taka zajęta czytaniem, że je ignorowałam! :>3
Aż normalnie sobie Eneja włączyłam, i śpiewałam, bo mi się tak podobało! *p*
Natsu się martwi! Hihi. :>3
Pozdrawiam i weny!
Ps. ...oraz dobrych ocen! :D
Nashi.
Ooooo <3 Cudownie, że się podobało :D A śpiewać to ja też lubię ^^ Z przecinkami nadal ciężko mi się pracuje, ale staram się to nadrobić.
UsuńDziękuję za komentarz, wenę i sama życzę ci dobrych ocen :D Zwłaszcza, że już jutro wystawienie ocen. ;)
Pozdrawiam
Boże boże boże boże! Ten rozdział jest przecudowny! Uwielbiam normalnie twój styl pisania *o*
OdpowiedzUsuńW każdym rozdziale potrafisz zaskoczyć człowieka bardziej niż Mashima *oooooo*
JEZU TO JEST BOSKIE! Niech ten tydzień szybko minie bo już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! <333 Życzę ci dużo dużo czyt* Dużo razy milion *o* . BARDZO DUŻO WENY I DOBRYCH OCEN :) Pozdrawiam Lucy ^^
Nie wiem czy następny rozdział ci się spodoba, bo będzie to takie wprowadzenie do akcji, ale nie przejmujmy się tym zbytnio. Jest mi ogromnie miło, bo wierzę, że moje pisanie nie jest beznadziejne jak na samym początku to było ;)
UsuńDziękuję za tak miłą opinię, komentarz i wenę.
Również ci życzę dobrych ocen i ciekawych wakacji, które są już tuż tuż ;)
Pozdrawiam :D
Wszystko co napiszesz jest świetne więc nawet takie wprowadzenie mi się spodoba uwierz.
UsuńUwielbiam twojego bloga i uważam, że każdy początek jest trudny ale udało Ci się z niego wybrnąć bo na prawdę piszesz genialnie. Proszę bardzo :)
Arigatou ^^
Pozdrawiam Lucy ^^
Dziękuję :') Wygrać tyle szczęścia. Nie sądziłam, że komukolwiek spodoba się ten mój wymysł :D
UsuńCudownie !
OdpowiedzUsuńSpotkała swoją mame.. Ale zbytnio niezainteresowala mnie nowa magia Lucy... Smoczy zabójca.. Ale przyznam że to brzmi nieźle.. Nie wiem dlaczego ale cos tak przeczuwalam ze sen Natsu sie spelni.. Czytałam dużo mang gdzie sie tak dziajo i tak pomyslałam "Moze sie to spełni". Ale jednak mi to nadal nie pasuje.. Lucy zabójca smoków.. No kurwa nie wiem dlaczego ! XD
Szczerze mowic to ta nowa moc moze byc interesująca...Ale no kurwaaaa... Nie pojmuje tego... Smoczy zabojca.. Nie to ze nienawidze jej czy cos.. Nie , lubie Lucy ale mi ta jej nowa moc jakos mi tu nie pasuje.. Ale co tam ! XDDD Czekam jak Lucy sie obudzi.. Ojej.. Co Natsu zrobi ? XD <3
Zauroczyło mnie ostatnie zdanie.. Wróc do mnie... Jejuuuu <333 KAWAII XD
ALE NIGDY MI nie przyszlo do glowy ze platynowy klucz to bedzie spotkanie z mamą.. Powaznie.. Byślalam ze bedzie .. BUUUUUUUUUUM ! XD hah xD
Ze wysadzi cała Maglolie.. Jak ja czytałam.. Tak chce użyc tego klucza ! Podejme sie tego wyzwania ! .. To wiesz ja tak w myśli pomyślałam... : POŁEBAJO CIĘ KOBIETO !? CHCESZ WSZYSTKO WYSADZIC !? XDDDDDDDDDDDDDDDD a teraz jak to czytam... To mysle ze dobrze i źle zrobila .. Dobrze - bo spotkała swoją mame
Źle - bo nowa moc i moze stracic przyjacioł
Ajajaja... Nie ogarniam zbytnio xD ale ALE ALE JA TO OGARNEEE !!! XDDDD zobaczysz
Dobra Natsukiś kończe.. Cholera znowu tak długi kometarz pisze.. Jeny znowu Cie zanudze xD Jesteś CHOLERNIE ZARĄBISTA ! Xd ale tak poważnie to Cie uwielbiam ! ;)
Weny i lepszych rozdziałow .. Nie chodzi mi o to ze ten byl zly.. Ale zebys miala jescze lepsze pomysly na pisanie rozdzialow..
JAPIERDOLE XDDDD
Jaki dlugi kommmetarz.. Dobra ja koncze bo mnie zabijesz ;-;
XD
Pozdrowionka ;3
Uwielbiam takie długieee komentarze :D Bardzo się cieszę, że ci się podoba <3 Mnie osobiście też nie pasuje pomysł "Lucy smoczy zabójca", ale kto wie XD Może jednak nie użyje tej mocy i nadal będzie gwiezdnym magiem ;) A może jednak użyje tej mocy i przysporzy sobie wielu kłopotom ;) W każdym razie na czwartą sagę daję dużo problemów, Gale i nowych postaci, ale nic więcej nie zdradzę ;)
UsuńDziękuję za dłuuuugiiii komentarz <3 wenę, opinii itp. Naprawdę dziękuję ^^
Pozdrawiam i życzę udanych wakacji, które są już tuż tuż ^^
Super rozdzialik :3
OdpowiedzUsuńJak zawsze rozdział wyszedł ci genialnie XD Fajnie, że Layla żyje i że Lucy ją spotkała.
Mam taką małą nadzieję, że Lu będzie mogła nadal używać magii gwiezdnej energii, po mimo tego, że będzie gwiezdnym smoczym zabójcą ;)
Dla mnie jest coś podejrzane, dlaczego Lucy nie przebudziła się po trzech dniach? Przecież już minął tydzień, a ta nadal jest nieprzytomna. Chociaż martwiący się o nią Natsu jest taki słodziutki *-*
Zaraz, zaraz Natsu wizjoner!! Śniło mu się, że Lucy będzie smoczym zabójcą i to się prawdą stanie XD
Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^
Trochę głupio wyszło, że Natsu się to śniło w tym, a nie w poprzednich rozdziałach. Przynajmniej ja tak to odczuwam. Sama nie wiem czemu tydzień wyszedł, a nie trzy dni, ale może coś mi wpadnie do głowy to kiedyś wyjaśnię :P xD
UsuńDziękuję ci za komentarz, wenę i życzę ci udanych zbliżających się wakacji. :D
Pozdrawiam
"Nawet nie wierz ile to dla mnie znaczy."
OdpowiedzUsuń"Nawet nie wierz"
"wierz"
wieRZ.
Cholera, Natsuki! Gdybym mogła dosięgnąć cie przez internet, to już leżałabyś powalona spektakularnym kopniakiem Kasamatsu Yukio!
http://www.animezone.pl/odcinki-online/kuroko-no-basket-1-specials-ng-collection/2
(polecam serwer VK)
Serio, takie błędy to się w klasach 1-3 robi -,-
No... a poza tym powtórzenia były... ale spoko. Wyjaśniło się wreszcie, co się stało z Laylą, jej.
Lucka będzie Dragon Slayer? Wow, nie mogę się doczekać.
Plis, zrób taką epicką scenę:
"- Natsu... Natsu! - Lucy potrząsnęła nieruchomym ciałem chłopaka, lecz ten nie zareagował. Łzy napłynęły jej do oczu. Skończyła jej się już magia...
- Natsu, wstawaj...! - w akcie desperacji przyciągnęła maga do siebie i zaszlochała w jego ramię. Powoli tracił ciepło...
Czy naprawdę nie możemy już nic zrobić...?
Czy Fairy Tail poniosło porażkę...? Czy magowie muszą ginąć...?
Czy Natsu... już nie wstanie?"
I w tym momencie pojawia się myśl o zastosowaniu mocy Gwiezdnego Smoczego Zabójcy, pożegnanie się z duchami i totalny rozpierdol wśród wrogów xD
Przynajmniej coś podobnego.
Postaraj się.
Ale naprawdę... więcej romansu w to wpleć. Romans ci wychodzi najlepiej, a próbujesz pisać horrory i powieści akcji...
Strasznie bym chciała jakiś szkolny romans w Twoim wykonaniu.
Może napiszesz dla mnie łan-szota o takiej tematyce?
Do teraz mam w głowie ten tekst z pierwszej sagi, kiedy Natsu i Lucy nie wiedzieli, że są magami. Leżeli chyba wtedy na łóżku i śmiali się z czegoś. Patrzyli sobie w oczy i nastała cisza.
Lucy nagle się roześmiała.
- Co jest? - spytał Natsu.
- Nic, tylko... Nawet kiedy nie mówimy ani słowa, świetnie się dogadujemy.
*-*
Bożeeeeee, to było tak słodkie, że do teraz ta scena przychodzi mi na myśl, kiedy ktoś wspomni o NaLu.
No dobra... weny dużo, także na jakieś romansidło. Bo robisz to nadzwyczaj dobrze ;w;
Wenożelków, wenocuksów... i wenokopniaków od Kasamatsu! XD
Sorki za błąd :P Zdarza się, bo nie tylko ja mogę popełniać takie błędy ;)
UsuńMożliwe, że powtórzenia były, ja nie zauważyłam :/
Chętnie bym napisała ci one-shota, ale mam urwanie głowy, więc nie wiem czy dam radę. Może kiedyś :) Nie ma nic do stracenia ;)
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam