Minął tydzień odkąd Lucy zaczęła trening z Sarą. Jej nowa mistrzyni była wymagające, lecz uprzejma, nauczyła ją w dość krótkim czasie wszystkich najprostszych technik jakie musi na początku opanować smoczy zabójca, a następnie miały zamiar przejść do nieco zaawansowanych zaklęć, które już blondynka musiała sama w sobie odszukać. Każdy smoczy zabójca ma swoje silne techniki, a tylko te początkujące są do siebie podobne. Gwiezdne duchy wiernie jej towarzyszyły podczas dotychczasowych zajęć, jednak pewnego dnia coś się zmieniło.
Do końca treningu
Sara pozwoliła swojej uczennicy zamieszkać u niej i się żywić, jednak nie
trwało to zbyt długo. Pewnego dnia tuż po śniadaniu wybrały się ponownie na
polanę, znajdującą się za domkiem Sary i tam jak co dzień chciały zacząć
trening. Lucy od rana nie czuła się zbyt dobrze, jednak nie pozwoliła sobie na
jakiekolwiek słabości. Chciała opanować smocze techniki do perfekcji na wszelki
wypadek gdyby miała stracić moc maga gwiezdnej energii. Czuła, że niedługo się
to stanie, jednak nie przypuszczała, że nastąpi to tak szybko.
Codzienne treningi
zaczynały się od krótkich sparingów, żeby mogły rozgrzać ciało. Przy tych
krótkich walkach Lucy wzywała ducha, aby im sędziował – zazwyczaj był to Loki,
jednak nie w tym przypadku.
Stanęły naprzeciw
siebie. Lucy sięgnęła po jeden z kluczy i wypowiedziała energicznie słowa
przyzwania. Minęła chwila, ale nic się nie stało. Spróbowała jeszcze raz i
jeszcze raz, lecz efekt był ten sam. Na początku zaśmiała się nerwowo, jednak
po chwili zaczęła panikować. Sara również się zaniepokoiła, bo nie wiedziała
dokładnie co się dzieje.
– Lucy, możesz mi
wytłumaczyć o co chodzi? – zapytała, podchodząc do blondynki, która już była
bliska łez.
– Stało się –
załkała. – Straciłam je.
– Kogo?
– Duchy i swoją
moc. – wybuchła płaczem na dobre, a Sara nie wiedziała co w tej sytuacji
zrobić, więc jedynie ją przytuliła w geście wsparcia.
– Na razie odłóżmy
trening. Chodź, zaparzę herbatę – zaproponowała spokojnie i zaprowadziła
blondynkę do kuchni.
Niebieskowłosa
podała podopiecznej paczkę chusteczek, a później herbatę. Usiadła obok niej i
cierpliwie czekała, aż ta się uspokoi i wszystko jej opowie.
Lucy wzięła
głęboki oddech i wszystko wyjaśniła od samego początku. Opowiedziała o wojnie
jaką Chandler wypowiedziało magom, o swojej mamie, dziedzictwie, o zaklęciu,
którego użyła w ostatecznej rozgrywce oraz o jego skutku, który się teraz
objawił. Święcie myślała, że jest na to przygotowana, jednak przekonała się
teraz, że jest to dla niej zbyt duży cios.
– Cóż mam w tej
sytuacji zdziałać?
– Czy pytałaś się
swej matuli o ratunek? – zapytała zatroskana. – Przecież musi być z tej
sytuacji jakieś wyjście. Może to tylko przelotne?
– Chciałabym, aby
to była prawda.
Sara wstała
gwałtownie i rzekła zbyt pewnie:
– To co się stało
już się nie odstanie. Tak mawiał mój świętej pamięci wuj. Był to jedyny członek
rodziny, którego udało mi się odnaleźć po zniknięciu mojej przybranej mamy,
czyli smoka. Jednak nie wierzę w jego słowa. Zawsze jest jakieś wyjście! Nie ma
rzeczy niemożliwych! Powinnaś teraz wstać dumnie i dalej przeć naprzód, a
gdzieś po drodze znajdziesz rozwiązanie – uśmiechnęła się ciepło.
Po tej rozmowie
Lucy uwierzyła, że jest w stanie się podnieść i zrobić wszystko, aby odzyskać
swych przyjaciół. Wstała pospiesznie i otarła z kącików oczu łzy.
– Nie poddam się –
szepnęła.
Kilka dni po ich
rozmowie przyszedł czas rozstania. Heartfilia postanowiła dać z siebie wszystko
i więcej, aby stać się silna, opanować swą nową moc, odzyskać duchy i wrócić do
Magnolii. To był jej cel. Sara słysząc to uśmiechnęła się promiennie i
powiedziała, że w nią wierzy. Nim Lucy opuściła dom swej mistrzyni, poprosiła
ją jeszcze o dwie rzeczy. Nie chciała by ktokolwiek wiedział o jej mocy i to
było słowo, które nie może zostać złamane bez jej woli, a druga rzecz to była
prośba o udanie się do Magnolii.
Lucy wyjaśniła, że
jej przyjaciele zbierają smoczych zabójców do pokonania Zerefa. Rada twierdzi,
że jest to możliwe, ale tylko z jej pełną mocą. Dlatego też tak ciężko trenuje.
Chce pokazać, że jest czegoś warta.
– Nie widzę
przeszkód dlaczego miałabym się tam nie udać. Mimo, że jestem magiem to nie
należę do żadnej gildii. Mam wtedy takie wrażenie, że jestem uziemiona i nic
nie mogę zrobić. Uwielbiam przygody i raczej gram solo, ale w tej sytuacji mogę
zgodzić się na współpracę – przystawiła rękę do swej piersi i rzekła dumnie: –
Dam z siebie wszystko!
Lucy uśmiechnęła
się promiennie i podziękowała za wszystko co Sara dla niej uczyniła. Podała
klucze do swego mieszkania w Magnolii i adres. Jeżeli zamierza wyruszyć do
Magnolii już niedługo to powinna gdzieś na jakiś czas zamieszkać.
– Dziękuję –
powiedziała blondynka i odwracając się ruszyła przed siebie.
☆☆☆
Minęło kilka dni
odkąd Natsu postanowił odszukać Lucy. Chciał, aby w tym celu pomogła mu Wendy,
wtedy razem mogli wytropić dziewczynę, jednak okazało się, że niebieskowłosa
udała się na misję. Sam nie chciał podejmować działań, gdyż obiecał coś Lucy.
Walczył sam ze sobą, jednak nie zabroniła mu prosić o pomoc drugą osobę.
Siedział w gildii
z opartą głową o stół i obserwował wszystkich dookoła. Happy jadł swoją rybkę,
Mira z Lisanną chodziły tu i tam z kuflami, a reszta miło spędzała ze sobą
czas. Jemu natomiast się okropnie nudziło. Potrzebował jakiejś akcji, ale
najbardziej potrzebował Lucy.
– Eh, czemuż
musiałaś iść – mruknął do siebie.
Wtedy do gildii
weszła nieznana nikomu dziewczyna. Zdejmując kaptur z głowy ukazała długie
niebieskie włosy. Z ciekawością rozejrzała się po gildii i w końcu niepewnie
podeszła do Natsu, który samotnie siedział przy stoliku.
– Witaj, nazywam
się Sara Mizuno. Czy znasz Lucy Heartfilie? – zapytała niepewnie.
Natsu słysząc imię
swojej ukochanej zareagował od razu. Zdziwiony popatrzył na wielkie błękitne
oczy dziewczyny i kiwnął głową.
– Czemu jej
szukasz?
– Ja jej nie
szukam. Zastanawiam się gdzie mieszka – zaśmiała się nerwowo. – Dała mi klucze
do swego mieszkania i pozwoliła mi na kilka dni się u niej zatrzymać. Czy jesteś
w stanie wskazać mi drogę? Adres mi niewiele pomógł.
Różowowłosy wstał
i gestem nakazał dziewczynie wyjść z nim na zewnątrz. Zatrzymali się kilka
metrów przed wejściem do gildii. Nie wiedzieć czemu był lekko zdenerwowany.
– Gdzie jest Lucy?
– zapytał z poważną miną. Sara z niepokojem spojrzała na chłopaka, który
wyraźnie żądał od niej odpowiedzi. Niebieskowłosa nie wiedziała jakie relacje
Lucy utrzymuje z tym chłopakiem, więc nie zamierzała nic nikomu zdradzać. W
jednej chwili uśmiechnęła się zadziornie i zapytała:
– Jak ci na imię?
– Natsu Dragneel –
spojrzał na nią nieufnie, a ta się zaśmiała. – Co cię tak bawi?
– Czyżbym miała
przed sobą sławnego Salamandra? – kiwnął głową. – Wiedziałam. Ja jestem w swych
stronach znana jako wodna bestia. Jestem wodnym zabójcą smoków. – odpowiedziała
dumnie.
Wyjaśniła różowowłosemu, że przybyła tu
zgodnie z prośbą Lucy i nie zamierza się nikomu tłumaczyć. Wyraźnie dała też znać,
że nie ufa chłopakowi, ale ten nadal chciał wiedzieć gdzie jest Lucy.
– Czy wszystko u
niej w porządku? – zapytał spokojnie czując, że lada moment może wybuchnąć.
– Nie widziałam
się z nią od kilku dni, ale od tamtego czasu było prawie dobrze. – posmutniała.
– Co się stało?!
Co jej zrobiłaś?! – zdenerwował się. Słysząc, że z Lucy może być nie w porządku
od razu miał ochotę pobiec przed siebie i ją jak najszybciej odszukać, jednak
się powstrzymał. Nie był, aż takim głupkiem.
– Hę? Dlaczego od
razu twierdzisz, że ja jej coś zrobiłam? Jesteśmy przyjaciółkami i kazała mi
tutaj czekać na swój powrót. Chciała też pomóc swoim przyjaciołom, którzy
podobno mnie szukają – warknęła i odwróciła się placami do Natsu. Uraziła ją
jego wypowiedź. Dlaczego od razu oskarżył ją o coś takiego? – Za kogo ty się
masz? – krzyknęła niespodziewanie.
Sara była z natury
dość wybuchową osobą. Jeżeli ktoś bez powodu zaczął ją obrażać, no to nie
umiała temu komuś odpuścić win. Musiał za to zapłacić. Wiedziała, że chłopak
jest dość świetnym magiem ognia, więc bez problemu będzie mógł się przed nią
obronić. Uwolniła swoją moc i niespodziewanie uderzyła wodnym lassem w
chłopaka. Ten w porę uniknął tego spotkania i spojrzał na dziewczynę groźnym
wzrokiem.
– Kim jesteś?
Wrogiem czy przyjacielem? – zapytał, a ta bez namysłu odpowiedziała:
– Zależy dla kogo.
Natsu poirytowany
jej słowami, podpalił swą pięść i ruszył na swą przeciwniczkę. Ta zareagowała
dość szybko i zdołała ugasić ogień, który ten na nią nasłał i tak w kółko przez
kilka minut. Większość członków gildii wyszła, by zobaczyć nieplanowane
widowisko, lecz widząc, że ich walka staje się coraz bardziej zacięta
postanowiono ją przerwać i tu wkroczyła Erza. Stanęła niespodziewanie pomiędzy
dwoma osobami nakazała się zatrzymać. Natsu widząc zdenerwowaną dziewczynę
stanął natychmiast, a Sara poszła w ślad zanim. Dopiero wtedy zorientowała się,
że tyle osób ją ogląda i związku z tym od razu się zarumieniła – nienawidziła
występów publicznych.
– Możesz mi Natsu
wytłumaczyć co tu się dzieje? – zapytała spokojnie czerwonowłosa. Chłopak wziął
głęboki oddech, aby się uspokoić i spojrzał poważnie na Erze, aby potem
westchnąć i bez słowa odejść. Sara nieśmiało się odezwała, że to ona
sprowokowała chłopaka i przedstawiła się Tytani.
– Miło mi Cię
poznać. Przepraszam Cię za niego, ale łatwo go wkurzyć i wtedy traci panowanie
nad sobą.
– Nie, to była
moja wina. Sprowokowałam go wypowiedzią na temat jego znajomej. Nie słusznie
się zachowałam, ale zmieniając temat, czy znasz Lucy Heartfilie? – zdziwiona
Scarlet kiwnęła głową na znak, że zna, a uradowana Mizuno od razu poprosiła o
wskazanie drogi do jej mieszkania, bo jak mówiła wcześniej Natsu nie zna
miasta, więc adres niewiele jej pomógł. Wyjaśniła od razu dlaczego go
potrzebuje i jakie relacje łączą ją z blondynką.
– Nie wiedziałam,
że Lucy wyjechała na tak długo. Myślałam, że powodem jej nagłego zniknięcia
była kłótnia z Natsu, a potem misja. Dziwne – mruknęła. – Czy na pewno u niej
wszystko w porządku?
– Pewnie tak,
chociaż miała pewne problemy podczas podróży, ale myślę, że sobie poradzi – odpowiedziała
dumnie niebieskowłosa i poprosiła o drogę do mieszkania.
– Zaprowadzę Cię –
uśmiechnęła się Scarlet i razem z Sarą udała się do mieszkania Lucy.
W tym samym czasie Natsu szedł z naburmuszoną
miną w stronę swojej chatki. Według niego powrót do gildii był bezsensowny, bo
zaraz wszyscy by go zalali pytaniami na temat nowej dziewczyny i bójki, a do
tego nie miał ochoty wracać. Było mu głupio, że dał się tak łatwo podejść i
sprowokować. Musiał nauczyć się nad sobą panować, bo inaczej źle skończy. Może
zacznie od tego, że zignoruje tą świruskę lub spokojniej podejdzie do sprawy.
– Tak, wtedy może uda mi się z nią dogadać. Tak łatwo się mnie nie
pozbędzie – szepnął i natychmiast zmienił kurs.
Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 45 "Gwiazdka niegotowa na walkę"
Czyżbym była pierwsza? :o (Chyba, że ktoś piszę komcia w tym samym czasie i mnie wyprzedzi)
OdpowiedzUsuńW każdym razie, co do rozdziału: króótkooooo!
Sasuke: Sama dłuższych nie piszesz.
To ty jednak jesteś w domu? O,o Myślałam, że poszedłeś gdzieś z Naruto.
Sasuke: Im mniej czasu z nim spędzam, tym wyższy jest mój iloraz inteligencji ._.
No wiesz... Nieładnie tak przyjaciela obrażać.
Sasuke: Spójrz mi w oczy i powiedz, że on nie jest idiotą.
Eeee... .-.
Sasuke: No właśnie.
Ale pomijając już to! ^^" Mam nadzieję, że Natsu wyciągnie jakieś informacje od Sary. W sumie, gdyby Sara dowiedziała się, że Dragneel jest na zabój zakochany w Lucy, to nie byłaby dla niego taka ostra (a tak przynajmniej przypuszczam). W następnym rozdziale proszę o NaLu!
Sasuke: A ta znowu zaczyna...
Przymknij się wreszcie! ><
Sasuke: Nie.
Jak ja go nienawidzę, to jakaś poezja jest, dlaczego ja z nim w ogóle mieszkam? *mamrocze do siebie*
Sasuke: To ty to zaproponowałaś, nie ja -,-
Ćśśśśś!
Życzę autorce duuuużo weny i duuużo czasu na pisanie!
Pozdrowionka!
Shori
Sasuke <3 Uwielbiam go bardziej niż Naruto, mimo iż sam jest debilem, który bezpodstawnie opuścił wioskę i zranił przyjaciela :P
UsuńNalu nie wiem czy będzie, gdyż za szybko by się to wszystko potoczyło, ale myślę, że nie powinnaś być zawiedziona mimo, że następny rozdział to taki bardziej informacyjny, ale mój kochany Shiro, w sensie Suta się pojawi.... Dlaczego ja wybrałam takie imię?! Jest beznadziejne XDD
Dziękuję Ci za komentarz ^^
Pozdrawiam :*
Kto nie kocha Sasuke? xD
UsuńZnaczy, połowa świata go nie znosi
(Sasuke: Dzięki...
To tylko i wyłącznie twoja wina -,-
Sasuke: ...)
ale ja darzę go niezrozumiałą sympatią xd (zapewne przez to, że czytałam ff SasuSaku w ilości hurtowej i po przeczytaniu takiego ai-no-ibuki już nie da się go nienawidzić ;-;)
Mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz xd
(Sasuke: Ona jest fanatyczką NaLu, dlatego będzie ci teraz o to truła dupę.
Czy ty możesz choć raz mnie nie kompromitować? ;_;
Sasuke: Hn.)
W każdym razie pozdrawiam (po raz drugi xD)
Jestem i skończyłam czytać, choć po przeczytaniu 30 stron na temat depozytów bankowych odechciewa mi się jakiegokolwiek czytania.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału... Pierwsza część nawet mi się podobała, a drugą jakoś tak niechętnie czytałam. Może to ze zmęczenia? NIe wiem.
Rozdział może być, jestem ciekawa, co dalej się wydarzy. A ogólnie sporo błędów wyłapałam, ale nie mam siły ich wypisywać, przepraszam.
Weny, czasu i sprawnego kompa
Pozdrawiam
Pewnie te depozyty były dość nudne XD
UsuńTrochę mi przykro, że tyle błędów wyłapałaś. Postaram się je wyłapać i poprawić w najbliższym czasie.
Dziękuję i pozdrawiam
Ha! Gdyby tylko nudne, to nie byłoby problemu. Ja z tego nic nie zrozumiałam!!!
UsuńBoże boże bożenko! Przepraszam! *leży na ziemi*
OdpowiedzUsuńWybacz mi, że nie byłam w stanie tego przeczytać już wcześniej!
Nie miałam zupełnie czasu będąc zalewaną pisaniem obiecanego rozdziału :C
Wybaczysz mi? Prosze ;-;
Tak wracając do rozdziału to był boski! Troszkę błędów było, ale nie będę Ci ich wymieniać bo smak komentarza straci sens.
Strasznie polubiłam byłą Lokiego ;-; Już się rozpoczyna przyjaźń między nią i Erzą ot co!
Duhuhuu. Jeśli w next rozdziale będzie pan Ziemia ( chodzi o Ryu) to stawiam Ci tyle ramen ile potrzebujesz!
Lucy straciłą moc maga gwiezdnych duchów? :C Jak mogłaś </3
Serduszko mi złamałaś. Co będzie z Lokim? Co z innymi kluczami? Może odda je Yukino aby mogły być używane ._. Skoro Luśka nie może już ich wzywać to co ma z nimi robić trzymać na pamiątkę? Mam nadzieję, że coś wykminisz ;-; Błagam Cię na wszystko.
Khm. Troszku się pogubiłam we własnym komie oh good why?!
NALU NALU NALU NALU! Wszyscy pragniemy naszej kochanej pary idioty rzygającego płomieniami i cycatej piękności! XDD
Dość kuźwa dość bo to już nie jest normalne pisanie tylko komentarz po narkotykach ;___;
Wybacz za takie zachowanie, za dużo Naruto.
W każdym razie przesyłam bardzo dużo weny, pozdrawiam i życzę sprawnego komputera! ♥
Boże boże bożenko, jak mogłaś to zrobić z cyganem XDD Znam ten tekst. Nie wiem o co tyle szumu robisz, przecież dopiero dzisiaj wstawiłam ten rozdział, więc nie ma pośpiechu, mimo tego cieszę się, że zajrzałaś i skomentowałaś.
UsuńRyu niestety nie pojawi się w następnym rozdziale chociaż.... coś o nim wspomnimy ;)
Duchy oczywiście, że muszą wrócić T^T Ale na razie nie teraz i nie wiadomo czy w ogóle :P
A Nalu Nalu Nalu to na nie za szybko :P Cierpliwości, jeszcze muszę was trochę pomęczyć XD
Dziękuję Ci za śmiechowy komentarz XD (moja koleżanka wymyśliła to słowo)
Pozdrawiam ^^
Ech.... Tyle do czytania, a tak mało czasu T^T Opuściłam pare rozdziałów, co mnie bardzo boli :< Muszę nadrobić ) Czekam tylko, aż w będą lovki kisski NaLuciątka :D troszku wkurzająca ta Sara, ale.... Nie w sumie na miejscu Lucy zastanawiałbym się co ucierpi bardziej: Psychika, czy dupsko po treningach xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ślę wenę i całuję. :*
(Co do błędów. Nie zwracam na nie uwagi, bo sama nie jestem w tym dobra. Dysleksja robi swoje ;) )
Nalu musi trochę poczekać, bo inaczej by się zrobiło nudno :P Muszę was troszkę podenerwować ;) Sara jest super! To moja ulubiona postać z tych dodanych do tej historii. Po prostu ją wielbię ^^
UsuńDziękuję Ci za szczerą opinię i mam nadzieje, że jeszcze tutaj zajrzysz ;) Dziękuję za zaproszenie na bloga, jeżeli znajdę chwilkę czasu to przeczytam choć prolog ;)
Pozdrawiam ^^
+ zapraszam na nowego bloga ;)
OdpowiedzUsuńhttp://welcome-to-water-heart.blogspot.com/