– Ostatni raz
wracam na twoje widzi mi się na piechotę – mruknęła niezadowolona zwracając się
do Natsu, który był uradowany z uniknionej podróży pociągiem. – Nogi mnie bolą.
– A ja czuję się
świetnie!
– Przypomnij mi
dlaczego zrezygnowałam z pociągu? – zapytała złośliwie.
– Eee… Bo ja cię o
to poprosiłem? – zawahał się.
– No właśnie! – krzyknęła
i rzuciła w niego poduszką trafiając prosto w twarz.
– Ej! Za co to? –
jęknął odrzucając na bok poduszkę.
– Nie daruję ci –
rzekł poważnie podchodząc do niej. Ta patrzyła na niego niepewnie, ale Natsu
nadal milczał. Pochylił się nad zarumienioną i zaskoczoną dziewczyną, a
następnie zaczął ją łaskotać. Wybuchła śmiechem.
– Nie! Przestań! –
krzyczała śmiejąc się. – Błagam! Chłopak dopiero po chwili przestał, aby
dziewczyna mogła złapać oddech, ale ona ponownie uderzyła w niego poduszką.
Oboje się zaśmiali. – Muszę się rozpakować, więc mógłbyś łaskawie już zejść ze
mnie?
– No dobrze –
odpowiedział z nutką rozczarowania. – Ja już pójdę. Wpadnij później do gildii –
pożegnał się i wyskoczył przez okno, jak to miał w zwyczaju.
Lucy nawet za nim
nie krzyknęła, bo wiedziała, że to i tak nic nie da. Szybko opróżniła swój
bagaż i trochę posprzątała, a następnie usiadła na swym łóżku. Wyciągnęła pęk
kluczy i obserwowała nowo zdobyty. Uśmiechnęła się. Postanowiła porozmawiać ze
swoim nowym przyjaciele. Możliwe, że będzie wiedział gdzie się skrywa kolejny
duch.
Wstała i
wyciągając dany klucz przed siebie zawołała:
– Otwórz się bramo
Koziorożca! Caprocorn!
– Witaj panienko
Lucy – przywitał się duch kłaniając się. Jego wygląd od czasu ich ostatniego
spotkania trochę się zmienił. Teraz wyglądem przypominał kozę, która stała na
dwóch odnóżach i ubrana była w czarny garnitur.
– Yyy – zawahała
się. – Witaj Capricorn. Trochę się zmieniłeś – zaśmiała się nerwowo.
– To moja
prawdziwa postać. W czym mogę ci służyć? – zapytał. Lucy otrząsnęła się i
wyjawiła powód ich spotkania.
– Chciałam z tobą
porozmawiać i bliżej cię poznać.
– Co za tym chcesz
o mnie wiedzieć? Nie wiem od czego mógłbym zacząć – parsknął śmiechem.
– To zależy co
chcesz o sobie powiedzieć.
– Hm… Uwielbiam poezję.
Napisałem wiele wierszy, więc jeśli będziesz miała ochotę to mogę ci kilka
przeczytać – powiedział wyciągając czarny notes.
– Można było się tego domyśleć po twoich
rymujących się zagadkach. Z przyjemnością posłucham, ale może kiedy indziej –
uśmiechnęła się. – Mam jeszcze do Ciebie jedną sprawę. Wiesz może gdzie mogę
znaleźć kolejny klucz? – Capricorn westchnął, bo wiedział, że to pytanie
wkrótce padnie. Odchrząknął i wyjaśnił damie kilka istotnych faktów:
– Jak dobrze
wiesz, my duchy mamy wolną wolę. Pożądamy tam gdzie zechcemy, więc nie mogę
tobie wskazać konkretnego położenie, ale chyba wiem, w którym mieście znajdują
się Ryby.
– Naprawdę?!
Gdzie?! – zapytała pełna nadziei.
– Tutaj w Magnolii
– uśmiechnął się ciepło do swej właścicielki, a gdy dostał pozwolenie na powrót
do swego świata, ukłonił się, a następnie zniknął.
W tym samym czasie
Natsu zdążył dojść do gildii i przywitać się ze swoimi towarzyszami. Natknął
się także na Graya, który poszukiwał pewnej osóbki.
– Gdzie Lucy? –
zapytał Gray.
– W domu,
odpoczywa – mruknął krótko, mając złe przeczucia.
– Miruś to ja już
idę! Jak spotkasz Juvie to powiedz jej, że w tym tygodniu na żadną misję się
nie wybieram! – oznajmił Gray i już chciał wyjść z gildii, lecz różowowłosy przeszkodził
mu w tym.
– Gdzie się
wybierasz? – wysyczał.
– Odwiedzić Lucy –
odparł beznamiętni omijając chłopaka, który rzucił, że Lucy musi teraz
odpoczywać. – Tak, chyba od ciebie – warknął, chcąc sprowokować swojego rywala
i wiedział, że to mu się udało.
Nie minęła chwila,
a chłopcy jak zwykle zaczęli się kłócili, a kilka minut później cała gildia
była już pogrążona w bezsensownej walce. Jedna osoba, której jakimś cudem udało
się uciec z tej bijatyki, biegła w stronę domu blondynki. Nie chciała, by
kolejna bezsensowna sprzeczka zabrała mu dzień z życia.
Gdy już był na
miejscu postanowił wejść jedynym otwartym wejściem, czyli kominem.
– Gray! Czy ty jak
człowiek nie umiesz wejść drzwiami?! – krzyknęła zirytowana blondynka, a
następnie westchnęła: – Heh, jesteś taki sam jak Natsu.
– Wcale nie! Ja
jestem fajniejszy – wskazał palcem na siebie i uśmiechnął się przy tym.
– Tak, tak –
przewróciła oczami, lecz skoro tu do niej przyszedł wypadało, by go chociaż
ugościć: – Chcesz herbaty? – zaproponowała.
– Nie dziękuję.
Jak się czujesz?
– Trochę nogi mnie
bolą, ale oprócz tego to wszystko jest w porządku.
– Według mnie nie
powinnaś zgadzać się na te piesze powroty do Magnolii – stwierdził czarnowłosy.
– Raz się
zgodziłam i wystarczy. Może jak będziemy wykonywali gdzieś bliżej misje to wtedy
ewentualnie mogę się zgodzić. Wiem, że on nie cierpi środków transportu, więc
od czasu do czasu mogę się nad nim zlitować – zaśmiała się i zapytała: – Co cię
do mnie sprowadza?
– Tak chciałem
sprawdzić czy wszystko u ciebie w porządku.
– To miło z twojej
strony – uśmiechnęła się. Gray chciał usiąść, lecz Lucy dodała szybko i trochę
niepewnie: – Wiesz jestem trochę zmęczona i chciałabym się zdrzemnąć, więc może
spotkamy się później w gildii? – poprosiła go, a ten na widok jej błagających
oczu, nie mógł odmówić.
– Jasne, to
widzimy się później – pożegnał się i wyszedł tym razem drzwiami.
Natsu pewnie zauważył,
że zniknął dlatego tym lepiej, że nie siedział u niej tak długo, jednak wolał
jak na razie nie wracać do gildii. Postanowił się powłóczyć po mieście. Może
kupi Lucy jakiś upominek? Nie może przegrać z kimś takim jak ta zapałka. Za
bardzo się oni ostatnio zbliżyli, więc musi to zmienić. Ale co on mógłby jej
dać?
Chodził już po
sklepach od dwóch godzin, ale jak na razie nic go do kupna nie natchnęło.
– Złociutki
mógłbyś mi pomóc z tym akwarium? – zaczepiła go pewna czarnowłosa kobieta.
– Oczywiście –
odpowiedział i razem z kobietą podniósł akwarium, a następnie wniósł do
pomieszczenie. – Powstaje tu jakiś sklep? – zapytał z ciekawości.
– Tak, otwieram
sklep z akwariami i rybami. Mam syna, który je wprost uwielbia – zaśmiała się,
lecz gdy spojrzała w stronę gdzie stało jeszcze kilka pudeł, od razu jej
uśmiech znikł. Gray zauważył to i zaoferował swą pomoc.
– Może pomogę pani
również z tamtymi? – wskazał na wóz stojący przed sklepem, a także na pudła
leżące koło niego.
– Byłabym naprawdę
wdzięczna! – odpowiedziała uradowana i z ulgą. Gray już nic nie odpowiedział
tylko zabrał się za wyładowywanie szklanych zbiorników, a następnie kładł je we
wskazane przez kobietę miejsca.
– Jak się pani
nazywa? – zapytał w końcu.
– Nie
przedstawiłam się? – pokręcił głową. – Oj wybacz, nazywam się White Pisces, a
mój syn to Black Pisces. Powinien zaraz przyjść wtedy go poznasz – uśmiechnęła
się do niego.
– Chętnie, ja
nazywam się Gray Fulbuster.
– Jesteś w magiem
Fairy tail?
– Tak, a skąd pani
to wie?
– Widzę twój znaczek.
– zaśmiała się, bo Gray zgubił chyba swoją koszulkę.
– Aaa! Gdzie ta
koszula?! – zaczął panicznie jej szukać, a jak w końcu znalazł to nałożył ją na
siebie.
– Hihi Zabawny
jesteś – zarumieniła się White. – O! Idzie mój syn. – wskazała na biegnącego ich
w stronę białowłosego chłopaka.
– Mama! – krzyknął
uśmiechnięty chłopczyk i wtulił się w kobietę.
– Black to jest
Gray. Gray to jest Black – przedstawiła ich sobie. Mały chłopiec mający
prawdopodobnie z osiem lat, wpatrywał się w Graya przenikliwym wzrokiem, lecz
po chwili uśmiechnął się szeroko i krzyknął:
– Oni–chan! –
wtulił się w jakże zaskoczonego czarnowłosego. Ten zaskoczony popatrzył raz na
White, a raz na Blacka, który nadal go ściskał.
– Nie jestem twoim
bratem – odrzekł niepewnie.
– Wiem, ale
mógłbyś nim być – spojrzał się na Fulbustera smutnym wzrokiem, a w jego oczach
można było dostrzec łzy.
– No dobra niech
ci będzie – przewrócił oczami, ale się zaśmiał. – Będę twoim braciszkiem.
– JEJ! – krzyknął
uradowany chłopczyk i biorąc za rękę chłopaka pociągnął go do swego pokoju.
Black pokazywał mu
zabawki, które ma i razem z nim zaczęli się nimi bawić. Dobrze się dogadywali i
faktycznie wyglądali jak bracia. Po pewnym czasie do pokoju weszła mama
chłopaka, przerywając im zabawę.
– Przepraszam, że
wam przeszkodzę, ale obiad już podałam. Gray zostaniesz? – zapytała.
– Nie chciałbym
się narzucać.
– Oczywiście, że
się nie narzucasz! Pomogłeś mi z tymi ciężkimi pudłami, a także teraz zająłeś
się moim synem. Jestem Ci to winna – mrugnęła do niego, na co ten się
zarumienił.
– No dobrze,
jednak zostanę – uśmiechnął się łagodnie, nie mógł odmówić ani White ani
chłopcu.
– Hurra! –
krzyknął Black i pobiegł czym prędzej do stołu.
– On zawsze jest
taki pełen energii? – kobieta pokiwała głową – Przypomina mi kogoś – zaśmiał
się i razem z White zasiadli do stołu. Mały pochłaniał jedzenie jakby od
tygodnia nie jadł, a między Grayem a White trwała niezręczna cisza.
No więc… – zaczął niepewnie
Gray. – Kiedy się przeprowadziliście do Magnolii?
– To była jakieś
dziesięć lat temu, ale dopiero dzisiaj postanowiłam otworzyć sklep –
uśmiechnęła się do niego. – A ty?
– Trochę
wcześniej. Już wtedy należałem do Fairy Tail. Czy pani…
– Jaka pani? –
zaśmiała się. – Mów mi White.
– No dobrze… White
– zawahał się. – Czy ty i twój syn jesteście magami? – kobietę zaskoczyło to
pytanie.
– My… nie jesteśmy
– odpowiedziała niepewnie.
Gray wyczuł, że
czarnowłosa widocznie nie chce o tym mówić, więc zamilknął i dokończył swój
posiłek. Dochodziła już trzecia po południu, więc postanowił już się powoli
żegnać i wracać do gildii.
– Wybaczcie, ale
będę się już zbierał. Dziękuję za posiłek i za mile spędzony czas –
podziękował.
– Co? Braciszek
już idzie? – zasmucił się chłopiec.
– Tak, ale nie martw
się. Jeszcze kiedyś cię odwiedzę – pogłaskał go po głowie i wyszedł.
– Zawsze będziesz
tu mile widziany! Odwiedź nas wkrótce! – zawołała za nim.
– Obiecuję, że tak
zrobię – pomachał im na pożegnanie i zaczął iść w stronę gildii.
Tymczasem w Fairy
tailbyło już spokojnie. Walka zakończyła się ochrzanem od Erzy, jednak nikt nie
zwrócił uwagi na zniknięcie Graya. Dopiero jak przyszedł to Mira się pytała
gdzie się udał.
– Pomagałem takiej
jednej kobiecie w sklepie.
– Tak? A jak się
nazywała? Może ją znam? – zapytała Mira czekając niecierpliwie na odpowiedź.
– White Pisces –
rzekł krótko, ale postanowił dalej wyjaśnić widząc, że Mira chyba nie kojarzy
tej osoby. – Mieszka niedaleko katedry wraz z synem. Otwierają sklep z rybami i
akwariami. Ona i jej syn je uwielbiają.
– A tak kojarzę!
– Znasz ją? –
zapytał zaskoczony chłopak.
– Tak, często jak
chodziłam na zakupy to ją widywałam. Nigdy nie poznałam jej imienia, dlatego
nie mogłam skojarzyć. Miła z niej kobieta, ale czasami wydaje mi się dziwna,
zupełnie jak jej syn.
– Co masz na
myśli?
– Mały jest magiem
i często rozrabia. Każe mówić na siebie Zura – zaśmiała się Mira. – Nie wiem
dlaczego, ale nie lubi swojego prawdziwego imienia. Nieważne, napijesz się
czegoś?
– Jedno sake – poprosił,
a Mira poszła wykonać zamówienie. – „Naprawdę jest dziwna? Ja tego nie
zauważyłem” – westchnął. – „Zaraz… magiem?” – zrozumiał, że ta go okłamała…
Może miała ku temu powody, przecież był dla niej obcym, a o takie rzeczy się
pyta.
Westchnął i rozejrzał
się po gildii. Wszystko wydawało się normalne. Mira krzątała się po sali, Cana
piła swoje sake, Natsu dyskutował o czymś z Elfmanem, a Juvia jak zwykle
obserwowała jego osobę. Starał się nie zwracać na nią uwagi, ale to jak stała i
„zjadała” go wzrokiem było dość irytujące.
– Juvia, możesz
przestać się chować za tą kolumną i usiąść tu? – odezwał się, a zaskoczona
dziewczyna posłusznie usiadła przy stoliku.
– Gray–sama…
– Heh, co ja z tobą
mam. – zaśmiał się i pogłaskał ją po głowie, żeby ją pocieszyć. Denerwowała go
czasem, jednak miał do niej jakąś słabość, której nie potrafił zrozumieć.
Juvia się
zarumieniła, ale nic nie powiedziała ani nawet się nie uśmiechnęła. Gray to
zauważył i również się zdziwił. Normalnie to Juvia by się rzuciła na niego lub
rozpłynęła, a teraz nic nie mówiła tylko wpatrywała się w stół.
– Juvia, co jest?
– zapytał zaniepokojony jej zachowaniem.
– Nic –
odpowiedziała wymijająco, a następnie wstała i odeszła.
W tym momencie do
Graya podeszła Mira z jego sake.
– Co się Juvii
stało? – spytał się Miry.
– Nie jestem
pewna, ale już od kilku dni jest przygnębiona, a ty powinieneś coś o tym
wiedzieć. W końcu to twoja wina.
– Co?! Jak to moja
wina? Nie wiem o czym mówisz? – próbował się bronić. – Nic jej nie zrobiłem!
– Ja się nie
wtrącam – rzekła Mira, co zdziwiło Fullbustera. Mira jako swatka, a się nie
wtrąca w związki?! – Jeżeli między wami jest coś nie tak to musicie poradzić z
tym sobie sami – powiedziała poważnie.
– Mówisz to tak
jakbym ja i Juvia byli parą – mruknął.
– A nie jesteście?
– udała zaskoczoną, a gdy usłyszała krótkie „nie” troszkę się zdenerwowała: –
To może w tym właśnie problem – odpowiedziała i zostawiła Graya samego, aby
mógł przemyśleć jej słowa.
Kilka chwil
później Juvia zbliżała się do mieszkania i zapukała do drzwi Lucy. nie
spodziewała się tego gościa.
– Juvia? Coś się
stało?
– Juvia chciałaby
porozmawiać – powiedziała łamiącym się głosem, a blondynka wpuściła ją do
środka i zagotowała wodę na herbatę. Gdy już przygotowała napoje postawiła je
na stoliku w pokoju i usiadła na kanapie tuż koło Lockser.
– O czym chciałaś
porozmawiać? – zapytała Lucy siadając przed nią.
– O Grayu…
– Coś z nim nie
tak?
– Nie, nie o to
chodzi – zawahała się – Czy ty coś czujesz do niego? – spojrzała na Lucy
poważnym wzrokiem chcąc przygotować się na najgorsze, lecz takiej reakcji
blondynki się nie spodziewała.
– Co?! Oczywiście,
że nie! – wybuchła śmiechem, a gdy już się uspokoiła szepnęła w tajemnicy do
Juvii: – Ja… kocham kogoś innego – niebieskowłosa odetchnęła z ulgą.
– Juvii ulżyło,
ale co byś zrobiła gdyby Gray wyznał tobie uczucia? – drążyła dalej.
– Tak szczerze to
nie wiem, ale pewnie bym go odrzuciła tylko… – urwała. – Nie chcę go przy tym
zranić. Gray jest moim przyjacielem i nie chcę, żeby nasz kontakt się przez to
posuł. Dlaczego o to pytasz? – Juvia zarumieniła się i zdecydowanie
powiedziała:
– Juvia kocha
panicza Graya!
– Powiedziałaś to
tak jakby miało to być coś wstydliwego – zaśmiała się blondynka i upiła łyk
swojej herbaty. To samo zrobiła Juvia. Po chwili milczenia Lucy spojrzała na
Juvie zdecydowanie i postanowiła: – Spróbuję ci pomóc go zdobyć!
– Naprawdę? –
dziewczyna nie była przekonana.
– Oczywiście, w
końcu jesteśmy przyjaciółkami, prawda? – uśmiechnęła się blondynka. Juvia
również zdobyła się na szczery uśmiech, a po chwili zapytała niepewnie:
– Juvia może
wiedzieć kogo kochasz?
– No, więc… –
zaczęła rumieniąc się przy tym. – Ja kocham…
Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 18 "Zura, czyli rybi duet"
Padłam na końcowym zdaniu:
OdpowiedzUsuń"- No, więc… - zaczęła rumieniąc się przy tym – Ja kocham…Rozdział 17(...)"
No po prostu nie mogę (>ヮ<@) Albo to:
" - Ona musi teraz odpoczywać.
- Tak, chyba od ciebie. – warknął." To było fajne 〓D
I nie waż mi się niszczyć wątku Gray vs. Natsu walczą o Lucy głupią Gruvią!
Kinana: Bo co? W końcu to ona jest autorką, może sobie wymyślać co chce.
Powiedz mi szczerze, droga koleżanko: czy ty też nie chciałabyś zobaczyć takiej naprawdę życiowej porażki Gray'a z Natsu?
Kinana: *oczy zaczynają jej się błyszczeć*(prawdopodobnie wyobraża sobie scenę odrzucenia uczuć Gray'a przez Lucy [którą ja chętnie przeczytam, bo lubię takie klimaty]) Tak, to może być niezłe. *wali pięścią w otwartą dłoń, aż plasnęło*
Także rozdział może być, ale pewnie Lucy i tak nie wyjawi Juvii w kim się kocha, bo coś im przeszkodzi. Mam nadzieję, że moja pisarska intuicja się myli. ^^
PS: A te White i Black Pisces to NA PEWNO Ryby (• ε •)
Ja ne! Do soboty!
PPS: Jaki link wpisać, żeby zrobić drugą kartę? (Chcę zrobić drugą kartę, takie coś jak ty masz ze spisem treści itd. Klikam w ustawienia, dodaj kartę, wprowadzam nazwę, ale nie wiem, jaki niby link wpisać. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi xD)
OdpowiedzUsuńMusisz najpierw napisać posta, a potem wpisać jego link .
UsuńFajny rozdział!! Natsu i Gray wieczni rywale... Nigdy tego nie zrozumiem... Czemu Natsu nie powie jej wprost że ją kocha?
OdpowiedzUsuńPisces... Szybko te klucze znajdują! To wsumie i lepiej...
Świetnie piszesz! Łatwo można się wczuć w Twoją historie!
Weny życze!
~Patki
Dziękuję ^^
UsuńPozdrawiam
Właście dokończyłam ten rozdział i uważam, że póki co chyba ten był najlepszy z tego sezonu. Bardzo fajnie przedstawiona ryba rodzinka, a na dodatek jestem ciekawa co się dalej wydarzy, więc fajnie. Ciekawe scenki, a co w kolejnych rozdziałach będzie, to zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę ^^ Naprawdę wkładam dużo pracy w każdy rozdział, ale nie wszystkie wychodzą tak jakie chcą wyjść. Bo przecież nie da się zadowolić wszystkich.
UsuńDziękuję