❤ ROK ZA NAMI! ❤
Dziękuję wam za ten pierwszy rok mojej przygody z bloggerem i ogólnie z pisaniem. Dzięki wielu autorkom poznałam swe powołanie i od tamtej pory ciężko pracuję.
Dziękuję wam ^^
– Lucy, kocham
Cię! – wykrzyczał słowa dobiegające prosto z jego serca. Słowa, które zamierzał
powiedzieć już dawno temu, ale dopiero teraz zdołał zebrać się na odwagę. Cierpliwie
czekał na jej reakcje.
Oszołomiona
blondynka słysząc to zarumieniła się i szybko odwróciła się, bowiem nie chciała,
aby widział jej wielki rumieniec. Jednak po chwili zdołała na niego spojrzeć i
mruknęła:
– Jak możesz mnie
tak zawstydzać. Teraz nawet nie wiem co powiedzieć.
Lucy miała
mieszane uczucia co do niego. Nie była w stanie myśleć o nim jak o przyjacielu,
ale też nie umiała sobie wyobrazić tego, że istniał ktoś kto jest w stanie ją
pokochać. Nie chciała też, aby żałował tego związku dlatego zapytała się czy
może dać jej dzień na przemyślenie tego wszystkiego.
– Oczywiście. Ja
będę czekać, nawet jeśli miałoby to trwać wieczność, ale mam nadzieje, że nie
będzie – uśmiechnął się, a blondynka to odwzajemniła.
Słońce już zaszło,
więc Natsu postanowił odprowadzić dziewczynę do domu. Teraz skoro już zna jego
uczucia to zrobi wszystko, aby jej pokazać jak bardzo mu na niej zależy.
Jak już znaleźli
się na miejscu to na chwilę się zatrzymali i oboje jeszcze porozmawiali, dopóki
pogawędka nie zeszła na temat misji. Lucy przypomniała sobie, że zbliża się
termin zapłaty czynszu, a mistrz nie wspominał kiedy dostaną nagrodę za
powstrzymanie mieszkańców Chandler. Natsu zaproponował dziewczynie krótką
misję, aby mogła spłacić czynsz. Dodał jeszcze, że zabierze ze sobą Happiego –
nie chciał, żeby misja we dwoje wprawiła Lucy w zakłopotanie. Ta przystanęła na
to i poprosiła chłopaka o wybranie misji, ustalili także, że na misję się
wybiorą pojutrze. Po tym pożegnali się i Lucy weszła do swojego mieszkania,
natomiast Natsu udał się wolnym krokiem do swej chatki.
☆☆☆
Następnego dnia
różwowowłosy razem ze swym skrzydlatym przyjacielem udali się do gildii w
zaskakująco dobrym humorze. Reszta członków, którzy przebywali w budynku
również przyjęli ich z uśmiechem, jednak nikt nie domyślał się co jest powodem
ich szczęścia. Natsu oczywiście nic nie wspomniał Happiemu o wyznaniu, jednak
jeśli on miał dobry humor to kotek również.
Oboje podeszli do
tablicy z ogłoszeniami misji i po kolei przeglądali każdą. Chcieli krótką,
prostą i dobrze płatną misje, aby Lucy mogła spłacić czynsz. Oni mieli
wystarczająco pieniędzy na życie, więc nie ma potrzeby, aby blondynka dzieliła
się z nimi nagrodą. Idą na misje tylko z przyjemności.
Do gildii
schodziły się kolejne osoby m.in. Elfman i jego młodsza siostra Lisanna, która
widząc Natsu przy tablicy podeszła do niego z uśmiechem na ustach i się
przywitała:
– Cześć Natsu,
cześć Happy! Na misje się wybieracie?
– Aye! –
odpowiedział jej kotek i dodał, że idą razem z Lucy.
– Może kiedyś też się razem wybierzemy? –
zaproponowała, a Natsu spojrzał na nią zaniepokojony. – Coś się stało?
– Nie! Oczywiście,
że nie – zaśmiał się nerwowo. Nie był pewny czy wyprawa z Lisanną sam na sam
byłaby dobra, gdyż obawiał się, że ktoś może się zrobić zazdrosny i jego miłość
się posypie. Owszem czuł coś do Lisanny, ale to raczej była tylko miłość jak
między bratem a siostrą. Nic więcej ich ze sobą nie łączyło. Tak przynajmniej
myślał Natsu. – Może kiedy indziej Lisanna. – odparł nieco spokojniej, a ta
kiwnęła i poszła do swojej siostry, która już od rana urzędowała w gildii.
W tym samym czasie
w innym miejscu, Lucy stała przed lustrem wyraźnie zaniepokojona. Czuła się nieco dziwnie i
raczej wątpiła by to było zwyczajne przeziębienie.
– Niemożliwe –
szepnęła i jeszcze raz przyjrzała się sobie. Wyraźnie zaszły w niej jakieś
zmiany, ale dokładnie jakie, tego już nie wiedziała. Obawiała się, że to co
miało się z nią stać zaczyna się objawiać. Szybkim ruchem chwyciła za pierwszy
lepszy klucz i przyzwała ducha. Przed nią pojawił się Cancer i na jego widok w
pewnym sensie jej ulżyło. Skoro już go przywołała to zapytała się czy nie ma
ochoty zrobić jej jakiegoś fajnego warkocza. Po skończonej pracy, duch wrócił
do swego świata, a Lucy już spokojna postanowiła wybrać się do gildii.
Nim weszła, nie
wiadomo jakim cudem usłyszała rozmowę Natsu z Lisanną, którzy stali przy
tablicy z misjami.
Jak z tej odległości mogę ich słyszeć?! – pomyślała zaskoczona i mocno zmartwiona tym faktem.
Najlepiej od razu poszłaby z tym do mistrza, ale nie była pewna czy TO już się
zaczęło czy to po prostu wyobraźnia płata jej figle. – „Najlepiej z tym jeszcze
poczekać.” – stwierdziła i gdy Lisanna odeszła to Lucy już znacznie pewniejszym
krokiem podeszła do Natsu i spytała:
– Hej, wybrałeś
już jakąś?
– Nie mam pojęcia
jaka by ci odpowiadała – stwierdził drapiąc się po głowie.
– Mnie to w sumie
obojętne. Ważne by starczyło na czynsz oraz byśmy się jakoś podzielili nagrodą.
– O daj spokój! –
machnął ręką. – Mamy wystarczająco dużo pieniędzy, więc nie musimy się dzielić.
Chcemy po prostu dobrze się bawić, a nagroda będzie dla ciebie.
– Tak nie może
być! Będę się z tym źle czuła, jeśli zgarnę całą nagrodę dla siebie. Wybierzmy
taką, abyśmy podzielili sprawiedliwie – powiedziała stanowczo i nim Natsu
zdążył coś powiedzieć ta dodała, że nie chce słyszeć sprzeciwu.
W tym momencie
oboje poczuli intensywny zapach ciasta jabłkowego.
– Natsu, czujesz?
– zaciągnęła się przyjemnym zapachem.
– Szarlotkę?
Pewnie! – uśmiechnął się, natomiast Happy dziwnie na nich spojrzał.
– Ja nic nie czuje,
a przecież mam dobry węch – żalił się kotek, ale po chwili poczuł zapach owego
ciasta, gdy z kuchni wyszła Mira z wielką szarlotką, która służyła jako tort
dla jednego z członków gildii.
– Kto obchodzi
urodziny? – zapytała Lucy, natomiast Natsu pokręcił głową i odparł:
– Jeden z
członków, ale nie znam gościa – wzruszył ramionami i skupił się na wybraniu
zlecenia.
– Chodź zobaczymy,
nie bądź taki – pociągnęła za sobą chłopaka i oboje w ten sposób przyłączyli
się do zabawy, która trwała do późnego wieczora.
Magowie się
bawili, śmiali, tańczyli i pili jak prawie każdego wieczora. Lucy powoli się
zbierała i jak się spodziewała Natsu chciał ją odprowadzić, jednak ta poleciła,
aby wybrał zlecenie i przyszedł do niej do domu.
– Poradzisz sobie?
– zapytał się.
– Do domu trafię,
więc się nie martw – uśmiechnęła się i pomachała do Natsu, który jeszcze chwilę
ją obserwował jak ta się oddala. W końcu ze zrezygnowaniem podszedł do tablicy
i wybrał pierwszą lepszą misję i sam wrócił do domu.
☆☆☆
Lucy po powrocie
do domu sięgnęła do szkatułki po kartkę papieru i piórem zaczęła spisywać
wszystkie zmiany, które w niej zaszły tego dnia. Zwróciła uwagę nawet na
najmniejsze szczegóły zachowania i odczucia. Wiedziała, że coś było z nią nie
tak i doszła tylko do jednego:
– Ze mną jest już
koniec – zaszlochała i położyła głowę na biurku. Gdy już się wypłakała schowała
trochę mokrą przez łzy kartkę do szkatuły, gdzie kiedyś leżały listy do jej
mamy. Teraz wszystkie trafiły do swej właścicielki, która na całe szczęście
żyła. Następnie Lucy udała się do łazienki, gdzie miała nadzieje, że kąpiel da
jej pewne ukojenie, jednak to jak się
później okazało, nie pomogło.
Zasmucona walnęła
się na łóżko i starała się zasnąć, jednak zdołała usnąć dopiero nad ranem, a
dwie godziny później odwiedził ją Natsu.
– Wybacz Natsu,
ale chyba nie zdołam iść dzisiaj na misję – szepnęła.
– Chyba się nie
wyspałaś, prawda? – kiwnęła głową i widział, że jest jakaś dzisiaj dziwnie zgaszona.
– Trudno, spędzimy ten dzień nieco w mniej aktywny sposób – uśmiechnął się,
jednak z jej strony nie zaznał cienia uśmiechu. Został jedynie smutny wyraz
twarzy.
– Proszę, zostaw
mnie samą. Nie czuję się zbyt dobrze – mruknęła niewyraźnie .
– Przeziębiłaś
się?
– Nie wiem.
– Może czegoś potrzebujesz?
Zająłbym się tobą – powiedział, jednak jego chęci zostały odrzucone.
– Natsu przepraszam,
ale chcę zostać sama – po tych słowach delikatnie zamknęła drzwi, a następnie
załkała.
Mimo, że Natsu to
słyszał nic nie zrobił. Skoro chciała zostać sama to tak będzie. Zdał sobie
sprawę, że powodem jej zachowania była odpowiedź na jego wyznanie. Minął dzień,
a tyle potrzebowała czasu by sobie to przemyśleć. Jego miłość została odrzucona
i on sam również.
Zgaszony niczym
świeca, wrócił wolnym krokiem do swego przytułku i tam pozostał aż do końca
dnia.
Przez kolejny
tydzień również nie wychodził z domu, lecz w końcu Happy zmusił go, aby zawitał
chociaż na chwilę do gildii. Wszyscy się o niego martwili, byli też zdziwieni
jego nagłym zachowaniem, lecz nikt nie mógł się domyślić co tak naprawdę go
dręczy.
Lucy również po
kilku dniach wydobrzała i zawitała do gildii. W towarzystwie swych przyjaciół
zachowywała się normalnie, a swą nieobecność usprawiedliwiła chorobą.
– Gdzie Natsu? –
zapytała w końcu.
– Nie było go w
gildii przez cały tydzień – odpowiedziała Erza. – Z tego co mi wiadomo żadnej
misji nie brał – Lucy na te słowa wyraźnie się zaniepokoiła. Czyżby jego
nieobecność była spowodowana jej zachowaniem?
Po chwili owa
osoba pojawiła się w wejściu. Wolnym krokiem podeszła do baru i poprosiła Mirę
o sake.
– Coś się stało? –
zapytała zaniepokojona Mira.
– Doła mam –
odparł i gdy dziewczyna podała mu kieliszek to na raz wszystko wypił.
Lucy stała z boku
i cały czas go obserwowała. Zaskoczona była jego zachowaniem. Wydawał się teraz
zgaszony, przymulony, przybity. Wszystkie smutne i negatywne uczucia go
otaczały. Nie było widać cienia jego dawnego uśmiechu.
Gdy opróżnił
kieliszek, wstał i podszedł do tablicy z ogłoszeniami, gdyż tamto zlecenie
gdzieś zapodział. Po chwili podeszła do niego równie jak blondynka,
zaniepokojona Lisanna.
– Natsu co ci się
stało? Jesteś jakiś… – szukała odpowiedniego słowa. – … inny.
– O to nowy ja! –
burknął.
– Co się stało?
– Nie wtrącaj się –
warknął.
– Widzę, że dzieje
się coś z tobą nie dobrego. Chcę ci pomóc – chciała go dotknąć, lecz jej na to
nie pozwolił.
– Nie potrzebuję
niczyjej pomocy! – krzyknął zdenerwowany i wyrwał się, a następnie opuścił gildię.
Lucy szybko
ruszyła za nim podobnie jak Lisanna. Obie zdołały go dogoniły.
– Co się z tobą dzieje?! – krzyknęły obie naraz.
–Ty dobrze wiesz
co się stało. Ja już to zrozumiałem, więc daj mi święty spokój! – warknął do
Lucy, która nie miała zielonego pojęcia o co mu chodzi.
– Wyjaśnij mi, bo
ja nie rozumiem – odpowiedziała mu.
– Tamtego dnia dałaś
mi do zrozumienia wyraźnie, że mnie nie potrzebujesz i mam się odczepić –
krzyknął na nią.
– Nie to miałam na
myśli! Źle się tamtego dnia czułam. Chciałam zostać sama i odpocząć! Nie
chciałam, żebyś się mną opiekował, bo nie było takiej potrzeby! – między nimi
napięcie rosło w zastraszającym tempie, a Lisanna stojąca obok chciała jakoś
ich uspokoić, jednak wiedziała, że gdyby się wtrąciła to tylko by pogorszyła
sprawę.
– Nie musisz już
udawać. Daj spokój.
– Z czym?
– Ze mną i z moją
miłością – odpowiedział, a blondynka szybkim ruchem dała chłopakowi prawego
sierpowego. – Pomogło ci? – odparł beznamiętnie.
– Nie! –
krzyknęła, a z jej oczu zaczęły spływać łzy. – Nadal nie rozumiem co ci się
stało! Już mnie nie kochasz?! Odwidziało ci się?!
– Co?! – Lisanna
nie wytrzymała i sama wbiła sierpowego chłopakowi. – Co ty jej zrobiłeś?!
– Co ja zrobiłem?!
Sama mi dała kosza! – krzyknął.
– Nigdy bym tego
nie zrobiła! Prędzej bym się zabiła niż miałabym cię odrzucić! – powiedziała
Lucy i to były jej ostatnie słowa nim uciekła z miejsca kłótni.
Białowłosa
wygarnęła trochę Natsu, że nie zachował się jak mężczyzna i zostawiła go
samego. Wróciła do gildii mając nadzieje, że ten głupek przemyśli swoje
zachowanie. Natomiast Natsu stał tam w miejscu zupełnie zbity z tropu.
Zdał sobie sprawę,
że właśnie popełnił największy błąd swojego życia. Nie dość, że upokorzył się
przed całą gildią i Lisanną, to jeszcze stracił miłość swojego życia.
– Jaki ze mnie
debil! – wrzasnął.
☆☆☆
Zrozpaczona Lucy
biegła ile sił w nogach do Fairy Hills gdzie miała nadzieje znaleźć pocieszenie
wśród swoich koleżanek. Została odrzucona przez mężczyznę, którego kochała.
Myśląc, że ona go tamtego dnia odrzuciła, zranił ją boleśnie. Rana, którą miała
w sercu możliwe, że była nieuleczalna – nigdy się nie zagoi.
Zapukała kilka razy w drzwi i
pierwsza osoba, która jej otworzyła to była Levy. Zaskoczona niebieskowłosa
widząc stan swojej przyjaciółki, zaprosiła ją do swego pokoju i tam odbyły
wspólną rozmowę.
Ciąg dalszy nastąpi w rozdziale 40 "Nowy temat"
Zabiję Cię...Spłoniesz...Zginiesz w męczarniach...Ukatrupię Cię w zamrażarce...
OdpowiedzUsuńJAK MOGŁAŚ!!!
Na początku było to przejęcie, że Luśka może zostać Duchem. A potem taki zwrot o 360* i nagle Smoczy Zabójca. Mam strasznie pocharatane myśli ale to dobrze.
Mój boże nie rób tak więcej! Oni muszą się pogodzić! Najlepiej jak zapieczętują to pocałunkiem! Już liczyłam na Happy end a tu nagle takie BUM! Nie no nie wierze, zaskoczyłaś mnie totalnie ;_;
Ale! to nie znaczy że nie będę czytać dalej i że nie podobał mi się rozdział bo bym skłamała.
Czytać będę dalej , a rozdzialik był niesamowity.
Tyle emocji w kilkunastu zdaniach. Jezu książkę napisz ;=; plox plox
ONEGAI. XDD
~Dobra już jestem spokojna, musiałam tylko przeciąć kamień na pół :)
A więc błędów żadnych nie było. (tak tak znów oko dyslektyczni).
Rozdzialik czytało się bardzo przyjemnie *zgniata puszkę od coca coli*.
Khem, nie będę już przedłużać. Mam nadzieję, że wiesz już o mojej nominacji? (jak nie to w poprzednim rozdziale dodałam komentarz że cię nominuje itp.).
WYSYŁAM TONY WENY I POZDRAWIAM,
SPODZIEWAJ SIĘ TŁUMU Z WIDŁAMI I POCHODNIAMI POD DOMEM ! ♥
Ekhm Ekhm XDDD Dziękuję za miły komentarz - cała prawda :P
UsuńWiesz, gdyby oni się byli ze sobą to zrobiło się nudno, a tak to jakaś akcja jest :D I myślę, że będę trzymała czytelników w napięciu przez jakieś dwie sagi XDD Żartuję :P Chociaż... może i nie żartuję?
Książkę napisać chcę i mam już pomysł, jednak zostawiam go sobie, jak już skończę pisać blogi ;) Nie wszystko naraz :D
Jeżeli chodzi o nominację to muszę odrzucić, gdyż nie mam czasu :/ Jednak naprawdę dziękuję.
Pozdrawiam :)
Happy!
OdpowiedzUsuńH: Aye!
Leć po Natsuki! Zabieramy ją i zamykamy w klatce w pokoju. Już nie będziemy musieli więcej czekać na dalszy ciąg historii!
H: Aye! *wyleciał z pokoju*
Rozdział zaj*bisty. Kocham cię, nienawidzę cię, zamknę cię w klatce i spale, ale przedtem poznam całą historię, spiszę ją i będę Happyemu na dobranoc czytać.
Jak mogłeś ty debilu!!!
Natsu: Co ja?
Patrz! Od razu wie że o niego chodzi hahaha.
N: Ale o co chodzi?
Skrzywdziłeś Lucy, przez twoją tępotę ona płacze u Levi w pokoju.
N: Ale że niby ja?!?!
Tak ty. Idź ją przeprosić i to natychmiast. *wykopuje go przez okno*
No dobra, emocje wylądowałam na Natsu, a ty teraz czekaj na Happyego i pakuj manatki. Przeprowadzasz się do klatki w moim pokoju. Ale oczywiście również życzę ci wenki i czekam tu na ciebie ❤️
~Nanami
Ja na zamknięciu? Nigdy, chociaż to by było interesujące doświadczenie Xd zupełnie jak w Amnesii kiedy Toma zamknął tą bezimienną XD
UsuńDzięki za komentarz i wenę ^^
Pozdrawiam
Widziałaś może Happyego? Jeszcze do mnie wrócił z wyprawy po ciebie T^T. Ja tu się o niego martwię...
Usuń~Nanami bez Happyego T^T
Rozdział genialny ^-^
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że Lucy też mu wyzna uczucia, a tu taka kicha ;/ Przynajmniej później dała mu do zrozumienia, że go kocha :3
Natsu jest idiotą...doprowadził Lucy do płaczu. Mam nadzieję, że on do niej pobiegnie, wszystko wytłumaczy i będą parą XD
Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^
Bardzo się cieszę, że rozdział ci się podobał ^^ Myślałam, że wypadnie gorzej, ale jak widać chyba moi czytelnicy lubią dramaty :D
UsuńDziękuję za komentarz i wenę ^^
Pozdrawiam
Rozdział jest świetny... Wiele się działo, a także emocji.
OdpowiedzUsuńSzczerze również myślę że jak natsu i lucy szybko byli by parą... po jakimś czasie by się znudziło (chuba że ich zwiazek, byłby burzliwy lub dużo się działo). Ale mam nadzieję że nie bedziesz tez nam kazała czekać aż 2 sagi aż będą razem hehe.
Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next
Właśnie o to mi chodziło! Gdyby szybko zostaliby parą to w końcu by się to komuś znudziło, a tak to mamy jakąś akcje XD
UsuńNie martw się nie będziesz musiała czekać, aż dwie sagi - ja sama bym tyle nie wytrzymała XD
Dzięki za komentarz oraz za wenę. Przyda się xD
Pozdrawiam
Ale jesteś :< Taka radocha, a tu gówienko :C Naprawdę miałam nadzieje, że już ze sobą będą ;d :C No cóż mam nadzieję, że się pogodzą, bo w zasadzie Natsu, aż tak bardzo nie zawinił. Lucy zapomniała o wyznaniu chłopaka i przez to się załamał :C Ale Lisanna była tam trochę niepotrzebnie wciśnięta. Nawet nie pobiegła za Lucy jak prawdziwa przyjaciółka tylko wróciła do gildii i szybko o tym zapomni. :C
OdpowiedzUsuńNo cóż weny słonko, czasu i buziaki!
Twoja Lady! :D
Nie masz zakładki "spam", a chciałam cię zaprosić na swojego bloga :c Wybacz, że reklamę umieszczam tu :c
Usuńhttp://fairytailworldiscruel.blogspot.com/
Całuski!
Kurczę! Usunął mi się komentarz, więc w skrócie:
UsuńKłótnia między Natsu a Lucy była planowana od początku, natomiast jeśli chodzi o Lisannę to muszę przyznać ci rację. Zamierzałam zrobić bitwę paringów w opowiadaniu: Nalu vs Nali, ale uznałam, że to zły pomysł, a wstawiłam rozdział przed faktem. :/
Jeżeli chodzi o twego bloga to chyba już go widziałam. Możliwe, że na Katalogu lub w spisie rzucił mi się w oczy. Dzięki za zaproszenie ^^
Pozdrawiam
LUCY TY GUNWIE YEAHBUNNY PRZEMYŚLEŃ SIĘ ZACHCIAŁO CAŁUJ
OdpowiedzUsuńNATSU DEBILU W DUPIE CI SIĘ POPRZEWRACAŁO Z TEJ MIŁOŚCI
LIS WYPIERNICZAJ
GAJEEL PRZESTAŃ KRAŚĆ MI PŁATKI
Gajeel: Uspokój się.
...
Ok, slow down, slow down. *wdech wydech wdech wydech*
Gajeel: *klepie mnie po plecach* Dobrze.
Wróciłam do komentowania! Tęskniłaś za moimi hejtami, Natsukiś?
Gajeel: Jak każdy. Jesteś tak popierdolona, że aż miło.
Coś masz dzisiaj dobry humor, Gajeelku.
Gajeel: A jak, tyle dobrych rzeczy mnie spotkało.
1. Aśka się pierwszy raz w życiu w terminie wyrobiła
2. W rozdziale miałem randkę z Levy
3. U Natsuki zagrałem na nerwach Salamandrowi
4. Możliwe, że będę miał u Natsuki dziewczynę
5. Dużo mnie ostatnio w fanfikach
Ale tak mało w anime, smutam ;-;
Gajeel: Nie zapominaj, że nadal czekamy na mój epic moment.
Hai, hai.
No cóż... Opinię co do rozdziału masz powyżej. XD
Nie no, podobał mi się. Zgadzam się z koleżanką powyżej; niech przypieczętują to pocałunkiem!
I NIECH SIĘ WRESZCIE OGARNĄ I BĘDĄ ZE SOBĄ BO JAK WJADĘ Z KRZESŁEM TO RĘKA NOGA MÓZG NA ŚCIANIE
...
No. Pozdrawiam i życzę weny~
Zapraszam też do siebie na świeżutki rozdział ósmy ;w;
Gihi :P
UsuńGajeel doczeka się może swojej miłości, ale musi trochę poczekać XD
A Natsu to dupek, bo przez niego są same kłopoty, ale Lucy to też nie taka święta.
Dzięki za komentarz i nie denerwuj się tak. Przecież i tak wszystko skończy się dobrze ;) Albo i nie :P
Pozdrawiam ^^
Kiedy można spodziewać sie mniej wiecej nastepnego rozdzialu?
OdpowiedzUsuń24. 08
UsuńNawet nie było źle. Ogólnie taki cały o Nalu, ale fajnie się czytało. Oczywiście wiem, że będą razem, bo przecież nie ma innej opcji ;)
OdpowiedzUsuńWeny, czasu i sprawnego kompa
Pozdrawiam
Wiadomo, że razem będą, ale kryzys musi być, prawda?
UsuńDzięki za komentarz ^^ Pozdrawiam