piątek, 28 listopada 2014

Rozdział 16 - Koza

   
    Po porannym incydencie towarzystwo zdążyło już się uspokoić. Wymeldowując się z hotelu, mieli zamiar ruszyli do domu zleceniodawcy. Chłopcy czekali  w umówionym miejscu już pięć minut, a dziewczyn nadal nie było. Po kolejnych pięciu minutach w końcu się pojawiły.
– Gdzie wy byłyście?! Ile można na was czekać? – zniecierpliwił się Gajeel.
– Nikt nie powiedział, że my nie możemy się spóźnić – obie wystawiły język. – Ale nie ważne, chodźmy już.
Po piętnastominutowej przechadzce byli już na miejscu. Dom zleceniodawcy znajdował się na niewielkiej łące, na której pasły się kozy. Sam budynek przypominał górską chatkę, która należała do pewnego bogatego mężczyzny, a był on ich zleceniodawcą. Misja, którą im zlecił polegała na powstrzymaniu grupki ludzi, która go coraz częściej nękała.
– Dzień dobry. Jesteśmy magami Fairy tail i przybyliśmy panu pomóc – przywitała się Lucy.
– O miło mi. Ja nazywam się Corn Capri. Chciałem, abyście pozbyli się gruby osób, która mnie od jakiegoś czasu nęka – przedstawił się siwowłosy mężczyzna.
– A może nam pan powiedzieć jakieś szczegóły? – zapytała Levy. – Jak to się stało i  dlaczego pana nękają?
Mężczyzna ciężko westchnął.
 – Ukrywam tutaj pewien skarb, który otrzymałem od swojej wiernej przyjaciółki. Powiedziała, abym go strzegł i to właśnie robię.
– A co to za skarb? – zapytał Natsu, lecz gdy to powiedział dostał z łokcia od Lucy. Uważała, że to już jest wścibskość.
– Nie mogę wam tego w tej chwili powiedzieć. – powiedział szybko i niepewnie. Zachowywał się trochę dziwnie, lecz chcąc stwarzać pozory musiał dobrze to zagrać. Skarb był dla niego ważny, a sam nie może pozbyć się tych nękających go chuliganów.
W końcu odetchnął z ulgą, gdy Natsu powiedział:
– Obiecujemy, że się nimi zajmiemy. Nie będą już pana dręczyć.
– Właśnie niech pan nam to zostawi – poparł go Gajeel – Rozwalimy ich – dziewczyny im towarzyszące westchnęły.
Faceci jak zwykle myślą tylko o walce. Najpierw robią, a potem myślą – to był standard. Coś tu jednak nie pasowało, dlatego Lucy postanowiła być czujna i jak tylko pozbędą się tej grupki to poprosi mężczyznę o wyjawienie prawdy mimo, że to nie jej interes.
Po wyjściu z domu zleceniodawcy musieli wymyślić jakiś plan. Nie wiadomo gdzie można było tych dręczycieli znaleźć. Od mężczyzny dowiedzieli się tylko, że to trójka magów – jedna dziewczyna i dwóch chłopców. Przychodzili do niego prawie codziennie tylko nie wiadomo dlaczego. Tego się nie dowiedzieli. Postanowili się ukryć w krzakach i po prostu czekać, aż tamci się pokażą. Po pół godzinie Natsu zaczął się nudzić…
– Głodny jestem… Nie macie czasem ognia?
– Niby skąd mam ci wytrzasnąć ogień? – zapytał z niedowierzaniem Gajeel.
– No nie wiem…
– Cii idą – uciszyła ich Levy, gdy zauważyła nadchodzących ludzi. Miała rację. Na ścieżce pojawili się dwóch chłopców: jeden blondyn i drugi czarnowłosy, a dziewczyna idąca z nimi miała krótkie białe włosy.
– Ej, a to nie są ci z Sabertooth? – zapytał Natsu.
– Faktycznie! – odpowiedziała niebieskowłosa.
– A kto to? – zapytała Lucy, która nie miała przyjemności ich wcześniej spotkać.
– To są członkowie gildii Sabertooth. Spotkaliśmy się w zeszłym roku na igrzyskach. Jesteśmy w pokojowych relacjach, ale…. – zaczęła Levy.
– … ostatnio się one popsuły, a to przez ich jednego członka…  – mówił dalej Gajeel.
– … to była córka ich poprzedniego mistrza, nadal rozrabia. – dokończył Natsu.
Zamilkli i ich obserwowali. Tamci zamiast atakować dom lub do niego wtargnąć to po prostu stali i między sobą rozmawiali. Chyba się nad czymś zastanawiali.
– Co oni robią? – zapytał się Natsu.
– Nie wiem, ale może wyjdziemy do nich? Nie ma sensu ich atakować znienacka skoro nie robią nic podejrzanego – stwierdziła Levy
Niepewnie wyszli zza krzaków, a tamci ich od razu zauważyli. Natsu całkowicie wyluzowany zaczął do nich machać, a ci z ulgą się z nimi przywitali.
– Hej! Co wy tu robicie? – zapytał się Sting.
– Jesteśmy na misji, a wy?
– No my – zaczęła Yukino – staramy się rozwiązać zagadkę właściciela tego domu, ale już od kilku dni nam się nie udaje.
– Zagadki?
– Jeżeli ją rozwiążemy otrzymamy skarb tego mężczyzny.
– Skarb?
– Tak, a jeżeli przybyliście po to samo to nie myślcie, że wam pomożemy. Już mamy rozwiązanie, ale wam nie powiemy – powiedział Sting, co z jego ust zabrzmiało dość dziecinnie, ale także i oschle.
Rogue i Yukino stanęli w pozycji obronnej i już byli gotowi walczyć. Natsu i reszta nie miała takiego zamiaru, ale Sting zrobił swoje i zaatakował niespodziewanie Lucy, która na szczęście zdążyła zrobić unik. Natsu widząc to zapalił swoją dłoń i ruszył na Stinga.
– Łapy precz od Lucy! – krzyknął.
– Ej, co z wami? Nie chcemy walczyć! – zawołała Levy, lecz nic z tego nie wyszło.
Natsu walczył ze Stingiem, a Gajeel postanowił się zająć Roguem, natomiast dziewczyny Yukino. Chłopcy zaczęli walkę na całego, a dziewczyny nadal stały i nie były pewne czy mają atakować.
– Nie chcemy walczyć – powiedziała Lucy, a Yukino najwyraźniej odetchnęła.
– To dobrze, bo ja też nie chcę – powiedziała. – Chłopcy nie są zbyt ufni dlatego często tracą nad sobą panowanie i atakują.
– U nas to samo – wszystkie się zaśmiały. – Nie chcemy skarbu tego mężczyzny. Jesteśmy tu w innym celu.
– Naprawdę?
– Tak – odpowiedziały. – Lepiej ich powstrzymajmy.
– Ale jak?
– Ja wiem – blondynka uśmiechnęła się zadziornie wyciągając swój bicz. – NATSU!!! – krzyknęła na chłopaka, a ten widząc co dziewczyna trzyma w ręku, od razu usiadł koło niej po turecku. – Chciałam ci powiedzieć, żebyście przestali walczyć, bo to nie potrzebne – powiedziała słodko.
– Dobrze – odetchnął z ulgą.
Sring, Rogue i Gajeel przestali walczyć i wybuchli śmiechem widząc tą całą akcję. Jednak uciszyli się gdy zobaczyli groźne miny dziewczyn. Nie mieli zamiaru je wkurzać.
– Naszą misją było pozbycie się trójki osób, które zakłócali spokój tego mężczyzny, a tu chyba chodzi o was – odezwała się po chwili niebieskowłosa.
– Heh, skoro tak mówicie to chyba musimy sobie odpuścić – stwierdził Rogue. – Ale dlaczego chciał się nas pozbyć?
– Nie sądzicie, że mężczyzna może nie chcę oddać wam tego skarbu?
– Nie pomyśleliśmy o tym, ale sam nam powiedział, że jeśli rozwiążemy zagadkę to nam go odda, więc to stwierdzenie, że „nie chce” jest bezsensowne – stwierdziła białowłosa dziewczyna. Lucy nic nie odpowiedziała. Yukino mogła mieć rację, jeżeli to co mówiła było prawdą.
– Może pomożemy wam rozwiązać tą zagadkę? – zaproponowała Levy. – Jak ona brzmiała?
– Czekaj, muszę sobie przypomnieć – zastanawiał się Sting.
– Ja wam powiem – odezwała się Yukino i zaczęła: – Saturn mym władcą, a Księżyc na wygnaniu. Mars wywyższony, a Jowisz w upadku. Mój żywioł to ziemia, a jej kolory są ciemne. Dążę do celu, szukam bursztynu, jak i onyksu, więc powiedz mi kim jestem?
Skończyła, a wszyscy trwali w milczeniu i się zastanawiali o co chodzi.
– To brzmi, jak jakiś wiersz – stwierdziła Levy. – Ale co mogą oznaczać jego słowa?
Po usłyszeniu tego wiersza można było wywnioskować, że chodzi o kosmos. Saturn, Księżyc, Mars i Jowisz to planety. Podmiot liryczny mówi, że jego żywiołem jest ziemia i, że dąży do swego celu. Wspominał też o kamieniach: bursztynie i onyksie, ale co one mają ze sobą wspólnego?
– Czekajcie… – zaczęła Levy – Chyba wiem o co chodzi z tymi planetami. Czytałam kiedyś książkę o astrologii i tam pisało o… nie wiem jak to ująć – westchnęła ze zrezygnowaniem – To chyba było w rozdziale „Władztwo i planety”.
– Ja chyba wiem – szepnęła Lucy.
Już powoli rozumiała o co chodzi. Ona również czytała podobną książkę. Było w niej głównie o gwiazdach oraz planetach i ich położeniu na niebie. Gwiazdy tworzyły różne kształty, a jednymi z nich były zodiaki…
– Tu chodzi o zodiak! – krzyknęła uradowana, ale inni nie zrozumieli. – Planety podane w zagadce mówią o położeniu gwiazd na niebie… chyba, ale każdy znak zodiaku ma przypisaną sobie planetę, żywioł, kolor i kamień.
Saturn mym władcą… jaki zodiak ma Saturna? – zapytała Yukino.
– Koziorożec… – odpowiedziała blondynka.
– Koziorożec ma planetę: Saturn, żywioł: ziemię, kolor… – zacięła się Levy.
– Brązowy i chyba czarny, czyli ciemne kolory, a kamienie to wspomniane w zagadce bursztyn i onyks. Czyli podmiot liryczny jest Koziorożcem. Rozwiązaliśmy w zagadkę! – ucieszyła się Lucy.
– To ty ją rozwiązałaś – stwierdził Natsu.
– Nie prawda, ja tylko naprowadziłam na odpowiedni trop.
– Nie Lucy, Natsu ma rację. Rozwiązałaś zagadkę, którą my… – pokazała Yukino na siebie i chłopców – … próbowaliśmy rozwiązać od kilku dni. Na początku myśleliśmy, że rozwiązaniem jest kosmos czy jakieś sklepienie, bo skupiliśmy się głównie na tych planetach.
– Nie jesteśmy dobrzy w te klocki – podrapał się Sting po głowie. – I przepraszam, że cię zaatakowałem.
– No cóż…
– Powinnaś odebrać skarb, a my już chyba pójdziemy. Nic tu po nas – odpowiedzieli ze zrezygnowaniem, lecz wcześniej zaproponowali magom odwiedziny w swojej gildii.
– Dziękuję, jeżeli nadarzy się okazja to wpadniemy – drużyna Fairy Tail pożegnała się z członkami innej gildii i wrócili do zleceniodawcy. Zakończyli swą misję.

☆☆☆

– Tak szybko sobie z nimi poradziliście? – zapytał zaskoczony zleceniodawca dając magom należyte wynagrodzenie za misję.
– To byli nasi znajomi, którzy przyszli do pana, bo chcieli rozwiązać zagadkę, więc?
– Co?
– Niech pan powie w końcu o co chodzi z tą zagadką i kobietą, która dała panu ten cały „skarb” – odezwała się Mcgarden.
Mężczyzna westchnął i dotknął swojej koziej brudki. Miał nadzieję, że nie dojdzie do tego, ale najwyraźniej trafił na bardzo spostrzegawczą grupę. Przynajmniej jeśli chodzi o dziewczęta. Miał im powiedzieć czy nie?
– Pewna kobieta poprosiła mnie, abym strzegł jej skarbu – rzekł spokojnie. – Moim zadaniem było danie go tej osobie, która rozwiążę zagadkę, ale nie byłem przekonany co do tych magów z Sabertooth, więc poprosiłem was, żebyście ich pozbyli. Oczywiście nie miałem tu na myśli ich śmierci. Chciałem, żeby nie zawracali mi już głowy.
– Jak miała na imię ta kobieta?
– Layla Heartfilia – opowiedział. Lucy zamarła.
– Kto to był? – dociekała niebieskowłosa mimo, że znała to nazwisko. Nosiła je przecież jej przyjaciółka.
– To… – zaczęła blondynka – … moja mama – szepnęła niemal niesłyszalnie. Nic z tego nie rozumiała. Dlaczego jej mama tu była? Po co przyniosła tu ten skarb? Co było właściwie tym skarb? – Chcemy rozwiązać twoją zagadkę! – powiedziała stanowczo, a reszta się na nią dziwnie spojrzała: – Warto usłyszeć ją jeszcze raz.
Zleceniodawca kiwnął głową i zaczął:
– No dobrze, skoro tak chcecie. Brzmi ona tak: Biała sierść to znak, że jam bez skazy. Zdyscyplinowany, ambitny i wytrwały to trzy z wielu mych cech. Jak każdy mam wady i zalety. Stąpam kopytami po ziemi, bo ona mym żywiołem jest. Wyblakłe kolory mnie otaczają, ale w tych ciemnościach dostrzegam blask bursztynu. Gwiazdy Korzenia pokazują me położenie, więc czym jestem?
 – Pff… Poprzednia była trudniejsza – rzekła pewnie. – Capricorn – powiedziała Lucy, a mężczyzna wybałuszył oczy.
– Skąd wiedziałaś kim jestem? – zapytał zaskoczony.
Koziorożec był zdumiony. Tak łatwo odgadła jego zagadki, których nikt wcześniej nie umiał rozwiązać. Nikt wcześniej się nie zorientował, że we wszystkich jego zagadkach odpowiedź była ta sama.
– Wyczuwam od ciebie gwiezdną energię, a poza tym ta kobieta co Cię tu umieściła była moją mamą – wytłumaczyła.
– Ty jesteś córką Layli? Lucy Heartfilia? – zapytał z niedowierzaniem, a dziewczyna pokiwała znacząco głową – To dla mnie zaszczyt – powiedział speszony i się ukłonił.
– Proszę przestań, zawstydzasz mnie – zarumieniła się.
– Związku z tym, że rozwiązałaś moją zagadkę otrzymasz skarb, którego miałem strzec. Mam nadzieje, że będę ci dobrze służyć – powiedział i zniknął w złotej poświacie, a w ręku blondynki pojawił się złoty klucz.
Lucy otworzyła szerzej oczy i zamrugała kilka razy nie mogąc uwierzyć w to co widzi. Ich zleceniodawca okazał się gwiezdnym duchem Koziorożca!
– Widzisz? Mówiłem Ci, że możemy chodzić na misję i szukać tych twoich kluczy – uśmiechnął się Natsu.
– Masz rację – odwzajemniła uśmiech i przyczepiła klucz do paska.
Po chwili gospodarstwo, jak i całe stado kóz zniknęło nie zostawiając po sobie żadnego śladu, a magowie ponownie pojawili się na łące.
– Lu–chan o co chodziło Natsu?
– Co masz na myśli?
– Powiedział, że możesz chodzić na misję i równocześnie szukać kluczy.
– Moja mama zostawiła po sobie platynowy klucz ale, żeby go użyć muszę zebrać dwanaście złotych. Mam w tej chwili cztery dodając Capricorna – uśmiechnęła się do swojej przyjaciółki. – Muszę odnaleźć pozostałe, ale nie wiem gdzie się znajdują – wzruszyła ramionami, bo to nie było jej zmartwieniem. Wierzyła, że je odnajdzie. To było jej przeznaczeniem.
– Odnajdziesz je. Jestem tego pewna.
Cała czwórka postanowiła wrócić do gildii. Natsu udało się przekonać Lucy, aby wracali na piechotę, ale Gajeel i Levy woleli jechać pociągiem i być szybciej w Magnolii dlatego też postanowili się rozdzielić. Różowowłosy był uradowany, że nie musiał jechać tym potworem (czyt. pociągiem), a fakt, że była z nim tu Lucy jeszcze bardziej go uszczęśliwiał.
W pewnym momencie schwytał ją za rękę i się zarumienił. Bał się, że blondynka go odtrąci, ale ona nic takiego nie zrobiła tylko się uśmiechnęła i jeszcze mocniej ścisnęła rękę chłopaka. Do Magnolii mieli daleką drogę, więc było pewne, że będą musieli rozbić wieczorem obóz, ale najwyraźniej im to nie przeszkadzało – nie, dopóki byli razem.


Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 17 "Problemy miłosne"

11 komentarzy:

  1. Jej! Ma kluczyk! Capricorn'a (chyba tak to się pisze)! Bardzo lubie tego gwiezdnego ducha!! Misja udana, a Lucy jak zwykle się popisała. Koniec był słitaśśny!!
    A! I mam prośbe, nie rób z Lucy niezdary i idiotki xD.(naszczęście nie zrobiłaś. A prośba na przyszłość)
    Ślę Ci wene!
    ~Patki

    OdpowiedzUsuń
  2. No to tak... zacznijmy od końca:
    Jej! Wyczuwam miiiiiłoooość~~ !!! <3
    Jak słooodkooo tylko 2 linijki o trzymaniu się za ręce a już ta słodko <3

    Levy: Opanuj się.
    Alice: No właśnie.

    Od kiedy wy jesteście takie zgodne??
    Eeej? To podejrzane... One coś knują...
    Okej nie teraz o tym jedziemy dalej.

    2 zagadkę odgadłam! Ha na matmie! Nie ma to jak pokaz przed premierowy.
    Sabertooth mieli trudniejszą. Tej nie zgadłam. Najpierw 2 a potem jak już wiem o co chodzi to jest oczywista :-)
    W ogóle jaki Natsu potulny... jak baranek albo kózka XD
    No tak Lucy by się każdy bał

    Levy: No chyyyyba ty
    Alice: No właśnie

    Ej ja się boje co one kombinują. 1 raz się tak ze sobą zgadzają.
    Szablozębni też jakoś dziwnie mili. Nooo jak tam nie mam nic na przeciwko im.
    Ale mają mi Lucynki nie atakować znienacka bo się wkurzę!

    Natsu: No chyba raczej ja?

    A tobie kto pozwolił się wtrącać?! Idź obóz rozbijać bo już ciemno! Jak wkurzysz Lucy będziesz trup!
    No! I jedziem dalej...
    Gwiezdne duszki, gwiezdne duuuszki ~~
    Nie mogę się doczekać Lokisia!!! <3
    Okeeeej...
    Fajna akcja na początku :-)
    "A kto powiedział że my nie możemy się spóźnić"
    Hahah dobre

    Levy: Tss zasłużyli
    Alice: Zgadzam się

    Levy... co ty zrobiłaś Alicji?? Ona się nigdy tak nie zachowywała...

    Levy: Oj tam od razu coś zrobiłam... Za kogo ty mnie masz??

    Nie chcesz wiedzieć...

    Levy: Po prostu dałam jej do picia bardzo dobre... ekhem ... ziółka...

    Levy... bakemono... trujesz mi B-Rabbita... Ona się wścieknie jak to przestanie działać.

    Levy: Wtedy to ja już będę daleko stąd (stoi w progu z walizkami i kapeluszem na głowie) Au revoir!!

    Ej! Ej! LEVY!! No i zostałam sama...

    Alice: Zgadzam się

    Kiaaaaaaaa ja zwariuje!!!!

    Do następnego Natsuki! Idę zawrócić tego potwora Levy. Ja nie chce sama z Alice zostać.. (wybiega drzwiami)

    Abyss: A o mnie to nikt nie pamięta...?

    OdpowiedzUsuń
  3. Chłopacy musieli mieć oczywiście pretensje, że dziewczyny się spóźniły! Ale to dziewczyny, więc czego oczekiwać? :D
    Zaskoczyło mnie, że pojawiło się Sabertooth, ale przypuszczałam, ze oni i tak z FT szans nie mają, no proszę, z Natsu? xD
    Haha, no i dobrze, że udało im się rozwiązać zagadki. :) I Lucy zyskała klucz, jej! ^^
    Rozdział mi się podobał, nie za krótki, nie za długi. :)
    Ciekawa jestem, co będzie z tym platynowym kluczem. :D I co on otwiera?
    Życzę weny :**

    P.S W międzyczasie zapraszam Cię w wolnej chwili do mnie. :) Adresy Ci kiedyś podałam, więc nie będę robiła niepotrzebnego spamu :P
    I udanego weekendu! ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. TY układałaś te zagadki? 【•】_【•】 Sugoi. Hontoni Sugoi.
    Fajny rozdział ^^ Ciekawe, co Leviś i Gajeel robili, jak wrócili wcześniej do Magnolii ◷_௰◴
    Kinana: A ja wieeeem.
    Skąd?!
    Kinana: Widziałam ich.
    Gdzie?!
    Kinana: Nie powiem, bo zamknęłaś mnie na noc na strychu, już nie pamiętasz?
    No prooooooooszęęęęęęęęęęę
    Kinana: Nie przekupisz mnie tak jak Natsuki. A z resztą ona i tak nie przeczyta twojego nędznego bloga.
    Widzisz Natsukuś, jaka ona jest wredna? Tylko w gildii zgrywa taką łagodną. A wystarczy, że się z Cobrą spotka i już nabiera jadowitego temperamentu.
    Kinana: Hora! Nie pozwalaj sobie!
    Kinanuś, coś się z ciebie sączy... Jakiś zielony dym... To normalne?...
    Kinana: Normalne, jeśli się na kogoś zezłoszczę...
    To ja powinnam być zła! Nazwałaś mój blog nędznym!
    ***
    (Później rozgorzała walka, podczas której obie się znokautowałyśmy, więc na tym koniec. Szkoda, że nie ma rozdziału za tydzień ◔̯◔)
    Kinana: Nawet dobrze, bo następny tydzień spędzimy w szpitalu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :* Naprawdę będziecie za tydzień w szpitalu? Co się stało? Mam nadzieje, że to nic poważnego i wrócisz szybko do zdrowia ;)

      Usuń
    2. Ty to tak na serio wzięłaś? xD
      Ja sobie jaja robię z tym szpitalem ;D

      Usuń
    3. Ja wszystko biorę poważnie! Ale nie jestem sztywniarą XD

      Usuń
  5. Kolejna paczka rozdziałów przeczytana i twoje odpowiedzi na moje komentarze również.
    Zacznę może od twoich odpowiedzi. Wiem co czujesz, bojąc się czytać moich komentarzy. Uwierz mi, że ja też mam takie osóbki, od których nie wiem, czy chcę dostawać komentarze, bo nie wiem, co napiszą. Wiem jednak, że warto czasem komuś wskazać błędy, by w przyszłości ich nie robił. I mówię tu także o sobie. Myślisz, że dlaczego zamierzam poprawić moje blogi? Widzę w nich cholernie dużo błędów i tych ortograficznych itd., i tych logicznych. Boli mnie, że w taki sposób wszystko potraktowałam. Teraz też nie wszystko mi się udaje, ale wiem, że gdyby nie pewne komentarze, nie pewnie recenzje, to bym teraz dalej popełniała dużo błędów. Nie wskazuję ci ich po to, byś je poprawiała/zmieniała tylko żebyś ich nie powielała. Teraz wiem, że warto zastanowić się nad rozdziałem o tydzień dłużej niż potem pluć sobie w brodę, że się źle coś zrobiło. Ja pisze tobie takie komentarze, bo wiem, że żałuję, iż czy nie słuchałam, czy może nie dostawał takich komentarzy wcześniej. Dobry kop w dupę pomaga i teraz teoretycznie mniej piszę, ale dużo bardziej jestem usatysfakcjonowana po czytaniu swoich rozdziałów. Masz wielu czytelników i brawo. Ja na swoim pierwszym blogu w żadnym wypadku tylu nie miałam ;) Ale czasami ludzie nie zauważają błędów, dlatego ja tu przybywam z odsieczą, by je wypisać ;)
    A teraz rozdziały. Dziwne jest to, że napisałaś mi, iż sezon 1 jest gorszy od 2, a ja uważam właśnie na odwrót. Naprawdę. A dlaczego? Bo cholernie kocham oryginalność, pomysłowość, ogólnie coś nowego. Twój blog na początku bardzo zachęcał, bo stworzyłaś nowy świat, którego jeszcze nie spotkałam, ale kiedy Lucy dołączyła do FT ta magia znikła. Mówię to tylko ze swojego punktu widzenia, oczywiście. Uwierz mi, że naprawdę powieliłaś bardzo dużo schematów z innych fanficów. A ja się ich mnóstwo naczytałam. Nie wiem, jak będzie dalej, ale mam nadzieję, że moze mnie jeszcze zaskoczysz ;) I tak powtórzę to, co wcześniej napisałam. Ten blog byłby o niebo lepszy gdybyś skupiła się na zakazanej magii a nie na FT. Choć wiele osób może zaprzeczyć moim słowom, bo ja mam bardzo specyficzny gust ;)
    I ty się nie martw, bo ja wszystkie zalety i ogólne podsumowanie dam na sam koniec czytania, bo teraz wypisuję błędy, a potem zazwyczaj daję zalety, by je wszystkie razem zebrać ;)
    Tak jak pisałam, źle się nie czyta. Widać, że to twój pierwszy blog, widać, że się rozwijasz i to mnie cieszy. Pisz dalej, ucz się, bo warto. Do nauki polecam czytać książki albo japońskie LN, jak je lubisz, bo na moje "pisarstwo" bardzo wpłynęła nowelka Durarara, która sprawiła, że nawet polubiłam opisy ;)
    Warto planować sobie fabułę (dla mnie to jest wybawienie, bo PACa o niebo lepiej mi się pisze, gdy mam wszystko zaplanowane w danym sezonie i mniej więcej na przyszłe ;)). Wystarczy wypunktowywać się sobie jakieś zdarzenia czy podobne rzeczy i od razu przyjemniej się pisze, bo przynajmniej ma się zarys tego wszystkiego :)
    To chyba tyle na dzisiaj ;)
    Pozdrawiam i do zobaczenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, teraz to poczułam ulgę ;)
      Wiesz, patrzyłam pod kontem ortograficznym, że 2 sezon jest lepszy, ale pod kątem oryginalności jestem zadowolona z 1 ;)
      Jeśli chodzi o fabułę, to mam mniej więcej rozplanowaną na kolejny sezon i tak planuję sobie od kilku miesięcy, lecz na początku kierowałam się po prostu nagłymi pomysłami XD i wiem, że to był błąd.
      Dzięki za rady i pozdrawiam

      Usuń
  6. Doszukalam się paru błędów ortograficznych ale jest boski chyba lepszy niż poprzednie . Pozdrawiam i przesyłam ci mnóstwo weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, a byłam pewna, że większość już poprawiłam :( Dziękuję, że zauważyłaś. W wolnej chwili jeszcze raz go przejrzę.

      Usuń