– Gdzie wy
byłyście?! Ile można na was czekać? – zniecierpliwił się Gajeel.
– Nikt nie
powiedział, że my nie możemy się spóźnić – obie wystawiły język. – Ale nie
ważne, chodźmy już.
Po
piętnastominutowej przechadzce byli już na miejscu. Dom zleceniodawcy znajdował
się na niewielkiej łące, na której pasły się kozy. Sam budynek przypominał
górską chatkę, która należała do pewnego bogatego mężczyzny, a był on ich zleceniodawcą.
Misja, którą im zlecił polegała na powstrzymaniu grupki ludzi, która go coraz
częściej nękała.
– Dzień dobry.
Jesteśmy magami Fairy tail i przybyliśmy panu pomóc – przywitała się Lucy.
– O miło mi. Ja
nazywam się Corn Capri. Chciałem, abyście pozbyli się gruby osób, która mnie od
jakiegoś czasu nęka – przedstawił się siwowłosy mężczyzna.
– A może nam pan
powiedzieć jakieś szczegóły? – zapytała Levy. – Jak to się stało i dlaczego pana nękają?
Mężczyzna ciężko
westchnął.
– Ukrywam tutaj pewien skarb, który otrzymałem
od swojej wiernej przyjaciółki. Powiedziała, abym go strzegł i to właśnie
robię.
– A co to za
skarb? – zapytał Natsu, lecz gdy to powiedział dostał z łokcia od Lucy.
Uważała, że to już jest wścibskość.
– Nie mogę wam
tego w tej chwili powiedzieć. – powiedział szybko i niepewnie. Zachowywał się
trochę dziwnie, lecz chcąc stwarzać pozory musiał dobrze to zagrać. Skarb był
dla niego ważny, a sam nie może pozbyć się tych nękających go chuliganów.
W końcu odetchnął
z ulgą, gdy Natsu powiedział:
– Obiecujemy, że
się nimi zajmiemy. Nie będą już pana dręczyć.
– Właśnie niech
pan nam to zostawi – poparł go Gajeel – Rozwalimy ich – dziewczyny im
towarzyszące westchnęły.
Faceci jak zwykle
myślą tylko o walce. Najpierw robią, a potem myślą – to był standard. Coś tu jednak
nie pasowało, dlatego Lucy postanowiła być czujna i jak tylko pozbędą się tej
grupki to poprosi mężczyznę o wyjawienie prawdy mimo, że to nie jej interes.
Po wyjściu z domu
zleceniodawcy musieli wymyślić jakiś plan. Nie wiadomo gdzie można było tych
dręczycieli znaleźć. Od mężczyzny dowiedzieli się tylko, że to trójka magów –
jedna dziewczyna i dwóch chłopców. Przychodzili do niego prawie codziennie
tylko nie wiadomo dlaczego. Tego się nie dowiedzieli. Postanowili się ukryć w
krzakach i po prostu czekać, aż tamci się pokażą. Po pół godzinie Natsu zaczął
się nudzić…
– Głodny jestem…
Nie macie czasem ognia?
– Niby skąd mam ci
wytrzasnąć ogień? – zapytał z niedowierzaniem Gajeel.
– No nie wiem…
– Cii idą –
uciszyła ich Levy, gdy zauważyła nadchodzących ludzi. Miała rację. Na ścieżce
pojawili się dwóch chłopców: jeden blondyn i drugi czarnowłosy, a dziewczyna
idąca z nimi miała krótkie białe włosy.
– Ej, a to nie są
ci z Sabertooth? – zapytał Natsu.
– Faktycznie! –
odpowiedziała niebieskowłosa.
– A kto to? – zapytała
Lucy, która nie miała przyjemności ich wcześniej spotkać.
– To są członkowie
gildii Sabertooth. Spotkaliśmy się w zeszłym roku na igrzyskach. Jesteśmy w
pokojowych relacjach, ale…. – zaczęła Levy.
– … ostatnio się
one popsuły, a to przez ich jednego członka…
– mówił dalej Gajeel.
– … to była córka
ich poprzedniego mistrza, nadal rozrabia. – dokończył Natsu.
Zamilkli i ich obserwowali.
Tamci zamiast atakować dom lub do niego wtargnąć to po prostu stali i między
sobą rozmawiali. Chyba się nad czymś zastanawiali.
– Co oni robią? –
zapytał się Natsu.
– Nie wiem, ale
może wyjdziemy do nich? Nie ma sensu ich atakować znienacka skoro nie robią nic
podejrzanego – stwierdziła Levy
Niepewnie wyszli
zza krzaków, a tamci ich od razu zauważyli. Natsu całkowicie wyluzowany zaczął
do nich machać, a ci z ulgą się z nimi przywitali.
– Hej! Co wy tu
robicie? – zapytał się Sting.
– Jesteśmy na
misji, a wy?
– No my – zaczęła
Yukino – staramy się rozwiązać zagadkę właściciela tego domu, ale już od kilku
dni nam się nie udaje.
– Zagadki?
– Jeżeli ją
rozwiążemy otrzymamy skarb tego mężczyzny.
– Skarb?
– Tak, a jeżeli
przybyliście po to samo to nie myślcie, że wam pomożemy. Już mamy rozwiązanie,
ale wam nie powiemy – powiedział Sting, co z jego ust zabrzmiało dość
dziecinnie, ale także i oschle.
Rogue i Yukino
stanęli w pozycji obronnej i już byli gotowi walczyć. Natsu i reszta nie miała
takiego zamiaru, ale Sting zrobił swoje i zaatakował niespodziewanie Lucy,
która na szczęście zdążyła zrobić unik. Natsu widząc to zapalił swoją dłoń i
ruszył na Stinga.
– Łapy precz od
Lucy! – krzyknął.
– Ej, co z wami?
Nie chcemy walczyć! – zawołała Levy, lecz nic z tego nie wyszło.
Natsu walczył ze
Stingiem, a Gajeel postanowił się zająć Roguem, natomiast dziewczyny Yukino.
Chłopcy zaczęli walkę na całego, a dziewczyny nadal stały i nie były pewne czy
mają atakować.
– Nie chcemy
walczyć – powiedziała Lucy, a Yukino najwyraźniej odetchnęła.
– To dobrze, bo ja
też nie chcę – powiedziała. – Chłopcy nie są zbyt ufni dlatego często tracą nad
sobą panowanie i atakują.
– U nas to samo –
wszystkie się zaśmiały. – Nie chcemy skarbu tego mężczyzny. Jesteśmy tu w innym
celu.
– Naprawdę?
– Tak –
odpowiedziały. – Lepiej ich powstrzymajmy.
– Ale jak?
– Ja wiem – blondynka
uśmiechnęła się zadziornie wyciągając swój bicz. – NATSU!!! – krzyknęła na
chłopaka, a ten widząc co dziewczyna trzyma w ręku, od razu usiadł koło niej po
turecku. – Chciałam ci powiedzieć, żebyście przestali walczyć, bo to nie
potrzebne – powiedziała słodko.
– Dobrze –
odetchnął z ulgą.
Sring, Rogue i
Gajeel przestali walczyć i wybuchli śmiechem widząc tą całą akcję. Jednak
uciszyli się gdy zobaczyli groźne miny dziewczyn. Nie mieli zamiaru je wkurzać.
– Naszą misją było
pozbycie się trójki osób, które zakłócali spokój tego mężczyzny, a tu chyba chodzi
o was – odezwała się po chwili niebieskowłosa.
– Heh, skoro tak
mówicie to chyba musimy sobie odpuścić – stwierdził Rogue. – Ale dlaczego
chciał się nas pozbyć?
– Nie sądzicie, że
mężczyzna może nie chcę oddać wam tego skarbu?
– Nie pomyśleliśmy
o tym, ale sam nam powiedział, że jeśli rozwiążemy zagadkę to nam go odda, więc
to stwierdzenie, że „nie chce” jest bezsensowne – stwierdziła białowłosa
dziewczyna. Lucy nic nie odpowiedziała. Yukino mogła mieć rację, jeżeli to co
mówiła było prawdą.
– Może pomożemy
wam rozwiązać tą zagadkę? – zaproponowała Levy. – Jak ona brzmiała?
– Czekaj, muszę
sobie przypomnieć – zastanawiał się Sting.
– Ja wam powiem –
odezwała się Yukino i zaczęła: – Saturn
mym władcą, a Księżyc na wygnaniu. Mars wywyższony, a Jowisz w upadku. Mój
żywioł to ziemia, a jej kolory są ciemne. Dążę do celu, szukam bursztynu, jak i
onyksu, więc powiedz mi kim jestem?
Skończyła, a
wszyscy trwali w milczeniu i się zastanawiali o co chodzi.
– To brzmi, jak
jakiś wiersz – stwierdziła Levy. – Ale co mogą oznaczać jego słowa?
Po usłyszeniu tego
wiersza można było wywnioskować, że chodzi o kosmos. Saturn, Księżyc, Mars i
Jowisz to planety. Podmiot liryczny mówi, że jego żywiołem jest ziemia i, że
dąży do swego celu. Wspominał też o kamieniach: bursztynie i onyksie, ale co
one mają ze sobą wspólnego?
– Czekajcie… –
zaczęła Levy – Chyba wiem o co chodzi z tymi planetami. Czytałam kiedyś książkę
o astrologii i tam pisało o… nie wiem jak to ująć – westchnęła ze
zrezygnowaniem – To chyba było w rozdziale „Władztwo i planety”.
– Ja chyba wiem –
szepnęła Lucy.
Już powoli
rozumiała o co chodzi. Ona również czytała podobną książkę. Było w niej głównie
o gwiazdach oraz planetach i ich położeniu na niebie. Gwiazdy tworzyły różne
kształty, a jednymi z nich były zodiaki…
– Tu chodzi o
zodiak! – krzyknęła uradowana, ale inni nie zrozumieli. – Planety podane w
zagadce mówią o położeniu gwiazd na niebie… chyba, ale każdy znak zodiaku ma
przypisaną sobie planetę, żywioł, kolor i kamień.
– Saturn mym władcą… jaki zodiak ma
Saturna? – zapytała Yukino.
– Koziorożec… –
odpowiedziała blondynka.
– Koziorożec ma
planetę: Saturn, żywioł: ziemię, kolor… – zacięła się Levy.
– Brązowy i chyba
czarny, czyli ciemne kolory, a kamienie to wspomniane w zagadce bursztyn i
onyks. Czyli podmiot liryczny jest Koziorożcem. Rozwiązaliśmy w zagadkę! –
ucieszyła się Lucy.
– To ty ją
rozwiązałaś – stwierdził Natsu.
– Nie prawda, ja
tylko naprowadziłam na odpowiedni trop.
– Nie Lucy, Natsu
ma rację. Rozwiązałaś zagadkę, którą my… – pokazała Yukino na siebie i chłopców
– … próbowaliśmy rozwiązać od kilku dni. Na początku myśleliśmy, że
rozwiązaniem jest kosmos czy jakieś sklepienie, bo skupiliśmy się głównie na
tych planetach.
– Nie jesteśmy
dobrzy w te klocki – podrapał się Sting po głowie. – I przepraszam, że cię
zaatakowałem.
– No cóż…
– Powinnaś odebrać
skarb, a my już chyba pójdziemy. Nic tu po nas – odpowiedzieli ze
zrezygnowaniem, lecz wcześniej zaproponowali magom odwiedziny w swojej gildii.
– Dziękuję, jeżeli
nadarzy się okazja to wpadniemy – drużyna Fairy Tail pożegnała się z członkami
innej gildii i wrócili do zleceniodawcy. Zakończyli swą misję.
☆☆☆
– Tak szybko sobie
z nimi poradziliście? – zapytał zaskoczony zleceniodawca dając magom należyte
wynagrodzenie za misję.
– To byli nasi
znajomi, którzy przyszli do pana, bo chcieli rozwiązać zagadkę, więc?
– Co?
– Niech pan powie
w końcu o co chodzi z tą zagadką i kobietą, która dała panu ten cały „skarb” – odezwała
się Mcgarden.
Mężczyzna
westchnął i dotknął swojej koziej brudki. Miał nadzieję, że nie dojdzie do
tego, ale najwyraźniej trafił na bardzo spostrzegawczą grupę. Przynajmniej
jeśli chodzi o dziewczęta. Miał im powiedzieć czy nie?
– Pewna kobieta
poprosiła mnie, abym strzegł jej skarbu – rzekł spokojnie. – Moim zadaniem było
danie go tej osobie, która rozwiążę zagadkę, ale nie byłem przekonany co do tych
magów z Sabertooth, więc poprosiłem was, żebyście ich pozbyli. Oczywiście nie
miałem tu na myśli ich śmierci. Chciałem, żeby nie zawracali mi już głowy.
– Jak miała na
imię ta kobieta?
– Layla Heartfilia
– opowiedział. Lucy zamarła.
– Kto to był? – dociekała
niebieskowłosa mimo, że znała to nazwisko. Nosiła je przecież jej przyjaciółka.
– To… – zaczęła
blondynka – … moja mama – szepnęła niemal niesłyszalnie. Nic z tego nie
rozumiała. Dlaczego jej mama tu była? Po co przyniosła tu ten skarb? Co było
właściwie tym skarb? – Chcemy rozwiązać twoją zagadkę! – powiedziała stanowczo,
a reszta się na nią dziwnie spojrzała: – Warto usłyszeć ją jeszcze raz.
Zleceniodawca
kiwnął głową i zaczął:
– No dobrze, skoro
tak chcecie. Brzmi ona tak: Biała sierść
to znak, że jam bez skazy. Zdyscyplinowany, ambitny i wytrwały to trzy z wielu
mych cech. Jak każdy mam wady i zalety. Stąpam kopytami po ziemi, bo ona mym
żywiołem jest. Wyblakłe kolory mnie otaczają, ale w tych ciemnościach
dostrzegam blask bursztynu. Gwiazdy Korzenia pokazują me położenie, więc czym
jestem?
– Pff… Poprzednia była trudniejsza – rzekła pewnie. –
Capricorn – powiedziała Lucy, a mężczyzna wybałuszył oczy.
– Skąd wiedziałaś
kim jestem? – zapytał zaskoczony.
Koziorożec był
zdumiony. Tak łatwo odgadła jego zagadki, których nikt wcześniej nie umiał
rozwiązać. Nikt wcześniej się nie zorientował, że we wszystkich jego zagadkach
odpowiedź była ta sama.
– Wyczuwam od
ciebie gwiezdną energię, a poza tym ta kobieta co Cię tu umieściła była moją
mamą – wytłumaczyła.
– Ty jesteś córką
Layli? Lucy Heartfilia? – zapytał z niedowierzaniem, a dziewczyna pokiwała
znacząco głową – To dla mnie zaszczyt – powiedział speszony i się ukłonił.
– Proszę przestań,
zawstydzasz mnie – zarumieniła się.
– Związku z tym,
że rozwiązałaś moją zagadkę otrzymasz skarb, którego miałem strzec. Mam nadzieje,
że będę ci dobrze służyć – powiedział i zniknął w złotej poświacie, a w ręku
blondynki pojawił się złoty klucz.
Lucy otworzyła
szerzej oczy i zamrugała kilka razy nie mogąc uwierzyć w to co widzi. Ich
zleceniodawca okazał się gwiezdnym duchem Koziorożca!
– Widzisz? Mówiłem
Ci, że możemy chodzić na misję i szukać tych twoich kluczy – uśmiechnął się
Natsu.
– Masz rację –
odwzajemniła uśmiech i przyczepiła klucz do paska.
Po chwili gospodarstwo,
jak i całe stado kóz zniknęło nie zostawiając po sobie żadnego śladu, a magowie
ponownie pojawili się na łące.
– Lu–chan o co
chodziło Natsu?
– Co masz na
myśli?
– Powiedział, że
możesz chodzić na misję i równocześnie szukać kluczy.
– Moja mama
zostawiła po sobie platynowy klucz ale, żeby go użyć muszę zebrać dwanaście
złotych. Mam w tej chwili cztery dodając Capricorna – uśmiechnęła się do swojej
przyjaciółki. – Muszę odnaleźć pozostałe, ale nie wiem gdzie się znajdują –
wzruszyła ramionami, bo to nie było jej zmartwieniem. Wierzyła, że je
odnajdzie. To było jej przeznaczeniem.
– Odnajdziesz je.
Jestem tego pewna.
Cała czwórka
postanowiła wrócić do gildii. Natsu udało się przekonać Lucy, aby wracali na
piechotę, ale Gajeel i Levy woleli jechać pociągiem i być szybciej w Magnolii
dlatego też postanowili się rozdzielić. Różowowłosy był uradowany, że nie
musiał jechać tym potworem (czyt. pociągiem), a fakt, że była z nim tu Lucy
jeszcze bardziej go uszczęśliwiał.
W pewnym momencie schwytał ją za rękę i się zarumienił. Bał się, że
blondynka go odtrąci, ale ona nic takiego nie zrobiła tylko się uśmiechnęła i
jeszcze mocniej ścisnęła rękę chłopaka. Do Magnolii mieli daleką drogę, więc
było pewne, że będą musieli rozbić wieczorem obóz, ale najwyraźniej im to nie
przeszkadzało – nie, dopóki byli razem.
Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 17 "Problemy miłosne"
Jej! Ma kluczyk! Capricorn'a (chyba tak to się pisze)! Bardzo lubie tego gwiezdnego ducha!! Misja udana, a Lucy jak zwykle się popisała. Koniec był słitaśśny!!
OdpowiedzUsuńA! I mam prośbe, nie rób z Lucy niezdary i idiotki xD.(naszczęście nie zrobiłaś. A prośba na przyszłość)
Ślę Ci wene!
~Patki
No to tak... zacznijmy od końca:
OdpowiedzUsuńJej! Wyczuwam miiiiiłoooość~~ !!! <3
Jak słooodkooo tylko 2 linijki o trzymaniu się za ręce a już ta słodko <3
Levy: Opanuj się.
Alice: No właśnie.
Od kiedy wy jesteście takie zgodne??
Eeej? To podejrzane... One coś knują...
Okej nie teraz o tym jedziemy dalej.
2 zagadkę odgadłam! Ha na matmie! Nie ma to jak pokaz przed premierowy.
Sabertooth mieli trudniejszą. Tej nie zgadłam. Najpierw 2 a potem jak już wiem o co chodzi to jest oczywista :-)
W ogóle jaki Natsu potulny... jak baranek albo kózka XD
No tak Lucy by się każdy bał
Levy: No chyyyyba ty
Alice: No właśnie
Ej ja się boje co one kombinują. 1 raz się tak ze sobą zgadzają.
Szablozębni też jakoś dziwnie mili. Nooo jak tam nie mam nic na przeciwko im.
Ale mają mi Lucynki nie atakować znienacka bo się wkurzę!
Natsu: No chyba raczej ja?
A tobie kto pozwolił się wtrącać?! Idź obóz rozbijać bo już ciemno! Jak wkurzysz Lucy będziesz trup!
No! I jedziem dalej...
Gwiezdne duszki, gwiezdne duuuszki ~~
Nie mogę się doczekać Lokisia!!! <3
Okeeeej...
Fajna akcja na początku :-)
"A kto powiedział że my nie możemy się spóźnić"
Hahah dobre
Levy: Tss zasłużyli
Alice: Zgadzam się
Levy... co ty zrobiłaś Alicji?? Ona się nigdy tak nie zachowywała...
Levy: Oj tam od razu coś zrobiłam... Za kogo ty mnie masz??
Nie chcesz wiedzieć...
Levy: Po prostu dałam jej do picia bardzo dobre... ekhem ... ziółka...
Levy... bakemono... trujesz mi B-Rabbita... Ona się wścieknie jak to przestanie działać.
Levy: Wtedy to ja już będę daleko stąd (stoi w progu z walizkami i kapeluszem na głowie) Au revoir!!
Ej! Ej! LEVY!! No i zostałam sama...
Alice: Zgadzam się
Kiaaaaaaaa ja zwariuje!!!!
Do następnego Natsuki! Idę zawrócić tego potwora Levy. Ja nie chce sama z Alice zostać.. (wybiega drzwiami)
Abyss: A o mnie to nikt nie pamięta...?
Chłopacy musieli mieć oczywiście pretensje, że dziewczyny się spóźniły! Ale to dziewczyny, więc czego oczekiwać? :D
OdpowiedzUsuńZaskoczyło mnie, że pojawiło się Sabertooth, ale przypuszczałam, ze oni i tak z FT szans nie mają, no proszę, z Natsu? xD
Haha, no i dobrze, że udało im się rozwiązać zagadki. :) I Lucy zyskała klucz, jej! ^^
Rozdział mi się podobał, nie za krótki, nie za długi. :)
Ciekawa jestem, co będzie z tym platynowym kluczem. :D I co on otwiera?
Życzę weny :**
P.S W międzyczasie zapraszam Cię w wolnej chwili do mnie. :) Adresy Ci kiedyś podałam, więc nie będę robiła niepotrzebnego spamu :P
I udanego weekendu! ^^
TY układałaś te zagadki? 【•】_【•】 Sugoi. Hontoni Sugoi.
OdpowiedzUsuńFajny rozdział ^^ Ciekawe, co Leviś i Gajeel robili, jak wrócili wcześniej do Magnolii ◷_௰◴
Kinana: A ja wieeeem.
Skąd?!
Kinana: Widziałam ich.
Gdzie?!
Kinana: Nie powiem, bo zamknęłaś mnie na noc na strychu, już nie pamiętasz?
No prooooooooszęęęęęęęęęęę
Kinana: Nie przekupisz mnie tak jak Natsuki. A z resztą ona i tak nie przeczyta twojego nędznego bloga.
Widzisz Natsukuś, jaka ona jest wredna? Tylko w gildii zgrywa taką łagodną. A wystarczy, że się z Cobrą spotka i już nabiera jadowitego temperamentu.
Kinana: Hora! Nie pozwalaj sobie!
Kinanuś, coś się z ciebie sączy... Jakiś zielony dym... To normalne?...
Kinana: Normalne, jeśli się na kogoś zezłoszczę...
To ja powinnam być zła! Nazwałaś mój blog nędznym!
***
(Później rozgorzała walka, podczas której obie się znokautowałyśmy, więc na tym koniec. Szkoda, że nie ma rozdziału za tydzień ◔̯◔)
Kinana: Nawet dobrze, bo następny tydzień spędzimy w szpitalu...
Dziękuję za komentarz :* Naprawdę będziecie za tydzień w szpitalu? Co się stało? Mam nadzieje, że to nic poważnego i wrócisz szybko do zdrowia ;)
UsuńTy to tak na serio wzięłaś? xD
UsuńJa sobie jaja robię z tym szpitalem ;D
Ja wszystko biorę poważnie! Ale nie jestem sztywniarą XD
UsuńKolejna paczka rozdziałów przeczytana i twoje odpowiedzi na moje komentarze również.
OdpowiedzUsuńZacznę może od twoich odpowiedzi. Wiem co czujesz, bojąc się czytać moich komentarzy. Uwierz mi, że ja też mam takie osóbki, od których nie wiem, czy chcę dostawać komentarze, bo nie wiem, co napiszą. Wiem jednak, że warto czasem komuś wskazać błędy, by w przyszłości ich nie robił. I mówię tu także o sobie. Myślisz, że dlaczego zamierzam poprawić moje blogi? Widzę w nich cholernie dużo błędów i tych ortograficznych itd., i tych logicznych. Boli mnie, że w taki sposób wszystko potraktowałam. Teraz też nie wszystko mi się udaje, ale wiem, że gdyby nie pewne komentarze, nie pewnie recenzje, to bym teraz dalej popełniała dużo błędów. Nie wskazuję ci ich po to, byś je poprawiała/zmieniała tylko żebyś ich nie powielała. Teraz wiem, że warto zastanowić się nad rozdziałem o tydzień dłużej niż potem pluć sobie w brodę, że się źle coś zrobiło. Ja pisze tobie takie komentarze, bo wiem, że żałuję, iż czy nie słuchałam, czy może nie dostawał takich komentarzy wcześniej. Dobry kop w dupę pomaga i teraz teoretycznie mniej piszę, ale dużo bardziej jestem usatysfakcjonowana po czytaniu swoich rozdziałów. Masz wielu czytelników i brawo. Ja na swoim pierwszym blogu w żadnym wypadku tylu nie miałam ;) Ale czasami ludzie nie zauważają błędów, dlatego ja tu przybywam z odsieczą, by je wypisać ;)
A teraz rozdziały. Dziwne jest to, że napisałaś mi, iż sezon 1 jest gorszy od 2, a ja uważam właśnie na odwrót. Naprawdę. A dlaczego? Bo cholernie kocham oryginalność, pomysłowość, ogólnie coś nowego. Twój blog na początku bardzo zachęcał, bo stworzyłaś nowy świat, którego jeszcze nie spotkałam, ale kiedy Lucy dołączyła do FT ta magia znikła. Mówię to tylko ze swojego punktu widzenia, oczywiście. Uwierz mi, że naprawdę powieliłaś bardzo dużo schematów z innych fanficów. A ja się ich mnóstwo naczytałam. Nie wiem, jak będzie dalej, ale mam nadzieję, że moze mnie jeszcze zaskoczysz ;) I tak powtórzę to, co wcześniej napisałam. Ten blog byłby o niebo lepszy gdybyś skupiła się na zakazanej magii a nie na FT. Choć wiele osób może zaprzeczyć moim słowom, bo ja mam bardzo specyficzny gust ;)
I ty się nie martw, bo ja wszystkie zalety i ogólne podsumowanie dam na sam koniec czytania, bo teraz wypisuję błędy, a potem zazwyczaj daję zalety, by je wszystkie razem zebrać ;)
Tak jak pisałam, źle się nie czyta. Widać, że to twój pierwszy blog, widać, że się rozwijasz i to mnie cieszy. Pisz dalej, ucz się, bo warto. Do nauki polecam czytać książki albo japońskie LN, jak je lubisz, bo na moje "pisarstwo" bardzo wpłynęła nowelka Durarara, która sprawiła, że nawet polubiłam opisy ;)
Warto planować sobie fabułę (dla mnie to jest wybawienie, bo PACa o niebo lepiej mi się pisze, gdy mam wszystko zaplanowane w danym sezonie i mniej więcej na przyszłe ;)). Wystarczy wypunktowywać się sobie jakieś zdarzenia czy podobne rzeczy i od razu przyjemniej się pisze, bo przynajmniej ma się zarys tego wszystkiego :)
To chyba tyle na dzisiaj ;)
Pozdrawiam i do zobaczenia
Dziękuję, teraz to poczułam ulgę ;)
UsuńWiesz, patrzyłam pod kontem ortograficznym, że 2 sezon jest lepszy, ale pod kątem oryginalności jestem zadowolona z 1 ;)
Jeśli chodzi o fabułę, to mam mniej więcej rozplanowaną na kolejny sezon i tak planuję sobie od kilku miesięcy, lecz na początku kierowałam się po prostu nagłymi pomysłami XD i wiem, że to był błąd.
Dzięki za rady i pozdrawiam
Doszukalam się paru błędów ortograficznych ale jest boski chyba lepszy niż poprzednie . Pozdrawiam i przesyłam ci mnóstwo weny
OdpowiedzUsuńHeh, a byłam pewna, że większość już poprawiłam :( Dziękuję, że zauważyłaś. W wolnej chwili jeszcze raz go przejrzę.
Usuń