sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 21 – Niesforne bliźniaki


  Lucy wstała wczesnym porankiem i zaczęła się przygotowywać do jakże pracowitego dnia. Otrzymali od księżniczki ważne zadanie i coś czuła, że nie będzie ono takie łatwe. Podczas rozkosznej kąpieli myślała nad powodem, dla którego nieznane jej rodzeństwo rozrabiało w mieście. Podobno zamieniali ludzi w zwierzęta tylko na pewien czas. To nie było normalne, ale Lucy zaciekawiła moc, które one posiadały. Możliwość przemiany w zwierzęta innych to niecodzienna umiejętność. Podobną ma Lisanna, ale to nie to samo.
Blondynka po chwili wyszła z wanny i szybko się wycierając, ubrała się. Wychodząc z łazienki zobaczyła nadal śpiącego chłopaka w łóżku, w którym razem spali. Na samą myśl o tym zarumieniła się, lecz wiedziała, że tak naprawdę dobrze jej się spało. Było tak ciepło…
Otrząsnęła się i podeszła do łóżka.
– Natsu! Wstawaj, robota czeka! – starała się obudzić różowowłosego sprawnie i szybko, lecz to nawoływania nie przynosiły rezultatu. Po chwili szturchania go i gadania, po prostu wykopała go z łóżka.
– Ej, co jest? – zapytał zaspany chłopak podnosząc się z podłogi.
– Staram się cię obudzić i jak widzę to jedyny sposób – zaśmiała się i rzuciła mu świeżą bluzkę. – Ubieraj się, musimy wziąć się za zlecenie.
– No dobra – burknął i zabierając ciuchy na przepranie, podreptał do łazienki.
Po ok. 10 minutach magowie ruszyli na „podbój” Crocus, a tak naprawdę to na poszukiwanie tajemniczego rodzeństwa. Zgodnie ze wskazówkami księżniczki musieli się udać na rynek główny. Nie trudno było go znaleźć ze względu na ilość stoisk z jedzeniem, kwiatami i innymi rzeczami. Lucy zaczęła się rozglądać za poszukiwanymi, ale w tym tłumie ciężko było ich znaleźć.
– Natsu, musimy się rozdzielić i ich poszukać! – poleciła Lucy, ale gdy się odwróciła zobaczyła, że chłopak zniknął – Natsu! Natsu, gdzie jesteś!
– Tutaj! – po chwili pojawił się z wieloma przysmakami.
– Nie jesteśmy tu dla zabawy – powiedziała kręcąc głową. – Musimy ich znaleźć przed końcem dnia! Zabawić się możemy jutro, a teraz do roboty! – chwyciła go za rękę i pociągnęła za sobą, starając się wyjść z tłumu.
Rozdzielili się. Dziewczyna szukała w uliczkach niedaleko rynku, a różowowłosy wszedł na dach jednego budynków i starał się ich dostrzec. Wiadome im było, że są bliźniakami w czarnych pelerynkach, a to ułatwiało sprawę.
– Natsu! Znalazłam ich! – krzyknęła blondynka, a chłopak dzięki swojemu świetnemu słuchowi zdołał ją usłyszeć.
Szybko zszedł z dachu i pobiegł w kierunku dziewczyny, która rozmawiała z osobami, idealnie pasowanymi do ich opisu.
– Jak się nazywacie? – zapytała Lucy spokojnie.
– Ja jestem Gema, a to moja siostra Mela – przedstawił się chłopak.
– Czy to wy zmieniacie ludzi w zwierzęta? – pokiwały głowami. – Dlaczego?
– W zasadzie nie chcemy tego robić. Straciliśmy rodziców, a związku z tym, że jesteśmy młodzi nie możemy pracować. Nikt nie chce nas zatrudnić, więc aby przetrwać kradniemy, a żeby się to udało to zmieniamy na chwilę ludzi w jakieś zwierzątko.
– Ale tylko na chwilę – dodała dziewczynka, robiąc przy tym smutną minkę. Wyglądała na przestraszoną. Rozmowa z obcymi ludźmi nie sprawiała, że czuła się lepiej.
– Mimo to, tak się nie powinno robić – westchnęła blondynka, jednak nadal mówiła spokojnie. To były tylko dzieci, nie chciała ich przestraszyć. – Dlaczego nie trafiłyście do domu dziecka?
– Uciekliśmy z niego. Tamtejsze dzieci nas nie akceptowały – odpowiedzieli smutno, a Lucy najwyraźniej im współczuła. Natsu był innego zdania. Coś tu nie pasowało.
– Tylko wiecie, że przez to zamienianie ludzi w zwierzęta narobiliście dużo kłopotów? – zapytał, a Ci kiwnęli głowami mając na twarzach uśmiechy. Magowie zdziwili się.
– Jesteście tu z polecenia księżniczki, prawda? – magowie kiwnęli głowami, lecz nadal byli mocno zdziwieni ich nagłą poprawą humoru. Bliźniaki zaśmiali się i rzekli: – Żeby z nami walczyć potrzebna będzie wam jej pomoc, bo to wszystko przez nią.
– Co? Dlaczego… – nie dokończyła, gdyż została odepchnięta przez Natsu. Gdyby nie on zostałaby trafiona jakimś dziwnym promieniem, który wystrzeliła dziewczynka. Lucy upadła na ziemie, a gdy odwróciła by się zobaczyć co z jej przyjacielem, zastała tylko małego różowego kotka.
– Miau?
– Natsu? – dziewczyna omal nie wybuchła śmiechem widząc nową postać jej przyjaciela.
– Jaki słodziak! Mogę go przytulić? – zapytała Mela i podbiegła do kotka, lecz ten zdążył odskoczyć.
– Nie dotykaj mnie! – syknął Natsu chowając się za blondynkę. – Lucy weź coś zrób! Nie mogę użyć swoich mocy!
– Już! – dziewczyna szybko wyciągnęła klucz i wystawiając go przed siebie zawołała: – Otwórz się bramo panny! Virgo!
– Czas na karę? – zapytała różowowłosa pojawiając się tuż między magami a bliźniakami.
– Nie! Musimy się zająć tymi dwoma i schwytać ich! – oznajmiła i chwyciła swój bicz.
– Rozumiem, czas ukarać niegrzeczne dzieci – powiedziała spokojnie Virgo i ruszyła do ataku.
Bliźniacze rodzeństwo wznowiło atak i tym razem próbowało „zestrzelić” pędzącą w nich pokojówkę, lecz Virgo zapadła się pod ziemię. Po chwili pojawiła się tuż za przeciwnikiem, chwytając go za ramiona.
– A teraz, uspokoicie się i poddacie się? – zapytała beznamiętnie.
– Nigdy!
– Bo inaczej dostaniecie klapsa! – krzyknął Natsu.
– Hihi, to na nas nie zadziała – powiedzieli równocześnie i szybko się odwracając zmienili Virgo w małą myszkę.
– Eeee co? – zapytali równocześnie Natsu i Lucy.
– Księżniczko, nie jestem w stanie dalej tak walczyć, więc wracam do siebie – powiedziała, albo raczej zapiszczała Virgo i zniknęła.
– Jesteś księżniczką?
– Nie – odpowiedziała nerwowo blondynka.
– Ale ta niańka wyraźnie powiedziała.
– Niańka? Virgo nie mówiła tego na serio.
– Nie wierzymy Ci! – krzyknęły zezłoszczone bliźniaki i zaczęły strzelać w Lucy swoimi promieniami.
Blondynka starając się ich uniknąć, chwyciła Natsu i uciekła z miejsca zdarzenia.
– Co ty robisz?! Powinniśmy ich pokonać! – krzyczał starając się wydostać z uścisku, jednak Lucy nie zamierzała go puścić.
– Nie damy rady, musimy poprosić księżniczkę o pomoc. Musi nam wyjaśnić dlaczego bliźniaki tak się zachowują. Ona na pewno coś poradzi – odpowiedziała, biegnąc cały czas przed siebie.
Nie zatrzymywała się nawet na chwilę. W połowie drogi wypuściła Natsu, który krzyczał, że chce sam biec i w końcu dotarli do zamku. Nie chcąc tracić jak najwięcej czasu ominęli strażników i ruszyli do komnaty Hisui.
– Księżniczko! Potrzebujemy twojej pomocy! – powiedziała Lucy starając się złapać oddech.
– Co się stało?
– Znaleźliśmy tych bliźniaków, ale ciężko będzie ich pokonać. Nie jestem w stanie ich zaatakować, bo one zmieniają moje duchy w zwierzęta. Natsu tak samo zamieniły – wskazała na różowego kotka. – Powiedziały, żebyśmy poprosiły cię o pomoc, bo to niby wszystko twoja wina.
– Możliwe, że mają rację – westchnęła zielonowłosa.
– Jak to?
– Pewnie rodzeństwo wspominało wam o swoich problemach finansowych? – blondynka pokiwała głową. – Kiedyś do mnie przybyły i przedstawiając swoje umiejętności, poprosiły o pozwolenie na wstęp do armii do oddziału magów. Niestety byli za młodzi, aby ich przyjąć, dlatego byłam zmuszona im odmówić. Nie miałam innego wyboru. Mój ojciec nie pozwala na to, aby dzieci dołączały do armii.
– Rozumiemy to, ale trzeba coś z nimi zrobić, jakoś ich uspokoić.
– Trzeba i chyba już wiem jak.
– Jak? – zapytał Natsu.
– Spróbuję zatrudnić ich na początek jako służbę, a jak dorosną to będą mogli wstąpić do armii.
– To jest genialny pomysł, ale nie jesteśmy pewni czy nam uwierzą.
– Dlatego gdyby to nie zadziałało to proszę, abyście pokonali ich za pomocą tego przedmiotu – podała blondynce złoty klucz.
– To jest…
– Złoty klucz bliźniąt.
– Skąd księżniczka go ma?
– Ja również jestem magiem gwiezdnych duchów i kiedyś udało mi się go zdobyć – uśmiechnęła się delikatnie. – Proszę, abyście za pomocą niego przekonali Geme i Mele do poddania się.
– Zrobimy co w naszej mocy! Miau – krzyknął Natsu, a następnie zasłonił łapką pyszczek, gdy wydał z siebie miauknięcie. – Jak długo to jeszcze będzie trwać?!
– Hihi Oby jak najdłużej. W tej postaci jesteś nawet słodki. – pogłaskała go po główce blondynka.
– Ale ja nie chcę być taki jak najdłużej!
– Nie martw się. Pamiętasz? Ich czary nie trwają długo, jutro powinieneś być już z powrotem człowiekiem.
– Mam nadzieje – westchnął. 
Tego samego dnia po południu Lucy wraz ze swym „kotem” ruszyła ponownie w stronę rynku głównego mając nadzieję, znaleźć tam ponownie te dwa małe szkodniki.
– Hę? To znowu wy? – zapytał Gema siedząc na jednym z kartonów w bocznej uliczce.
– Tak i tym razem was powstrzymamy! – krzyknął Natsu. – Czas na rundę drugą! – zawołał, lecz miał świadomość, że tylko Lucy będzie walczyć. On w tej formie nie mógł używać magii.
– Już nie musicie się tak zachowywać – zaczęła spokojnie blondynka. Miała nadzieję, że uda jej się rozwiązać ten problem bez walki, jednak się myliła. – Księżniczka zaproponowała wam pracę jako służba, a jak dorośniecie….
– Nie obchodzi nas praca w służbie! – zaczęli strzelać promieniami.
Natsu nie chcąc ponownie oberwać schował się za jakimiś kartonami, a Lucy robiąc uniki, zawołała:
– Otwórz się bramo bliźniąt! Gemini! – koło dziewczyny pojawiły się dwa niebieskie duszki, które latając mówiły.
– Piri Piri. Co my tu mamy? Nowy pan? – spytały Lucy.
– Nie jestem waszą panią. Księżniczka chciała was poprosić o pomoc w schwytaniu tego rodzeństwa.
– Ooo Już się robi! Piri Piri! – odpowiedziały radośnie. „Złe” bliźniaki wpatrywały się zaskoczone w dwa małe stworki. Już je kiedyś widziały.
– To muszą być takie same duchy, jakie nasłała na nas wcześniej. Pokonajmy je! – zawołał Gema, na co Mela kiwnęła głową.
Bliźniaki wystrzeliły promień, w kierunku duchów, które po chwili zmieniły się w dwie małe papużki.
– O nie! Tylko nie to! – jęknęła blondynka.
– Tylko tyle one potrafią? Pff my to samo! Piri! Piri! – powiedziały ochoczo papużki, które zmieniły się w Gema i Melę.
Ich oczy wyglądały jak u guziki, ale po chwili stały się takie jakie bliźniaki miały.
– Co to ma być?! – spytały zaskoczone.
– Skanowanie zakończona, a o to wasza klęska! – odpowiedziały Gemini i zmieniły rodzeństwo w dwie wydry.
Blondynka szybko je złapała i związała biczem, aby nie uciekły.         
– Ej! Za nim zniknięcie jesteście w stanie mnie odczarować? – zawołał Natsu do duszków, mając nadzieje, że te nadadzą mu poprzedni wygląd.
– No jasne! – odparły wesoło i rzuciły czar dzięki, któremu Natsu wrócił do swojej postaci. Uradowany skakał z radości i podziękował duszkom, które po chwili zniknęły.
– JEJ! Jak dobrze być sobą! Wracajmy do zamku zanim znowu narozrabiają – wskazał na małe stworzonka i wziął je od Lucy, a następnie skierowali swe kroki do pałacu.
Misja magów z Fairy tail zakończyła się sukcesem. Złe bliźniaki zostały odpowiednio ukarane, ale księżniczka postanowiła im wybaczyć i wytłumaczyła im na czym będzie polegała ich nowa praca. Nadchodził wieczór, a wraz z nim bal kwiatów, na który Natsu i Lucy zostali zaproszeni.
– Otwórz się bramo raka! Cancer! – krzyknęła blondynka, a po chwili obok niej pojawił się duch – Zbliża się bal, więc pora zająć się księżniczką.
– Oczywiście, jak skończę to zajmę się także i twoją fryzurą.
– Dziękuję! – uśmiechnęła się blondynka, jednak jej uśmiech wydawał się sztuczny.
– Coś się stało?
– Nie skąd! – odpowiedziała pospiesznie. – Proszę, zwróć to księżniczce – podała Cancerowi złoty klucz.
– Ależ to…
– Wiem, ale mimo to proszę, abyś to zwrócił właścicielce! – przerwała mu.
– Dobrze. – odpowiedział i spoglądając smutno na dziewczynę wyszedł z pokoju.
Lucy usiadła na łóżku i wpatrywała się w podłogę, zastanawiając się czy kiedykolwiek uda jej się zdobyć klucz bliźniąt. Bez niego nie będzie mogła użyć platynowego klucza mamy. Chciała zobaczyć co tak naprawdę on kryję, ale możliwe, że nie będzie w stanie tego ujrzeć.
– Lucy? W porządku? – zapytał Natsu wychodząc z łazienki. Po tym wszystkim potrzebował krótkiego prysznicu.
– Tak, wszystko gra – próbowała zmusić się do uśmiechu – Jeszcze nie gotowy?
– Ty również nie. Nie idziesz?
– Jakoś nie mam ochoty – mruknęła.
– Co! To po co ja mam tam iść?!
– Nie wiem, ale nie powinieneś się mną tak przejmować. Poradzę sobie.
– Nie zostawię cię! Masz się wyszykować i pójdziemy tam! Nie możemy przepuścić takiej okazji, ale się inni zdziwią jeśli powiemy im, że braliśmy udział w balu, który odbył się w zamku! Szczęki im opadną! – widząc, że blondynkę to nie przekonało, kontynuował – Słuchaj… Mimo, że nie lubię takich imprez to pójdę tam, żeby chociaż się najeść!
Dziewczyna wybuchła śmiechem, nie mogąc się powstrzymać.
– Coś powiedziałem nie tak?
– Nie, pójdę na bal… – uśmiechnęła się delikatnie i tym razem szczerze – …pod warunkiem, że ze mną zatańczysz. Nie wykręcisz się! – zaśmiała się.
– Ja nie umiem tańczyć – mruknął, mając nadzieje, że uda mu się uniknąć tańca.
– Nic nie szkodzi. Capricorn jest podobno świetnym tancerzem, więc przed balem zdążysz się nauczyć – wspomniała o koziorożcu.
     – Ja nie chcę! 


Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 22 "Wróżba"

10 komentarzy:

  1. Jej! Kolejny rozdział! Nie mogłam się doczekać! Lucynka na 100% zdobędzie klucz bliźniaków. I to pewnie jutro!;).
    Oby Natsu nie spaprał tańca. Zapowiada się że następny rozdział będzie strasznie romantyczny!!;) (przynajmiej mam taką nadzieję!
    Weny i do następnego rozdziału!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na to, że ci się podobał bardzo się cieszę :D
      Dziękuję za komentarz :3

      Usuń
  2. Rozdział super :3 Żal mi tych bliźniaków... ale na szczęście wszystko zostało wyjaśnione ^w^
    Mam nadziejeże Hisui podaruje Gemini Lucy. Jestem ciekawa tego platynowego klucza ;p Heh Natsu che iść na bal by tylko się najeść xd
    Życzę weny i czekam na ciąg dalszy :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też czekam, aż dojdę w końcu do rozdziału, gdzie będzie o tym, ale to dopiero w 3 sezonie. :) Dzięki za komentarz :D

      Usuń
  3. Co jest źle?
    Chyba brak chęci.
    W ogóle powiedz szczerze: chce ci się to pisać, czy nie chce? Bo mnie się wydaje, że ten rozdział jest napisany jakby od niechcenia. Tandetny humor, niezbyt dopracowane sceny walki.
    Ale ja nie hejcę. Może być, bo znam ten ból, kiedy nie chce ci się wymyślać.
    Kinana: Taaaaa, jasne, nie hejcisz. "Tandetny humor, niezbyt dopracowane" bla, bla, bla. I skończ z tymi swoimi błogosławieństwami typu "wybaczam bo coś tam". Jak będę tak ciągle rzygać z twojego powodu, to mi jadu zabraknie!
    A cicho siedź! Nic mnie nie obchodzi twój jad! To są moje metody wychowawcze.
    Kinana: Co ty, psychiatra?
    A może? Nigdy nic nie wiadomo.
    Kinana: Ja to się niedługo sama zacznę na tym strychu zamykać, żeby rotawirusa nie dostać.
    Ehhhh, co ja z tobą mam.
    W każdym razie nie hejcę. Może być. I ja mogę się mylić co do twoich chęci, weź to pod uwagę. Moje rozumowanie nie zawsze jest logiczne.
    No to duuuuuuuuuuużo chęci i weny romantycznej ci życzę!
    A ty się Kinana przygotuj. Za miesiąc Walentynki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie chęci i czasu potrzebuje. Brakuje mi ostatnio czasu, a jak już znajdę to wykorzystuję go do napisania rozdziału... tak, ten rozdział jest napisany niechętnie, ale następne już się polepszą :D Obiecuję! Postaram się :D

      Usuń
  4. Informuję że zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster award !
    Więcej szczegółów tu :http://nalu-nowe-historie-ich-milosci.blogspot.com/2015/01/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaraz skomentuje rozdział a na razie..
    Nominuje cię do Liebster Award!
    Więcej szczegółów tu: http://fairy-tail-dorosle-zycie.blogspot.com/2015/01/liebster-award-ohayo-mina-dziekuje-za.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytając od początku do tego momentu, uważam, że za bardzo faworyzujesz Lucy widać, że jest to jedna z Twoich ulubionych postaci lecz przez to każde zdarzenie łatwo jest przewidzieć, niczym nie zaskakujesz, a reszta postaci dostaje strzępki czasu na pokazanie się z jakiejkolwiek strony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Może wtedy za bardzo ją faworyzowałam, ale ze względu na to, że sama niewiele zyskała w pierwotnym wydaniu.
      Dziękuję za komentarz :D

      Usuń