sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 17 – Problemy Miłosne


   Następnego dnia udało im się dotrzeć do Magnolii. Wybiła jedenasta, gdy Lucy wchodząc do swojego mieszkania od razu padła zmęczona na łóżko.

– Ostatni raz wracam na twoje widzi mi się na piechotę – mruknęła niezadowolona zwracając się do Natsu, który był uradowany z uniknionej podróży pociągiem. – Nogi mnie bolą.
– A ja czuję się świetnie!
– Przypomnij mi dlaczego zrezygnowałam z pociągu? – zapytała złośliwie.
– Eee… Bo ja cię o to poprosiłem? – zawahał się.
– No właśnie! – krzyknęła i rzuciła w niego poduszką trafiając prosto w twarz.
– Ej! Za co to? – jęknął odrzucając na bok poduszkę.
– Za moje obolałe nogi! – wystawiła mu język.
– Nie daruję ci – rzekł poważnie podchodząc do niej. Ta patrzyła na niego niepewnie, ale Natsu nadal milczał. Pochylił się nad zarumienioną i zaskoczoną dziewczyną, a następnie zaczął ją łaskotać. Wybuchła śmiechem.
– Nie! Przestań! – krzyczała śmiejąc się. – Błagam! Chłopak dopiero po chwili przestał, aby dziewczyna mogła złapać oddech, ale ona ponownie uderzyła w niego poduszką. Oboje się zaśmiali. – Muszę się rozpakować, więc mógłbyś łaskawie już zejść ze mnie?
– No dobrze – odpowiedział z nutką rozczarowania. – Ja już pójdę. Wpadnij później do gildii – pożegnał się i wyskoczył przez okno, jak to miał w zwyczaju.
Lucy nawet za nim nie krzyknęła, bo wiedziała, że to i tak nic nie da. Szybko opróżniła swój bagaż i trochę posprzątała, a następnie usiadła na swym łóżku. Wyciągnęła pęk kluczy i obserwowała nowo zdobyty. Uśmiechnęła się. Postanowiła porozmawiać ze swoim nowym przyjaciele. Możliwe, że będzie wiedział gdzie się skrywa kolejny duch.
Wstała i wyciągając dany klucz przed siebie zawołała:
– Otwórz się bramo Koziorożca! Caprocorn!
– Witaj panienko Lucy – przywitał się duch kłaniając się. Jego wygląd od czasu ich ostatniego spotkania trochę się zmienił. Teraz wyglądem przypominał kozę, która stała na dwóch odnóżach i ubrana była w czarny garnitur.
– Yyy – zawahała się. – Witaj Capricorn. Trochę się zmieniłeś – zaśmiała się nerwowo.
– To moja prawdziwa postać. W czym mogę ci służyć? – zapytał. Lucy otrząsnęła się i wyjawiła powód ich spotkania.
– Chciałam z tobą porozmawiać i bliżej cię poznać.
– Co za tym chcesz o mnie wiedzieć? Nie wiem od czego mógłbym zacząć – parsknął śmiechem.
– To zależy co chcesz o sobie powiedzieć.
– Hm… Uwielbiam poezję. Napisałem wiele wierszy, więc jeśli będziesz miała ochotę to mogę ci kilka przeczytać – powiedział wyciągając czarny notes.
–  Można było się tego domyśleć po twoich rymujących się zagadkach. Z przyjemnością posłucham, ale może kiedy indziej – uśmiechnęła się. – Mam jeszcze do Ciebie jedną sprawę. Wiesz może gdzie mogę znaleźć kolejny klucz? – Capricorn westchnął, bo wiedział, że to pytanie wkrótce padnie. Odchrząknął i wyjaśnił damie kilka istotnych faktów:
– Jak dobrze wiesz, my duchy mamy wolną wolę. Pożądamy tam gdzie zechcemy, więc nie mogę tobie wskazać konkretnego położenie, ale chyba wiem, w którym mieście znajdują się Ryby.
– Naprawdę?! Gdzie?! – zapytała pełna nadziei.
– Tutaj w Magnolii – uśmiechnął się ciepło do swej właścicielki, a gdy dostał pozwolenie na powrót do swego świata, ukłonił się, a następnie zniknął.
W tym samym czasie Natsu zdążył dojść do gildii i przywitać się ze swoimi towarzyszami. Natknął się także na Graya, który poszukiwał pewnej osóbki.
– Gdzie Lucy? – zapytał Gray.
– W domu, odpoczywa – mruknął krótko, mając złe przeczucia.
– Miruś to ja już idę! Jak spotkasz Juvie to powiedz jej, że w tym tygodniu na żadną misję się nie wybieram! – oznajmił Gray i już chciał wyjść z gildii, lecz różowowłosy przeszkodził mu w tym.
– Gdzie się wybierasz? – wysyczał.
– Odwiedzić Lucy – odparł beznamiętni omijając chłopaka, który rzucił, że Lucy musi teraz odpoczywać. – Tak, chyba od ciebie – warknął, chcąc sprowokować swojego rywala i wiedział, że to mu się udało.
Nie minęła chwila, a chłopcy jak zwykle zaczęli się kłócili, a kilka minut później cała gildia była już pogrążona w bezsensownej walce. Jedna osoba, której jakimś cudem udało się uciec z tej bijatyki, biegła w stronę domu blondynki. Nie chciała, by kolejna bezsensowna sprzeczka zabrała mu dzień z życia.
Gdy już był na miejscu postanowił wejść jedynym otwartym wejściem, czyli kominem.
– Gray! Czy ty jak człowiek nie umiesz wejść drzwiami?! – krzyknęła zirytowana blondynka, a następnie westchnęła: – Heh, jesteś taki sam jak Natsu.
– Wcale nie! Ja jestem fajniejszy – wskazał palcem na siebie i uśmiechnął się przy tym.
– Tak, tak – przewróciła oczami, lecz skoro tu do niej przyszedł wypadało, by go chociaż ugościć: – Chcesz herbaty? – zaproponowała.
– Nie dziękuję. Jak się czujesz?
– Trochę nogi mnie bolą, ale oprócz tego to wszystko jest w porządku.
– Według mnie nie powinnaś zgadzać się na te piesze powroty do Magnolii – stwierdził czarnowłosy.
– Raz się zgodziłam i wystarczy. Może jak będziemy wykonywali gdzieś bliżej misje to wtedy ewentualnie mogę się zgodzić. Wiem, że on nie cierpi środków transportu, więc od czasu do czasu mogę się nad nim zlitować – zaśmiała się i zapytała: – Co cię do mnie sprowadza?
– Tak chciałem sprawdzić czy wszystko u ciebie w porządku.
– To miło z twojej strony – uśmiechnęła się. Gray chciał usiąść, lecz Lucy dodała szybko i trochę niepewnie: – Wiesz jestem trochę zmęczona i chciałabym się zdrzemnąć, więc może spotkamy się później w gildii? – poprosiła go, a ten na widok jej błagających oczu, nie mógł odmówić.
– Jasne, to widzimy się później – pożegnał się i wyszedł tym razem drzwiami.
Natsu pewnie zauważył, że zniknął dlatego tym lepiej, że nie siedział u niej tak długo, jednak wolał jak na razie nie wracać do gildii. Postanowił się powłóczyć po mieście. Może kupi Lucy jakiś upominek? Nie może przegrać z kimś takim jak ta zapałka. Za bardzo się oni ostatnio zbliżyli, więc musi to zmienić. Ale co on mógłby jej dać?
Chodził już po sklepach od dwóch godzin, ale jak na razie nic go do kupna nie natchnęło.
– Złociutki mógłbyś mi pomóc z tym akwarium? – zaczepiła go pewna czarnowłosa kobieta.
– Oczywiście – odpowiedział i razem z kobietą podniósł akwarium, a następnie wniósł do pomieszczenie. – Powstaje tu jakiś sklep? – zapytał z ciekawości.
– Tak, otwieram sklep z akwariami i rybami. Mam syna, który je wprost uwielbia – zaśmiała się, lecz gdy spojrzała w stronę gdzie stało jeszcze kilka pudeł, od razu jej uśmiech znikł. Gray zauważył to i zaoferował swą pomoc.
– Może pomogę pani również z tamtymi? – wskazał na wóz stojący przed sklepem, a także na pudła leżące koło niego.
– Byłabym naprawdę wdzięczna! – odpowiedziała uradowana i z ulgą. Gray już nic nie odpowiedział tylko zabrał się za wyładowywanie szklanych zbiorników, a następnie kładł je we wskazane przez kobietę miejsca.
– Jak się pani nazywa? – zapytał w końcu.
– Nie przedstawiłam się? – pokręcił głową. – Oj wybacz, nazywam się White Pisces, a mój syn to Black Pisces. Powinien zaraz przyjść wtedy go poznasz – uśmiechnęła się do niego.
– Chętnie, ja nazywam się Gray Fulbuster.
– Jesteś w magiem Fairy tail?
– Tak, a skąd pani to wie?
– Widzę twój znaczek. – zaśmiała się, bo Gray zgubił chyba swoją koszulkę.
– Aaa! Gdzie ta koszula?! – zaczął panicznie jej szukać, a jak w końcu znalazł to nałożył ją na siebie.
– Hihi Zabawny jesteś – zarumieniła się White. – O! Idzie mój syn. – wskazała na biegnącego ich w stronę białowłosego chłopaka.
– Mama! – krzyknął uśmiechnięty chłopczyk i wtulił się w kobietę.
– Black to jest Gray. Gray to jest Black – przedstawiła ich sobie. Mały chłopiec mający prawdopodobnie z osiem lat, wpatrywał się w Graya przenikliwym wzrokiem, lecz po chwili uśmiechnął się szeroko i krzyknął:
– Oni–chan! – wtulił się w jakże zaskoczonego czarnowłosego. Ten zaskoczony popatrzył raz na White, a raz na Blacka, który nadal go ściskał.
– Nie jestem twoim bratem – odrzekł niepewnie.
– Wiem, ale mógłbyś nim być – spojrzał się na Fulbustera smutnym wzrokiem, a w jego oczach można było dostrzec łzy.
– No dobra niech ci będzie – przewrócił oczami, ale się zaśmiał. – Będę twoim braciszkiem.
– JEJ! – krzyknął uradowany chłopczyk i biorąc za rękę chłopaka pociągnął go do swego pokoju.
Black pokazywał mu zabawki, które ma i razem z nim zaczęli się nimi bawić. Dobrze się dogadywali i faktycznie wyglądali jak bracia. Po pewnym czasie do pokoju weszła mama chłopaka, przerywając im zabawę.
– Przepraszam, że wam przeszkodzę, ale obiad już podałam. Gray zostaniesz? – zapytała.
– Nie chciałbym się narzucać.
– Oczywiście, że się nie narzucasz! Pomogłeś mi z tymi ciężkimi pudłami, a także teraz zająłeś się moim synem. Jestem Ci to winna – mrugnęła do niego, na co ten się zarumienił.
– No dobrze, jednak zostanę – uśmiechnął się łagodnie, nie mógł odmówić ani White ani chłopcu.
– Hurra! – krzyknął Black i pobiegł czym prędzej do stołu.
– On zawsze jest taki pełen energii? – kobieta pokiwała głową – Przypomina mi kogoś – zaśmiał się i razem z White zasiadli do stołu. Mały pochłaniał jedzenie jakby od tygodnia nie jadł, a między Grayem a White trwała niezręczna cisza.
No więc… – zaczął niepewnie Gray. – Kiedy się przeprowadziliście do Magnolii?
– To była jakieś dziesięć lat temu, ale dopiero dzisiaj postanowiłam otworzyć sklep – uśmiechnęła się do niego. – A ty?
– Trochę wcześniej. Już wtedy należałem do Fairy Tail. Czy pani…
– Jaka pani? – zaśmiała się. – Mów mi White.
– No dobrze… White – zawahał się. – Czy ty i twój syn jesteście magami? – kobietę zaskoczyło to pytanie.
– My… nie jesteśmy – odpowiedziała niepewnie.
Gray wyczuł, że czarnowłosa widocznie nie chce o tym mówić, więc zamilknął i dokończył swój posiłek. Dochodziła już trzecia po południu, więc postanowił już się powoli żegnać i wracać do gildii.
– Wybaczcie, ale będę się już zbierał. Dziękuję za posiłek i za mile spędzony czas – podziękował.
– Co? Braciszek już idzie? – zasmucił się chłopiec.
– Tak, ale nie martw się. Jeszcze kiedyś cię odwiedzę – pogłaskał go po głowie i wyszedł.
– Zawsze będziesz tu mile widziany! Odwiedź nas wkrótce! – zawołała za nim.
– Obiecuję, że tak zrobię – pomachał im na pożegnanie i zaczął iść w stronę gildii.
Tymczasem w Fairy tailbyło już spokojnie. Walka zakończyła się ochrzanem od Erzy, jednak nikt nie zwrócił uwagi na zniknięcie Graya. Dopiero jak przyszedł to Mira się pytała gdzie się udał.
– Pomagałem takiej jednej kobiecie w sklepie.
– Tak? A jak się nazywała? Może ją znam? – zapytała Mira czekając niecierpliwie na odpowiedź.
– White Pisces – rzekł krótko, ale postanowił dalej wyjaśnić widząc, że Mira chyba nie kojarzy tej osoby. – Mieszka niedaleko katedry wraz z synem. Otwierają sklep z rybami i akwariami. Ona i jej syn je uwielbiają.
– A tak kojarzę!
– Znasz ją? – zapytał zaskoczony chłopak.
– Tak, często jak chodziłam na zakupy to ją widywałam. Nigdy nie poznałam jej imienia, dlatego nie mogłam skojarzyć. Miła z niej kobieta, ale czasami wydaje mi się dziwna, zupełnie jak jej syn.
– Co masz na myśli?
– Mały jest magiem i często rozrabia. Każe mówić na siebie Zura – zaśmiała się Mira. – Nie wiem dlaczego, ale nie lubi swojego prawdziwego imienia. Nieważne, napijesz się czegoś?
– Jedno sake – poprosił, a Mira poszła wykonać zamówienie. – „Naprawdę jest dziwna? Ja tego nie zauważyłem” – westchnął. – „Zaraz… magiem?” – zrozumiał, że ta go okłamała… Może miała ku temu powody, przecież był dla niej obcym, a o takie rzeczy się pyta.
Westchnął i rozejrzał się po gildii. Wszystko wydawało się normalne. Mira krzątała się po sali, Cana piła swoje sake, Natsu dyskutował o czymś z Elfmanem, a Juvia jak zwykle obserwowała jego osobę. Starał się nie zwracać na nią uwagi, ale to jak stała i „zjadała” go wzrokiem było dość irytujące.
– Juvia, możesz przestać się chować za tą kolumną i usiąść tu? – odezwał się, a zaskoczona dziewczyna posłusznie usiadła przy stoliku.
– Gray–sama…
– Heh, co ja z tobą mam. – zaśmiał się i pogłaskał ją po głowie, żeby ją pocieszyć. Denerwowała go czasem, jednak miał do niej jakąś słabość, której nie potrafił zrozumieć.
Juvia się zarumieniła, ale nic nie powiedziała ani nawet się nie uśmiechnęła. Gray to zauważył i również się zdziwił. Normalnie to Juvia by się rzuciła na niego lub rozpłynęła, a teraz nic nie mówiła tylko wpatrywała się w stół.
– Juvia, co jest? – zapytał zaniepokojony jej zachowaniem.
– Nic – odpowiedziała wymijająco, a następnie wstała i odeszła.
W tym momencie do Graya podeszła Mira z jego sake.
– Co się Juvii stało? – spytał się Miry.
– Nie jestem pewna, ale już od kilku dni jest przygnębiona, a ty powinieneś coś o tym wiedzieć. W końcu to twoja wina.
– Co?! Jak to moja wina? Nie wiem o czym mówisz? – próbował się bronić. – Nic jej nie zrobiłem!
– Ja się nie wtrącam – rzekła Mira, co zdziwiło Fullbustera. Mira jako swatka, a się nie wtrąca w związki?! – Jeżeli między wami jest coś nie tak to musicie poradzić z tym sobie sami – powiedziała poważnie.
– Mówisz to tak jakbym ja i Juvia byli parą – mruknął.
– A nie jesteście? – udała zaskoczoną, a gdy usłyszała krótkie „nie” troszkę się zdenerwowała: – To może w tym właśnie problem – odpowiedziała i zostawiła Graya samego, aby mógł przemyśleć jej słowa.
Kilka chwil później Juvia zbliżała się do mieszkania i zapukała do drzwi Lucy. nie spodziewała się tego gościa.
– Juvia? Coś się stało?
– Juvia chciałaby porozmawiać – powiedziała łamiącym się głosem, a blondynka wpuściła ją do środka i zagotowała wodę na herbatę. Gdy już przygotowała napoje postawiła je na stoliku w pokoju i usiadła na kanapie tuż koło Lockser.
– O czym chciałaś porozmawiać? – zapytała Lucy siadając przed nią.
– O Grayu…
– Coś z nim nie tak?
– Nie, nie o to chodzi – zawahała się – Czy ty coś czujesz do niego? – spojrzała na Lucy poważnym wzrokiem chcąc przygotować się na najgorsze, lecz takiej reakcji blondynki się nie spodziewała.
– Co?! Oczywiście, że nie! – wybuchła śmiechem, a gdy już się uspokoiła szepnęła w tajemnicy do Juvii: – Ja… kocham kogoś innego – niebieskowłosa odetchnęła z ulgą.
– Juvii ulżyło, ale co byś zrobiła gdyby Gray wyznał tobie uczucia? – drążyła dalej.
– Tak szczerze to nie wiem, ale pewnie bym go odrzuciła tylko… – urwała. – Nie chcę go przy tym zranić. Gray jest moim przyjacielem i nie chcę, żeby nasz kontakt się przez to posuł. Dlaczego o to pytasz? – Juvia zarumieniła się i zdecydowanie powiedziała:
– Juvia kocha panicza Graya!
– Powiedziałaś to tak jakby miało to być coś wstydliwego – zaśmiała się blondynka i upiła łyk swojej herbaty. To samo zrobiła Juvia. Po chwili milczenia Lucy spojrzała na Juvie zdecydowanie i postanowiła: – Spróbuję ci pomóc go zdobyć!
– Naprawdę? – dziewczyna nie była przekonana.
– Oczywiście, w końcu jesteśmy przyjaciółkami, prawda? – uśmiechnęła się blondynka. Juvia również zdobyła się na szczery uśmiech, a po chwili zapytała niepewnie:
– Juvia może wiedzieć kogo kochasz?
– No, więc… – zaczęła rumieniąc się przy tym. – Ja kocham…


Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 18 "Zura, czyli rybi duet"

7 komentarzy:

  1. Padłam na końcowym zdaniu:
    "- No, więc… - zaczęła rumieniąc się przy tym – Ja kocham…Rozdział 17(...)"
    No po prostu nie mogę (>ヮ<@) Albo to:
    " - Ona musi teraz odpoczywać.
    - Tak, chyba od ciebie. – warknął." To było fajne 〓D
    I nie waż mi się niszczyć wątku Gray vs. Natsu walczą o Lucy głupią Gruvią!
    Kinana: Bo co? W końcu to ona jest autorką, może sobie wymyślać co chce.
    Powiedz mi szczerze, droga koleżanko: czy ty też nie chciałabyś zobaczyć takiej naprawdę życiowej porażki Gray'a z Natsu?
    Kinana: *oczy zaczynają jej się błyszczeć*(prawdopodobnie wyobraża sobie scenę odrzucenia uczuć Gray'a przez Lucy [którą ja chętnie przeczytam, bo lubię takie klimaty]) Tak, to może być niezłe. *wali pięścią w otwartą dłoń, aż plasnęło*
    Także rozdział może być, ale pewnie Lucy i tak nie wyjawi Juvii w kim się kocha, bo coś im przeszkodzi. Mam nadzieję, że moja pisarska intuicja się myli. ^^
    PS: A te White i Black Pisces to NA PEWNO Ryby (• ε •)
    Ja ne! Do soboty!

    OdpowiedzUsuń
  2. PPS: Jaki link wpisać, żeby zrobić drugą kartę? (Chcę zrobić drugą kartę, takie coś jak ty masz ze spisem treści itd. Klikam w ustawienia, dodaj kartę, wprowadzam nazwę, ale nie wiem, jaki niby link wpisać. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi xD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz najpierw napisać posta, a potem wpisać jego link .

      Usuń
  3. Fajny rozdział!! Natsu i Gray wieczni rywale... Nigdy tego nie zrozumiem... Czemu Natsu nie powie jej wprost że ją kocha?
    Pisces... Szybko te klucze znajdują! To wsumie i lepiej...
    Świetnie piszesz! Łatwo można się wczuć w Twoją historie!
    Weny życze!
    ~Patki

    OdpowiedzUsuń
  4. Właście dokończyłam ten rozdział i uważam, że póki co chyba ten był najlepszy z tego sezonu. Bardzo fajnie przedstawiona ryba rodzinka, a na dodatek jestem ciekawa co się dalej wydarzy, więc fajnie. Ciekawe scenki, a co w kolejnych rozdziałach będzie, to zobaczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę ^^ Naprawdę wkładam dużo pracy w każdy rozdział, ale nie wszystkie wychodzą tak jakie chcą wyjść. Bo przecież nie da się zadowolić wszystkich.
      Dziękuję

      Usuń