Powrót trójki
magów do Magnolii, bardzo ucieszył Lucy, która już od dawna nie widziała swojej
przyjaciółki. Czuła wyrzuty sumienia, że tak nagle opuściła ją w
najtrudniejszym momencie, bo w końcu obiecała, że pomoże w misji. W pewnym
sensie pomogła, ale jej samej to nie wystarczało. Powinna ją wspierać tu na
miejscu, a nie duchowo na odległość. Teraz też nawet nie jest w stanie się
przed nią ujawnić. Nie chciała tej mocy. Przerażała ją, bo nie czuła się jakby
była sobą. Wiecznie słaba Lucy nagle zamieniła się w najpotężniejszą Smoczą
Zabójczynię. To stało się tak nagle, więc nie ukrywała przed sobą ciężaru jaki
nosi na swych barkach.
Nie pozwoliła, by
myśli, które nagle ją naszły zniszczyły doszczętnie jej humor i
podekscytowanie. Wyrzuciła z głowy tą część jej życia na chwilę i skupiła się
na tym co teraz ma miejsce.
Nic szczególnego
się nie działo. Dzień w gildii codziennie taki sam, czyli nawalanka i lejące
się sake, ale właśnie taki widok najbardziej zadowalał dziewczynę. Nie było jej
dobry czas, więc zdążyła za tym zatęsknić. Cieszyła się, że wróciła i chodź na
chwilę zapanował spokój, lecz myśl o zbliżającej walce napawała ją strachem. Z
resztą nie tylko ją. Wszyscy w głębi duszy, byli tym faktem poruszeni, ale nie
starali się tego okazywać. Nie warto psuć szczęśliwej chwili, bo nie wiadomo
kiedy powróci.
– Co ty taka
podenerwowana? – zdziwił się, siedzący tuż obok niej Natsu. Widział, że
dziewczyna się wierci, ale związku z tym, że była odwrócona do niego plecami to
nie mógł zobaczyć jej twarzy.
– Ja zdenerwowana?
– odwróciła się posyłając mu jeden ze swych szczerych uśmiechów. – Jestem
podekscytowana i zniecierpliwiona. Nie widziałam Levy tak długo, a muszę jej
wiele opowiedzieć i… – urwała na chwilę z niepewnością w oczach. – Muszę ją
przeprosić. Tuż przed moim nagłym wyjazdem nastąpiło małe nieporozumienie,
które musimy sobie wyjaśnić, ale to nic poważnego – zapewniła i znów rozejrzała
się entuzjastycznie po gildii. – Brakowało mi tego widoku.
– Mnie ten burdel
nie za bardzo cieszy. Znów zaciągną nas do sprzątania – westchnął zrezygnowany,
ale ona nie miała na myśli bałaganu jaki w gildii panował. Gildia była jej
rodziną, czyli wszystkim.
W końcu na tle
horyzontu pojawili się wyczekiwani magowie, ale byli zbyt oddaleni od gildii,
by blondynka mogła ich ujrzeć, więc nadal niecierpliwie siedziała przy jednym
ze stołów.
– Nareszcie w
domu! – zawołała Mcgarden tuż przed gildią. – Cieszę się, że mamy tą podróż za
sobą.
– Ja też, ale
jestem i tak wściekły, że zmarnowaliśmy dwa dni drogi! – burknął Gajeel, a
idący tuż obok niego Lily się zaśmiał pod nosem.
Posłali do siebie
nawzajem uśmiechy i weszli do budynku, w którym jak zwykle panowała niechlujna
sielanka.
– Burdel jak
zwykle – westchnęli wspólnie, ale cieszyli się, że wrócili do domu.
Lucy od razu
zauważyła niebieskowłosą, małą kruszynkę, więc natychmiast podbiegła do niej
nadzwyczaj szybko. Wymieniły się uściskami i wyszły na zewnątrz, by spokojnie
porozmawiać.
Sporo się zmieniło
od czasu ich poprzedniej rozmowy. Problemy z Natsu uleciały gdzieś w niepamięć
i słusznie, nowa moc nadal pozostawała skrywana, a Smoczy Zabójcy zostali
zebrani, więc teraz wystarczyło uzbroić się w cierpliwość i starannie
przygotować się do misji. Musiały wspólnie ustalić strategie.
– Tak dawno się
nie widziałyśmy! – rzekła zmartwiona tym stwierdzeniem Mcgarden. Była to
prawda, bo dziewczyna nie miała świadomości, że Lucy także przebywała w tym
samym czasie co ona w dolinie Noel. Niestety, nim blondynka wróciła do domu
bliźniaków, Levy zdążyła wraz Sarą, Gajeelem i Lilym opuścić krainę.
Usiadły sobie na
jednej z ławek znajdujących się obok gildii. Teraz miały szansę na spokojną
rozmowę.
– Gdzie byłaś? –
Levy zapytała z powagą, bo chciała wiedzieć, gdzie jej najlepsza przyjaciółka
zniknęła na tak długo i jaki był ku temu powód. – Coś się wydarzyło, że tak
nagle zniknęłaś? Natsu Ci coś zrobił?
Lucy zamarła na
moment. Przeszły ją dreszcze i zastanawiała się co ma tak naprawdę powiedzieć.
Całą czy tylko częściową prawdę?
– Ja… – zawahała
się i pomyślała chwilę, by ułożyć poprawnie stylistycznie zdanie. – Ja musiałam
wyjechać, bo nagle coś się zaczęło dziać z moimi duchami. Nie mogłam ich
przywołać – westchnęła. Nie pozwoliła sobie przerwać, więc kontynuowała dalej: –
Teraz już wszystko gra. Nie wiem co się stało, ale to były tylko chwilowe
zakłócenia. Między Natsu a mną też już wszystko w porządku, a nawet lepiej –
uśmiechnęła się pod nosem. – Nie mam ochoty do tego wracać, a może ty mi
powiesz co u Ciebie?
– Gajeel jest
beznadziejny. Nic nie robi, żeby się do mnie zbliżyć – jęknęła, nie mogąc
wytrzymać. Tak bardzo chciała komuś o tym powiedzieć, a Lucy była jedyną osobą,
która dotrzyma słowa. Reszcie dziewczyn zawsze mogło się coś wymsknąć.
– Wiadomo, że
faceci są w tych sprawach beznadziejni, więc może sama weź sprawy w swoje ręce?
To lepsze niż siedzenie i czekania. Sama się nie doczekasz – ostatnie zdanie
wymówiła szeptem.
Levy zarumieniła
się znacznie. Nie wyobrażała siebie jak stoi przed Gajeelem i mówi, że go…
– Nie mogę! –
pisnęła odrzucając od siebie tą jakże romantyczną, a zarazem zawstydzającą
chwilę. – Może kiedyś tak zrobię, ale na razie brakuje mi odwagi – parsknęły
obie śmiechem i zmieniły temat na bardziej poważniejszy.
– Jak misja?
– Misja idzie jak
z płatka. Bliźniaki z Sabertooth zgodzili się bez żadnych problemów, więc
jesteśmy w stałym kontakcie. Pomogli nam także w odnalezieniu Ryu, czyli
Ziemnego Smoczego Zabójcy. Muszę przyznać, że to dość dziwny typ – westchnęła i
ciągnęła dalej: – Sara, którą zdążyłaś już zapewne poznać również nam pomaga.
Skąd ją znasz?
Blondynka zaśmiała
się nerwowo.
– To była
dziewczyna Lokiego. Podczas naszej podróży ją odnaleźliśmy i poprosiliśmy o
pomoc. Dlatego pozwoliłam jej zostać u siebie.
– A ty gdzie
nocujesz?
– U siebie –
zdziwiła się jej pytaniem, bo odpowiedź jest dość oczywista. – Sara śpi na moim
łóżku, a ja zadowoliłam się kanapą. Nie jest najgorzej, ale zdążyłyśmy się
zakolegować. Można na nią liczyć – uśmiechnęły się obie.
– W drużynie mamy
jeszcze Tommy i Sutę. To bliźniaki, które mieszkają w dolinie Noel. Tommy jest
Muzycznym Smoczym Zabójcą, a Suta Kryształowym.
Lucy kiwnęła głową
w odpowiedzi i ścisnęła instynktownie lewą pięść. Siedząca po prawej stronie
Levy nie zwróciła na to uwagę i dokończyła opowiadać:
– Znaleźliśmy
również Gwiezdnego Smoczego Zabójcę! – zapiszczała podekscytowana. – Nazywa się
Culy, ale nie wiem o niej nic szczególnego. Natsu ją spotkał i trochę o niej
opowiedział, a trochę, czyli nic pożytecznego. Wiemy jedynie, że nam pomoże i
zjawi się w odpowiednim czasie.
– To w takim razie
powinniśmy jej zaufać, co? – blondynka jeszcze mocniej zacisnęła swą lewą pięść
i posłała swej przyjaciółce szczery uśmiech.
Reszta dnia minęła
dość spokojnie, ale to nie znaczyło, że przyszedł czas na obijanie się. O nie!
Nie wiadome było kiedy przyjdzie czas na walkę, więc od razu trzeba było
przystąpić do intensywnych treningów, przemyślania strategii i innych
przygotowań.
Na pierwszy ogień
mieli iść członkowie Sabertooth. Levy wraz Lucy napisały wspólnie list z prośbą
o jak najszybsze przybycie do Magnolii. Oczywiście o zakwaterowanie mogli być
spokojni, bo właścicielka mieszkania Lucy pozwoliła im wynająć na kilka dni
pokój. Gdyby Yukino z nimi wyruszyła, na pewno zostałaby ugoszczona w Fairy
Hills.
Wieczorem, tego
samego dnia otrzymano odpowiedź, dzięki telefonicznej lacrimie.
– Przyjedziemy
pojutrze we trójkę, nie licząc rzecz jasna Lectora i Frosha. Załatwimy ostatnie
sprawy w mieście i wtedy będziemy do waszej dyspozycji – rzekł nonszalancko
mistrz szablozębnych i tymi słowami zakończył swą audycje.
W ciągu tych dwóch
dni niewiele się wydarzyło. Całe dnie spędzili w Fairy tail, ciesząc się
ostatnimi chwilami spokoju. Sara zdążyła się zaaklimatyzować, ale mimo nalegań
koleżanek, nie zgodziła się zostać członkinią ich gildii. Natsu i Lucy nadal
nie wyjawili innym towarzyszom o swym związku i jak na razie się na to nie
zapowiadało. Żadne z nich nie powiedziało sobie prosto i otwarcie, że się
kochają. Tamten jeden raz, gdy po kłótni musieli się rozstać, się nie liczył.
– Po co w ogóle
przyjeżdżają do nas Ci z Sabertooth – do rozmowy przyłączył się Gray, który
wraz z Juvią właśnie zawitał w gildii.
Ta dwójka była
dość specyficzną parą. Fullbuster postanowił dać dziewczynie szansę, bo jak
wcześniej zdążył zauważyć, Lucy była zainteresowana kimś innym, więc nie miał
za bardzo wyboru. Sam do końca życia nie zamierzał być, a zaakceptowanie wady
drugiej połówki to już pierwszy krok do szczęścia. Między nimi nie istniała
duża zażyłość, ale darzyli siebie nawzajem szacunkiem i „delikatną” miłością.
– Będziemy
wspólnie trenować, by podczas walki móc sobie nawzajem wspomagać –
odpowiedziała mu Lucy, na co Gajeel ze zdziwieniem dopytał:
– Będziemy? – nie
spodziewał się, że Lucy i jej duchy również mają zamiar walczyć.
– Będziecie –
zaśmiała się nerwowo poprawiając swoje drobne „przejęzyczenie”. – Musicie
wspólnie odnaleźć styl walki, by w razie kłopotów pomagać sobie nawzajem. Nie
możecie być dla siebie obciążeniem, więc nie możecie być też słabi –
wytłumaczyła spokojnie i dopijając swoją herbatę, przygotowaną wcześniej przez
Mirajane, dopowiedziała: – A trenować będzie was Culy – uśmiechnęła się
promiennie do swych towarzyszy.
Natsu słysząc to,
o mało nie zakrztusił się własną śliną. Nie mógł uwierzyć w to co powiedziała
jego ukochana.
Co ona kombinuje?
– zapytał sam siebie, mierząc wzrokiem blondynkę.
– Co masz na
myśli? – zdziwiła się siedząca wraz z nimi Levy, która jak do tej pory niewiele
mówiła. – W ogóle, skąd ją znasz? – to było jeszcze bardziej zadziwiające.
– Myślisz, że podczas mojej nieobecności się
obijałam? Nie ma mowy – uśmiechnęła się zadziornie, pewna swego. – Jestem w
stanie ją tu na jakiś czas sprowadzić. Niestety jest dość skrytą osobą i niewiele
gadałyśmy – westchnęła licząc, że zdołała przekonać niczego nieświadomych
przyjaciół. Rzecz jasna Natsu wiedział o jej małym kłamstwie i właśnie z tego
nie był zadowolony.
Wstał gwałtownie i
pociągnął zaskoczoną blondynkę za rękę, mówiąc krótko, że muszą pogadać. Puścił
ją dopiero na zewnątrz.
– Lucy, tak nie
można! – skarcił ją, patrząc na nią poważnym wzrokiem. – Przyjaciół się nie
okłamuje!
– A co mam im
powiedzieć?
– Prawdę! Z resztą
podczas walki z Zerefem, nie będziesz mogła utrzymywać tej formy z Gemini, bo
za szybko będziesz tracić magiczną energię – westchnął na koniec. Widać było,
że Lucy miała świadomość swej słabości, ale mimo wszystko bała się powiedzieć.
Bała się reakcji.
– Czy… – zawahała
się na moment. – Czy mogę najpierw ich przetestować z przebraniem? Będę czuła
się pewniej – zapewniła, na co ten niechętnie się zgodził. Zbliżył się do
smutnej dziewczyny i otoczył ją swym ciepłym ramieniem.
– Nie martw się
tym jak na razie – posłał w jej stronę jeden ze swych szczerych i zniewalających
uśmiechów, a następnie oboje wrócili do stolika, przy którym siedzieli ich
przyjaciele.
Szablozębni
zjawili się tuż koło południa. W Fairy tail powitano ich wielkim okrzykiem
radości i toastem sake. Po podróży dano magom odpocząć, ale tylko dwie godziny.
Nie należało marnować czasu. Nigdy nie wiadomo kiedy Zeref wykona swój ruch, a
zapewne już słyszał o ich zamiarach. Musieli się mieć na baczności.
Po chwilach
relaksu, przyszedł czas na zdecydowany trening i poznanie osoby, która tak
naprawdę pełniła główną funkcję w tym całym zamieszaniu.
– To wy idźcie, ja
muszę załatwić parę spraw – powiedziała Lucy, chcąc jak najszybciej się
ulotnić.
– Może Ci
potowarzyszyć? – zapytała z chęcią Yukino, lecz została szybko i sprawnie, ale
nieświadomie spławiona. W końcu zdecydowała się ruszyć z chłopakami na ich
trening.
Blondynka szybko
ulotniła się z gildii, a pojawiła się na polanie ćwiczebnej jako Culy.
Oczywiście przed przemianą zmieniła ciuchy, by nie nabrano podejrzeń. Jej strój
składał się z długich czerwonych spodni i zwykłego żółtego topa. Nie mogło
zabraknąć długiego błękitnego szalika, który dziewczyna obwiązała wokół szyi i
zaciągnęła trochę materiału na twarz, by jej nie rozpoznano. Następnie
przywołała Gemini i wtem nastąpiła przemiana. Jej włosy i oczy tak jak
wcześniej zmieniły swą barwę. Oczy na złoto, włosy na biało. Miała nadzieję, że
jej nie rozpoznają, oprócz Natsu.
Już pewna siebie, ruszyła
na miejsce spotkania.
W tym samym czasie
na polanie już się zebrało towarzystwo. Brakowało „dania głównego”.
– Gdzie ona jest?
– zapytał podenerwowany Sting. Słyszał, że Gwiezdny Smoczy Zabójca jest
potężny, ale jak bardzo?
– Przede wszystkim
czy możemy jej tak zwyczajnie zaufać? – mruknął pod nosem Rogue, który jak
zawsze stał ponury. Opierał się właśnie o jedno z drzew i obserwował wszystko z
drugiego planu.
– Na pewno, mnie
możecie wierzyć. Powinna zaraz tu być – odpowiedział mu Natsu i zerknął na
stojących za nim Gajeela, Levy i Wendy. W końcu mała Smocza Zabójczyni również
miała ich wspomóc, więc lepiej, żeby również była obecna podczas treningu.
– Natsu, kim w
ogóle jest ta panna i skąd ją znasz? – zapytał znienacka Happy, który
delektował się swą rybką. Tuż obok niego stali również Lily i Carla.
– Zaraz się
dowiesz – mruknął niewyraźnie, nie chcąc okłamywać swojego przyjaciela.
Niestety obiecał Lucy, że nikomu…. Nikomu nie powie kim tak naprawdę jest Culy.
W końcu po kilku
kolejnych minutach Yukino zauważyła zbliżającą się w ich stronę białowłosą
piękność.
– C–czy to ona? –
zapytała niepewnie spoglądając na różowowłosego, a ten kiwnął posłusznie głową.
Tuż za idącą w ich
stronę Culy przybiegła również i nieco zasapana Sara, która wytłumaczyła, że
podczas zwiedzania butików, straciła nieco orientację. Zdziwiła się na widok
obcej, a zarazem znajomej osoby.
– Cześć –
przywitała się niepewnie białowłosa. – Nazywam się Culy Iliheart i jak zapewne
wszyscy się domyślacie jestem Gwiezdnym Smoczym Zabójcą. Liczę na owocną
współpracę – zrobiła tradycyjny ukłon w stronę towarzyszy i przeszła wzrokiem
po każdym z nich. Czuła się dość niepewnie widząc ich zaskoczone twarze.
Obawiała się, że jest kiepską kłamczuchą.
Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 52 "Wizja Zerefa"
To było ekscytujące w każdym calu q-q
OdpowiedzUsuńWszystko pięknie, fajnie - wracają do gildii~jak fajnie!
Tylko... Lucy jak zawsze zamąciła o,o
Dlaczego się nie ujawniła od razu, tylko przybrała wygląd Culy..
Kobiety są doprawdy nie zrozumiałe! XDD
Ślę tony weny i Pozdrawiam!
Uchiha Hinata
Mnie też denerwuje powoli jej postępowanie xd Chcę zrobić jakieś spektakularne jej wejście, więc dlatego też ja sama tak to poprowadziłam. :P Możliwe, że niedługo wyjaśni się co nie co i zgodzę się z tobą - kobiety są niezrozumiałe :P
UsuńWena mi się bardzo przyda. Dziękuję :*
Pozdrawiam
Ta Lucy to jednak nie odpuści... Dlaczego nie powie przyjaciołom prawdy. Zasługują na nią. Wiadomo była słaba ble, ble, ble, ale bez przesady, no! Wszystko takie typowe. Tylko Natsiasty o wiele słodszy ^^ I dobrze ^^
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak to potoczy się dalej ^^
Pozdrawiam i ślę wenę ~~^3^~~
Lucy w końcu odpuści, więc nie masz się czym martwić ^^
UsuńNatsiasty? Pierwszy raz spotykam się z takim przezwiskiem dla Natsu, ale jest słodkie ^^ Akceptuje (Y) :P
Dziękuję za komentarz, mam nadzieję, że odwiedzisz mnie jak wstawię następny rozdział. ;)
Pozdrawiam
Boski rozdział. Co do Lucy to powinna im powiedzieć prawdę a nie ukrywać się z tym nie wiadomo ile. Pozdrawiam przesyłam oooogromną ilość weny i z utęsknieniem czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że powinna im powiedzieć, ale dziewczynki bywają takie głupiutkie ;) Dziękuję za wenę, przyda mi się bardzo :D
UsuńPozdrawiam ^^
Taki w sumie (jak dla mnie) luźny rozdział, ale trzymasz poziom :) Lucy powinna od razu się ujawnić, a nie fochy odwalać. :/
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać ich treningów i samej walki z Zerefem (*.*) Będzie się działo :3
Ogólnie uwielbiam nowych, wprowadzonych przez ciebie bohaterów <3
Czekam na dalsze rozdziały
Pozdrawiam i życzę duuuuużo weny oraz zdrowia, bo jest najważniejsze! :3
Utrzymuję poziom? Miło mi to słyszeć :D
UsuńPo dłuższym namyśle, nie wiem nawet co Ci napisać xd Wiadomo, że Lucy okropnie się zachowała, ale nie martw się, nie długo to się zmieni ;) Będzie jeszcze gorzej :D
Dziękuję za komentarz, za wenę (bardzo mi potrzebna). Fakt, ostatnio chorowała, więc zdrowie też mi się przyda ;)
Dzięki jeszcze raz ^^ Pozdrawiam
Hm hm hm... Rozdział świetny, jak zawsze ^^. Przyjemnie się go czyta, jest lekki :3. Nie mogę się doczekać co dalej, czekam aż Lucy przestanie mącić ;-; . Oczekuję potem jakiejś dramy, mimo, że nie wiem co masz w planach :D. Gajeel powinien zawalczyć o Levy ._., chociaż chętnie przeczytałabym jej starania wyznania uczuć :D. To chyba ode mnie tyle!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci morza weny, bo u mnie jak na razie susza :/
No i zdrowia <3.
Pozdrawiam, Kaari.
Och dziękuję <3 Nie martw się, jeszcze tyle dramatu przed nami <3
UsuńGalevy również za dwa/trzy rozdziały się pojawi ;)
Dziękuję za komentarz ^^
Pozdrawiam ^^
Lucy, Ty głupia dzido, nie ukrywaj się tak przed przyjaciółmi -,- Ale poważnie nie jesteś słaba, więc nie rozumiem jaki Ty masz problem kobieto xD A co do rozdziału to mega miło mi się go czytało i przyjemnie, nie mogę się doczekać wątków Galevy, bo ostatni pokochałam ten paring całym serduszkiem <3 Dużo zdrówka i wszystkiego dobrego, a ja lecę dalej :)
OdpowiedzUsuńGadaj zdrów do Lucy XD Ona Cię nie usłyszy.
UsuńMiło mi, że rozdział się przyjemnie czyta. Nie muszę się chyba martwić ;)
Dziękuję ^^