niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział 13 – Ponowne spotkanie



  Dwa dni później, dwie przyjaciółki wróciły do Magnolii wraz z pieniędzmi otrzymanymi za wykonanie misji, której się podjęły. Wszystko poszło jak po maśle, ale misja miała haczyk.
– Problem był taki, że na zleceniu nic nie pisało o schwytaniu zwierzątka, które ma ponad pięć metrów wysokości – zaśmiała się Lucy.
Schwytały „zwierzątko” będące ich celem, a następnie zaniosły je do zleceniodawcy. Ten szczerze podziękował i wręczył wynagrodzenie. Jej pierwsza misja zakończyła się sukcesem. Jeżeli tak wygląda praca maga to na pewno z niej nie zrezygnuje. Było zabawnie, a przy tym świetnie się bawiły, chociaż miała świadomość, że niektóre misje są trudne i niebezpieczne. Lucy już wiedziała, że nie będzie żałowała dołączenia do tej gildii.
– Lucy, chciałam ci powiedzieć, że możesz zatrzymać wynagrodzenie z tej misji – powiedziała Levy. – Nie masz przecież jeszcze mieszkania, prawda?
– No tak, ale to jest… – czuła, że to niesprawiedliwe i już miała się dalej sprzeciwiać, lecz niebieskowłosa zasłoniła jej usta ręką.
– Jeżeli ci zależy, aby oddać mi połowę tych pieniędzy to zróbmy to, ale później – odparł i zabrała rękę. – Uznaj, że to jest pożyczka, a teraz chodźmy szukać dla ciebie mieszkania! – zawołała entuzjastycznie.
– Może weźmiecie kogoś jeszcze? – zaproponowała Mira. – Tak dla większego towarzystwa – uśmiechnęła się słodko.
– Ja mogę pójść jeśli chcecie – zawołał nieśmiało Gray. Wstał od stolika, przy którym siedział i podszedł do dziewczyn przepraszając za podsłuchiwanie. Te jednak się na niego nie gniewały i zgodziły się na wspólne poszukiwania lokum.
– To chodź! – uśmiechnęła się Lucy, a po chwili dodała zdziwiona: – Dlaczego nie masz na sobie ciuchów? – Gray również się zdziwi i obejrzał się. Faktycznie był tylko w samych bokserkach.
– Aaa! Jak to się stało?! Eh, idźcie beze mnie, ja muszę poszukać swej zguby – polecił i pobiegł szukać swojej garderoby.
– On tak zawsze? – zapytała się Lucy, a dziewczyny kiwnęły głowami.
Pół godziny później, gdy Lucy zdążyła już z przyjaciółką udać się na poszukiwania mieszkania dla niej, do gildii weszły dwie osoby, których od dawna nie widziano w gildii.
– Wróciłyśmy! – zawołała uśmiechnięta Wendy wraz z Erzą, a cała gildia przywitała je ciepło.
– Witajcie z powrotem – przywitał je mistrz siedzący po turecku na barze i popijający sobie powoli sake. – Jak misja?
Nie odpowiedziały natychmiast, lecz w końcu Wendy zdołała coś powiedzieć.
– Misja się nie powiodła – zamknęła gwałtownie oczy nastawiając się na karę lub ostry wykład ze strony mistrza, lecz ten tylko wziął kolejny łyk swojego napoju. W końcu odparł spokojnie:
– To dobrze. Sprawa jest rozwiązana.
– Wiemy już kto spowodował tą katastrofę w tym mieście – dodała Erza również błądząc wzrokiem po sali.
– To dlaczego nie schwytałyście tej osoby? – zapytała Mira stojąca za barem, która z ciekawością się im przysłuchiwała.
– To był naturalny wybuch mocy – wyjaśniła Erza. – Przeczytaliśmy o tym w księdze, którą Wendy nam przyniosła na naszą prośbę. Ten wybuch objawia się u niektórych rodzajów magii dlatego to nie była wina tej osoby, gdyż ona nie miała na to żadnego wpływu.
– Rozumiem, a kto to był? – zapytała, lecz po chwili pokręciła głową mówiąc, że nie było pytania. Nie chciała być wścibska.
– Dowiesz się w swoim czasie – odpowiedział mistrz i nie zwróciwszy na nią większej uwagi rzekł: – Idźcie do domów odpocząć, po takiej misji to nawet ty musi być zmęczony, a właśnie… Gdzie wasz towarzysz?
– Poszedł do domu. Jest w kiepskim humorze – powiedziała smutno Wendy.
– Czyżby problemy sercowe? – zaśmiała się Mira.
– Możliwe – dodała cicho czerwonowłosa, przypominając sobie smutnego Natsu.
– NA SERIO? – Mira i Mistrz nie mogli uwierzyć.
– Tak, jestem tego świadkiem – rozchmurzyły się.
– Kim jest ta dziewczyna?! Muszę ją koniecznie poznać! – ekscytowała się Strauss.
– Ja również i jeżeli to możliwe to chcę, aby dołączyła do gildii – dodał mistrz.
– Nie wiem gdzie ona jest. Ta dziewczyna pochodziła z Chandler. Poznaliśmy ją z Natsu podczas misji. Ona… musiała z tego miasta uciec, a potem jej już nie spotkaliśmy.
– Szkoda – westchnął. – Mam nadzieje, że nic jej nie jest. Poczytałem o tym mieście i nie dziwie się jej. Jeżeli była magiem to musiała się non stop ukrywać.

☆☆☆

Nareszcie w domu – to była pierwsza myśl Natsu, który przekroczył próg swojego mieszkania. Nieład jaki tam panował nie zmienił się od czasu jego wyjazdu. – Happy mógł tu chociaż trochę posprzątać – westchnął i chcąc dojść do hamaku, omijał różne przedmioty porozwalane na podłodze. – Jak on mógł tu mieszkać w takim syfie?! – powiedział zirytowany i potykając się o coś runął na podłogę. – Kurde! Jak JA mogłem mieszkać w tym syfie?! – wkurzył się.
Wstając, zdjął plecak i położył się na hamaku, który zastępował mu normalne łóżko. Erza i Wendy poszły do gildii obwieścić mistrzowi swój powrót, on jednak wolał iść do domu. Nie miał ochoty na kłótnię z gołodupcem, który pewnie był teraz w gildii. Nie chciał też opowiadać dziadziusiowi o misji, gdyż to przypominało mu osobie, o której chciałby zapomnieć. Bolała go prawda: mógł j e j już nigdy nie zobaczyć, a to go przerażało. Chciał się udać na jej poszukiwania, ale przypuszczał, że mogą one się skończyć tak samo jak poszukiwania Igneela, czyli klęską. Oczywiście pragnął tak myśleć, ale nie mógł. Serce mu na to nie pozwalało. Szukał swojego ojca przez tyle lat i nigdy się nie poddał, więc czemu miało być teraz inaczej? Może najpierw powinien zadać sobie pytanie: dlaczego miałby jej szukać? Dlaczego chce za wszelką cenę odnaleźć tę dziewczynę? Czyżby mu na niej zależało?
Natsu miał teraz tysiąc pytań na minutę. Nie był wstanie dalej o tym myśleć, gdyż wtedy nasuwały się kolejne pytania. Chciał wiedzieć dlaczego tak bardzo pragnie ją zobaczyć. Chciał wiedzieć kim jest dla niego ta dziewczyna.
– Nie wytrzymam! – wrzasnął na cały dom.
– Bo? – zapytał czarnowłosy, który wszedł niespodziewanie do mieszkania Dragneela.
– Nie ważne, czego chcesz? – zapytał zirytowany różowowłosy. – Specjalnie nie poszedłem z dziewczynami do gildii, aby nie oglądać twojej gęby, a ty tu przychodzisz i się wpraszasz, a po za tym nie umiesz pukać?!
– Umiem i też się cieszę, że cię widzę – zaśmiał się jak gdyby nigdy nic. – Pozwoliłem sobie na samodzielne wejście do twojego mieszkania… – rozejrzał się dookoła. – Dopiero co przyjechałeś, a już zrobiłeś taki burdel?
– On był, jak przyjechałem.
– Nieważne i jak tam?
– A co ma być? Zmęczony jestem! – mruknął.
– Ja słyszałem w gildii co innego – zaśmiał się złośliwie.
– Niby co? – zapytał zdziwiony chłopak.
– Problemy z dziewczyną? – Natsu zrobił się cały czerwony i poderwając się omal nie spadł z hamaka. Gray nie mogąc się powstrzymać wybuchnął śmiechem.
– To nieprawda! Kto ci takich bzdur naopowiadał?! – zbulwersował się.
– Erza wspominała coś Mirze, więc cała gildia już o tym wie.
– Zajebiście – mruknął Natsu. – Czy coś się wydarzyło podczas naszej nieobecności w gildii? W sumie to nic ciekawego oprócz tego, że mamy nowego członka – podrapał się po głowie, lecz chłopak na tą wiadomość tylko przewrócił oczami. – Ta nowa jest całkiem fajna i chciałem dostać od ciebie radę w tej sprawie.
– ZARAZ! – zerwał się z miejsca. – Ty mnie prosisz o radę?! Możesz powtórzyć? – zachichotał.
– Ty się nic nie zmieniłeś – westchnął Gray. – Proszę cię, abyś dał mi jakąś radę, ale tym razem mówię poważnie. Ta dziewczyna, chyba mi wpadła w oko – zarumienił się.
– Wiesz, że to złamię Juvii serce.
– Wiem, ale ja chyba mam prawo być szczęśliwym, prawda? Zdaję sobie sprawę co ona do mnie czuje, ale ja chyba tego nie odwzajemniam – wytłumaczył i ponowił pytanie: –Jak mam ją „zdobyć”?
– A jaka ona jest? Co lubi? – musiał mieć jakąś podstawę. Sam nie był dobry w podrywaniu dziewczyn, lecz podstawą było dowiedzenie się czym one się interesują, co lubią.
– Nie wiem – odrzekł krótko. Dopiero co ją dziś poznał, więc nie mógł posiadać tych informacji,
– No to jak ty człowieku chcesz do niej zarywać?
– Nie wiem! Ja w życiu dziewczyny nie miałem, więc jak możesz się mnie o to pytać?! – wybuchnął, lecz po chwili opanował się i zapytał: – Jak ma na imię ta dziewczyna i gdzie jest Happy?
– Lucy, a Happy poszedł na misję z Charlą i Lillym. Jeżeli to wszystko to ja już pójdę, dzięki – mruknął i wyszedł już bez pożegnania.
Natsu z powrotem opadł na hamak. Gray powiedział, że ta nowa ma na imię Lucy, ale czy to na pewno ta sama osoba? Czy to dziewczyna, którą spotkał w Chandler?
– Nie to niemożliwe – potrząsnął głową – „Ale jeśli to naprawdę ona?” – pomyślał z nadzieją, a następnie wstał i wybiegł z mieszkania.
Musiał się dowiedzieć kim jest ta nowa. Coś mu mówiło, żeby to zrobił. Był już w połowie drogi gdy zobaczył nadchodzącą w jego stronę Levy.
– Levy! – zawołał radośnie i stanął przed nią lekko zmachany.
– Natsu! Cześć, jak tam misja? Czy coś się stało? – zapytała, widząc jego zmartwienie. Te bez zbędnych szczegółów rzekł:
– Nie wiesz gdzie mieszka ta nowa?
– Wiem, jej nowe mieszkanie znajduje się kilka przecznic stąd nie daleko katedry, ale dlaczego pytasz? Co ci Gray naopowiadał?
– Nic, a w ogóle skąd wiesz, że był u mnie? – zdziwił się.
– Bo mi powiedział. Spotkałam go po drodze.
– Heh, nie mam czasu, więc pogadamy później. Dzięki! – rzucił przelotnie i pobiegł we wskazanym kierunku.
Musiał sprawdzić czy, aby na pewno się nie pomylił i, że ta dziewczyna okaże się jego szczęściem.

☆☆☆

Nareszcie! Wszystkie jej zmartwienia zniknęły. Ma teraz przytulne mieszkanko, pracę, przyjaciół, a przede wszystkim rodzinę. Nie będzie już sama, ale do szczęścia brakowało jej tej jedynej osoby. Myśląc o niej instynktownie dotykała łańcuszka zawieszonego na jej szyi. Zdejmowała go tylko gry szła brać kąpiel – nie chciała go zniszczyć, bo był to dla niej najważniejszy skarb (nie licząc kluczy mamy).  
Głośno westchnęła. Ten dzień był dość długi , ale jednym z najszczęśliwszych. Uśmiechnęła się pod nosem. Wieczór był dość ciepły, więc postanowiła pójść dłuższą drogą do swojego nowego mieszkania. Levy pomogła jej znaleźć małe przytulne lokum, które było dla niej idealne. Cena wynajmu była znośna, więc blondynka nie powinna była mieć z czynszem żadnego problemu. Jej przyjaciele zostali w gildii, ale z tego co wiedziała to Levy miała iść na jakiejś zakupy. Lucy chętnie by z nią poszła, ale była zmęczona, a musiała się przecież rozpakować.
Co ja mam rozpakowywać, skoro moim jedynym bagażem jest plecak? – westchnęła. – Dobrze, że zabrałam kilka ciuchów na zmianę, ale i tak będę musiała sobie coś dokupić.
Skręciła w kolejną uliczkę i zauważyła budynek, w którym się ulokowała. Przed jej oknami przepływała rzeka, którą codziennie przepływały niewielkie barki i łodzie. Przeszła przez most i gdy już była przy drzwiach coś kazało jej się rozejrzeć. Niedaleko oddalał się pewien chłopak. Jej serce zaczęło szybciej bić, a na twarze pojawiły się rumieńce. Instynktownie chwyciła za łańcuszek, a kąciki jej ust uniosły się w górę tworząc delikatny uśmiech. Czyżby to był…
– Natsu? – szepnęła, a chłopak odwrócił się w jej stronę.
Zaskoczona dziewczyna jeszcze szerzej się uśmiechnęła. Dziwne było to, że ją usłyszał, ale nie było to ważne. Wszędzie pozna te bujne, różowe włosy i szalik, z którym nigdy się nie rozstawał.
– NATSU! – krzyknęła i podbiegła do niego, a następnie rzuciła się na niego wtulając się w jego pierś przez co oboje upadli na ziemię.
– Lucy? – zapytał zaskoczony, ale po chwili uśmiechnął się i przytulił blondynkę mocniej do siebie.
Na chwilę zastygli i cieszyli się tą chwilą modląc się, aby trwała. Niestety wszystko się kiedyś kończy. Lucy odsunęła się lekko i spojrzała w oczy różowowłosemu.
– Dlaczego płaczesz? – zapytał ocierając jej policzki z łez.
– Ze szczęścia – odpowiedziała. – Cieszę się, że cię widzę… Natsu.
– Ja również – oznajmił ciepło i ponownie przytulił blondynkę.
Nie mógł uwierzyć, że to naprawdę ona. Levy mu powiedziała gdzie mieszka ta nowa, ale gdy zadzwonił to nikogo nie było. Chwilę czekał, ale nikt nie otwierał, ani nie przychodził, więc chciał zrezygnować i odejść, a tu się pojawia o n a. Ucieszył się i to bardzo, ale skoro o n a tu jest to chyba znaczyło:
– Lucy, czy to ty jesteś tą nową członkinią gildii?
– Chodzi ci o Fairy tail? – pokiwał głową, a Lucy odpowiedziała: – Tak, przepraszam, że ci nie powiedziałam o wyjeździe i o tym, że jestem magiem, ale ….
– Nic nie mów. Ja to rozumiem, ale nie powinnaś mnie przepraszać, bo jest zupełnie na odwrót. To ja powinienem cię przeprosić, gdyż nie powiedziałem ci wcześniej.
– O czym? – sama się zdziwiła.
– Przyjechałem do Chandler dlatego, że to była moja misja. Musiałem rozwiązać zagadkę tej katastrofy, która miała miejsce dziesięć lat temu i zabić sprawcę, ale gdy dowiedziałem się kto to jest to… zrezygnowałem z misji – powiedział zażenowany.
– To znaczy, że ty wiesz, że ja…
– Tak, ale nie obchodzi mnie to! – odparł stanowczo. – Nie zrobiłabyś czegoś takiego specjalnie. To musiał być pewnie jakiś wypadek.
– To był wypadek, ale to mnie nie usprawiedliwia, ale nie mówmy o tym, bo to już przeszłość. Powiedziałeś, że byłeś na misji i musiałeś z niej zrezygnować, a to znaczy, że jesteś magiem prawda?
– Tak – odpowiedział rumieniąc się, a następnie zapalił jeden ze swoich palców.
– Mag ognia?
– Coś w tym stylu. Jestem Ognistym Smoczym Zabójcą – podniósł się i wystawił rękę – Chodź wejdziemy do twojego domu, bo się jeszcze przeziębisz.
– Dobrze – uśmiechnęła się i chwytając dłoń Dragneela wstała z ziemi i weszli do jej mieszkania.
Całej tej sytuacji przyglądała się pewna osoba, która nie była tym widokiem zadowolona. Kipiała ona wręcz złością.
    – Nie przegram – powiedział i udał się w swoją stronę. 


Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 14 "Drobne sprzeczki"

11 komentarzy:

  1. Natsuki to ja Juvia *^* super rozdział...chyba pierwsza...albo 6 co tam ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Walcz o dobre oceny ! Trzymam za ciebie kciuki :D
    Nie wyobrażam sobie dalszego życia bez twojej powieści T^T
    A wracając do tego rozdziału......Tak się bałam że się nie spotkają tylko ponownie miną i nagle taka miła i słodka niespodzianka bo .... WPADAJĄ NA SIEBIE POD JEJ DOMEM !!!
    Ale... Gray kocha Lucy, Natsu kocha Lucy...zapowiada się ciekawa walka między nimi....teraz niech się tylko o tym Erza dowie ^^ xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohayo,tu Bisca :)
    Mam nadzieję,że Gray się za bardzo nie wpierniczy :/
    Agrr...nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i tego jak Erza zobaczy Lucy ^^
    Życzę weny i dobrych ocen!

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś mnie tu poraziło:
    "- Happy mógł tu chociaż trochę posprzątać - westchnął i chcąc dojść do hamaku, omijał różne rzeczy porozwalane na podłodze. - Jak on mógł tu mieszkać w takim syfie?"
    Po pierwsze: Happy jest trochę mały, nieprawdaż? A z tego, co pamiętam, to w domu Natsu są porozwalane naprawdę różne rzeczy, czyli od zdjęć do sporych kociołków, także nie sądzę, żeby taki mały kotek poradził sobie z wysprzątaniem tego wszystkiego.
    Po drugie: Natsuś, przecież sam też mieszkasz w tym syfie. Jak chcesz, to sam posprzątaj.
    Po trzecie (już niedotyczące powyższego dialogu): ciekawe, od kiedy to Gray prosi o radę Natsu. Niech się Miry zapyta. Ona najlepiej wie.
    Nie to, że krytykuję, bo rozdział jest świetny, jeden z najlepszych, ale po prostu te trzy rzeczy mi się tu wydały niezbyt zgodne z kanonem, który też jest ważny (jak mi to wpoiła kochana Lilith).
    I zgadzam się z przedmówcą - myślałam, że znów się miną, a tu proszę - wpadają na siebie! ^w^ Natsukiś, kocham cię za takie momenty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja specjalnie dałam te trzy rzeczy, bo:
      Po pierwsze: Natsu jak wrócił do domu to zastał syf, który sam przed wyjazdem zrobił a, że miał zły humor to na to narzekał i chciał zwalić winę za bałagan na Happiego.
      Po drugie: A właściwie to wyjaśniłam XD
      Po trzecie: Gdyby Gray poszedł do Miry to po krótkim czasie cała gildia by wiedziała, że się kocha w Lucy, a tego właśnie chciał uniknąć. Natsu jest jego najlepszym przyjacielem ( mimo, że się ciągle leją) i dlatego poszedł do niego, poza tym dawno się przecież nie widzieli XD

      Usuń
  5. Haha, Gray proszący o radę Natsu, no bosko. Chociaż fakt, ze podkochuje się w Lucy może być kłopotliwy, bo Lucy to raczej coś będzie do Natsu czuć, jak już nie czuje. xD
    i to spotkanie Lucy i Natsu, takie kawaiii~ :3
    Czekam na więcej i ślę mnóstwo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne :3
    Jak z resztą każdy :P Ale nie mogę wciąż uwierzyć, że Gray prosił o radę Natsu... Ale dobrze :P
    Ciekawe jak to się skończy... Czekam! I nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału >.<
    Ślę masę weny i czekam :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Dowaliłąś :D
    Natsu prosi o radę Natsu Q.Q
    To musi się źle skończyć :D
    Lucy nie może być z tym zboczuchem ;-;
    Ona musi być z Natsu :3
    Po za tym ....
    To ich spotkanie mówi samo za siebie :D
    Chciałabym zaprosić cię do siebie :http://never-say-i-love-you.blogspot.com/
    Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że będzie jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  8. Nawet ciekawe. POdobało mi się to, że miałaś inną wizję poznania się Natsu i Lucy, a także dołączenia dziewczyny do FT, choć z drugiej strony troszkę się zawiodłam, bo są smaczki FT, które tutaj były zawarte, ale są też rzeczy, które po przeczytaniu po raz setny zaczynają dosłownie irytować. Nie mniej, czytam dalej...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff mogę odetchnąć z ulgą... chyba ;)
      Dziękuję za komentarz oraz za chęć czytania mego bloga. Doceniam to, naprawdę :D
      Pozdrawiam ^^

      Usuń