sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 14 – Drobne sprzeczki


   Nastał nowy i piękny dzień, a dowodem tego było wschodzące słońce. Niebo jaśniało i nie pokazało ani jednej chmury na niebie. Rozpromieniona Lucy wstała dość wcześnie, by na spokojnie się umyć i ubrać, a następnie przejść się do gildii – jej nowej rodziny. Uśmiechnięta wyszła ze swojego mieszkania, przed którym czekała na nią pewna osoba.
– Cześć Natsu – przywitała się blondynka, na co chłopak odpowiedział jej uśmiechem i zapytał:
– Wyspałaś się?
– Jak nigdy – zaśmiała się. – Idziemy do gildii?
– Tak, przecież musisz się przywitać jeszcze z dwoma osobami.
– Jakimi?
– Nie wiesz? – zdziwił się.
– Nie – wzruszyła ramionami niczego nieświadoma. – Powiesz mi?
– Jak tam dojdziemy to sama zobaczysz – uśmiechnął się zadziornie, choć w myślach niedowierzał w słabą pamięć Lucy.
Zaczęli iść wolnym krokiem w stronę gildii, ciesząc się przy tym swoją obecnością. Ich ręce obijały się o siebie, a ramiona ocierały. Mieli ochotę spleść swoje dłonie w jedno, ale bali się odrzucenia. Nie mieli pojęcia, że są w sobie zakochani z wzajemnością.
Docierając na miejsce, Natsu otworzył wielkie drzwi i oboje weszli do środka. W gildii panował gwar. Mira od rana biegała a to z kawą, a to z sake, więc rzuciła przelotnie „cześć”. Przy jednym ze stolików siedziała Levy i Cana z butelką z sake. Jak tylko Lucy je zauważyła podbiegła do nich, przywitała się  i zaczęły pogaduchy. Natsu trochę zdziwiony tym, że nikt nie przejął się tym, że przyszedł w towarzystwie, podszedł do baru i usiadł przy nim.
– Salamander, już wróciłeś? – zaśmiał się Gajeel.
– Jak widzisz – burknął.
– Ty znasz tą nową? Widziałem jak wchodzicie razem do gildii, więc…
– Poznaliśmy się jak byłem na misji. Przyjechała wcześniej niż my – wytłumaczył zdziwiony nagłym zainteresowaniem Redfoxa. – A co?
– Nic szczególnego, bo Mira powiedziała, że to jest twoja…
– TO NIE JEST MOJA DZIEWCZYNA!!! – krzyknął na całą gildię.
– O Natsu przyszedł – powiedziała zaskoczona Cana.
– Dopiero teraz zauważyliście? – prychnął i z powrotem usiadł.
– Nie unoś się tak. Tylko żartowałem – zaśmiał się. – Humor ci chyba nie dopisuje.
– Nie wiem – westchnął i zerknął w stronę blondynki, która w tym samym czasie się spojrzała na niego.
Oboje się zarumienili i odwrócili wzrok. Po chwili do gildii weszła Tytania, a jej mina wyraźnie ostrzegała innych przed jej osobą. Nie była w humorze. Nie zwracając na nikogo uwagi podeszła do Natsu i mocno go walnęła.
– Au! Za co? – zapytał masując się po obolałym miejscu.
– Gdzie moja walizka? – spojrzała na niego srogim wzrokiem.
– Jaka znowu walizka?! O co ci chodzi?!
– Brakuje mi jednej walizki! Gdzie ona jest?! – chwyciła Dragneela i porządnie nim potrząsnęła.
Nastała cisza. Swoimi krzykami przyciągnęli uwagę całej gildii. Blondynka również się spojrzała w tamtą stronę i zaskoczona wstała.
– Erza? – zapytała niepewnie, a czerwonowłosa słysząc swoje imię odwróciła się.
– Lucy? Co ty tu robisz? – zdziwiła się i puściła zdezorientowanego Natsu.
Scarlet podeszła do blondynki, spojrzała na nią poważnym tonem i przytuliła.
– Cieszę się, że cię widzę.
– Ja też, ale zaraz mnie udusisz – szepnęła Lucy, która nie mogła złapać oddechu.
– Oj wybacz – zaśmiała się, puszczając dobrowolnie przyjaciółkę. – Lucy wybacz na chwilę, ale muszę coś wyjaśnić z Natsu – odwróciła się do chłopaka. – Ponownie zapytam – powiedziała spokojnie, a następnie krzyknęła: – GDZIE MOJA WALIZKA?!
– Ja nie mam twojej walizki! – bronił się.
Do gildii weszła także mała osóbka. Miała ona na sobie zieloną sukienkę i rozpuszczone niebieskie włosy, od razu można było się domyśleć co to za osoba.
– Pani Erzo! Zostawiła pani u mnie swoją walizkę! – krzyknęła starając się złapać oddech.
– To ty miałaś moją walizkę? – pokiwała posłusznie głową i odparła:
– Tak, zostawiła ją pani wczoraj u mnie.
– I co?! Mówiłem, że nie mam twojej głupiej walizki – powiedział zirytowany Natsu, przez co ponownie dostał w łeb.
– Jak to dobrze – ucieszyła się Erza. – Miałam w niej nowe maski teatralne.
– Pani chyba naprawdę kocha teatr.
– A jakby inaczej – uśmiechnęła się. – Och, chciałabym, abyś kogoś poznała, ale przypuszczam, że już widziałaś tą osobę – wskazała na blondynkę, która pomachała małej Wendy na przywitanie.
– Lucy–san! Co pani tu robi? – ucieszyła się Wendy.
– Dołączyłam do gildii. Nie wiedziałam, że wy oraz Natsu do niej należycie – uśmiechnęła się pokazując swój znak gildii – Dziękuję za pomoc w odzyskaniu kluczy.
– Nie ma za co – odwzajemniła uśmiech.
– Zaraz! – krzyknęła Mira zauważają pewien szczegół. – To znaczy, że wy się znacie i poznaliście się na misji?
– Tak – kiwnęła głową Lucy.
– Erza, czy to ona jest… – Scarlet pokiwała głową. – Aaa! – krzyknęła uradowana Mirajane, lecz pozostali nie rozumieli jej zachowania. – Lucy, chodź tu! Musimy sobie poważnie porozmawiać.
Białowłosa chwyciła Heartfilię za rękę i pociągnęła ją za zaplecze, aby nikt nie przeszkadzał im w rozmowie. Białowłosa była uradowana tym, że to właśnie Lucy okazała się tą dziewczyną, o której wcześniej wspominała Erza. Lucy zapewniała, że Natsu to tylko przyjaciel, jednak jak to Mira miała w zwyczaju, uwielbiała bawić się w swatkę i nie mogła pozwolić sobie, by Dragneel był samotny. Ten nigdy nie miał dziewczyny, a blondynka była świetną kandydatką. Mira wyjaśniła dziewczynie, że po powrocie do Magnolii, Natsu był w kiepskim humorze dlatego, że najprawdopodobniej bał się, że już cię nigdy nie zobaczy.
– Naprawdę? – zapytała z nadzieją, lecz dalszą rozmowę przerwał im Gray, który nagle wpadł na zaplecze. Spojrzał nieco groźnie na Strauss i powiedział:
– Miruś zakończ tą konwersację i przestań gadać bzdury Lucy.
– To nie są bzdury!
– Nieważne, w każdym razie… – zwrócił się do blondynki – …możesz mi w czymś pomóc?
– No dobra, pogadamy później Mira – pożegnała się z białowłosą i razem z Grayem wyszła z gildii.
Szli wolnym krokiem w kierunku nieznanym Lucy. Zerknęła lekko na spokojną twarz Fullbustera, który również na nią spojrzał, aby potem odwrócić wzrok. Na jego policzkach zagościły różowe rumieńce przez co wyglądał słodko. Lucy zaśmiała się.
– Co? – zapytał.
– Nic, nic. W czym miałam ci pomóc?
– Tak naprawdę to w niczym. Po prostu chciałem, abyś przerwała tą rozmowę. Mira bardzo lubi bawić się w swatkę – westchnął.
– Rozumiem. Chciała mnie zeswatać z Natsu? – Gray pokiwał głową.
– A co? Chciałabyś z nim być? – zapytał podejrzliwie.
– Nie wiem – odpowiedziała szczerze i lekko zarumieniona. – Może? On zmienił moje życie. Dzięki niemu mam teraz nową rodzinę. – mruknęła zawstydzona i spojrzała na towarzysza, który nie mogąc się powstrzymać wybuchł śmiechem – To nie jest śmieszne! – trzepnęła go w ramię.
– Tylko żartuję – zawiesił rękę na jej szyi tak, aby nadal myślała, że to żart.
– Heh jesteś taki sam jak Natsu. – stwierdziła.
– Nieprawda! Ja jestem silniejszy! – oburzył się.
– ŻE CO?! Co ty powiedziałeś gołodupcu?! – znikąd pojawił się Dragneel, który stał już gotowy do walki, ale jak zobaczył gdzie Gray trzyma swoją rękę to miał ochotę mu przylać – tym razem na poważnie.
– Zabierz od niej tę łapę – warknął Nastu.
– Bo co mi zrobisz płomyczku? – zaśmiał się i stanął w pozycji obronnej.
– Zleję ci dupę – zapalił swoje dłonie i ruszył do ataku.
Lucy odskoczyła na bok i próbowała ich powstrzymać, lecz na darmo. Gray trochę zaskoczony uniknął pierwszego Dragneela. Dla niego to było trochę dziwne, bo zawsze jak się zaczynają bić to bez magii, a Natsu jej użył.
Chyba bierze to na poważnie – spojrzał w oczy swojego przeciwnika i zobaczył złość, ale nie nienawiść.
Dalej walczyli. Ich ruchy były bardzo wyrównane. Jak jeden atakował to drugi unika i na odwrót. Lucy stała i nie wiedziała co ma zrobić. Bała się podejść i ich zatrzymać, bo nie chciała od nich oberwać. Po chwili wpadła na świetny pomysł.
– Otwórz się bramo panny! Virgo! – przed nią pojawiła się Virgo, lecz Gray i Natsu nie zwrócili na nią uwagi. Pewnie jej w ogóle nie widzieli. – Virgo! Ukaż ich! – rozkazała Lucy.
– Tak jest, księżniczko – odpowiedziała posłusznie pokojówka i ruszyła do akcji. Po chwili znalazła się pod ziemią i wykopała pod chłopakami dziury przez co w nie wpadli. Jak skończyła to ponownie znalazła się na powierzchni.
– Kim ty u licha jesteś? – zapytał Natsu. – Nie skończyłem jeszcze z nim, więc wyciągnij mnie stąd!
– Księżniczka rozkazała mnie was ukarać – odpowiedziała.
– Kto? – zapytali równocześnie.
– Ja ją poprosiłam – podeszła do nich Lucy. – Jesteście przyjaciółmi i nie powinniście ze sobą walczyć.
– No dobra – westchnął Natsu, co było podejrzane, bo zazwyczaj tak łatwo się nie poddaje, ale miał swój powód. – Skoro ty tak mówisz…
– Cieszę się – uśmiechnęła się, a następnie zwróciła się do pokojówki. – Możesz ich wyciągnąć?
– Oczywiście – odpowiedziała i wystarczyło, że tupnęła nogą, a ziemia znowu się wyrównała.
– Możesz mi powiedzieć kim ty jesteś? – zapytał się czarnowłosy pokojówki.
– Nazywam się Virgo i jestem gwiezdnym odpowiednikiem Panny.
– Co? Nie rozumiem… – stwierdził Gray.
– Virgo jest moim gwiezdnym duchem, a jej zodiakalnym odpowiednikiem jest Panna. Rozumiesz?
– Już tak – powiedzieli równocześnie, a następnie zaczęli wrogo na siebie patrzeć.
– Dziękuję, że mi pomogłaś. Możesz już wracać – powiedziała Lucy i po tych słowach Virgo zniknęła.
– Jesteś magiem gwiezdnych duchów? – zapytał czarnowłosy, a dziewczyna przytaknęła.
– Mam jak na razie trzy złote klucze i pięć srebrnych – uśmiechnęła się. – Ale zamierzam zdobyć jeszcze kilka dlatego niedługo udam się na poszukiwania.
– Przecież możesz brać misje i jednocześnie szukać kluczy. – powiedział Natsu.
– W sumie… to nie jest zły pomysł.
Tydzień później nad Magnolią znów wstało słońce. Jego wiosenne promienie rozjaśniały twarz blondynki, która smacznie sobie spała, a poranny wiaterek przedostawał się przez lekko uchylone okno. Powoli zaczęła się budzić. Otwierając leniwie oczy spojrzała w stronę okna, za którym było widać piękne, bezchmurne niebo. Taka pogoda od razu poprawiała jej humor.
Uśmiechnęła się pod nosem i obróciła się na drugi bok. Po chwili uśmiech znikł z jej twarzy gdy poczuła na sobie gorący oddech. Otworzyła oczy i zobaczyła różową burzę włosów,
– NATSU!!! – wyskoczyła z łóżka jak poparzona.
– Co tak krzyczysz z samego rana? – zapytał zaspanym głosem i odwrócił się od blondynki plecami.
       Dziewczyna będąc lekko zirytowana, czuła jak na jej czole pulsowała żyłka.
– Chciałabym Ci przypomnieć, że to MOJE łóżko! – podkreśliła.
– No i co z tego? Jesteśmy drużyną.
– Nie wykorzystuj tego!
– No dobra – westchnął wstając leniwie i spojrzał w oczy Lucy mając nadzieje, że ta odpuści, ale jedynie co zobaczył to nieustępliwość. – Widzimy się w gildii – powiedział zrezygnowany i gdy szybko założył bluzkę, a także kamizelkę, by następnie wyskoczyć przez okno.
– Używaj drzwi! – wrzasnęła za nim. – On nigdy się nie nauczy – mruknęła.
Minął dopiero tydzień, a on codziennie urządzał wizyty sobie u niej w domu i wiecznie wchodził oraz wychodził przez okno. – Czy on wie, że jest coś takiego jak drzwi? – pomyślała.
Zaścieliła swoje łóżko, wykonała poranne czynności i ruszyła w stronę gildii. Drzwi budynku były otwarte i mimo wczesnej pory już było słychać hałasy dobiegające ze środka. Nim weszła zdążyła się schylić i uniknąć spotkania z nadlatującym krzesłem.
Znowu to samo – westchnęła przypominając sobie słowa pewnej kobiety, która ostrzegła ją gdy po raz pierwszy pojawiła się w Magnolii.
W gildii jak zwykle grupa mężczyzn się lała i dobrze wiedziała kto zaczął. Uważając, aby nie oberwać przemknęła do baru, przy którym stała Mirajane.
– Dzień dobry Miruś – przywitała się blondynka – O co tym razem poszło. – wskazała na bijących się chłopców.
– Cześć, a nie mam pojęcia, to rutyna.
– Nie widziałaś przypadkiem Erzy? – zapytała, a po chwili dowiedziała się, że jej przyjaciółka udała się do Crocus na festyn ciast. – A mistrz?
– Również jest w Crocus tylko, że na spotkaniu mistrzów. Wróci za dwa dni – odpowiedziała Mira.
– No to już po nas – odparła ze zrezygnowaniem, gdyż wiedziała, że tylko te dwie osoby mogły uspokoić całą tą hołotę. Położyła głowę na blacie
– Masz rację – powiedziała Mira oglądając na walkę chłopców, która stawała się coraz bardziej zacięta.
Po jakimś czasie Lucy myślała, że już trochę się uspokoili gdy ich głosy ucichły, ale jednak myliła się, gdyż oberwała jednym z kufli po piwie. Cała jej cierpliwość znikła. Zdenerwowana wstała i rozejrzała się po gildii w poszukiwaniu dwóch osób, które zaczęły to całe zamieszanie. Natsu i Gray tulili się w jednym z kątów, bo w tym momencie Lucy wyglądała straszniej niż Erza. W gildii zapadła cisza, jedynie co można było usłyszeć to głośne przełykanie śliny przez tych dwóch.
– Cześć Lucy – powiedział niepewnie Gray – To nie my.
– Aye! – odpowiedział Natsu udając Happiego, z którego Lucy poznała kilka dni temu.
– Czyżby? – zapytała podejrzliwie i nie czekając na ich odpowiedź pociągnęła ich za uszy i zaprowadziła na plac, który był za gildią. – Ile razy można wam powtarzać, że macie nie demolować gildii?! Co macie mi do powiedzenia?!
Przepraszamy – powiedzieli jednocześnie.
– Wybaczam – odpowiedziała, a chłopcy poczuli ulgę – Ale kara i tak was nie ominie.
– Jaka kara? – zapytał niepewnie Natsu.
– Odwróćcie się! – nakazała im.
– Mam złe przeczucia – szepnął Gray.


Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 15 "Wspólna misja"

10 komentarzy:

  1. Super rozdział... <3
    Uwielbiam takie opowiadania, w których Natsu i Grey rywalizują o Lucy...
    Weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę świetny blog. A ten rozdział to już jest po prostu mistrzowski. Natsu zazdrosny o Lucy....oh..... I Iike this xD Ps: jestem nową czytelniczką

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że zyskałam nową czytelniczkę :D Ale jeżeli piszesz komentarz to możesz się podpisywać? Taka prośba z mojej strony ;)

      Usuń
    2. Ok, Postaram się o tym pamiętać xD Pozdrawiam Makta

      Usuń
  3. Genialny rozdzialik ;)
    Przesyłam dużo weny i czekam na następną notkę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. GENIALNY tak można ocenić ten rozdział!!I to tyle... Weny i szybko pisz bo już nudy... Ehhh... Co ja bedę teraz robić?
    ~Patki

    OdpowiedzUsuń
  5. Idealne opowiadanko przed snem :-) kategorycznie zadam oficjalnej walki Natsu i Graya o Lucy! Niech się wyzwa na pojedynek i biją tak na serio :-D proooooosze

    OdpowiedzUsuń
  6. Lucy to jednak lepiej nie denerwować, nie ma co. :D
    A Natsu widzę, że się dobrze czuje u Lucy w łóżku, szkoda, że jeszcze się do niej nie przytulał, kiedy się obudziła. :D Pewnie Lucy sama by go przez okno wywaliła. xD
    Fajny rozdział. :3

    OdpowiedzUsuń
  7. "[...]Jak skończyła (...)"
    ...
    PLIS, pisz "kiedy". To mnie naprawdę razi w oczy.
    Ogólnie rozdział bardzo fajny, wątek Gray kontra Natsu o Lucy jest zarąbisty i cieszę się, że go wprowadziłaś. Jestem strasznie ciekawa, w jaki sposób Lucy ukarze chłopaków ^^
    "Virgo, ukarz ich!" Umarło mnie to :D
    Dużo weny życzę! I żebyś szybko odrabiała lekcje i mamie nie pyskowała, bo nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału =3

    OdpowiedzUsuń