niedziela, 18 grudnia 2016

Epilog

Mroźne, zimowe powietrze okrywało wraz z nastającym zmierzchem okolice zniszczonej Magnolii, a zwłaszcza jej centrum. Słońce powoli uchylało się ku zachodowi i przyozdabiało niebo ciepłymi barwami, a lekki, lecz chłodny wiatr delikatnie otulał ciała jedynych już pozostałych przy życiu ludzi zgromadzonych w tym miejscu. Ludzi, którymi targały różne emocje: ulga, smutek, rozpacz, bezradność. Wszystkie z wyjątkiem radości.
 Całkowicie kontrastowe wydarzenie – zwycięstwo w przegranej. Cała gildia pragnęła świętować wygraną, jednak naturalną siłą rzeczy nie potrafili, skoro śmierć poniosła jedna z najbliższych im osób. W ciągu tych kilku tygodni Lucy i inni zdążyli się silnie przywiązać do wesołej i rozbrykanej Tommy, która swym muzycznym talentem każdego potrafiła zauroczyć, a zwłaszcza Ryujiego. Do niedawna jego serce zdawało się być skamieniałe.

niedziela, 11 grudnia 2016

Rozdział 65 - Sacrum


Przez kilkanaście minut E.N.D. miał powód, aby obawiać się o swoje życie. Tommy zaciekle raniła go swoimi ostrymi jak brzytwa nutami, wydobywającymi się z fleta. Zmieniała przy tym swoje położenie, by nie zostać ponownie „wybita z rytmu” tak, jak ostatnio. Po ostatnim ataku demona bardzo mocno uderzyła plecami o ścianę. Odczuła wówczas niesamowity ból, jednak musiała sobie poradzić i to przemóc. Na początku ciężko jej było samej, lecz gdy dołączył do niej Ryu, uwierzyła, że mogą wspólnie dać radę.
Wprowadzali ataki naprzemiennie, by zmylić przebiegłego stwora. Ich postępowanie strasznie go irytowało. Nie potrafiąc dopaść żadnego z dwóch osobników, postanowił wypróbować jedno ze swoich specjalnych zaklęć.
Gdy po raz kolejny został trafiony przez promień jednego ze Smoczych Zabójców, upadł na ziemię i udał, że się nie może ruszyć. Zmylił tym samym przeciwników i wtedy zdołał szybko się podnieść oraz skumulować w rękach kulę mrocznej energii. Nim para zdołała odpowiednio zareagować, E.N.D. wdrożył przerażające zaklęcie, które przyniosło upragniony rezultat.

piątek, 11 listopada 2016

Rozdział 64 - Profanum


Nim E.N.D. zdołał uśpić czujność Natsu i przejąć władzę nad jego ciałem, magowie rozproszyli się po całej Magnolii w poszukiwaniu wroga, który mógł nadejść z każdego kierunku. Dobierając się w pary, każda z grup obrała jedną z wielu ścieżek poprowadzonych pomiędzy budynkami.
Sting i Rogue wybrali południową część miasta, która była najbardziej oddalona od gildii, dlatego wyruszyli kilka minut wcześniej przed resztą. W połowie drogi zaczynało im brakować tchu, a więc ich tempo znacznie się zmniejszyło.
Poszukiwania nie przyniosły konkretnych rezultatów i nie trwały zbyt długo, gdy Bliźniacze Smoki ujrzały wielki, czerwony i niepokojący słup światła, wydobywający się z centrum. Kolumna magii emanowała złowrogą energią, więc członkowie Sabertooth, nie zastanawiając się dłużej, rzucili się w kierunku niezidentyfikowanego zdarzenia i nim zdołali dotrzeć na miejsce, walka na dobre się rozpoczęła.
Podobnie było z Gajeelem i Wendy. Oni obrali północną część, czyli wybrzeże, okolice gildii oraz Fairy Hills. Wybrali niewielkie tereny, by móc je jak najszybciej przeszukać i w razie kłopotów ruszyć z pomocą pozostałym. Mała Smocza Zabójczyni miała pomagać jedynie za pomocą swoich medycznych umiejętności. Nie chcieli jej wciągać w wir walk.

niedziela, 9 października 2016

Rozdział 63 - Czarne lato


    Mistrz był najważniejszym członkiem gildii. Jako mentor i rodzic wspierał swych podopiecznych, lecz nie w najważniejszym momencie ich życia. Wiedział, że w ten sposób ich zawiódł, ale miał ku temu ważny powód. Wtedy, kiedy Lucy przybyła wraz z Natsu do gildii, by poinformować go o miejscu bytu demona, zszedł do najniższego poziomu Fairy Tail, a konkretnie do katakumb, gdzie spoczywało ciało Pierwszej. Dzięki niemu mógł ją wezwać w kryzysowych sytuacjach. I taki moment właśnie nadszedł. Liczył, że stanie się ich wsparciem w walce; że jako Wróżkowy Strateg pomoże im zwyciężyć.  
– Makarov! – zawołała promiennie, pojawiając się przed drobnym mężczyzną.
Jej uśmiech prysł jak bańka, gdy ujrzała zaniepokojoną lub przerażoną minę starszego Dreyara. Nie potrafiła konkretnie jej określić, ale wiedziała jedno – to nie wróżyło nic dobrego.
– Stało się coś złego, mam rację? – zapytała z obawą, na co ten w odpowiedzi kiwnął głową. – To dlatego mnie wezwałeś. – Westchnęła ciężko.
– Zeref się zbliża i już jutro będzie siać tu zniszczenie – odrzekł krótko i zwiesił głowę. Wiedział, co miało zaraz nastąpić.

poniedziałek, 12 września 2016

Rozdział 62 - Zbliżająca się rozpacz


  Czy kiedykolwiek zapragnęliście, żeby kolejny dzień nigdy nie nadszedł? Czy chcielibyście, by doba ciągle się powtarzała? Nikt przy zdrowych zmysłach nie pozwoliłby sobie zrezygnować z dalszego, spokojnego życia. Niestety, ale świadomość, że następny dzień może okazać się ich ostatnim, przerażała.
Nie ma słusznej wojny. Może być wojna o słuszność, i w to musieli wierzyć nasi bohaterowie.
Stanięcie oko w oko z najgroźniejszym magiem na świecie napawało ich strachem i niepewnością, ale tak naprawdę to Natsu przeżywał prawdziwe chwile grozy. Myśl, że w jego ciele egzystował niebezpieczny demon, nie dawała mu spokoju. Nie chciał zamartwiać tym swych towarzyszy, bo wydawało mu się, że sam sobie z nim poradzi. Jedyną przeszkodą, która stała na drodze osiągnięcia celu, była niewiedza. Nie miał zielonego pojęcia, jak ma się do tego zabrać.
Po wcześniejszej rozmowie z Lucy bolał go fakt, że ją okłamywał. Mówiła mu, że kiedyś również popełniła ten błąd i wiedziała, co mogło się stać, gdyby w porę się nie ujawniła. Ostrzegła go przed losem, który mógł spotkać każdego tak postępującego człowieka. Głupota oraz kłamstwo prowadziły jedynie do utraty przyjaciół i samotności.

wtorek, 30 sierpnia 2016

Rozdział 61 - Ulotne chwile


   Nie umiejąc wyciągać wniosków z wcześniej popełnionych błędów – nieważne czy są nasze, czy innych – wkrótce możemy się spotkać z ich konsekwencjami.
Lucy z wściekłością w oczach mierzyła wzrokiem ukochanego, co chwilę uderzając stopą o ziemię. Żądała wszelkich wyjaśnień, bo te, jakie do tej pory wyjawił, nie spełniały jej oczekiwań. Widziała, że coś się zmieniło. Jakąś krzywdę Zeref mu na pewno wyrządził i nie mówiła tu o przedziwnej amnezji.
– Gadaj – warknęła zaskoczona tonem swojego głosu. Zamierzała powiedzieć ze zdecydowaniem, a nie ze złością. – I nawet nie waż się zmieniać tematu – dodała już łagodniej.
Natsu błądził wzrokiem po otoczeniu. Lucy chciała iść w ustronne miejsce, gdzie będą mogli w spokoju porozmawiać, lecz on nie uważał, by zaplecze gildii nadawało się do tego. Drewniane drzwi nie były szczelne i każdy, kto chciałby usłyszeć ich rozmowę, mógłby stanąć po drugiej stronie i słuchać.
– Możemy iść trochę dalej? – zapytał i zaraz zrozumiał, że popełnił błąd.
– Nie odwracaj kota ogonem!
– Nie chcę, żeby to, o czym będziemy rozmawiać, słyszała cała gildia! – odpowiedział krzykiem.
– Masz coś do ukrycia, że tak mówisz?!
Natsu zastygł. Trafiła w sedno.

niedziela, 14 sierpnia 2016

❤ Dwa lata ❤



Tak! Dwa lata temu ukazał się pierwszy wpis tego opowiadania! Na wattpadzie funkcjonuje dopiero od lutego (jeśli się nie mylę).
Niestety nie zdążyłam nic przygotować z tej okazji… no oprócz zakupienia jedenastego tomu mangi „Służąca przewodnicząca” i trzeciego tomu „Fairy Tail”.




poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Rozdział 60 - Odliczanie


Słowa wypowiedziane przez miłość jej życia odbijały się echem w najdalszych zakamarkach umysłu. Nadal nie pojmowała wydarzenia, które miało miejsce niecałą godzinę temu w budynku gildii. Uradowana wybudzeniem Natsu ze śpiączki, nie podejrzewała, że stało się z nim coś niedobrego. Ani Wendy, ani Porlyusica nie umiały wyjaśnić, co się dokładnie wydarzyło. Zasłabł z głodu, ale czemu stracił pamięć?
Nie miały pojęcia o pojedynku demona z chłopakiem.
– Lucy, przykro mi, ale nie umiemy wytłumaczyć tego, co tu zaszło – rzekła kobieta, gdy znalazły się poza pokojem.
– Rozumiem – westchnęła, nie ukrywając smutku. – Ważne, że się obudził i oprócz amnezji nic mu nie dolega.
Tuż po rozmowie, udała się bezradnie do domu. Musiała przemyśleć tę sytuację w spokoju, bo widok jego osoby ją rozpraszał.
Amnezja amnezją, ale to nie jest normalne, jeżeli człowiek nie pamięta tylko jednej postaci. Reszta wspomnień pozostała bez zmian, z tą różnicą, że Lucy została z nich wymazana. Rzecz jasna, ona o tym nie wiedziała.

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Śladem magii (EdoNalu)


Akcja dzieje się po wydarzeniach z mangi/anime. Mimo utraty przez Edolas magii, występują tu pewne anomalie, dzięki których ta zaczyna powracać w zupełnie nowej formy. 

Daleko za lasami, za górami, za siedmioma rzekami… Nie, źle to idzie, bo miejsce tu opisane znajduje się w zupełnie innym wymiarze niż Earthland. To miejsce, otoczone wieloma unoszącymi się wyspami, skąd pochodzą Exceedy, zwie się Edolas. Tam toczy się zupełnie inne życie niż na Ziemi. Świat nie jest jednolity, rośliny i zwierzęta musiały się dostosować do tutejszej ziemi, by przetrwać, a tym samym wykształciły charakterystyczne przystosowanie, jakim jest możliwość lotu, co oczywiście ułatwia przemieszczanie się z jednej wyspy na drugą.
Edolas podzielone jest na wiele różnych państewek, a jednolite królestwo stanowi tylko z centralnie położoną władzą – królem lub królową. Ze Stolicy zarządza całym swym królestwem. Jednakże każde z miast zdaje się być oddzielną enklawą, swoistym miastem–państwem (podobnie jak w Starożytnej Grecji), oddzielonym od innego dużymi przestrzeniami, pozbawionymi jakiegokolwiek śladu cywilizacji. Jednym z takich miast–państw jest Stolica Edolas. Jest to ogromnych rozmiarów metropolia o nieprawdopodobnych wręcz udogodnieniach. Według niektórych, przypomina bardziej lunapark, niż miasto, co w dobie ciągłego zapotrzebowania na energię magiczną, jest zwykłym marnotrawstwem.

wtorek, 5 lipca 2016

Rozdział 59 - Złodziej pamięci


   Każda noc obraca się w dzień. Stało się tak i tym razem, gdy słońce leniwie wysunęło się zza linii horyzontu i swymi promieniami zaczęło budzić świat do życia. Poranna rosa osiedliła się na pobliskich roślinach, lecz gdy tylko pojawił się delikatny wiatr, zaczęła znikać. Ptaki wyszły ze swych gniazd, tworząc pieśń, idealnie zastępującą nerwowy budzik.
Tej letniej sielanki nie czuli członkowie Crime Sorciere, którzy w pośpiechu przemierzali kolejne metry trasy leśnej. Nie marnowali czasu na niezbędny odpoczynek, bo i tak potrzebowali aż całej nocy, by dotrzeć na przedmieścia Magnolii, ale woleli nie wkraczać od razu do miasta. Niby przyjazna okolica, ale była wciąż pod kontrolą Rady.
Aby dotrzeć do Fairy Tail, musieli obejść całe miasto. Tam znaleźli się koło dziewiątej, kiedy gildia powoli zaczynała tętnić życiem. Skierowali się na zaplecze, nie chcąc wzbudzać niepotrzebnej uwagi i poprosili Mirę o kontakt z Erzą oraz Lucy. Barmanka, mimo zdziwienia, posłusznie wykonała zadanie, kontaktując się z Fairy Hills i zrywając Tytanię z łóżka. W tym czasie Heartfilia zdołała dojść do gildii.

wtorek, 28 czerwca 2016

Rozdział 58 - Zbrodnie czarnoksiężników


   Dźwięk stłuczonych słów i czynów dudniło w jego sercu. Siedział skulony pod ścianą celi i walczył ze swym marnym losem. Od tygodni trwało postępowanie w jego sprawie. Był przekonany, że Rada nie będzie skłonna go uniewinnić, albo przynajmniej zmniejszyć wyrok. Nie miał świadomości, że jego ukochana walczy z całych sił, by go uratować.
Podczas dwumiesięcznej nieobecności Natsu, reszta jego przyjaciół szkoliła swe umiejętności, chcąc je znacznie polepszyć. Erza przeznaczała swój czas nie tylko treningowi, ale i rozmowom z radnymi. Rozprawy ciągnęły się w nieskończoność, a ona nie mogła im poświęcać zbyt wiele czasu. Tuż po zakończeniu obrad, zawsze szła w towarzystwie straży do lochów, by odwiedzić oskarżonego, chociaż według niej był niewinny. Wszystkie zbrodnie zaczęły się od czaru Ul, która została oczarowana przez Hadesa. Mimo wszelkich wyjaśnień Magiczna Rada nie chciała ustąpić. Nie zamierzała oddać więźnia z powrotem w objęcia wolności, gdyż obawiała się sporów z mieszkańcami całego Fiore, którzy na pewno byliby przeciwni ich decyzji.
Jak zawsze w tych mrocznych podziemiach, echo niosło za sobą nawet najmniejszy dźwięk, rozprzestrzeniając go po całych lochach. Siedzący pod ścianą Jellal zdołał usłyszeć nie tylko krople wody, uderzające co dwie sekundy w wilgotne podłoże, ale także zbliżające się kroki.

czwartek, 9 czerwca 2016

Rozdział 57 – Przygody Lata (część 2)


Taiga, czyli mały tygrys, okazał się być bardzo pomocnym kotkiem. Razem w mig wydostali się z dzikiej dżungli i za pomocą skrzydeł Exceeda dotarli do Libenge. Miasto okazało się nie być na tyle duże, czy też rozwinięte, jak myślał Natsu. Już się bał, że został dodatkowo przeniesiony w czasie, ale jak zapytał się (dla pewności) o rok, to otrzymał poprawną odpowiedź. Większość sklepów była zamknięta i obita deskami, chodniki… prymitywne, bo dość nieschludnie wyrobione. Budynki też nie robiły dobrego wrażenia, bo połowa była albo niedokończona, albo robiona w pośpiechu. W przeciwieństwie do Magnolii to miejsce można było nazwać tzw. „zadupiem”.
– Możesz mi wytłumaczyć, co tu się dzieje? Dlaczego mam wrażenie, że jestem w średniowieczu? – pytał zdezorientowany chłopak, lecz Taiga nie widział w okolicy nic dziwnego.
– Czego się spodziewałeś? – Był szczerze zdziwiony jego reakcją, a to dlatego, że nie miał świadomości, w jakim otoczeniu dorastał chłopak.
– Współczesności?
– Nie wiem jak jest u Ciebie, ale to najlepiej rozwinięte miasto, nie licząc samej stolicy.
– Współczuję wam – mruknął cicho tak, żeby przyjaciel go nie usłyszał.

piątek, 20 maja 2016

Rozdział 56 – Przygody Lata (część 1)


   Ucieczka od brata była bardzo dobrym rozwiązaniem, a przynajmniej tak myślał Natsu. Nie miał pojęcia, że to co robi wchodziło w plan jego alter ego. Niestety nie dostał żadnych wskazówek o tym gdzie się znajduje, więc sporo czasu mu zajęło nim zorientował się gdzie leży Magnolia. Nie mógł się też z kimkolwiek skontaktować, więc czuł się zagubiony, ale przynajmniej był bezpieczny. Zeref jakimś cudem nie był w stanie go namierzyć.
Podczas swej długiej wędrówki przeżył kilka drobnych przygód, a o to kilka z nich.

Spotkanie z Draculą

Ciemna, złowroga i zaskakująco zimna majowa noc napajała różowowłosego chłopaka strachem i niepokojem o własne życie. To była pierwsza noc spędzona poza Mildian Magic Academy. Tak naprawdę sam do końca nie wiedział, że to opustoszałe miejsce nosiło taką nazwę. Te nieznane mu tereny znacznie pogarszały jego sytuacje, a także opóźniało powrót do domu. Jak miał odnaleźć właściwą drogę, skoro nie znał tych miejsc, nie znał zapachu, nie orientował się gdzie powinien iść, a także nie wyczuwał w pobliżu żadnych oznak cywilizacji.
Przez chwilę myślał, że został uwięziony w świecie podobnym do snu tak jak ostatnio, ale w końcu wyczuł coś… dziwnego. Bez większego zastanowienia ruszył w tamtą stronę, obserwując czy nic go nie śledzi.

piątek, 13 maja 2016

Rozdział 55 – Koniec Acnologii?


    Nadeszły maj był jego ulubionym miesiącem. Nie było ani zimno ani zbyt gorąco, więc można było rozkoszować się pogodą ile się chciało. Głównym zajęciem Takeshiego był codzienny trening, a także medytacja, która miała wzmocnić jego ducha. Łączył się ze swym żywiołem i dzięki temu stanowili wtedy jedność.
Ziemia jest materią, którą można zobaczyć, dotknąć, powąchać. Można, by rzec, że jego cechy i zachowania były równie "przyziemne" i materialistyczne co żywioł, lecz dla niego ziemia była, jest i będzie fundamentem, na którym wszystko jest zbudowane.
W ludziach żywiołu ziemi nie ma nic rozmytego, niewyraźnego. Nie chodzą z głową w chmurach. Są niezawodni – zawsze możesz na nich liczyć, nawet jeśli tego nie pokazują w emocjonalny sposób. Ziemia się nie zmienia, a przynajmniej nie robi tego zbyt szybko. Zawsze jest na swoim miejscu, stanowiąc solidny fundament dla rozwoju i postępu.
Ludzie żywiołu ziemi nie lubią zmian, wolą stabilność i normalne życie, które mogą rozwijać i pielęgnować w spokoju. Po co zaczynać coś nowego, skoro to, co już jest, doskonale się sprawdza? Dokładnie taki tok myślenia dominował u Ziemnego Smoczego Zabójcy.

czwartek, 5 maja 2016

Rozdział 54 - Dobro i zło


   Lato jest jedną z czterech podstawowych pór roku, gdzie temperatura powietrza sięga najwyższych odczytów z całego roku. Charakteryzuje się także rzadkimi, ale gwałtownymi i silnymi burzami. Jedna z nich właśnie nawiedziła Magnolie, która w tym świetle nie wyglądała zbyt przyjemnie, a wręcz przeciwnie. Szybko opadające krople deszczu przypominały łzy, które teraz spływały powoli po policzkach zrozpaczonej Lucy. Taka pogoda doskonale odzwierciedlała jej uczucia. Deszcz oznaczał smutek, czarne chmury okrutną rzeczywistości, a błyskawice i grzmoty pokazywały jej skryty gniew. Niestety nie potrafiła odnaleźć niczego, co pokazywałoby jej bezradność… Może to ona była tym kłębkiem beznadziejności? Może to ona była powodem, dla którego Zeref porwał jej ukochanego? To przez nią nie udało się go ochronić.
– A mówiłeś, że to ty mnie będziesz chronił – szepnęła, pozwalając kolejnej łzie spłynąć.
Przytulała do siebie śpiącego Happiego, który również wypłakał swoje, ale gdy poczuł zmęczenie, nie mógł się powstrzymać i zasnął.
– Nie martw się, odzyskam go… dla ciebie… dla wszystkich – mówiła do kotka, mimo iż wiedziała, że ten jej nie słyszy. Ale to poprawiało jej nastrój. Napawało determinacją, a także dodawało pewności siebie. Wierzyła, że zdoła go ocalić.

piątek, 22 kwietnia 2016

Rozdział 53 - Stracone szczęście


  Po letnim słońcu, które rano zapowiadało udany dzień, nie zostało ani śladu. Ciemne chmury wyglądające wrogo, świadczyły o zbliżającym się niebezpieczeństwie. Burza zbliżała się wielkimi krokami, bo zerwał się dość silny wiatr, a w oddali można było usłyszeć pierwsze grzmoty.
Zza krzaków, wyłaniająca się postać budziła grozę we wszystkich osobach, które aktualnie przebywały na polanie. Na szczęście, trening nie osłabił ich, ale mimo wszystko mieli świadomość, że nie są gotowi na starcie. Przegrają ten pojedynek.
Mimo ich zszokowanych czy przerażonych min, czarny mag miał wypisany na twarzy stoicki spokój, ba! Nawet delikatnie, ale tajemniczo się uśmiechał.
– Witaj Natsu – rzekł po długiej, niepokojącej ciszy.
– Czego chcesz? – warknął w odpowiedzi różowowłosy, bez krzty współczucia. Starał się nie okazywać strachu, ale nawet on był zaskoczony jego niespodziewaną wizytą. Po co tu przybył?
– Witaj Gwiezdna Smocza Zabójczyni – zignorował jego pytanie i spojrzał na zdezorientowaną twarz „białowłosej”. – Przyszedłem porozmawiać, więc nie macie się czego obawiać – odparł spokojnie, przechodząc wzrokiem po całym towarzystwie, aż wreszcie jego oczy zatrzymały się na „złotych” tęczówkach „Culy”.

czwartek, 7 kwietnia 2016

Rozdział 52 – Wizja Zerefa


  „Białowłosa” piękność stała z niewyraźnym uśmiechem na twarzy, lecz przez szal, pozostali towarzysze nie mogli go ujrzeć. Starała się wypaść przed swoimi przyjaciółmi wiarygodnie, ale kogo ona chciała oszukać? Skoro zamierzała wyjść wiarygodnie, to niech nie chowa się za przebraniem.
Dzięki temu kłamstwu istniała w niej nadzieja, że jej prawdziwa tożsamość zostanie zachowana w tajemnicy. Nie czuła się na siłach, by tłumaczyć im wszystko od początku. Wiedziała również, że źle postępuje okłamując ich. Jeżeli nadal będzie się ukrywać, to tym ciężej jej się będzie później ujawnić. Nie znienawidzą jej za to kim jest. Zdążyła się o tym przekonać, po małej przygodzie z Sutą i Natsu. Dostała nauczkę, więc następnym razem na pewno powie prawdę, ale na razie nie chce, by swą prawdziwą osobą zdezorientowała przeciwników.
Podczas treningu będą ze sobą walczyć. Tak ustalili.
– Kto idzie na pierwszy ogień? – zapytała spokojnie i „przeszła” wzrokiem po kolei.   
– Ja pójdę, będę mieć to za sobą – odparł Rogue, gdy żaden z jego towarzyszy nie kwapił się do walki. Czyżby aż tak wstydzili się walczyć z dziewczyną? – Na poważnie, czy wolisz się rozgrzać?
– Mogłabym dokładnie o to samo zapytać Ciebie – odparła z sarkazmem i stanęła w pozycji obronnej. Nie da sobą pomiatać i pokaże kto tu rządzi.

czwartek, 24 marca 2016

Rozdział 51 – Przygotowania czas zacząć


Powrót trójki magów do Magnolii, bardzo ucieszył Lucy, która już od dawna nie widziała swojej przyjaciółki. Czuła wyrzuty sumienia, że tak nagle opuściła ją w najtrudniejszym momencie, bo w końcu obiecała, że pomoże w misji. W pewnym sensie pomogła, ale jej samej to nie wystarczało. Powinna ją wspierać tu na miejscu, a nie duchowo na odległość. Teraz też nawet nie jest w stanie się przed nią ujawnić. Nie chciała tej mocy. Przerażała ją, bo nie czuła się jakby była sobą. Wiecznie słaba Lucy nagle zamieniła się w najpotężniejszą Smoczą Zabójczynię. To stało się tak nagle, więc nie ukrywała przed sobą ciężaru jaki nosi na swych barkach.
Nie pozwoliła, by myśli, które nagle ją naszły zniszczyły doszczętnie jej humor i podekscytowanie. Wyrzuciła z głowy tą część jej życia na chwilę i skupiła się na tym co teraz ma miejsce.
Nic szczególnego się nie działo. Dzień w gildii codziennie taki sam, czyli nawalanka i lejące się sake, ale właśnie taki widok najbardziej zadowalał dziewczynę. Nie było jej dobry czas, więc zdążyła za tym zatęsknić. Cieszyła się, że wróciła i chodź na chwilę zapanował spokój, lecz myśl o zbliżającej walce napawała ją strachem. Z resztą nie tylko ją. Wszyscy w głębi duszy, byli tym faktem poruszeni, ale nie starali się tego okazywać. Nie warto psuć szczęśliwej chwili, bo nie wiadomo kiedy powróci.

piątek, 11 marca 2016

Rozdział 50 - Porządek


    Lucy Heartfilia zdążyła opanować swą nową moc, dzięki czemu mogła znów dołączyć do swoich przyjaciół razem z tymi nowymi, których niedawno poznała. Na jakiś czas zapanował spokój, lecz teraz przenieśmy się do czasów, kiedy to blondynka dopiero co wyruszała w swą podróż. Nie tylko ona miała w tym czasie problemy. W mieście Era gdzie przebywała Rada Magiczna toczyła się właśnie pewnego maga.
Jako główny organ władzy w całym świecie Magii, Rada posiada nad nim niemal całkowitą kontrolę, pełniąc obowiązki rządu. Rada kontroluje każdą legalną gildię w tym państwie, nadzoruje je i trzyma w ryzach. Jest odpowiedzialna za wykroczenia spowodowane przez magów, posiada również prawo do karania tych, którzy łamią prawo i konfiskowania magicznych przedmiotów, które mogłyby wyrządzić jakieś trwałe szkody na dużą skalę. Jednym z nich był właśnie Jellal Fermandes. Jedyną osobą, która wstawiła się za nim była Erza. Desperacko próbowała znaleźć sposobu, by go uwolnić lub przynajmniej złagodzić karę. Bez skutku.
Po tym jak został zmanipulowany przez Zerefa jego osobowość uległa drastycznej zmianie. Stał się okrutny i bezwzględny, oszalał na punkcie budowy Systemu R, ale to nie była jego wina. Ktoś nim sterował, a on był wtedy jeszcze dzieckiem, ale nawet takie wyjaśnienia nie pomogły.

niedziela, 31 stycznia 2016

Liebster Award 2

Zostałam nominowana przez Shori Chan, za co jej serdecznie dziękuję. :D 
Link do jej bloga: http://roommates-shori-and-sasuke.blogspot.com/ 

Szybko omówię zasady dla tych, którzy nie wiedzą co do jest:
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów (chociaż ja ich mam już sporo, za co naprawdę dziękuję :D), więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na kilka pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz kilka osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im kilka pytań od siebie. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
Mam nadzieję, że wszystko zrozumiałe, a więc zaczynajmy! 

Pytania:
1. Jakie jest twoje ulubione anime?
Na pierwszy miejscu zawsze będzie Fairy tail, bez względu na wszystko. 

piątek, 29 stycznia 2016

Wspomnienia (Nalu)




Podana poniżej historia, jest dokładnym objaśnieniem zdarzeń dziejących się przed akcją bloga. 
Dedykacja: Magda Armatys


Chandler – miasto z sercem. Było to miasteczko pokoju, gdzie większość czuła się bezpiecznie, a ludzie prowadzili tu szczęśliwy żywot. Otoczone lasem, miało duży popyt na drewno, ale nie chcąc zniszczyć zbyt szybko krajobrazu, które je otaczało, większość firm zajmujące się wycinką drewna zostały zamknięte, jednak to nie powodowało, że miasto stawało się biedniejsze. Niedaleko za lasem rozciągało się pasmo gór, gdzie surowców było, aż nadto.  
Chandler podzielone było na kilka niewielkich dzielnic, które zamieszkiwały rodziny w zależności od statusu społecznego. W najbogatszej części miasteczka mieszkała pewna rodzina, której głowa prowadziła jedno z największych firm w kraju, a dzięki urokowi tego spokojnego miasteczka mogli oderwać się od harmidru i pracy w każdej chwili. Heartfilia, takie mieli nazwisko, które z dumą nosili do końca. Głowa rodziny Jude zarządzał całą firmą, a jego żona Layla wiernie przy nim trwała i opiekowała się ich 7–letnią córeczką Lucy.

piątek, 22 stycznia 2016

Wywiad :D

Kaori Chan: Droga Oliwio, obawiasz się pytań, które Ci zadam podczas dzisiejszego wywiadu?

Oliwia Natsuki オリビア: Nie, o ile nie padną bardzo niezręczne pytania. Czuję się troszkę zestresowana, ale jednocześnie podekscytowana, ale mimo to jestem gotowa na wszystko!

K.: To dobrze. Ja osobiście z Fairy Tail nie miałam do czynienia, choć kojarzę bohaterów. Jak zachęciłabyś mnie i czytelników do zapoznania się z tym M&A?

O.: Trudne pytanie, ale raczej bym wyjaśniła krótko fabułę Fairy tail. Głównie to anime opowiada o przygodach przyjaciół z gildii magów. Jest tu dużo wątków, więc ciężko ustalić jeden, który najlepiej by toczoną akcję odwzorował. Po prostu trzeba to włączyć i obejrzeć kilka odcinków jak to było w moim przypadku. Ja się nie zawiodłam. :D

K.: Jak długo obcujesz z FT? W jaki sposób zaczęłaś swoją przygodę? 

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Rozdział 49 – To co szybko przemija


Firmament pokryty milionami gwiazd, pozwolił tej jednej opuścić swe miejsce i spaść w nieznane głębiny kosmosu. Z Ziemi gdzie dwójka magów stała wtulona w siebie, ten widok zapierał dech w piersiach mimo, że trwał tylko ułamek sekundy. Jedno z nich było świadkiem tego wydarzenia i miało nadzieje, że gwiazda pozwoli spełnić jego życzenie. Nie chciał, żeby kiedykolwiek się rozstawali.
Po chwili gdy oboje poczuli nieprzyjemny świst wiatru, postanowili udać się z powrotem do chatki rodzeństwa i tam zostać na noc, a następnego dnia wrócić do domu, do Magnolii. Para odsunęła się od siebie, ale chcąc nadal czuć swoje ciepło, chwycili się za ręce i ruszyli wolnym krokiem, oddalając się od strumyka.
– Natsu? – zapytała z wahaniem blondynka. Chłopak widząc jej niepewność wymalowaną na twarzy, starał się dodać jej otuchy swym uśmiechem.
– O co chodzi? – widząc jego uśmiech rozluźniła się trochę i już pewniej powiedziała:
– Jak wrócimy do Magnolii, to możemy nie ujawniać się z moją nową mocą? – popatrzyła na niego błagalnym wzrokiem.