Wschodzące czerwcowe
słońce, które powoli wyłaniało się zza horyzontu, zostało zasłonięte przez
ciemne i groźnie wyglądające chmury. Meteorolodzy zapowiadali, że ten tydzień
będzie pełen burz i mieli racje, bo po chwili się rozpadało. Natsu, który cały
czas czuwał przy nieprzytomnej Lucy, obudził się gdy usłyszał pierwsze grzmoty.
Powoli otworzył oczy, a jego wzrok od
razu powędrował w kierunku ukochanej.
– Kiedy się
wreszcie obudzisz? – zapytał na dzień dobry, a następnie podniósł się leniwie i
zszedł na dół do Miry, aby coś zjeść.
W tym samym czasie
blondwłosa piękność nieoczekiwanie otworzyła oczy i się uśmiechnęła. Czując się
jak nowo narodzona wyskoczyła od razu z łóżka i wyszła z pokoju. Schodząc na
dół przyciągnęła na siebie wzrok znajdujących się w gildii członków. Wszystkim
od razu pojawił się uśmiech na twarzy i podbiegli do dziewczyny wypytując się o
jej zdrowie. Tak naprawdę nic jej nie było i czuła się świetnie.